Tu i ówdzie przymykałam oko, ale poradnik jest świetny!
Czytając poniższe opinie zastanawiam się czy czytałam tę samą książkę.

1. Pochwała mleka modyfikowanego?! Jaka pochwała? Autorka broni prawa do wyboru sposobu karmienia argumentując i jedną, i drugą decyzję. Przy tym wyraźnie podkreśla, że jednak choćby najmniejsza ilość pokarmu kobiecego jest lepsza od jej braku.

2. Autorka poleca nie nosić dziecka?
Autorka tłumaczy jak nie ograniczać tym dziecka, jak rozumieć to co dziecko chce nam przekazać. Też jestem za noszeniem w chustach, noszę swoją córeczkę tak jak nosiłam synka i rady Tracy Hogg uważam za bardzo rozsądne.

3. Wprowadzając ramowy plan dnia wcale nie trzeba biegać za dzieckiem ze stoperem w ręku. Autorka uczula, żeby zdać się na intuicję i żeby być elastycznym. Wskazuje całe mrowie czynników, które mogą wpłynąć na malucha.
Jeśli pozwoli się dziecku na załapanie swojego rytmu (to rodzic ma się dostosować do potrzeb malucha) wtedy zegarek nie jest potrzebny bo dziecko z zadziwiającą regularnością domaga się tego samego o tych samych porach.

4. Autorka nie twierdzi, że dziecko karmione na żądanie rządzi mamą, ale pokazuje, że jest możliwe wyregulowanie cyklu karmień. A to kolejna zasadnicza różnica między treścią a niezbyt przemyślanym wnioskiem.

Też znalazłabym kilka pomysłów które w naszym domu nie sprawdziłyby się, ale nie znaczy to, że dla kogoś innego nie byłyby odpowiednie.

Tu i ówdzie przymykałam oko, ale poradnik jest świetny!
Czytając poniższe opinie zastanawiam się czy czytałam tę samą książkę.

1. Pochwała mleka modyfikowanego?! Jaka pochwała? Autorka broni prawa do wyboru sposobu karmienia argumentując i jedną, i drugą decyzję. Przy tym wyraźnie podkreśla, że jednak choćby najmniejsza ilość pokarmu kobiecego jest lepsza od jej braku....