Gdzie tu Hitchcock? Może niech mi ktoś palcem pokaże, bo nie znalazłam go nigdzie w tej książce, a czytać po raz drugi nie zamierzam.
Czytając nie wiedziałam, że "Nancy Lane" to Ewa Ostrowska - starsza pani, której język powinien być znacznie bogatszy, biorąc pod uwagę fakt, że nie objęła jej (z racji dość zaawansowanego wieku) reforma edukacji. Tymczasem wszystkie kobiety to (z góry przepraszam, że posłużę się tak wyszukanym cytatem)"pieprzone dziwki" - sformułowanie pojawia się na tyle często, że kiedy pod koniec powieści główny bohater mówi o żonie jedynie "dziwka",do tego uroczego eufemizmu czytelnik sam w myślach dodaje odpowiedni, przytaczany już epitet. Po co tyle wylgaryzmów? Z pewnością nie po to, by uatrakcyjnić lekturę.
Książka opisuje rzeczywiście grę, tyle tylko, że jest ona raczej grą na nerwach. Powieść zionie bezsensowną nienawiścią, okrucieństwem rodem z "Piły", której, o ile wiem, pojawiający się w opiniach o książce Hitchcock nie nakręcił.
Pozycja w sam raz dla - i tu posłużę się przezwiskiem jednego z bohaterów - Bezmózgich.

Gdzie tu Hitchcock? Może niech mi ktoś palcem pokaże, bo nie znalazłam go nigdzie w tej książce, a czytać po raz drugi nie zamierzam.
Czytając nie wiedziałam, że "Nancy Lane" to Ewa Ostrowska - starsza pani, której język powinien być znacznie bogatszy, biorąc pod uwagę fakt, że nie objęła jej (z racji dość zaawansowanego wieku) reforma edukacji. Tymczasem wszystkie...