Sama sobie to zrobiłam. Złe mnie podkusiło, okładka, opis, reklama, nie wiem co, ale książkę otworzyłam sama.
Masochizm.

Język jakim napisana jest ta książka to jakiś żart. Drętwy i sztywny jak pal Azji, dialogi rodem z Na Wspólnej, opisy nie lepsze…
Pierwszy mój kontakt z autorką i ostatni, nie ma co…
Ale, styl to jest mały pikuś. Maluteńki. Wadą największą jest bohaterka. Nie wiem co autorka chciała uzyskać kreując Klarę w taki sposób ale osiągnęła postać - fleję.
Sam początek książki, nasza świeżo upieczona czterdziestka się maluje. To że za jasny podkład to nic, lepszy jest opis malowania rzęs.
Co robicie jak tusz się osypuje i kawali? Nie używacie a jak zrobił krzywdę to zmywacie nie? Ale nie Klara. Ona uwaga. Rozmazuje ciemne plamy z podkładem w nadziei, że znikną same.
Słodki jeżu z malinami. Podejrzewam, że to miało być zabawne, dla mnie było obleśne.
Dziwnych scen ogólnie nie brakuje, niestety.

Ale wiecie co? Ja bym nawet wybaczyła bohaterkę kretynkę, gdyby ta książka trzymała się kupy. Ale nie trzyma się ni w ząb.
Przeniesienie w czasie, no jak to bywa, tu nie ma co się doszukiwać sensu, wiadomka. Ale transfer następuje do wieku XIX, bohaterka ma lat 40 i na tyle wygląda i zaczyna się tam romans z… próbą wydania za mąż.
Czy w XIX wieku to staropanieństwo nie zaczynało się tak od dwudziestki piątki? Wiem, powiecie, wyjątek, zrządzenie losu, uparta matka, cokolwiek. Szukasz sensu w erotyku? Ić żreć szczaw.

Dajcie pojęczeć chociaż :P
Ogólnie dla mnie treść sprowadza się do tego, żeby nasza średnio ogarnięta życiowo i higienicznie bohaterka miała swoje erotyczne piętnaście minut. Odrzućmy sens i logikę, odrzućmy jakiekolwiek myślenie, zasady ortografii też odrzućmy i idźmy do łóżka.
Chociaż na łóżko to w zasadzie też przyjdzie poczekać…

Nastawiłam się trochę na klimat czasów dawnych, ale nie, takie to wszystko sztuczne było… Jakby brakło autorce czasu na research, na przyłożenie się.
Do tego element fantastyczny. Wiecie, lubię fantastykę, ale tu… ech. Próżno jej szukać.
Jedno wielkie rozczarowanie...

To nie jest powieść szkodliwa społecznie, zła moralnie czy sprowadzająca na złą drogę. To książka typu pitu pitu zapchajdziura, guma do żucia dla mózgu. Bo nawet nie fast food, z którego miewamy jakąś przyjemność choć jest niezdrowy. Powstało sporo erotyków, wiele z nich jest lepszych od ‘Tylko dla dorosłych’. Szkoda, bo przy kilku zmianach i może nie pisaniu na kolanie byłaby z tego przyjemna opowiastka. Szkoda, że autorka tak się spieszyła. No chyba, że tylko tak potrafi, to ‘nie mam pytań’.
I jeszcze to poczucie humoru czerstwe jak sucharki… A żeby już całkiem dobić, dołożyć mi do pieca na całego autorka kończy książkę tak jak nie lubię.
Eeee… Żałuję, że to wzięłam.
Szkoda czasu na czytanie takich paździerzy.

Sama sobie to zrobiłam. Złe mnie podkusiło, okładka, opis, reklama, nie wiem co, ale książkę otworzyłam sama.
Masochizm.

Język jakim napisana jest ta książka to jakiś żart. Drętwy i sztywny jak pal Azji, dialogi rodem z Na Wspólnej, opisy nie lepsze…
Pierwszy mój kontakt z autorką i ostatni, nie ma co…
Ale, styl to jest mały pikuś. Maluteńki. Wadą największą jest...