rozwińzwiń

Chernobyl. History of a Tragedy

Okładka książki Chernobyl. History of a Tragedy Serhii Plokhy
Okładka książki Chernobyl. History of a Tragedy
Serhii Plokhy Wydawnictwo: Penguin Books reportaż
404 str. 6 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Chernobyl. History of a Tragedy
Wydawnictwo:
Penguin Books
Data wydania:
2019-01-31
Data 1. wydania:
2019-01-31
Liczba stron:
404
Czas czytania
6 godz. 44 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780141988351
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
157
147

Na półkach:

Znakomita praca ukraińskiego historyka, opisująca nie tylko przyczyny i przebieg samej katastrofy, ale także jej wpływ na życie tysięcy ludzi. Zwykle opis skutków czarnobylskiej katastrofy koncentruje się na niszczącym wpływie promieniowania. Plokhy idzie jednak dalej i pokazuje także jej oddziaływanie polityczne, przede wszystkim na kształtowanie się ukraińskiego ruchu niepodległościowego: kiedy w 1990 przeprowadzano wybory do parlamentu Ukrainy (wówczas jeszcze w ZSRR) "trzy czwarte ulotek wydrukowanych na Ukrainie zawierało nawiązania do kwestii Czarnobyla". Polecam. Nie tylko solidne, ale także świetnie napisane. A, i okładka niezwykła, szczególnie w nocy, bez światła: ta część, na której jest słowo "Czarnobyl" świeci na niebiesko...

Znakomita praca ukraińskiego historyka, opisująca nie tylko przyczyny i przebieg samej katastrofy, ale także jej wpływ na życie tysięcy ludzi. Zwykle opis skutków czarnobylskiej katastrofy koncentruje się na niszczącym wpływie promieniowania. Plokhy idzie jednak dalej i pokazuje także jej oddziaływanie polityczne, przede wszystkim na kształtowanie się ukraińskiego ruchu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
170

Na półkach:

Serhii Plokhy w swojej książce przedstawia kompleksowy opis tego co wydarzyło się w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 r. Czytelnik poznaje kulisy awarii, dalsze losy ważniejszych pracowników elektrowni oraz społeczne i polityczne skutki wybuchu, który postawił na równe nogi dużą część Europy. Książka napisana jest stylem, który ułatwia przyswojenie informacji.

Serhii Plokhy w swojej książce przedstawia kompleksowy opis tego co wydarzyło się w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 r. Czytelnik poznaje kulisy awarii, dalsze losy ważniejszych pracowników elektrowni oraz społeczne i polityczne skutki wybuchu, który postawił na równe nogi dużą część Europy. Książka napisana jest stylem, który ułatwia przyswojenie informacji.

Pokaż mimo to

avatar
466
345

Na półkach:

To była chyba druga książka dotycząca katastrofy Czarnbylskiej jaką czytałem. Trzeba przyznać, że książka bardzo dokładnie opisuje całą katastrofę a także skupia się na okresie przed samą katastrofą a także na sytuacji politycznej w dawnym związku ZSRR jak i w Europie. Dużym plusem są także diagramy oraz zdjęcia umieszczone tutaj.
Ciekawostką dla mnie było przedstawienie dalszych losów osób związanych z katastrofą. Całość w bardzo klarowny sposób przedstawia nam przyczyny w których wyniku wybuchł reaktor numer 4. Również ciekawym aspektem poruszonym w tej książce było pokazanie działań w innych stolicach bloku komunistycznego. Muszę przyznać, że Plokhy w sposób klarowny przedstawił całą katastrofę od genezy powstania reaktora po sytuację w latach póxniejszych.

To była chyba druga książka dotycząca katastrofy Czarnbylskiej jaką czytałem. Trzeba przyznać, że książka bardzo dokładnie opisuje całą katastrofę a także skupia się na okresie przed samą katastrofą a także na sytuacji politycznej w dawnym związku ZSRR jak i w Europie. Dużym plusem są także diagramy oraz zdjęcia umieszczone tutaj.
Ciekawostką dla mnie było przedstawienie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1058
684

Na półkach: , ,

Nie była to pierwsza książka o katastrofie w Czarnobylu, która trafiła w moje ręce, ale zdecydowanie była najbardziej kompleksowa z dotąd przeczytanych. Czasem nawet chyba za bardzo szczegółowa, szczególnie jeśli chodzi o początek i zakończenie, gdzie ukraiński historyk przedstawił wcześniejsze i późniejsze losy postaci związanych z katastrofą... a także polityczną sytuację w Ukrainie. Nie twierdzę, że to tło historyczne nie było istotne, ale myślę, że poświęcono mu nieco zbyt dużo uwagi i te rozdziały się po prostu dłużyły. Za to centralna część książki poświęcona stricte katastrofie w Czarnobylu to kawał dobrej literatury faktu. Plokhy odtwarza krok po kroku wydarzenia, które doprowadziły do wybuchu reaktora, opisuje działania poszczególnych osób - zarówno na miejscu, jak i w siedzibach władz: w Kijowie i Moskwie. Odpowiada na pytania: co, kiedy, jak i dlaczego? Są to fakty, ale opisane przystępnym stylem, z dużą ilością ciekawostek, co sprawia, że reportaż czyta się szybko i - choć to przecież powszechnie znana historia - wciąż chce się wiedzieć, co będzie dalej. Warto sięgnąć po "Czarnobyl" Plokhy'ego i nie odkładać książki, gdy początkowe rozdziały wprowadzające do historii zaczną nas nieco nudzić... Później zrobi się ciekawie ;)

Nie była to pierwsza książka o katastrofie w Czarnobylu, która trafiła w moje ręce, ale zdecydowanie była najbardziej kompleksowa z dotąd przeczytanych. Czasem nawet chyba za bardzo szczegółowa, szczególnie jeśli chodzi o początek i zakończenie, gdzie ukraiński historyk przedstawił wcześniejsze i późniejsze losy postaci związanych z katastrofą... a także polityczną sytuację...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
377

Na półkach:

(2018)
[Chernobyl: The history of a nuclear catastrophe]

„[…] podczas podróży do [opuszczonej] Prypeci uznałem, że muszę opowiedzieć historię katastrofy w Czarnobylu: miałem to zrobić ze względu na tych których tam wówczas nie było, a którzy chcieli się dowiedzieć i zrozumieć, co się stało tamtej brzemiennej w skutki nocy 26 kwietnia 1986 roku oraz w następnych dniach, miesiącach i latach. […]
Niniejsza książka jest pracą historyczną – to tak naprawdę pierwsza obszerna historia katastrofy w Czarnobylu od momentu wybuchu reaktora jądrowego do czasu zamknięcia elektrowni w grudniu 2000 roku oraz ostatnich etapów budowy nowej osłony nad uszkodzonym reaktorem w maju 2018 roku. Gdy przystępowałem do zbierania informacji o Czarnobylu, ogromnie pomogło mi niedawne udostępnienie wcześniej zamkniętych zbiorów archiwalnych dotyczących katastrofy. […]
Protesty na Majdanie [Nezałeżnosti] i rewolucja godności na Ukrainie w 2014 roku także wywołały rewolucję w archiwach, która pozwoliła na bezprecedensowy dostęp do zamkniętych wcześniej akt KGB.
Pisałem tę książkę zarówno jako historyk, jak i jako człowiek żyjący w czasie omawianych wydarzeń*. […]
Rozmowy z nimi [tj. kolegami z dawnych lat, świadkami tragedii] oraz innymi uczestnikami [tamtych] wydarzeń i odświeżenie własnych wspomnień katastrofy pomogły mi odtworzyć myśli i motywy ludzi, którzy poświęcili zdrowie, a nawet życie, żeby ograniczyć do minimum skutki stopienia się rdzenia reaktora […]. […]
W swojej opowieści przechodzę z dyspozytorni bloku energetycznego, w którym doszło do uszkodzenia reaktora, do opuszczonych wiosek w strefie zamkniętej oraz do gabinetów ludzi sprawujących władzę w Kijowie, Moskwie i Waszyngtonie. Umieszczenie czarnobylskiej awarii w międzynarodowym kontekście historycznym umożliwia wyciągnięcie wniosków o globalnym znaczeniu” (str. 14-16).

Jak widać po powyższym fragmencie, książkę czyta się lekko, język jest stosunkowo prosty, jasny, nastawiony na rzeczowe, ciekawe wyłożenie faktów w porządku chronologicznym. Książka pisana po angielsku, z myślą o odbiorcy zachodnim.

Minusem są pewne niedostatki językowo-techniczne**, mniej lub bardziej rozmyślne powtórzenia***, to co przeczytamy o potencjalnym wybuchu, którego prawdopodobieństwo było znikome, a także wpadka merytoryczna odnośnie tria Ананенко-Баранов-Беспалов. Tego typu książka powinna mieć konsultanta merytorycznego. Przydałby się przypisy, które korygowałby błędy i odsyłały do źródeł.

Brakuje solidnego rozdziału o pracy likwidatorów, zabezpieczaniu Strefy Wykluczenia i przykładów konkretnych powikłań zdrowotnych. Książkę domyka opis zmian politycznych w Ukraińskiej SRR i niepodległej Ukrainie – jest to interesujące, ale nie wiąże się tak bardzo z katastrofą jak jest nam sugerowane.

___________
* Serhij Płochij [Сергій Плохій] urodził się w ‘53, w momencie wybuchu był przed trzydziestką. (Ja byłem wtedy w fazie embrionalnej – jeśli kogoś to interesuje). Plokhy (czyt. ploki) nie brzmi jak „plohij” – to nie jest poprawna transkrypcja.
** Tłumaczenie: Marek Fedyszak (2019). W zasadzie dobre, choć można by pewne zdania poprawić. Użyć nieco innych słów, terminów itd. Miejscami zawiódł redaktor, ale to kwestie drugorzędne, które nie zakłócają odbioru całości. (Niekiedy można odnieść wrażenie, że oszczędza się tu na przecinkach, ale werdykt powinien wydać polonista).
*** Z uwagi na dużą ilość nazwisk i złożoność sytuacji, autor stara się co jakiś czas przypominać profesje postaci, mówić kto jest kim, oraz ponawiać informacje. Robi to jednak tak, jakby informacja pojawiała się w tekście po raz pierwszy. Niekiedy to jest przydatne, bo przy takiej liczbie postaci można się pogubić lub zapomnieć, że dana postać już była wzmiankowana, ale autor powinien robić to tak, aby czytelnik nie miał wrażenia że cierpi na sklerozę. (Naliczyłem co najmniej 19 dyskusyjnych powtórek).



UWAGI MERYTORYCZNE


1) WIELKI WYBUCH I KATASTROFICZNE WIZJE

„[…] liczniki zarejestrowały [27 kwietnia] wysokie natężenie promieniowania neutronowego. To mogło znaczyć, że reakcja łańcuchowa przebiega nadal; reaktor żyje i może eksplodować o wiele potężniejszą siłą niż ta, która zniszczyła czwarty blok energetyczny i skłoniła komisję rządową do wydania nakazu ewakuacji Prypeci. Następny wybuch mógłby nie tylko zniszczyć całą elektrownię, lecz także uwolnić chmurę radioaktywną wystarczająco rozległą, by spora część Europy nie nadawała się do zamieszkania” (str. 197) – czy to nie jest aby przesada? Eksplozja istotnie mogła rozprzestrzenić skażenie na większym obszarze, ale czy była zagrożeniem dla całego kontynentu?

„Niektórzy twierdzili, że w powietrze wyleciało maksimum dziesięć procent rdzenia reaktora. Gdyby naprawdę tak było, to pozostałe dziewięćdziesiąt procent mogłoby zostać wyrzucone na odległość tysięcy kilometrów od Czarnobyla, a pierwsza eksplozja [a w zasadzie dwie, z 26 kwietnia] stanowiłaby zaledwie wstęp do globalnej katastrofy” (str. 239) – biorąc pod uwagę ilość ładunków atomowych zdetonowanych w Kazachstanie, na Nowej Ziemi, na Pacyfiku i w Nowym Meksyku, nie wydaje się aby Czarnobyl miał doprowadzić do Apokalipsy...

„Woda wpompowana do reaktora w pierwszych godzinach po awarii zalała niższe poziomy, zwiększając niebezpieczeństwo o wiele silniejszej eksplozji, gdyby reaktor rozpadł się całkowicie lub spłonął aż do fundamentów” (str. 248) – brakuje tutaj komentarza eksperta. Oczywiście nikt nie miał możliwości dokładnego oszacowania substancji i przeanalizowania warunków fizycznych, ale brzmi to trochę jak myślenie szerszej części społeczeństwa, tej która nie ma większego pojęcia o chemii i fizyce.

„Wieść o możliwej eksplozji i potencjalnej ewakuacji miasta rozeszła się lotem błyskawicy. […] KGB donosiło, że pewien uczony z Ukraińskiej Akademii Nauk sporządził własną prognozę co do nowego [trzeciego] wybuchu w wypadku całkowitego stopienia rdzenia reaktora, po którym nastąpiłby radioaktywny wyciek do wód gruntowych. Kijów czekała nowa katastrofa, katastrofa na prawdziwie biblijną skalę” (str. 254-255) – bardziej idzie o plagę skażenia, przekleństwo martwej ziemi niż drugą Sodomę i Gomorę.

„Stawką była przyszłość milionów ludzi, być może nawet całego świata” (str. 329).

„Paliwo o niskim wzbogaceniu po trzech latach eksploatacji w reaktorze było »zatrute« tymi produktami rozszczepienia, które pochłaniają neutrony. Gdyby paliwo zetknęło się z wodą, to oczywiście jego temperatura wygotowałaby jej część, ale o jakiejkolwiek eksplozji nie mogłoby być mowy” – twierdzi dr inż. Marek Rabiński, fizyk z Zakładu Badań Plazmy Narodowego Centrum Badań Jądrowych (https://polskieradio24.pl/39/156/artykul/2318516,czarnobyl-serial-a-rzeczywistosc-czy-tak-przebiegala-katastrofa-pytamy-fizyka-jadrowego).

„Kiedy zakończono zrzucanie ładunków [mających na celu ugaszenie płonącego grafitu (kilku tysięcy ton piasku, boru, dolomitu, gliny i ołowiu], nastąpił poważny kryzys. Pod grubą na metr betonową podstawą reaktora znajdowały się zbiorniki rozbryzgowe na wodę z ewentualnych wycieków. Po przedostaniu się stopionej masy do tych zbiorników mógł nastąpić kolejny wybuch, powodując jeszcze większe skażenie. Ponieważ prawdopodobieństwo takiego zdarzenia szacowano na 10–15% [ergo: raczej nisko], przedsięwzięto akcję zapobiegawczą: ściągnięto setki wozów strażackich i beczkowozów do wypompowania wody*. Mimo tej akcji w zbiorniku wciąż pozostawało kilka hektolitrów wody, więc trójka pracowników elektrowni (Walery Bezpałow [Валерий (Валерій) Беспалов] – inżynier, Aleksiej Ananenko [Алексей (Олексій) Ананенко] – inżynier, Borys Baranow [Борис Баранов] – aparatowy) nurkując [?] dotarła do zbiornika, by otworzyć dwa zawory główne” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_w_Czarnobylskiej_Elektrowni_J%C4%85drowej).

Zagrożenia kolejną eksplozją w zasadzie nie było, problemem było natomiast rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczych, które należało zabezpieczyć, i groźba skażenia wód gruntowych. Specjaliści zapewne to wiedzieli, ale w książce ujęte jest to tak, jakby nie chodziło jedynie o obawy. Przejdźmy teraz do tria Ананенко-Баранов-Беспалов.

___________
* „Erupcja jądrowego wulkanu ustała z przyczyn których naukowcy i inżynierowie nie mogli zrozumieć” (str. 416) – wręcz przeciwnie, mogli i rozumieli.


2) „SAMOBÓJCZA MISJA NURKÓW”

Str. 249 – „Poziom wody i jej skażenie promieniotwórcze były wysokie […]” – Płochij nie przytacza szczegółów, ale jest to zgodne z tym, co pokazano w krytykowanej scenie z miniserialu Czarnobyl (2019) – tak scenarzyści jak i autor, oparli się na tym samym źródle; na kolejnej stronie przeczytamy: „Wszyscy trzej inżynierowie przeistoczeni w nurków mieli umrzeć na chorobę popromienną po kilku tygodniach od swojego heroicznego czynu” (str. 250). Otóż nie, i nie są anonimowi: „Co do samej »samobójczej misji«, to ci trzej wbrew bezmyślnie powtarzanym mitom niczym nie ryzykowali. Dwóch z nich [Aleksiej Ananenko i Walerij Bespałow] żyje do dziś, jeden jest nawet przewodniczącym samorządu pracowniczego w ukraińskiej elektrowni jądrowej. Trzeci [Borys Baranow] zmarł w 2005 roku, po przejściu na emeryturę po przepracowaniu 45 lat w atomistyce. Nie wchodzili tam zresztą w strojach płetwonurków – nosili standardowe kombinezony gazoszczelne, a woda sięgała do kostek, w jednym miejscu do połowy łydek” – mówi dr inż. Marek Rabiński (https://polskieradio24.pl/39/156/artykul/2318516,czarnobyl-serial-a-rzeczywistosc-czy-tak-przebiegala-katastrofa-pytamy-fizyka-jadrowego). Wszyscy trzej figurują na rosyjskiej Wikipedii – można to sprawdzić.

Płochij nie jest specjalistą od Czarnobyla, nie jest fizykiem, napisał wiele rozmaitych publikacji historycznych, traktujących o różnych okresach. Ta jest po prostu jedną z nich – stąd takie rewelacje.


3) PRZEBIEG WYDARZEŃ, POŻAR, GRAFIT (WĄTPLIWOŚCI)

„[26 kwietnia ‘86:] Nastąpiły dwa wybuchy: eksplozja pary wodnej oraz uwolnionego wodoru. W bardzo wysokich ciśnieniach i temperaturach woda rozkłada się na wodór i tlenek wodoru, tworząc w kontakcie z powietrzem silnie wybuchową mieszaninę. Nastąpiło zniszczenie reaktora i części konstrukcji budynku. W wyniku eksplozji przesunięta została 2000-tonowa płyta pokrywająca reaktor, który został częściowo odsłonięty i powietrze zyskało dostęp do miejsca pożaru. Powietrze reagowało z grafitowymi blokami moderatora tworząc tlenek węgla będący palnym gazem. Na zewnątrz zostały wyrzucone fragmenty grafitowego rdzenia oraz stopionego paliwa reaktorowego, które wywołały ok. 30 ognisk pożaru. Do atmosfery dostały się duże ilości radioizotopów. Około 8 z 140 ton paliwa zawierającego pluton i inne wysoce promieniotwórcze produkty rozszczepienia wydostały się z reaktora razem z resztkami moderatora i zostały rozproszone w okolicy. Pary cezu i jodu przedostały się do atmosfery podczas wybuchu i późniejszego pożaru. Obudowy bezpieczeństwa, która mogłaby zatrzymać te uwolnienia, nie było.
05:00 – opanowano pożar, który zagrażał pozostałym blokom elektrowni. Paliły się jedynie resztki reaktora wewnątrz zgliszcz budynku.
Kolejnym zadaniem było ograniczenie emisji substancji promieniotwórczych do atmosfery. W pierwszej fazie zrealizowano to poprzez »bombardowanie« reaktora piaskiem z mieszaniną baru, dolomitu i ołowiu. Do 30 kwietnia zrzucono ponad 1000 ton materiałów. Później jednak zaprzestano tej operacji ze względu na ograniczenie wymiany powietrza i wzrost temperatury pozostałości rdzenia i paliwa, co w połączeniu z wodą zalewająca reaktor mogło spowodować kolejne eksplozje. Aby uniknąć tego niebezpieczeństwa przeprowadzono trudną operację odpompowania wody z kanałów reaktora oraz zbiornika pod nim (rozgrzane pręty paliwowe mogły przetopić betonową podstawę reaktora i opaść do zbiornika rozbryzgowego). Powstała konieczność ochłodzenia reaktora. Zrealizowano pomysł wtłoczenia do zniszczonej hali azotu, co miało stłumić pożar i reakcję łańcuchową. Do tego celu ściągnięto azot nawet z odległych zakładów przemysłowych. Niestety operacja nie przyniosła spodziewanych rezultatów.

6 maja 1986
Emisja radioizotopów samoczynnie gwałtownie spadła i sytuacja została opanowana” (W. Trojanowski, L. Dobrzyński, E. Droste, A. Strupczewski, W 20-tą rocznicę awarii czarnobylskiej elektrowni jądrowej, str. 10, 2006).

Dr Rabiński: „40 sekund po wyłączeniu reaktora nastąpił wstrząs, który – jak opisuje to Anatolij Diatłow, najwyższy rangą inżynier przebywający w elektrowni w chwili katastrofy – spowodował, że kurz opadł z kartonowo-gipsowej »podsufitki« w sterowni. [...] Diatłow próbował dostać się na płytę reaktora, najpierw ze sterowni na poziomie 10 m wąskimi schodami musiał wejść (winda była nieczynna) na poziom 32,5 m. Korytarzyk na reaktor okazał się zatarasowany aluminiową osłoną rur, więc nie chcąc jej niszczyć, poszedł do hali turbin. Tymczasem w hali turbin w efekcie wstrząsu zerwał się jeden z przewodów hydraulicznych, tryskający olej chlusnął na tablicę rozdzielczą, powodując zwarcie, od którego olej się zapalił. To przez to zwarcie zgasło oświetlenie, a winda na płytę reaktora nie działała. To do tego pożaru – wbrew temu, co pokazano w serialu [Czarnobyl (2019)] – wezwano straż pożarną. Pożar zaczął przenosić się na jedną z turbin. [...]

[Bartłomiej Makowski:] Jeśli pożar wybuchł najpierw na zewnątrz reaktora, to skąd radioaktywne wyziewy?

W reaktorach RBMK para na turbiny jest wytwarzana bezpośrednio w reaktorze. Pozbawione chłodzenia elementy paliwowe – pomimo fizycznego wygaszenia reaktora – wydzielały ciepło, rozgrzewały się do wysokich temperatur, a część zaczęła pękać. Uwalniane z tych pęknięć produkty rozszczepienia razem z parą były przenoszone rurociągami na turbiny w hali turbin. Z pękających elementów uwalniały się też lotne i palne produkty rozszczepienia, które po wielu godzinach nad zaworami bezpieczeństwa na górnej płycie reaktora zaczęły tworzyć gejzery płomieni. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać, ale dopiero 27 kwietnia koło godziny 19. W końcu 28 kwietnia po północy objął też dach nad halą reaktora.

Akcję gaszenia widzimy w pierwszym odcinku serialu, ale w rzeczywistości był to wtedy dach nad halą turbin. Sama pokrywa reaktora została naruszona dopiero po wielu dobach zrzutów bloków ołowiu, piasku, boru, dolomitu i gliny. Nierównomierne zrzuty spowodowały przechylenie pokrywy – tak jak przekrzywia się nierówno obciążona pokrywka garnka.

[BM:] Skoro tak, to skąd się wziął grafit, który rzekomo był porozrzucany wokół elektrowni i na dachu przepalonej konstrukcji?

Nikt z pracowników obsługi reaktora nie potwierdza obecności grafitu w pierwszych godzinach po zainicjowaniu awarii, można to sprawdzić w protokołach sporządzonych podczas przesłuchań personelu po wypadku. Taki grafit byłby rozgrzany do temperatury ok. 200 stopni – wątpię, że obsługa elektrowni pominęłaby taki obiekt. Natomiast wspomina o tym żona jednego z poległych strażaków, kiedy opisuje przylepianie się butów męża do dachu. Ale ona przecież nie widziała tego na własne oczy, a buty jej męża były lepkie od masy bitumicznej pokrywającej dach hali turbin, a nie od grafitu.

Dopiero w fazie po przepaleniu dachu nad halą reaktora, przechyleniu pokrywy reaktora pod ciężarem niesymetrycznie zrzucanych materiałów – bloki grafitu były wyrzucane przez eksplozje termiczne kolejnych prętów paliwowych. Wypełnione lotnymi produktami rozszczepienia elementy paliwowe zachowywały się jak wrzucone do ogniska puszki gazowanych napojów, pękające pod wpływem ciepła i przy okazji rozrzucające polana drewna” (https://polskieradio24.pl/39/156/artykul/2318516,czarnobyl-serial-a-rzeczywistosc-czy-tak-przebiegala-katastrofa-pytamy-fizyka-jadrowego).

Fizyk twierdzi, że wielka eksplozja nie miała miejsca. Pierwszy wybuch parowy nie był zauważony nawet w sterowni obok hali, drugi wybuch, chemiczny, w odległości 200 metrów był słyszalny jako głuchy grzmot, dach hali czwartego reaktora nie wyleciał w powietrze, przepalił się dopiero po dwóch dobach pożaru (!),kiedy reszta obiektu była już zabezpieczona a palił się to co zostało z reaktora – jest to nieco inny scenariusz, odmienny od tego co stoi u Płochiego, w serialu i filmach dokumentalnych. Rozsądek podpowiada, że trzeba wyciągnąć z tego jakąś średnią, tj. że początkowo zniszczenia były mniejsze, a potem konstrukcja się zapadła. Wedle książki, i zawartych w niej świadectw, grafit wydostaje się już w pierwszej fazie (późniejsze zrzuty po prostu stymulują te wyrzuty).

„Przyjechaliśmy za 10 czy 15 druga w nocy... Widzieliśmy porozrzucany wokoło grafit. »Czy to jest grafit?« – zapytał Misza. Kopnąłem leżący na drodze kawałek, ale jeden ze strażaków podniósł go. »Jest gorący« – powiedział. Kawałki grafitu były różnych rozmiarów. Jedne wielkie, inne tak małe, że dało się je podnieść...
O promieniowaniu nie wiedzieliśmy prawie nic. Nawet ci, co pracowali tu wcześniej, nie mieli pojęcia. W pojazdach nie było wody, więc Misza napełnił zbiorniki i wycelowaliśmy strumień w górę. Potem ci chłopcy, którzy niedługo potem umarli, poszli na dach – Waszczyk Kolia, Wołodia Prawik [Prawyk] i inni... Wspięli się po drabinie... i nie widziałem ich więcej [Grigorij Chmiel, kierowca jednego z wozów pożarniczych; J. Szczerbak: Chernobyl. T. 6, str. 54. Yunost, 1987. (zacytowano w Medvedev 1990, str. 44)]. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_w_Czarnobylskiej_Elektrowni_J%C4%85drowej#cite_note-Szczerbak-23) – strażak twierdzi, że nie mieli żadnego pojęcia o energetyce jądrowej, a jednak identyfikuje grafit (!). To jak o tym mówi, sugeruje że to wiedza która przyszła później, być może w wyniku plotek lub konsultacji – nie przekreśla to jednak tego świadectwa.


4) PRZEMILCZANA OFIARA

Książka pomija postać Walerija Chodemczuka, pierwszej ofiary katastrofy – tj. nie wymienia go z imienia i nazwiska. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.


5) MUTACJE

„W ciągu roku po awarii w tym akurat gospodarstwie [w Narodyczach] urodziły się sześćdziesiąt cztery zdeformowane zwierzęta – dużo w porównaniu z trzema urodzonymi w okresie poprzednich trzydziestoleciu lat” (str. 375) – cytowany wyżej doktor Rabiński utrzymuje, że tego typu przypadki wynikały z przewożenia pól pestycydami, i nie miały związku z promieniowaniem. Z drugiej strony, występowanie takich zmian mogło być stymulowane przez promieniowanie.
Warto to porównać z sytuacją mieszkańców Semipałatyńska (obecnie Semej) we wschodnim Kazachstanie, pod którym znajdował się poligon gdzie testowano ładunki jądrowe.
„W 1949 roku obszar o powierzchni 18 mln ha stał się pierwszym w ZSRR poligonem nuklearnym, biologicznym oraz chemicznym. Zdetonowano tu pierwszą radziecką bombę atomową, a w 1953 roku pierwszą radziecką bombę wodorową. Do 1963 roku oficjalnie przeprowadzono 468 naziemnych i podziemnych wybuchów jądrowych (wg innych źródeł 513) – spowodowało to skażenie terenu poligonu oraz jego otoczenia. Badania przeprowadzone w niepodległym Kazachstanie dowodzą, że liczba osób dotkniętych promieniowaniem wynosi 220 tys. (dawka 7-250 mSv) oraz 37,2 tys. z dawką 350-990 mSv. Promieniowanie spowodowało wśród tej populacji podwyższoną o 25–30% zachorowalność na raka. Notowane są także zaburzenia rozwoju umysłowego dzieci z rodzin narażonych na promieniowanie. W 1991 roku poligon zamknięto” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Semej). Tubylczy Kazachowie i Rosjanie mają kłopoty ze zdrowiem, problem dzieci niesprawnych intelektualnie i ruchowo, obciążonych genetycznymi wadami – jest jak najbardziej realny. Nie można powiedzieć, że Czarnobyl nie doprowadził do takich tragedii, ale jednak Zona jest pełna życia, stała się rezerwatem przyrody. Można tu spotkać konie Przewalskiego, żubry, łosie, wilki czy orła bielika, „Strefa wykluczenia daje schronienie także lisom, sarnom, jenotom, żółwiom błotnym czy niedźwiedziom brunatnym” (https://licznikgeigera.pl/skazona-ziemia-domem-dla-dzikich-zwierzat/).

„[…] uszkodzenia genetyczne u osób urodzonych po katastrofie. Uczonych szczególnie niepokoją przypadki niestabilności mikrosatelitarnej (MSI),stanu, który wpływa na zdolność DNA do replikacji i samonaprawy wykrytego u dzieci, których ojcowie po awarii byli narażeni na promieniowanie” (str. 410). Z drugiej strony, mamy też krzepiące wieści: tytuł jednego z artykułów NG mówi sam za siebie: „Dzieci ofiar Czarnobyla nie są nosicielami mutacji genetycznych. Nowe pogłębione badanie” (2021): „Jeżeli pojawią się jakieś szkodliwe mutacje, stanie się to rzadko. Naturalnie nie możemy powiedzieć, że one nigdy nie wystąpią, ale nie traktujemy tego jako kryzysu zdrowia publicznego. Nasze dane są w tym względzie uspokajające – stwierdził główny autor obu analiz, Stephen Chanock, dyrektor Oddziału Epidemiologii i Genetyki Amerykańskiego Narodowego Instytutu Raka.

Według aktualnej wiedzy, informacji z lat 90-tych dotyczące mutacji w minisatelitach nie należy traktować jako powodu do obaw. – Nie ma dziś jasnego dowodu, że te zmiany wywołują jakieś problemy zdrowotne – czytamy w »National Geographic«. Nowe badanie oparto na grupie osób badanych już w 1986 roku oraz ich dzieci. Warunkiem było, by choć jeden rodzic był w chwili katastrofy w promieniu 72 km od elektrowni lub pracował przy jej oczyszczaniu ze skażenia” (https://www.national-geographic.pl/artykul/porownali-genomy-ofiar-czarnobyla-i-ich-dzieci-dobra-wiadomosc).


6) INNE

Str. 383 – w ‘91, do grudnia, Borys Jelcyn był prezydentem RSFRR (Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Radzieckiej). Dopiero zimą, po formalnym rozwiązaniu ZSRR, został prezydentem nowo powstałej FR.

Str. 385 – „[…] Ukraina, pod względem wielkości druga po Rosji sowiecka republika […]” – trzecia, Kazachska SRR to 2730900 km², Ukraińska SRR miała 603700 km², może chodziło o liczbę ludności?



MATERIAŁY DODATKOWE:

1) Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości – Swietłana Aleksijewicz (1997),autor korzystał z rozmów składających się na książkę. Tekst czytany przez Krystynę Czubównę robi szczególne, przejmujące wrażenie.
2) Serial Czarnobyl (2019),miejscami rozmija się z prawdą, ale świetnie wizualizuje radzieckie lata 80. Pięć godzinnych odcinków, które ogląda się jeden za drugim. Razi manipulacja faktami, potęgowanie dramaturgii i wprowadzanie fikcji… w przypadku serwowania realnej historii wypacza to sens takiej produkcji. Jednak weryfikacja stanu faktycznego, ustalenie co zostało ubarwione, dodane lub usunięte, także stanowi ciekawe doświadczenie. Dla zainteresowanych:

Serial Czarnobyl - co się nie zgadza? [2019] (na skróty)
https://www.youtube.com/watch?v=AV5-oX1KIj0

Ile prawdy jest w serialu Czarnobyl? [2019] (dłuższe omówienie)
https://www.youtube.com/watch?v=WePOiJCYGT4

Czepiamy się serialu ‘Czarnobyl’ | Przegadana godzina [PODCAST] [2019] (jak wyżej)
https://www.youtube.com/watch?v=51fg5D2uZhQ

3) Filmy dokumentalne: Katastrofa w Czarnobylu (2004) [produkcja Discovery], Bitwa o Czarnobyl (2006),Katastrofa w Czarnobylu [trzeba szukać pod tytułem oryginalnym: Heavy Water: A film for Chernobyl] (2006),Czarnobyl. Triumf natury (2010),Czarnobyl. Wstęp wzbroniony (2015) oraz kilka innych.
4) Materiały publikowane na YouTube. Jest ich sporo, choć są bardzo różnej jakości. Niżej lista tych najlepszych, dostępnych w języku polskim:

Trzyczęściowy film skompilowany przez Tomasza Czukiewskiego (kanał Ciekawe Historie):

Czarnobyl cz.1 - Katastrofa [2019]
https://www.youtube.com/watch?v=IGFjeox3Isw

Czarnobyl cz. 2 - Likwidacja [2020]
https://www.youtube.com/watch?v=uk7kODGzqk8

Czarnobyl cz. 3 - Konsekwencje [2021]
https://www.youtube.com/watch?v=RXuuLht0NQI

+

Relacja Krzysztofa Gonciarza z roku ‘19 (sam wyjazd jest dosyć standardowy, ale atrakcyjnie zarejestrowany):

Prypeć. Miasto po apokalipsie [Czarnobyl] [2019]
https://www.youtube.com/watch?v=FMzZFQWxZo4

Porzucone Giganty Czarnobyla [Czarnobyl] [2019]
https://www.youtube.com/watch?v=duXQfXAlIU0

Cmentarzysko Radioaktywnych Maszyn [Czarnobyl] [2019]
https://www.youtube.com/watch?v=BBKTmGtVtjw

Reaktory Elektrowni Czarnobylskiej [Czarnobyl] [2019]
https://www.youtube.com/watch?v=4v6uIWdDbfQ

+

Podcasty Dawida Myśliwca (kanał Uwaga! Naukowy Bełkot),omawiającej istotne kwestie naukowe i rozprawiające się z legendą:

Czarnobyl - 30 lat nowego myślenia. Część 1: Test. [2016]
https://www.youtube.com/watch?v=BmPry7Gr0-M

Czarnobyl - 30 lat nowego myślenia. Część 2: Walka ze śmiercią [2016]
https://www.youtube.com/watch?v=RT3TSZADe3o&t=12s

Czarnobyl - 30 lat nowego myślenia. Część 3: Życie [2016]
https://www.youtube.com/watch?v=5kCaXs-bMAU&t=407s

+

Czarnobyl po ćwierćwieczu [całość] [2013, wykład dr Marka Robińskiego]
https://www.youtube.com/watch?v=6GFVUvSHnhs

5) W 20-tą rocznicę awarii czarnobylskiej elektrowni jądrowej (2006) [krótkie opracowanie]
http://ncbj.edu.pl/zasoby/awarie/20_rocznica_czarnobyla.pdf

Czarnobyl. Jak to było Anatolij – Stiepanowicz Diatłow (1995)
https://wiki.czarnobyl.pl/wiki/Czarnobyl._Jak_to_by%C5%82o

Czarnobyl.pl
https://czarnobyl.pl

Oczywiście najlepiej szukać na własną rękę; są też inne treści godne uwagi, i cały czas powstają nowe. Najświeższą anegdotą związaną z Czarnobylem, jest okopanie się rosyjskich wojsk inwazyjnych w Czerwonym Lesie*. „Ponad 90% skażenia radioaktywnego w Czerwonym Lesie jest skoncentrowane w glebie” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwony_Las). „Pod koniec marca [2022] ukraińskie i białoruskie media poinformowały o tym, że rosyjscy żołnierze okupujący elektrownię w Czarnobylu i strefę zanieczyszczoną trafiają do centrum leczenia chorób popromiennych na Białorusi. Agencja nie zdołała niezależnie ustalić, jaki poziom promieniowania odnotowano u osób znajdujących się wówczas w bezpośrednim sąsiedztwie Czerwonego Lasu” (https://tvn24.pl/swiat/ukraina-rosja-czarnobyl-rosyjskie-okopy-w-skazonym-czerwonym-lesie-nagranie-z-drona-5665994). Na ukraińskiej Wikipedii przeczytamy również: „1 квітня згідно з даними, опублікованими Військово-медичною службою Російської Федерації, зафіксовано першу смерть військовослужбовця РФ у Чорнобильській зоні відчуження від променевої хвороби” [1 kwietnia, według danych opublikowanych przez Wojskowo-medyczną Służbę Federacji Rosyjskiej, odnotowano pierwszą śmierć żołnierza FR (stacjonującego?) w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia z powodu choroby popromiennej] (https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%A0%D1%83%D0%B4%D0%B8%D0%B9_%D0%BB%D1%96%D1%81). Rosjanie opuścili teren elektrowni w marcu, zatem w powyższym jest drobna nieścisłość, chodzi zapewne o śmierć poza zoną.

___________
* „Rosyjska inwazja na ten kraj [tj. Ukrainę] w 2014 roku sprawiła, że walki toczyły się w odległości trzystu dwudziestu dwóch kilometrów od Enerhodaru, miasta, gdzie mieści się największa w Europie zaporoska elektrownia jądrowa, w której działa szczęść reaktorów” (str. 412) – kilka lat później [2022], wojna w Donbasie, przesadnie określana przez Płochiego „inwazją”, zmieniła się w pełnoskalową napaść, w trakcie której, Zaporoska Elektrownia Jądrowa była wielokrotnie ostrzeliwana, po części z głupoty, po części w celach terrorystycznych, finalnie przechodząc pod okupację Rosjan.



DEMONIZOWANIE CZARNOBYLA – GARŚĆ FAKTÓW

„20 lat po katastrofie [2006] maksymalna moc dawki [promieniowania] rejestrowana w Prypeci* była mniejsza niż wartość tła naturalnego występującego w wielu miejscach na świecie […]” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Prype%C4%87_(miasto)).

W centrum Warszawy, w okolicach Pałacu Kultury – promieniowanie wynosi 0,32 mSv/h, a w opuszczonej Prypeci, w zależności od lokalizacji, np. 0,22, 0,28, 0,96, ale też 1,36 i 4. W strefie zero, przy sarkofagu – 5,39 mSv/h; w Czerwonym Lesie powyżej 8 mSv/h, a w mieście Czarnobyl 0,2, 0,02–0,15 mSv/h (https://pl.wikipedia.org/wiki/Strefa_Wykluczenia_wok%C3%B3%C5%82_Czarnobylskiej_Elektrowni_J%C4%85drowej). Skażenie ma charakter miejscowy, występuje tam, gdzie osiadło najwięcej radioaktywneo pyłu. Paradoksalnie, przyroda w zonie ma się dobrze. Opuszczone wsie i lasy, stały się azylem dla wielu gatunków**, a wycieczki***, które maja charakter masowy i komercyjny, i tylko w telewizji są przedstawiane jako coś ekstremalnego, są względnie bezpieczne (wystarczy unikać pewnych obiektów i miejsc najsilniej skażonych, dobrze znanych lokalnym przewodnikom, funkcjonującym w czasie zwiedzania jako atrakcje).

Między zniszczonym reaktorem czarnobylskiej elektrowni a granicami administracyjnymi Kijowa jest ok. 91 km, to mniej więcej taka odległość jak między Łodzią a Warszawą. Dystans do granicy strefy wykluczenia jest oczywiście mniejszy – ok. 50 km lotem wrony. Aktualnie [2022] planuje się zmniejszenie zony.

„Jak wynika z raportu UNSCEAR 2000, poza rejestrowanym wzrostem zapadalności na raka tarczycy nie zaobserwowano wzrostu zachorowań i zgonów na nowotwory złośliwe które mogłyby być spowodowane promieniowaniem jonizującym. Ryzyko zachorowania na białaczkę, będące jednym z większych zagrożeń (białaczka jest pierwszym nowotworem, który pojawia się po napromieniowaniu ze względu na krótki okres utajenia 2-10 lat),nie uległo podwyższeniu, nawet wśród członków ekip ratowniczych. Nie ma również dowodów wzrostu zachorowań na wywołane promieniowaniem choroby nie nowotworowe. Natomiast na szeroką skalę wystąpiły reakcje psychologiczne związane z awarią i spowodowane głównie strachem przed promieniowaniem, działaniem władz i mediów, a nie działaniem promieniowania.

[…]

Trzeba na koniec przypomnieć (zwłaszcza tym, którzy uważają, że awaria w Czarnobylu była największą katastrofą XX wieku),że spowodowany katastrofą opad promieniotwórczy trwał stosunkowo krótko i był mniejszy niż ten, który spadał na nas rok w rok na przełomie lat 50- i 60-tych wskutek próbnych wybuchów broni jądrowej dokonywanych przez mocarstwa nuklearne. Były to razem 2419 wybuchy (łącznie 1073 Mt TNT),w czym 543 o łącznej mocy 440 Mt przeprowadzone w atmosferze. Dla porównania wybuchy w Hiroszimie i Nagasaki miały łączną moc ok. 0,035 Mt TNT. Rekord mocy należy do bomby wodorowej o mocy około 50 Mt odpalonej przez ZSRR na Nowej Ziemi 30 X 1961 r. (dane za raportem UNSCEAR)” (W. Trojanowski, L. Dobrzyński, E. Droste, A. Strupczewski, W 20-tą rocznicę awarii czarnobylskiej elektrowni jądrowej, str. 18, 2006****).

Nie pełnej jasności co do tego, czy wszystkie przypadki deformacji zwierząt lub dzieci miały związek z promieniowaniem, twierdzi się, że za wskazanymi przypadkami mogły stać inne czynniki: np. pestycydy lub zaburzenia na etapie rozwoju płodowego. Nie można oczywiście tego wykluczyć, jednak to jak przyroda radzi sobie w Prypeci, w okolicznych lasach i łąkach – zdaje się to potwierdzać.

„Prof. Zbigniew Jaworowski po 20 latach od katastrofy wyrażał pogląd, iż skutki genetyczne katastrofy w Czarnobylu wśród mieszkańców Ukrainy i Białorusi były znacznie mniejsze, niż się powszechnie sądzi. Twierdził także, że podawanie w Polsce płynu Lugola, które sam zainicjował w kwietniu 1986, było zbędne, ponieważ skażenie atmosfery nad Polską radioaktywnym jodem było znacznie poniżej progu zagrożenia. Z drugiej strony potwierdzał, że wobec całkowitego braku rzetelnych informacji ze strony oficjalnych służb ZSRR akcja ówczesna była całkowicie uzasadniona, tym bardziej że nawet wobec braku skażenia terapia zapobiegawcza tym specyfikiem nie wywołuje negatywnych skutków ubocznych” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_w_Czarnobylskiej_Elektrowni_J%C4%85drowej).


___________
* W Prypeci, na północ od elektrowni, mieszkało 50 tysięcy ludzi; to standardowe blokowisko, szumnie określane miastem. W książce przeczytamy, że aby nie siać paniki, określono je w radzieckich mediach osiedlem, ale nie jest to duże nadużycie, i z perspektywy urbanistyczno-historycznej ma więcej sensu niż mówienie o mieście. Gdyby te bloki stały zaraz za północna granicą Kijowa, patrząc z lotu ptaka, można by je uznać za część przedmieść. Nie jest to duży obszar, zabudowa wysokościowa pozwala zgromadzić na względnie niewielkim obszarze wielotysięczną populację przy zachowaniu otwartych przestrzeni. Administracyjna powierzchnia Prypeci to 8 km² – niewiele mniej niż obszar warszawskiej dzielnicy Żoliborz [8,47 km²]. (Wedle danych z ‘21 Żoliborz zamieszkiwało 52 907 dusz – zgadza się więc i powierzchnia, i populacja).
** Skażona ziemia domem dla dzikich zwierząt [2022]
https://licznikgeigera.pl/skazona-ziemia-domem-dla-dzikich-zwierzat/
*** Turystyczne wypady do czarnobylskiej zony (2015 i 2021),kanał MocnyVlog:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLO5gKDKyhWzoYpXBBI9mX7J2IpSB97RlH
https://www.youtube.com/playlist?list=PLO5gKDKyhWzonF4v2fkoYVtpdErhb0dsR
Są to zwyczajne, w zasadzie prywatne nagrania z perspektywy przeciętnego zjadacza chleba, który traktuje wypad do Czarnobyla jako rozrywkę.
**** http://ncbj.edu.pl/zasoby/awarie/20_rocznica_czarnobyla.pdf



UWAGI TECHNICZNE (wyd. 2019): str. 30 i dalej – „sowiecki menadżer” (tj. kierownik/dyrektor/zarządca) – termin jest angielski, i tam ma to sens, ale w polskiej wersji lepiej byłoby to jakoś przełożyć; str. 60 – brak domknięcia cudzysłowu; str. 65 i dalej – patronomikum (tj. otczestwo, imię odojcowskie); str. 68 – Kijewskiej prawdy – w wydaniu angielskim zostawianie nazwy w oryginale ma sens, ale w języku polskim, z uwagi na pokrewieństwo językowe i odmianę, lepiej byłoby aby tytuł gazety przełożyć, zwłaszcza że w grę wchodzi podmianka jednej literki (Kijowskiej Prawdy); str. 75 – kijewski (kijowski); str. 86 – tutaj pojawia się wyjaśnienie czym jest dacza (dla odbiorcy anglosaskiego niejasne),ale słowo to zostało użyte już wcześniej (odnośnie domku jednorodzinnego, willi); str. 118 – stawał (stawiał); str. 125 – „Nawet jednak […]” (Jednak nawet…); str. 126 (i okolice) – Petr to zdrobnienie od Petro (Петро) czy zjedzono ostatnią literkę?; str. 149 – letni dzień (ciepły, wiosenny) – wybuch miał miejsce w kwietniu, była wiosna; str. 182 – innych (tu: reszty); str. 212 – Czernobylskiej (Czarnobylskiej); str. 225 – odpowiedzialnych obywateli (odpowiedzialni obywatele); str. 250 – innych oceanów (wszystkich oceanów); str. 255 – dzielnicy Leninowskiej (Rejonu lenińskiego [Ленинский район]: https://pl.wikipedia.org/wiki/Rejon_leni%C5%84ski); str. 280 – „Przez ponad dwa tygodnie po wybuchu liczba ofiar katastrofy nadal ograniczała się do dwóch, ale 7 maja zaczęła rosnąć” – 26, 27, 28, 29 i 30 kwietnia + siedem dni majowych to 12 dni… niespełna dwa tygodnie?; str. 338 – inną (odmienną – unikamy nieeleganckiego powtórzenia) + zwłoka (zwłoki); str. 348 – jego (swoich); str. 351 – do (dla); str. 360 – parii (partii); str. 387 – zatuszowania (tu: tuszowania); str. 391 – „[…] jego własnych oraz innych […]” (tu: i jego własnych),zdanie potworek.

Niekonsekwencja w zapisie godzin, raz słownie (np. siódma) raz cyframi (np. 7.00).

Chernobyl. The history of a nuclear catastrophe – tak stoi w stopce, wedle standardów zachodnich podtytuł jest po dwukropku. Jest też błędna data data wydania (2019 zamiast 2018).

(2018)
[Chernobyl: The history of a nuclear catastrophe]

„[…] podczas podróży do [opuszczonej] Prypeci uznałem, że muszę opowiedzieć historię katastrofy w Czarnobylu: miałem to zrobić ze względu na tych których tam wówczas nie było, a którzy chcieli się dowiedzieć i zrozumieć, co się stało tamtej brzemiennej w skutki nocy 26 kwietnia 1986 roku oraz w następnych dniach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
29

Na półkach:

Książki niestety nie skończyłem, bardzo mnie interesuje katastrofa w Czarnobylu a książka nie poświęca jej zbyt wiele treści, bardziej skupia się na skutkach społecznych i politycznych, a końcówka to już w ogóle sobie darowałem.

Książki niestety nie skończyłem, bardzo mnie interesuje katastrofa w Czarnobylu a książka nie poświęca jej zbyt wiele treści, bardziej skupia się na skutkach społecznych i politycznych, a końcówka to już w ogóle sobie darowałem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
118
31

Na półkach:

Na początku ciężko było mi się wdrożyć... trochę nudna, długie opisy historii osób biorących pośredni i bezpośredni udział w katastrofie. Jednak rozdziały od wybuchu mnie wciągnęły i tak poszło już do samego zakończenia. Ogólnie bardzo dokładnie opisana historia, na plus dołączone mapki, dzięki czemu można zobrazować sobie cały przebieg.

Na początku ciężko było mi się wdrożyć... trochę nudna, długie opisy historii osób biorących pośredni i bezpośredni udział w katastrofie. Jednak rozdziały od wybuchu mnie wciągnęły i tak poszło już do samego zakończenia. Ogólnie bardzo dokładnie opisana historia, na plus dołączone mapki, dzięki czemu można zobrazować sobie cały przebieg.

Pokaż mimo to

avatar
1577
1572

Na półkach: ,

Podobnie jak inny z czytelników uważam, że "O północy w Czarnobylu" ma więcej potencjału niż książka Plokhy'ego, ale lektura "Historii nuklearnej katastrofy" nie zaszkodzi - to porządnie napisana, znośna w przyswojeniu książka.

Niewiele dowiecie się z niej o radzieckim programie nuklearnym od strony naukowej i organizacyjnej, nie to jest tu kluczowe. Autor idzie natomiast o krok dalej niż Higginbotham: u niego skutki katastrofy sięgają całe lata dalej i nie dotyczą tylko energetyki jądrowej.
Plokhy koncentruje się więc na politycznej fali uderzeniowej, jaką wywołała eksplozja w Czarnobylu, na efekcie, jakie wywarła na obywatelkach sowieckich republik i jak przyczyniła się do przebudzenia społeczeństw obywatelskich.

Nie będzie więc kurzu sypiącego się z podsufitki, nie będzie makabrycznych obrazów choroby popromiennej, ale wielki administracyjny wysiłek uprzątnięcia skutków katastrofy i rozciągnięte na lata zmagania z niewidzialnym zagrożeniem.

Dobre, jeśli potrzebujecie przeciwwagi dla soczystych, katastroficznych i grających na emocjach książkach o atomie.

Podobnie jak inny z czytelników uważam, że "O północy w Czarnobylu" ma więcej potencjału niż książka Plokhy'ego, ale lektura "Historii nuklearnej katastrofy" nie zaszkodzi - to porządnie napisana, znośna w przyswojeniu książka.

Niewiele dowiecie się z niej o radzieckim programie nuklearnym od strony naukowej i organizacyjnej, nie to jest tu kluczowe. Autor idzie natomiast...

więcej Pokaż mimo to

avatar
690
430

Na półkach: ,

Trochę inna niż "O północy w Czarnobylu" Higginbothama, chyba mniej wciągnęła. Trochę lepiej przedstawione tło polityczne, przed i po katastrofie, ale ogólnie, jeśli ktoś chciałby przeczytać jedną, to tamta. Jeśli więcej, to można, czemu nie.

Trochę inna niż "O północy w Czarnobylu" Higginbothama, chyba mniej wciągnęła. Trochę lepiej przedstawione tło polityczne, przed i po katastrofie, ale ogólnie, jeśli ktoś chciałby przeczytać jedną, to tamta. Jeśli więcej, to można, czemu nie.

Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

Dobry dokument nt. nuklearnej katastrofy w Czarnobylu, który uświadamia nam jak słaby był wówczas radziecki program elektrowni jądrowych.
Dużo tutaj polityki w komunistycznym wydaniu, wydarzyła się ogromna tragedia tymczasem brak podejmowania zdecydowanych kroków, kłamstwa, nieinformowanie społeczeństwa i szukanie kozłów ofiarnych to tylko kilka przykładów jakimi popisali się rządzący w czasie awarii jak i długo po niej.

Dobry dokument nt. nuklearnej katastrofy w Czarnobylu, który uświadamia nam jak słaby był wówczas radziecki program elektrowni jądrowych.
Dużo tutaj polityki w komunistycznym wydaniu, wydarzyła się ogromna tragedia tymczasem brak podejmowania zdecydowanych kroków, kłamstwa, nieinformowanie społeczeństwa i szukanie kozłów ofiarnych to tylko kilka przykładów jakimi popisali...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    448
  • Przeczytane
    277
  • Posiadam
    100
  • Teraz czytam
    22
  • Literatura faktu
    10
  • Historia
    10
  • 2020
    6
  • 2019
    6
  • 2020
    6
  • Ebook
    4

Cytaty

Więcej
Serhii Plokhy Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także