Panna Madeline Gracechurch była osobą, która nie lubiła zwracać na siebie uwagę i za wszelką cenę chciała uniknąć zabaw na Londyńskich salonach. Zatem, gdy miała 16 lat, wymyśliła sobie ukochanego. Owym wybrankiem został kapitan MacKenzie, wspaniały i honorowy Szkot walczący na wojnie. Przez lata pisała do niego listy aż po pewnym czasie postanowiła go… uśmiercić. Jakie wręcz było zdziwienie, gdy ów zmarły wymyślony narzeczony okazał się żywy – a w dodatku był prawdziwym kapitanem MacKenzie’m, który wrócił z wojaczki. Problemem największym jednak było to, że nie miał on za grosz honoru i postanowił wykorzystać kłamstwo Panny Gracechurch aby osiągnąć swój cel….

Ta pozycja długo leżała na mojej półce aż się w końcu doczekała. Jak dla mnie ta historia to typowe Grumpy&Sunshine, gdzie szorstki Szkot warczy na każdym kroku na rozradowaną Pannę a czytelnik z uśmiechem im kibicuje. Dodatkowo dostaliśmy tutaj kilka fajnych humorystycznych opisów, dzięki czemu całość nabrała jeszcze większej lekkości. Jak dla mnie bardzo ciekawa i przyjemna lektura.

Panna Madeline Gracechurch była osobą, która nie lubiła zwracać na siebie uwagę i za wszelką cenę chciała uniknąć zabaw na Londyńskich salonach. Zatem, gdy miała 16 lat, wymyśliła sobie ukochanego. Owym wybrankiem został kapitan MacKenzie, wspaniały i honorowy Szkot walczący na wojnie. Przez lata pisała do niego listy aż po pewnym czasie postanowiła go… uśmiercić. Jakie...

Sięgnęłam dla odmóżdżenia po kryminale, bo uwielbiam książki z tej epoki. Pomysł wyjściowy oryginalny i ciekawy, zakończenie nawet mnie zaskoczyło, środek trochę się ciągnął, ale w sumie samej epoki tyle co kot napłakał, więc jest pewien niedosyt. No ale czyta się to szybko.

Sięgnęłam dla odmóżdżenia po kryminale, bo uwielbiam książki z tej epoki. Pomysł wyjściowy oryginalny i ciekawy, zakończenie nawet mnie zaskoczyło, środek trochę się ciągnął, ale w sumie samej epoki tyle co kot napłakał, więc jest pewien niedosyt. No ale czyta się to szybko.

Każdej dziewczynie chyba zdarzyło się trochę naciągnąć rzeczywistość opowiadając o adoratorach, chłopakach, sympatiach. Jednak Maddie Gracechurch zdecydowania wysuwa się na prowadzenie. Nieśmiała dziewczyna aby uniknąć sezonu w Londynie opowiada wszystkim o narzeczonym, którego poznała w Bath. Staje się on idealnym pretekstem aby pozostać w domu. Narzeczony jest przystojny, męski, jest żołnierzem i został wysłany na kontynent. ,,Zakochana" dziewczyna przez lata pisze do niego listy i wszystko byłoby idealne gdyby nie fakt ... że jest on tylko jej wymysłem zrodzonym pod wpływem strachu. Jakież jest zaskoczenie gdy kilka lat później narzeczony staje na progu jej domu i oświadcza, że przybył się z nią ożenić.

Lubię romanse Tessy Dare chyba najbardziej za to, że nawet nie próbuje udawać jakiejkolwiek prawdy historycznej. Tło historyczne jest tylko sceną, na której toczy się bardzo współczesna komedia romantyczna ubrana w pewne baśniowe elementy. Jest zabawnie, irracjonalnie i lekko. Humor przeplata się z problemami, które nie są aż tak wielkie, łatwo da się jej przezwyciężyć a na koniec miłość wszystko załatwia. To idealna baśń dla dorosłych czytelniczek, taka przy której można się zrelaksować a potem bez wyrzutów sumienia o niej zapomnieć.

Czytałam zdecydowanie lepsze romanse historyczne. Tego nie ratują nawet bohaterowie, który momentami są trochę .. dziwni i czasem mamy ochotę walnąć się w czoło z zażenowania ale mimo wszystko składa się to wszystko na absurdalny humor. Jeśli ktoś tak jak ja, od czasu do czasu ma ochotę na odrealnione, słodkie opowieści ubrane w kostium historyczny, to jest to pozycja obowiązkowa. Wszyscy pozostali mogą sobie odpuścić :)

Każdej dziewczynie chyba zdarzyło się trochę naciągnąć rzeczywistość opowiadając o adoratorach, chłopakach, sympatiach. Jednak Maddie Gracechurch zdecydowania wysuwa się na prowadzenie. Nieśmiała dziewczyna aby uniknąć sezonu w Londynie opowiada wszystkim o narzeczonym, którego poznała w Bath. Staje się on idealnym pretekstem aby pozostać w domu. Narzeczony jest przystojny,...

Przyjemna i pogodna historia, ale to przy czytaniu listów jest największa zabawa.
Mega relaks.

Przyjemna i pogodna historia, ale to przy czytaniu listów jest największa zabawa.
Mega relaks.

Mi się podobało. Bohaterowie strasznie wyidealizowani, ale dało się ich polubić. W książce nic się nie dzieje, mimo to całość czyta się lekko i przyjemnie. No i plus za listy, bo to istny majstersztyk - bardzo się przy nich ubawiłam.

Mi się podobało. Bohaterowie strasznie wyidealizowani, ale dało się ich polubić. W książce nic się nie dzieje, mimo to całość czyta się lekko i przyjemnie. No i plus za listy, bo to istny majstersztyk - bardzo się przy nich ubawiłam.

Lubię książki Tessy Dare, lecz akurat ta pozycja jest według mnie jedną ze słabszych historii. Niby wszystko jest, tajemniczy (na początku) mężczyzna, dama z brakiem pewności siebie i dość ciekawą pracą i to wszystko w wielkim zamku w szkockich górach. Jednak mam wrażenie, że autorka nie wykorzystała potencjału tej historii, jakoś za szybko to wszystko się potoczyło. Zabrakło mi chemii między bohaterami.
Jednak w ostatecznej ocenie polecam, książkę szybko się czyta a miejscami jest nawet zabawnie.

Lubię książki Tessy Dare, lecz akurat ta pozycja jest według mnie jedną ze słabszych historii. Niby wszystko jest, tajemniczy (na początku) mężczyzna, dama z brakiem pewności siebie i dość ciekawą pracą i to wszystko w wielkim zamku w szkockich górach. Jednak mam wrażenie, że autorka nie wykorzystała potencjału tej historii, jakoś za szybko to wszystko się potoczyło....

Kolejny historyczny romans, który spodobał mi się stylem pisania (a raczej jego całkowite tłumaczenie). Jestem bardzo ciekawa innych książek tej autorki i mam nadzieje, że równie mocno je polubię.

Kolejny historyczny romans, który spodobał mi się stylem pisania (a raczej jego całkowite tłumaczenie). Jestem bardzo ciekawa innych książek tej autorki i mam nadzieje, że równie mocno je polubię.

Z trzecią częścią cyklu jest podobnie jak z drugą: całkiem dobrze, ale gdyby jeszcze coś nie coś dopracować, byłoby świetnie. Pomysł na historię świetny, bohaterowie fajni, ale historia ich znajomości mogłaby być nieco bardziej barwna, bo miejscami robiło się trochę monotonnie.

Z trzecią częścią cyklu jest podobnie jak z drugą: całkiem dobrze, ale gdyby jeszcze coś nie coś dopracować, byłoby świetnie. Pomysł na historię świetny, bohaterowie fajni, ale historia ich znajomości mogłaby być nieco bardziej barwna, bo miejscami robiło się trochę monotonnie.

Przykro mi, ale nie doczytałam do końca. Bardzo przeciętny romans historyczny, liczyłam na więcej. Zero chemii między bohaterami, oni też byli jacyś tacy bezpłciowi. Wysiadłam przy ucieczce homara, tego było za wiele. Pierwsza część z tej serii zdecydowanie lepsza.

Przykro mi, ale nie doczytałam do końca. Bardzo przeciętny romans historyczny, liczyłam na więcej. Zero chemii między bohaterami, oni też byli jacyś tacy bezpłciowi. Wysiadłam przy ucieczce homara, tego było za wiele. Pierwsza część z tej serii zdecydowanie lepsza.

Słuchajcie, to było naprawdę świetne. Parę razy zdarzyło mi się śmiać na głos. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, postaci są ciekawe i barwne. Czułam się jak nastolatka z latarką i harlekinem pod kołdrą o 3 nad ranem. Przednia zabawa:)

Słuchajcie, to było naprawdę świetne. Parę razy zdarzyło mi się śmiać na głos. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, postaci są ciekawe i barwne. Czułam się jak nastolatka z latarką i harlekinem pod kołdrą o 3 nad ranem. Przednia zabawa:)