Nocna plaga
300 str.
5 godz. 0 min.
- Kategoria:
- horror
- Cykl:
- Wojownicy Nocy (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Night Plague
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2004-07-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2004-07-27
- Liczba stron:
- 300
- Czas czytania
- 5 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8373015698
- Tłumacz:
- Grzegorz Jasiński
- Tagi:
- zło szatan choroba
Pięcioro Wojowników Nocy, podobnie jak ich przodkowie kilkaset lat wcześniej, musi zmierzyć się z wcielonym złem - Isabel Gowdie, przebudzoną służebnicą szatana. Potężna wiedźma, korzystając z usług Nosicieli, rozprzestrzenia złowieszczą Nocną Plagę, która zagrozi wkrótce wszystkim ludziom. Wojownicy Nocy mają mało czasu, tym bardziej, że dwoje z nich również zostało zarażonych tą potworną chorobą...
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 664
- 322
- 114
- 18
- 16
- 13
- 7
- 6
- 6
- 5
Opinia
Sytuacja sprzed lat kilku…nastu. Mała biblioteka blisko domu babci.
- Proszę paaaani, bo ja chcę coś strasznego!
-A rodzice aby ci pozwolą?
- <po chwili kalkulacji> Tak, na pewno tak.
- No to może Mastertona? Tylko to jest naprawdę straszne.
- No i dobrze…
To swoje „no i dobrze” przeklinałam w myślach co najmniej kilkanaście razy. Powtarzałam je sobie, niemal robiąc po gaciach w domku nad jeziorami, gdzie było zupełnie ciemno. I w pokoiku w mieszkaniu u wujostwa. I biegnąc pod prysznice na polu campingowym. I w wielu innych miejscach, gdzie tą książkę brałam ze sobą. Wtedy to był „Szary diabeł”, którego nie dokończyłam czytać, bo niestety wyobraźnia działała zbyt dobrze.
Graham Masterton opisuje wszystko bardzo obrazowo i drobiazgowo. Flaki, jelita i cała garmażeria wypełnia 3/4 książki. Każdy musi zostać zamordowany w jakiś malowniczy sposób. Dosłownie malowniczy. Kolory płynów ustrojowych również są uwzględnione. No i oczywiście sceny seksu. Musielibyście zobaczyć moją minę w wieku dziewięciu, dziesięciu lat, kiedy dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak seks francuski. Było co najmniej zabawnie.
„Szarego diabła” dokończyłam czytać w liceum. Z większym dystansem, bardziej śmiejąc się, niż przejmując opisami rozpruwanych ciał. W międzyczasie natknęłam się jeszcze na „Pogromcę wampirów” i jeszcze jakąś krótką książkę, której tytułu nawet nie pamiętam. Wszędzie to samo. Podobna fabuła, dużo motywów indiańskich i demony, robiące z ludzi sałatkę.
Czemu więc do licha znowu sięgnęłam po książkę tego niezbyt normalnego gościa? Bo chciałam się pobać, poczuć znowu ten dreszczyk emocji. A natknęłam się na niezbyt porywającą historię o zgwałconym muzyku, który załapał przez stosunek seksualny chorobę nazywaną „chorobą bardów”. No i o tym, jak całe jego otoczenie zaczęło odnosić się do niego z odrazą. W to wplątany nieporadnie jakiś wątek fantastyczny, który niby miał być straszny. Cóż… To nieprawda, że na świecie istnieją tylko dobre książki.
Wiecie co? Mam wrażenie, że z książkami z gatunku „horror” jest dokładnie tak samo jak z filmami. Albo jest strasznie albo obrzydliwie.
Znowu pojawia się motyw cofania się w czasie. Główny bohater myli rzeczywistość ze snem, inni tłumaczą mu, że trwa w jakiejś psychozie. Też byłam w stanie w to uwierzyć. Co więcej, cały wątek był tak naciągany, że wierzyłam w tę psychozę wiernie do końca, nawet znając „logiczne” wytłumaczenie całej sprawy.
W skrócie – mamy wysłanników szatana, którzy roznoszą chorobę i pięciu Wojowników nocy, którzy mają pozbyć się zarazy, zabijając tą najbardziej złą postać w książce. Ta piątka jest przedstawiona prawie tak jak Witch – czarodziejki. Nagle zbierają się w pustym pokoju i jakaś osoba (podobno zesłana przez boga) po kolei prezentuje im ich fantastyczne moce. Scena była tak głupia, że aż śmieszna. Sami zobaczcie:
- facet, któremu chłopcopies (tak, połączenie psa z głową chłopca) odgryzł rękę, ma wyrzutnię w nadgarstku, która wystrzeliwuje nowo wytworzone dłonie
- kobieta zgwałcona przez głównego bohatera, okazuje się fantastyczną łyżwiarką, która… jeździ na łyżwach i zabija przy tym wrogów
- główny bohater ma komputer w głowie i przekształca wzory Einsteina i innych fizyków, na przykład po to, by przyspieszyć ruch ziemi i przenieść się we śnie o 60 mil dalej w 12 sekund (naprawdę nie mogli wytworzyć we śnie samochodów, skoro przywoływali zbroje?)
- syn głównego bohatera (lat jedenaście) jest świętym nożownikiem, którego rolą jest robienie sałatki z wrogów
- a piąty Wojownik… nie wiem. Już nawet nie pamiętam. Staruszek, alkoholik, który poczuł misję… Jaką miał moc? Naprawdę nie mam pojęcia.
A jak zakończenie? To Masterton. Przecież wiadomo, że wszystkich uratowali… Doczytałam do końca, ostatnie rozdziały męcząc prawie jak Sienkiewicza. Frajdy w tym było niewiele, za to sporo frustracji. Przynajmniej w miarę wygodnie się to wszystko czytało (poza małymi wyjątkami). Kompozycja sprawia wrażenie odcinkowej i każdy rozdział tworzy w miarę zamkniętą całość. Na uwagę zasługują też złote myśli autora. Zapisałam sobie dwie z nich, chociaż różnych kwiatków było o wiele, wiele więcej. -”Możesz naciągnąć twarz, podciągnąć cycki, ale nigdy nie uda ci się zmienić swych dłoni”
-”Smakuje jak podszewka torebki starej panny”
Jakieś pytania?
Jeśli chodzi o samo banie się… Chyba jednak już jestem na to za duża. Bardziej podziałał na mnie opis gnijącej kobiety wychodzącej z wanny w „Lśnieniu” Stephena Kinga, niż… jak to było? „Ciało, które po tym, jak wylały się z niego flaki i wątroba, wyglądało jak pusty skórzany worek”.
Dlaczego więc, skoro ta książka była tak ewidentnie kiepska, ciągnie mnie do dwóch tytułów Mastertona z serii „Wojownicy Nocy”? Lubię ciągłości i mam nadzieję że temu autorowi zdarzają się lepsze dni. Z tego co pamiętam „Pogromca wampirów” był naprawdę niezły. A może mi się wydawało? Cóż, na razie odłożę Grahama grzecznie na półkę i poczekam, aż złość za tą kiczowatą książkę mi przejdzie. Za jakiś czas może znajdę na tyle zacięcia, żeby doczytać ten (jak podejrzewam) prequel.
Sytuacja sprzed lat kilku…nastu. Mała biblioteka blisko domu babci.
więcej Pokaż mimo to- Proszę paaaani, bo ja chcę coś strasznego!
-A rodzice aby ci pozwolą?
- <po chwili kalkulacji> Tak, na pewno tak.
- No to może Mastertona? Tylko to jest naprawdę straszne.
- No i dobrze…
To swoje „no i dobrze” przeklinałam w myślach co najmniej kilkanaście razy. Powtarzałam je sobie, niemal robiąc po...