Za każdym razem, gdy myślę, że ta autorka nie może już niczym mnie zaskoczyć, udowadnia, że się mylę. Chciałam poznać historię Kolana,którego poznajemy w An Act of Salvation, on żyje w ciągłym niebezpieczeństwie i samotności, potrzebuje dominacji Martwiłam się o jego przeszłość z jego "gustami", ale K.C. Lynn napisała historię jego i Sophie z absolutnym wdziękiem i szacunkiem. Nic mi nie przeszkadzało i uwielbiałam to, jak ją kochał i wielbił, ufał. Ta silna wojowniczka stoczyła tak wiele bitew przeciwko jej niebezpieczeństwu, ale także bliznom wewnątrz i na zewnątrz. Kolan pokazał jej prawdziwe piękno, które zawsze będzie posiadać. K. C. Lynn naprawdę wie, jak utkać opowieść, w której pragniesz ich każdej strony, wtedy powstają najsłodsze i najbardziej emocjonalne, ale wybuchowe związki. Wspaniałe przyjaźnie, namiętni kochankowie, prawdziwa wierność i oczywiście urocze dzieciaki, które nas rozśmieszają(wiadomo o kim mówię, Benny). Czas na kolejną historię o Christopher'ze i Allisa'e, których poznaliśmy w serii Men of Honor. Polecam:)

Za każdym razem, gdy myślę, że ta autorka nie może już niczym mnie zaskoczyć, udowadnia, że się mylę. Chciałam poznać historię Kolana,którego poznajemy w An Act of Salvation, on żyje w ciągłym niebezpieczeństwie i samotności, potrzebuje dominacji Martwiłam się o jego przeszłość z jego "gustami", ale K.C. Lynn napisała historię jego i Sophie z absolutnym wdziękiem i...

Naprawdę lubię tę autorkę. Nie wiem co ma takiego w sobie, bo nie da się ukryć, że posługuje się raczej tym samym motywem bohatera i bohaterki w każdej powieści. Chyba tylko Sawyer był wyjątkiem :* Historia Kolana i Soph być może nie była oryginalna, ale styl zawsze mi się podobał :) Kolan był bardzo intensywny, bronił się przed przyjaźniami, a wystarczyła mu tylko kobieta z przeszłością :) Soph uciekała przez psychopatą, jednocześnie blokując się przed kontaktem z własną rodziną. Akurat to jej postepowanie było z jednej strony godne podziwu, z drugiej chyba nie do końca potrzebne. Daniel polował na nią, nie na jej rodzinę. Brała chyba go za jakiegoś boga, który wszystko wykryje. W całej tej relacji Kolana z Soph, brakowało mi opowiedzenia przez niego jego historii. Soph to zrobiła, chociaż było to bolesne. Kolan wolał trzymać swoje demony zamknięte przed wszystkimi. Chyba tylko jego siostra wiedziała, jakie to musi być ciężkie. Dlatego zdziwiłam się, że nie zaufał do końca Soph ze swoją przeszłością. Słoneczkiem tej opowieści był bez wątpienia Benny :):) ten dzieciak przynosił ze sobą humor i radość. Był w nim taki pierwiastek Sawyera - zalążek, że nie każdy twardy facet musi być zamknięty i pełen rezerwy do otoczenia :) fajnie, że Kolan poradził się ekspertów w sprawie znalezienia Daniela, ale jak to bywa w takich historiach to on ich znalazł i chociaż Kolan wpadł w pułapkę, to Soph walczyła i w końcu pokonali psychopatę. Oczywiście na koniec Kolan jak każdy tego typu bohater, musiał wiedzieć lepiej, że Soph będzie szczęśliwa jak wróci do rodziny i swoich marzeń, nie mówiąc jej ani słowa. Eh...faceci naprawdę? Na szczęście Soph nie była tchórzem i powiedziała, że to on jest jej obecnym marzeniem :) wszystko się słodko skończyło z zaręczynami i nową szkołą w tle.

Naprawdę lubię tę autorkę. Nie wiem co ma takiego w sobie, bo nie da się ukryć, że posługuje się raczej tym samym motywem bohatera i bohaterki w każdej powieści. Chyba tylko Sawyer był wyjątkiem :* Historia Kolana i Soph być może nie była oryginalna, ale styl zawsze mi się podobał :) Kolan był bardzo intensywny, bronił się przed przyjaźniami, a wystarczyła mu tylko kobieta...