rozwińzwiń

Wilson

Okładka książki Wilson Daniel Clowes
Okładka książki Wilson
Daniel Clowes Wydawnictwo: Kultura Gniewu komiksy
80 str. 1 godz. 20 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
Wilson
Wydawnictwo:
Kultura Gniewu
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Data 1. wydania:
2010-04-27
Liczba stron:
80
Czas czytania
1 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366128071
Tłumacz:
Wojciech Góralczyk
Inne
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
140 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
41
8

Na półkach:

Znacie "Garfielda"? Wyobraźcie sobie pasek – rudy kocur podchodzi do swojego pana, Jona, zjada jego lazanię, a na koniec dodaje "masz nauczkę, chu** piep*****". "Wilson" to właśnie taki Garfield, którego niemal każdy skecz kończy się prymitywnie i wulgarnie. Owszem, jest tu kryzys wieku średniego, próba założenia rodziny, znalezienia bliskich, poszukiwanie sensu, ale to wszystko wypada bardzo średnio. Humor nie dla mnie. No, może dowcip z parowozem Tomkiem się udał. Wilson to jest typ toksyczny. Powinien być izolowany od reszty społeczeństwa.

Komiks ma interesującą formę. Każda strona to jedna historia. Brak bezpośredniej ciągłości z następną. Dodatkowo - styl, rysunek, kolory są za każdym razem inne. Jakby odpowiadał za nie inny rysownik.

Lektura szybka i łatwa. Daję naciągane 6/10.

Znacie "Garfielda"? Wyobraźcie sobie pasek – rudy kocur podchodzi do swojego pana, Jona, zjada jego lazanię, a na koniec dodaje "masz nauczkę, chu** piep*****". "Wilson" to właśnie taki Garfield, którego niemal każdy skecz kończy się prymitywnie i wulgarnie. Owszem, jest tu kryzys wieku średniego, próba założenia rodziny, znalezienia bliskich, poszukiwanie sensu, ale to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
671
324

Na półkach: , ,

Przeczytałam kolejną powieść graficzną. Nie jest to mój ulubiony gatunek, więc nie zachwycam się.
Nie da się polubić bohatera, Amerykanina, który jest obrzydliwym facetem, pasożytem, egoistą, malkontentem i mizoginem. Nie robi nic dobrego, nic mu się nie podoba, dokucza wszystkim wokół, lekceważy ludzi, na dodatek jest wyjątkowo wulgarny. Wiedzie żałosne samotne życie, zaczepia nieznajomych i częstuje ich swoimi mądrościami, drwi ze wszystkiego wokół. Kocha tylko swojego psa. Lepiej nie trafić na takiego typa.
W pewnym momencie życia, po śmierci ojca, powoli zmienia się. Nie czuje się dobrze w swojej skórze, zaczyna szukać towarzystwa, zastanawiać się nad przemijaniem, doceniać więzy rodzinne. Stopniowo jego życie staje się inne.
Nie jest to duża pozycja, każda strona stanowi rozdział, konkretną opowieść. Wyłania się z tego nasza rzeczywistość z ogromem różnych problemów. Czytanie ułatwia spora dawka komizmu, mnie przeszkadzało ohydne słownictwo. Grafika jest bogata, klarowna, kolorystyka oddaje klimaty różnych miejsc.
Podobno powstał film na podstawie tej powieści, ale ja nie chcę go oglądać.
Myślę, że wielbiciele komiksów docenią tę książkę bardziej niż ja.

Przeczytałam kolejną powieść graficzną. Nie jest to mój ulubiony gatunek, więc nie zachwycam się.
Nie da się polubić bohatera, Amerykanina, który jest obrzydliwym facetem, pasożytem, egoistą, malkontentem i mizoginem. Nie robi nic dobrego, nic mu się nie podoba, dokucza wszystkim wokół, lekceważy ludzi, na dodatek jest wyjątkowo wulgarny. Wiedzie żałosne samotne życie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1072
92

Na półkach: , ,

Jedyny zarzut jaki mogę mieć po lekturze tego komiksu to tylko do siebie. Czemu tak długo wzbraniałem się przed jego kupnem?! Szczerze, jest świetny i jeśli go jeszcze nie macie to naprawcie to przy najbliższych zakupach. „Wilson” to opowieść codziennego życia tytułowego bohatera, który ogólnie nie jest miłym gościem. Wiecznie marudzi, nie widzi swoich wad, ale równocześnie ma bardzo ciekawe spostrzeżenie odnośne otaczającej nas rzeczywistości. Porusza m. in. takie tematy jak: rodzicielstwo, związki, relacje międzyludzkie i opieka nad psem.

Bardzo ciekawa jest konstrukcja tego komiksu. Każda strona opowiada zamkniętą historię. Raczej bardzo gorzką i bolesną z równoczesnym humorystycznym zakończeniem i dość nieoczywistą puentą dla równowagi. Równocześnie wszystkie te pojedyncze historie łączą się w jedną większą opowieść dość sporej części życia Wilsona.

Od strony graficznej komiks prezentuje się w sumie jak ta przepiękna okładka. Jest to połączenie dwóch stylów, realistycznej kreski z taką bardziej kreskówkową. Co przy użyciu dość żywej i jasnej palety kolorów daje idealny efekt. Aż dziw bierze jak to wszystko pięknie pasuje do siebie.

Ten komiks to taki dualizm zarówno od strony graficznej jak i fabularnym. Z jednej strony jakby patrzeć tylko na rysunki, to jedne mogą się wydawać dziecinne, a drugie dojrzałe i poważne. Podobnie jest z lekturą. Często się szczerze śmiałem, aby chwilę później dostać w pysk dość bolesną historią. Serdecznie polecam, to jest bardzo dobry komiks!

Jedyny zarzut jaki mogę mieć po lekturze tego komiksu to tylko do siebie. Czemu tak długo wzbraniałem się przed jego kupnem?! Szczerze, jest świetny i jeśli go jeszcze nie macie to naprawcie to przy najbliższych zakupach. „Wilson” to opowieść codziennego życia tytułowego bohatera, który ogólnie nie jest miłym gościem. Wiecznie marudzi, nie widzi swoich wad, ale równocześnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
868
329

Na półkach: ,

Fajnie zrobione, ale mizantropia Wilsona jest jednak tak dalece posunięta, bolesna i drażniąca, że trudno wykrzesać z siebie empatię. Nawet humor staje się przez to brutalny i skażony. Przykra lektura, ale bardziej przykre jest to, że tacy ludzie istnieją - aż mi ich żal. Więc ostatecznie chyba dałem się złapać.

Fajnie zrobione, ale mizantropia Wilsona jest jednak tak dalece posunięta, bolesna i drażniąca, że trudno wykrzesać z siebie empatię. Nawet humor staje się przez to brutalny i skażony. Przykra lektura, ale bardziej przykre jest to, że tacy ludzie istnieją - aż mi ich żal. Więc ostatecznie chyba dałem się złapać.

Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Kiedy czytam przepełnione zachwytem opinie na temat komiksu, książki lub filmu uchodzącego za odkrywcze dzieło, to zawsze mam spore wątpliwości. Oczywiście nieraz po zaznajomieniu się z danym tytułem, dołączam do chórku piewców słodzących autorowi, ale od wielu lat nie zdarza się to zbyt często. Szczególnie w odniesieniu do dzieł uchodzących za "Intelektualny majstersztyk". Między innymi takie określenia spotkałem przy okazji oceny komiksu "Wilson" Daniela Clowersa. Człowieka wielokrotnie nagradzanego i uznawanego za genialnego twórcę, potrafiącego uchwycić brutalność codziennego życia. Lubię takie tematy, więc moje oczekiwania względem "Wilsona" były ogromne, o czym zresztą pisałem w prezentacji tego tytułu. No właśnie, słowo "były" jest tutaj kluczem, bo po lekturze czułem tylko ból rozczarowania. Postanowiłem zatem, w myśl tytułowej postaci tego komiksu, podzielić się pełnymi przemyśleniami na temat Wilsona i jego dupowatości. Z tego powodu materiał wylądował w serii "Spoiler Alert", więc pozwólcie, że daruję sobie czerwone ostrzeżenia i przejdę do sedna, po i tak przydługim wstępie.

Tak, to pieprzenie w akapicie wyżej, było celowe, bo właśnie taki jest cały ten komiks. Teoretycznie miała być to słodko-gorzka piguła, o bucu, który szuka międzyludzkich relacji. W tym celu zadręcza swoich bliskich oraz przypadkowe osoby, przyprawiając je o gorączkę. Pomysł zacny, ale wykonanie, przynajmniej w moich oczach, jest nie do końca przemyślane. No poza rysunkiem, ale o nim napiszę potem. Zanim jednak przejdę do tyrady, zaznaczę, że problem uchwycony w komiksie jest bardzo poważny. Coraz więcej mężczyzn w średnim wieku, a nawet nastoletnim, jest "znudzonych życiem", nie kochanych i nie umiejących znaleźć celu w życiu. Winny jest oczywiście każdy, szczególnie kobiety. No bo to wina feministek, że odebrały nam naszą męskość. W tym wypadku zapytam - Wasze, kurwa, co?

Nasz tytułowy Wilson to po prostu zjeb. Tak, dobrze czytacie, a jest to najłagodniejszy epitet dla jego osoby. W toku lektury teoretycznie powinniśmy z czasem nieco współczuć jego osobie, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Tymczasem po przeczytaniu pięciu kartek chciałem komiks wypieprzyć za okno, wcześniej oblewając go benzyną i podpalając. Przynajmniej byłby jakikolwiek pożytek z pasożyta, którym jest Wilson. Gość nie jest nieudacznikiem, pechowcem, czy filozofem. To zwyczajny, śmierdzący leń, któremu nie chce się pracować, na wszystkich i wszystko narzeka i za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę innych i pokazać swą "wyższość" intelektualną. Słowem - gość to społeczny pasożyt.

Jeśli autor chciał pokazać właśnie ten problem, to wyszło mu to doskonale, bo Wilsona znienawidziłem od pierwszej strony. Tylko w trakcie lektury jego postać nie skłoniła mnie do refleksji, ani rozważań nad sobą. BA! Wyglądało to właściwie na zwrócenie naszej uwagi na jego personę, aby pomóc mu stanąć na nogi. Tyle że gnój ma to gdzieś i widać, że nie chce niczego poza żerowaniem na innych. Podsumujmy to od początku. Nasz przegryw nie pracuje, jest rozwiedziony, obrzuca innych błotem, a swej byłej szwagierce i jej mężowi wysyła paczkę psiego gówna. Już na tym etapie gość powinien wylądować u czubków. Co więcej jego relacja z ojcem jest żadna i to w zasadzie jedyny naprawdę ciekawie (dla mnie) pokazany element w komiksie. Gadanie o niczym ze staruszkiem, a gdy ten wylądował w stanie krytycznym w szpitalu, pojawiają się rozterki na temat ojcowskiej miłości. To prowadzi do konkluzji, aby odszukać swoją byłą żonę i może spróbować jeszcze raz.

Na tym etapie myślałem, że może w końcu coś sensownego ruszy, autor skarci Wilsona, pokaże mu (i czytelnikowi),że bycie pasożytem to uwłaczanie innym, ale nic z tego. Samo poszukiwanie było napisane po prostu nudno, bo Wilson ubzdurał sobie, że jego była to ćpunka. Gdy ją odnajduje, to coś tam próbują i gość dowiaduje się, że ma nastoletnią córkę. Co zatem robi? Porywa obie, aby kobiety zbudowały mu wymarzoną komórkę rodziną, którą on na każdym kroku celowo rozwala. Oczywiście typ ląduje w pierdlu, gdzie spędza blisko 6 lat i w zasadzie dalej żeruje na społeczeństwie. Nic nie robi, tylko "myśli". Gdy wychodzi z kicia, to stara się na nowo jakoś poukładać życie i dalej... nie robi nic. Faceta mi nawet nie szkoda, jak dla mnie mógłby zdechnąć w rowie.

Może brak mi empatii, może jestem zwykłym prostakiem i nie rozumiem, a co za tym idzie nie doceniam, twórczości Daniela Clowesa w tej pracy. Niemniej "Wilson" wzbudził we mnie tylko jedno odczucie - weź się kurwa gnoju do pracy, a nie żerujesz na innych. Za dużo spotkałem na swej drodze ludzi tego kalibru, wiecznie narzekających, jak to jest do dupy, ale sami nic nie robili aby poprawić swój los. Nie. Lepiej było pieprznąć się na kanapie, włączyć telewizor, który oczywiście opłacała im mamusia, i biadolić jacy to ludzie są mało inteligentni. Kurna, święty nie jestem, też nieraz daję się ponieść emocjom i się wymądrzam, ale jak trzeba ruszyć dupę do roboty to ją podnoszę i idę pracować. Tak, przekułem swoje hobby w pracę, ale to do jasnej cholery nadal praca. Tymczasem osoby takie jak Wilson to zwykłe pasożyty, zaś dziś omawiany komiks zamiast ich piętnować, w zasadzie nakazuje im współczuć lub uznać za inteligentne jednostki. Możecie się ze mnie śmiać, ale ja po prostu tego nie kupuję.

To co jednak spokojnie mogę uznać za majstersztyk, to rysunek. Zmienia się on w trakcie całej historii, ewoluuje i żongluje stylami, nieraz zahaczając o groteskę, tak pasującą do omawianego tematu. Szkoda tylko, że jest on miejscami tak słabo pociągnięty. W 2017 roku do kin weszła ekranizacja tego komiksu i mam nadzieję, że będzie ona lepsza od materiału źródłowego. Było tak w choćby w przypadku "End of the F***ing World", więc mam nadzieję, że i tutaj będzie podobnie. Na pewno z czasem sięgnę po ekranizację, co zaś się tyczy komiksu, to pragnę zapomnieć o Wilsonie i ludziach jego pokroju. Jak mówi stare porzekadło - kto nie pracuje, niech nie je.

Kiedy czytam przepełnione zachwytem opinie na temat komiksu, książki lub filmu uchodzącego za odkrywcze dzieło, to zawsze mam spore wątpliwości. Oczywiście nieraz po zaznajomieniu się z danym tytułem, dołączam do chórku piewców słodzących autorowi, ale od wielu lat nie zdarza się to zbyt często. Szczególnie w odniesieniu do dzieł uchodzących za "Intelektualny majstersztyk"....

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
64

Na półkach:

Kristo - krótko.
To był mój 4 chyba komiks Daniela Clowesa i jak zwykle jest to doskonała powieść graficzna z antybohaterem, który od irytacji zaczyna budzić sympatię a na koniec żal. "Wilson" nie jest tak odjechany jak np. "Miotacz śmierci", ale to świetna rzecz dla miłośników narysowanych dobrych historii. Dodatkowym smaczkiem jest forma komiksu, to ciąg krótkich, zazębiających się nierzadko historyjek, rysowanych w kilku zróżnicowanych stylach - koneserzy będą zadowoleni.

Kristo - krótko.
To był mój 4 chyba komiks Daniela Clowesa i jak zwykle jest to doskonała powieść graficzna z antybohaterem, który od irytacji zaczyna budzić sympatię a na koniec żal. "Wilson" nie jest tak odjechany jak np. "Miotacz śmierci", ale to świetna rzecz dla miłośników narysowanych dobrych historii. Dodatkowym smaczkiem jest forma komiksu, to ciąg krótkich,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
567
516

Na półkach:

Nie miałem żadnych oczekiwań i trochę jednak byłem zaskoczony. Początkowe śmiesznawe, całkiem celne obserwacje później dryfują w dziwne rejony. Postać bohatera jest dość mocno antypatyczna, a jej przygody na tyle nierealistyczne, że ciężko się później z nim związać.
Przydałoby się więcej melancholii i neurotyzmu bohatera Allena, a mniej chamstwa i szaleństwa.
Raczej rozczarowanie.

Nie miałem żadnych oczekiwań i trochę jednak byłem zaskoczony. Początkowe śmiesznawe, całkiem celne obserwacje później dryfują w dziwne rejony. Postać bohatera jest dość mocno antypatyczna, a jej przygody na tyle nierealistyczne, że ciężko się później z nim związać.
Przydałoby się więcej melancholii i neurotyzmu bohatera Allena, a mniej chamstwa i szaleństwa.
Raczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
965
263

Na półkach:

Wilson to zwykły dupek z pretensjami do całego świata. Jest przemądrzały, zapatrzony w siebie i bezczelny. U innych widzi tylko wady, wytyka je innym i próbuje tym leczyć swoje kompleksy.
To taka gorzka obyczajówka o kondycji społeczno-moralnej współczesnych jednostek pokroju Wilsona. Jest też tam smutny obraz relacji międzyludzkich naszych czasów.
Całkiem podoba mi się wizualnie - to zbiór jednostronicowych shortów, ale zmienia się kreska, przez co całość jest utrzymana w 3-4 odmiennych konwencjach.
Wizualnie nieźle, scenariuszowo nic ciekawego. Ot taki komiks do przeczytania i zapomnienia.

Wilson to zwykły dupek z pretensjami do całego świata. Jest przemądrzały, zapatrzony w siebie i bezczelny. U innych widzi tylko wady, wytyka je innym i próbuje tym leczyć swoje kompleksy.
To taka gorzka obyczajówka o kondycji społeczno-moralnej współczesnych jednostek pokroju Wilsona. Jest też tam smutny obraz relacji międzyludzkich naszych czasów.
Całkiem podoba mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
32

Na półkach: ,

zawiodłam się, estetycznie bardzo wysoko, ale historia nie porywa

zawiodłam się, estetycznie bardzo wysoko, ale historia nie porywa

Pokaż mimo to

avatar
672
40

Na półkach:

Ricky Gervais jak malowany. Ten komiks to idealny scenariusz dla niego.

Ricky Gervais jak malowany. Ten komiks to idealny scenariusz dla niego.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    172
  • Chcę przeczytać
    64
  • Posiadam
    22
  • Komiks
    14
  • Komiksy
    11
  • 2019
    9
  • Komiks
    6
  • Komiks
    5
  • Z biblioteki
    4
  • 2020
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wilson


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Świat Akwilonu: Magowie: Eragan. Tom 02 Stephane Crety, Nicolas Jarry
Ocena 6,0
Świat Akwilonu... Stephane Crety, Nic...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,3
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...

Przeczytaj także