rozwińzwiń

Ostaniec, czyli ostatni świadek

Okładka książki Ostaniec, czyli ostatni świadek Jerzy Wojciech Borejsza
Okładka książki Ostaniec, czyli ostatni świadek
Jerzy Wojciech Borejsza Wydawnictwo: Wielka Litera nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
584 str. 9 godz. 44 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Wielka Litera
Data wydania:
2018-09-26
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-26
Liczba stron:
584
Czas czytania
9 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380322738
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Ostatni świadek epoki



653 152 13

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach:

Jak można przeczytać w Histmagu „"Ostaniec..." jest przede wszystkim książką dobrze napisaną, ciekawą a niekiedy również kontrowersyjną.”
Można to i tak nazwać.
A wcześniej:
„Warto by było, aby piszący wspomnienia, posługujący się mocnymi i kontrowersyjnymi tezami jakoś merytorycznie je obudował.”
Właśnie.

„Po doświadczeniach drugiej wojny, po obu totalitaryzmach: hitlerowskim i stalinowskim, pozostało nam zadziwiające dziedzictwo: dawne plagi narodowe. W powszechnym użyciu jest pojęcie odpowiedzialności zbiorowej, częste są przejawy ksenofobii i antysemityzmu... Polska należy do krajów europejskich przyjmujących dzisiaj najmniejszą liczbę emigrantów-cudzoziemców. (…) Nie chciałem się pogodzić z prawdą, iż należę do narodu o niskiej kulturze politycznej, o niskiej w kontekście europejskim kulturze ogólnej. Wyrosłem jako licealista czy student w atmosferze polskiej wyjątkowości, polskiej bohaterszczyzny, polskiej wiktymologii. Pisałem eseje o polskich powstaniach, o Polakach – żołnierzach czy rycerzach wolności, o Polakach więźniach i męczennikach. Prawdziwie, ale jednostronnie.” (z pdf, bez numeracji stron)
O ile można coś z tego pojąć, to autor był przeciwny odpowiedzialności zbiorowej. Równocześnie tworzył połączenia wyrazów „naród o niskiej kulturze”. Jeśli nie trąci to odpowiedzialnością zbiorową, to czym?

„Frakcja nacjonalistów generała Moczara, do której przylgnął historyk Maciszewski, uzurpowała sobie prawa do frazeologii patriotycznej.”
Nikołaj Diomko pseudo „Woron” zatem dlatego niedobry, że „nacjonalistyczny”, nie dlatego, że od 1939 pracował dla GRU (Aleksander Kochański „Polska - ZSRR. Struktury podległości. Dokumenty KC WKP (B) 1944-1949” s. 82). I czemu Borejsza mianuje go „nacjonalistycznym” ? „Moczarowcom przypisywano nacjonalizm i antysemityzm. O ile przypisywanie antysemityzmu policjantom i ich zwolennikom było uzasadnione, zwłaszcza w świetle wydarzeń z roku 1968, o tyle przypisywanie im nacjonalizmu nie wydaje się uzasadnione, zwłaszcza jeśli miałby to być nacjonalizm polski. Zwolennicy generała Moczara byli na ogół komunistycznymi funkcjonariuszami policji politycznej lub popierali jej działania, a więc pracowali w instytucji ważnej z punktu widzenia interesów radzieckich i zachowywali się w sposób korzystny z punktu widzenia tych interesów, to zaś z nacjonalizmem polskim (przy zwykłym rozumieniu tych słów) ma niewiele wspólnego.” (Jakub Karpiński „Polska, komunizm, opozycja” s. 151n)

Borejsza zamiast PRL pisze „Polska”, zamiast PRL-owski pisze „polski”.
„Polska kampania "antysjonistyczna" była po prostu popisem antysemityzmu. Akcje antysemickie cieszyły się poparciem dosyć szerokich kręgów polskiego społeczeństwa.”
Przeprowadzał badania statystyczne albo referendum?

Ochoczo bije się w cudze piersi.
„Polska po 1968 roku na skutek zakrojonej na skalę ogólnonarodową akcji politycznej straciła wielu ludzi nauki i kultury, setki młodych i utalentowanych obywateli. Okryła się niesławą na długie lata.”
Polska się „okryła”, nie PZPR.

O swojej przynależności :
„Dużo było oportunizmu w moim formalnym pozostawaniu w PZPR.”
O tych, co z partią zerwali, jak Kołakowski, ma do powiedzenia ze dwa zdania:
„z Kołakowskim raz w życiu wypiłem kawę w warszawskim hotelu "Bristol" i to w towarzystwie osób trzecich” czy „Wykształceni Polacy z emigracji z lat 1945, 1956, 1968, 1981 uchodzący z powodów politycznych, na ogół zapuszczali korzenie we Francji, przyciągnięci jej atrakcyjnością kulturową. Do "wolnej Polski" po roku 1989 większość z nich nie powróciła, poza nielicznymi czołowymi postaciami. Za to niemało Polaków z emigracji 1968 i 1981 roku potrafiło zdobyć widoczne miejsca w świecie francuskiej nauki i kultury. Współczesną Złotą Księgę Polaków-emigrantów politycznych w nauce światowej otwierają w humanistyce Leszek Kołakowski, Bronisław Baczko i Krzysztof Pomian.”
Czemu wolna Polska w cudzysłowiu, nie wiadomo.

„Do usunięcia wytypowano mnie i profesora Rafała Gerbera, starego komunisty, oraz nieco starszego mojego kolegę Jerzego Holzera.” O Holzerze j e d n o zdanie, o tym jak pisał w drugim obiegu jako Wacław Pański („PPS w latach 1944-1948”) już nic. Zaś Marii Turlejskiej, piszącej jako Łukasz Socha („Te pokolenia żałobami czarne”),najwyraźniej nie było.

O dekomunizacji: „czytając o "małej", pozornie błahej, ale pieniężnie kosztownej czystce, jaka zaczyna się znowu srożyć w Polsce po roku 1989.”
dobór słów znaczący
„Wykreślanie i wymiana nazw ulic i generalnie nazewnictwa pod hasłem dekomunizacji.”
Dłuższy kawałek:
„Zacznijmy od lustratorów zmarłego w 1889 roku Ludwika Waryńskiego. Zmarły w Petersburgu, w Twierdzy Szlisselburskiej, twórca partii "Proletariat" podjął walkę po krwawym stłumieniu powstania 1863–1864 roku, w warunkach "nocy postyczniowej", kiedy w zaborze rosyjskim prawie zamarła wszelka działalność polityczna. Było jasne, że ani "rewolucji socjalnej", ani "narodowej walki" (określenie Waryńskiego) z imperium carów Polacy sami nie wygrają. Dlatego mówił Waryński: Jesteśmy ziomkami, członkami jednej wielkiej narodowości bardziej nieszczęśliwej niż Polska, narodu proletariuszów. Dlatego za najważniejsze uważał hasła ogólnoeuropejskie, hasła klas uciskanych, prowadzące też do obalenia caratu. Rozumiał to osławiony satrapa carski i rusyfikator, generał-gubernator warszawski Josif Hurko, który w czasie procesów i sądów wojskowych przeciwko towarzyszom Waryńskiego, członkom partii "Proletariat", pisał w raporcie dla cara Aleksandra III, że to pierwszy od czasów powstania styczniowego bunt Polaków przeciwko caratowi. I żądał najsurowszych kar. 28 stycznia 1886 roku na stokach Cytadeli warszawskiej straceni zostali Kunicki, Bardowski, Pietrusiński i Ossowski. Potem Kowalewski. Czy możliwe jest, aby nie znaleźli się oni na czele z Waryńskim w powstającym w Cytadeli warszawskiej Muzeum Historii Polski? Aby "wyratować" Waryńskiego od lustracji, może należy przypomnieć, co mieli do czynienia z Pierwszym i Drugim "Proletariatem" wszyscy prezydenci Drugiej Rzeczypospolitej (Narutowicz, Wojciechowski i Mościcki),w czyjej drukarni składali w Londynie ulotki socjalistyczne. Służę aktami archiwalnymi. Z gazet dowiaduję się, że "chłop martwemu nie przepuści". Okazuje się, że do usunięcia zaproponowano nazwę ulicy Szymona Diksztajna (1858–1884, pseudonim Jan Młot),"proletariatczyka", socjalisty, przyrodnika, tłumacza Darwina i Spencera. Diksztajn zasłynął jako jeden z najlepszych popularyzatorów pierwszego tomu "Kapitału” Karola Marksa. Pod pseudonimem Jan Młot streścił go pod tytułem „Kto z czego żyje?". Broszura ta była tłumaczona na wiele języków, ukazała się nawet po japońsku. W tamtych czasach, jak wykazał jeden z angielskich badaczy, pierwszy tom "Kapitału" Marksa wykupili w znacznych ilościach przemysłowcy i finansiści, szukając w nim wskazówek dla swojej działalności. Dzisiaj "Kapitał" Marksa jest przedmiotem studiów na wielu uczelniach amerykańskich. Za cóż więc karać zmarłego w bardzo młodym wieku Szymona Diksztajna? Za to, że sporo lat później zasadnie i bezzasadnie odwoływał się do Marksa niejaki Lenin? To chyba trochę inna bajka. A że warszawska rodzina Diksztajnów zasługuje na ulicę w Warszawie, to chyba nie ulega kwestii. Starszy brat Szymona, Samuel (1851–1939),znany matematyk, wydawca wielu polskich pism matematycznych, dobrze się zapisał, wspomagając między innymi Bibliotekę Publiczną miasta Warszawy.”

Primo – carat był wredny, walka z caratem słuszna. Jednak w „Pięknym wieku XIX” tegoż Borejszy to powstańcy walczący z caratem byli „lekkomyślni”, a osobnicy pokroju margrabiów Wielopolskich caratowi się wysługujący „światli, realistyczni” i w ogóle. A i zdanie o „polskiej wiktymologii” (vide supra, podobnych zdań widać w „Ostańcu” więcej) sprawia wrażenie nie pochwały walki o wyzwolenie lecz nienawiści sytych do głodnych.
Jak mówi Barańczak: panowie, może byście się najpierw jakoś umówili ?

Secundo – jaki „jeden z angielskich badaczy” nie raczył podać. O bezużyteczności marksowskiej teorii wartości było wiadomo już w XIX wieku, za miarę wartości przyjmowała czas poświęcony na wytworzenie jakiegoś towaru, pomijała zaś wydajność pracy. „Marksowi zależało na tym, by wykryć w kapitalizmie nieuchronną tendencję do degradacji robotnika i że opierał się on przyjmowaniu do wiadomości faktów świadczących o poprawie jego losu. Zwrócono uwagę na to (Bertram Wolfe),że w pierwszym wydaniu "Kapitału" różne dane statystyczne doprowadzone są do roku 1865 lub 1866 oprócz danych dotyczących ruchu płac, które zatrzymują się na roku 1850, zaś w wydaniu drugim (1873) statystyki są uzupełnione nowymi danymi oprócz – znowu – ruchu płac roboczych. Istotnie, ruch ten był niekorzystny dla teorii zubożenia! Jest to rzadki, lecz istotny, przykład niesumienności Marksa w kwestiach faktycznych.” (Leszek Kołakowski „Główne nurty marksizmu” t. 1 s. 289) „Marksistowska teoria wartości była, i pozostaje nadal, przeszkodą na drodze postępu, a jeśli w planowaniu sowieckim zaczyna się stosować techniki analizy typu input – output oraz programowania liniowego, to dzieje się to wbrew "Kapitałowi" a nie w oparciu o "Kapitał".” (Leopold Łabędź „Bez złudzeń” s. 22)

Tertio – na patronowanie ulicy ma zasługiwać tłumacz „Kapitału” czy jego rodzina? Jakoś niepostrzeżenie nastąpiło przejście od Szymona do Samuela. Jednak wspomniany Samuel nie był marksistą.

Quatro - pomijając czy tłumaczenie czegoś na japoński czy jakikolwiek inny ma to coś nobilitować (macie słuszność, stosuję tu chwyt zwany po grecku παράλειψις, podkreślenie przez pominięcie) czemu gość przywiązał wagę do tej broszury? Przejrzał ją chociażby? Jedno z końcowych zdań: „Teraz szczególniej, kiedy wszystkie rządy tak prześladują robotników i sprawę robotniczą, kiedy tak okrutnych i podłych używają środków, tak sobie w tych podłościach pomagają, teraz robotnicy wszystkich krajów i narodów muszą na nowo się złączyć, ściśle po bratersku do jednego dążyć celu – do zabrania fabryk i ziemi.” (s. 60 wydania z 1881) https://books.google.pl/books?id=-WAZK7XgPHEC
http://lewicowo.pl/kto-z-czego-zyje/

Pomysł by wszystkie ówczesne rządy jednako gnębiły ludzi pracy, by w Anglii czy Francji panowały takie porządki jak w Prusach, nie mówiąc o Rosji, był niedorzeczny.
„Wszakże prawo angielskie z 1825 r. pozwoliło na zebrania i związki zawodowe robotników, co umożliwiło robotnikom porozumiewanie się między sobą i organizowanie strajków. Przepisy ustaw z 1824 i 1825 r. zostały powtórzone w ustawie z 13 sierpnia 1875 (Protection of Property and Conspiracy Act). We Francji od prawa z 21 marca 1884 r., które 1) zniosło art. 416 Code Penal t.j. "występek lekkiego pogwałcenia swobody pracy", i pozostawiło nadal jedynie art. 414, t.j. "przestępstwo pogwałcenia swobody pracy", 2) pozwoliło na tworzenie związków zawodowych pracowników lub pracodawców dla obrony ich interesów zawodowych. Wcześniej jeszcze, bo przez ustawę z 30 czerwca 1881 r. zostało uznane prawo zebrań.” (Bronisław Wertheim „Pojęcie i wolność strajku w świetle prawa” Warszawa 1933 Księgarnia Ferdynanda Hoesicka, s. 25 http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/plain-content?id=7459)

Jak można przeczytać w Histmagu „"Ostaniec..." jest przede wszystkim książką dobrze napisaną, ciekawą a niekiedy również kontrowersyjną.”
Można to i tak nazwać.
A wcześniej:
„Warto by było, aby piszący wspomnienia, posługujący się mocnymi i kontrowersyjnymi tezami jakoś merytorycznie je obudował.”
Właśnie.

„Po doświadczeniach drugiej wojny, po obu totalitaryzmach:...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    41
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    6
  • Historia
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Ebook
    1
  • 2021
    1
  • Nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
    1
  • Polityka
    1
  • Dzienniki_Listy_Wspomnienia
    1

Cytaty

Więcej
Jerzy Wojciech Borejsza Ostaniec, czyli ostatni świadek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także