Wściekłe

Okładka książki Wściekłe Ewa Podsiadły-Natorska
Okładka książki Wściekłe
Ewa Podsiadły-Natorska Wydawnictwo: Editio literatura piękna
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Editio
Data wydania:
2018-11-13
Data 1. wyd. pol.:
2018-11-13
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328346864
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
254
101

Na półkach:

Bieda
Inflantylna historyjka, w której prawdopodobnie pomysł i "realistyczność" prezentowanej ideologii miały chyba sprzedać całą książkę. Niestety autorce się zapomniało, że wypadałoby tez dołożyć ciekawych bohaterów i sensowną fabułę. W świat przedstawiony bardzo trudno się wczuć, zachowanie głównej bohaterki jest momentami kretyńskie. Ba, główna bohaterka to jedna z najgorzej napisanych protagonistek jakie miałem "przyjemność" poznawać - podła, zawistna, pyszna i traktująca wszystkich z góry. I tylko pomysłu żal

Bieda
Inflantylna historyjka, w której prawdopodobnie pomysł i "realistyczność" prezentowanej ideologii miały chyba sprzedać całą książkę. Niestety autorce się zapomniało, że wypadałoby tez dołożyć ciekawych bohaterów i sensowną fabułę. W świat przedstawiony bardzo trudno się wczuć, zachowanie głównej bohaterki jest momentami kretyńskie. Ba, główna bohaterka to jedna z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
179

Na półkach: , , ,

Jeśli młode, polskie feministki zechcą się ostatecznie samozaorać, powinny wydawać więcej takich powieści.

Jeśli młode, polskie feministki zechcą się ostatecznie samozaorać, powinny wydawać więcej takich powieści.

Pokaż mimo to

avatar
9
9

Na półkach:

"Ja nie wiem, czym jest feminizm.
Wiem natomiast, czym jest sprawiedliwość."
~ Tamara

✍️📖 Bohaterka powieści "Wściekłe" zdecydowanie nie jest wzorem kobiety, jaki narzuca znajdująca się u progu totalitaryzmu polska władza. "Program udoskonalania rodziny" - pozornie dbający o dobro ogniska domowego - staje się narzędziem ucisku kobiet. Kariera, nauka, rozrywka to aspekty życia, w których swobodnie realizować się mogą tylko mężczyźni.
Niezamężne i bezdzietne kobiety są napiętnowane i traktowane z wrogością. Nie mogą właściwie nic; nie kupią mieszkania, nie dostaną awansu, nawet nie mogą wybrać się w samotną podróż poza granice kraju.
Mogą poddać się systemowi lub walczyć.
I o tym właśnie jest ta powieści.
O Tamarze i innych kobietach, które nie chcą się poddać, chcą za to walczyć o sprawiedliwość.

🙄Język powieści bywa specyficzny.
Główna bohaterka jest troszkę przerysowana, a niektóre jej działania bezsensowne.
Momentami czułam, że można było bardziej wykorzystać potencjał tej historii, ale...
to w ogóle nie jest istotne.

✨Ważne jest to, jak przerażająco aktualny problem poruszyła autorka✨
.

"Ja nie wiem, czym jest feminizm.
Wiem natomiast, czym jest sprawiedliwość."
~ Tamara

✍️📖 Bohaterka powieści "Wściekłe" zdecydowanie nie jest wzorem kobiety, jaki narzuca znajdująca się u progu totalitaryzmu polska władza. "Program udoskonalania rodziny" - pozornie dbający o dobro ogniska domowego - staje się narzędziem ucisku kobiet. Kariera, nauka, rozrywka to aspekty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
52

Na półkach:

Wciagająca pozycja i bardzo szybko sie czyta. Zakonczenie niestety rozczarowuje.

Wciagająca pozycja i bardzo szybko sie czyta. Zakonczenie niestety rozczarowuje.

Pokaż mimo to

avatar
1510
171

Na półkach: , ,

Po tej książce faktycznie można się wściec, ale nie z powodów, które, jak mniemam, założyła sobie autorka. Ostrzegam przed czytaniem tego dzieła. Główna boherka najpierw sama o sobie mówi, że nie wie, czym jest feminizm, a potem twierdzi, że jest feministką. I nie jest to efekt transformacji bohaterki, tylko chaosu w jej głowie. O feminizmie nie ma też chyba pojęcia sama autorka. Książka jest przepełniona mizoginią, mizantropią, mizandrią i czym tam sobie jeszcze chcecie. Świat przedstawiony jest do obrzydzenia czarno biały i spolaryzowany: mamy garstkę wojowniczek (dzikich i raczej mało rozumnych),a cała reszta to owce prowadzone na rzeź, ewentualnie przygłupie biurwy. Bardzo to nieautentyczne i prymitywne. Banał goni banał, a całość jest jakby skrojona, aby wzbudzać złość i kontrowersje. Poniekąd to się udało...

Rzeczywiście trudno nie ulec wrażeniu, że książka została napisana z jednej strony pod wpływem sukcesów 'Opowieści podręcznej' i innych antyutopii, z drugiej w wyniku inspiracji programem socjalnym i politycznym miłościwie panującego nam rządu. Przyznaję, nabrałam się. Liczyłam na ciekawą pozycję feministyczną, a otrzymałam twór książkopodobny, gdzie nic się specjalnie nie klei, brak jakiejkolwiek wiarygodnej psychologizacji postaci, a co gorsza sam styl autorki jest dość infantylny i pozostawia wiele do życzenia. Dawno się tak nie wściekłam.

Po tej książce faktycznie można się wściec, ale nie z powodów, które, jak mniemam, założyła sobie autorka. Ostrzegam przed czytaniem tego dzieła. Główna boherka najpierw sama o sobie mówi, że nie wie, czym jest feminizm, a potem twierdzi, że jest feministką. I nie jest to efekt transformacji bohaterki, tylko chaosu w jej głowie. O feminizmie nie ma też chyba pojęcia sama...

więcej Pokaż mimo to

avatar
297
232

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że mam bardzo duży problem z oceną tej książki, bowiem wszystko, co jest w niej dobre, należy po prostu do kogoś innego. Ta książka jest swoistym połączeniem motywów znanych bardzo dobrze czytelnikom z innych tekstów kultury. Gdyby tak odrzeć książkę "Wściekłe" z "Opowieści podręcznej" Atwood, "Roku 1984" i ""Folwarku zwierzęcego" Orwella, "Władcy much" Goldinga, twórczości Freddiego Mercurego, Chłopców z Placu Broni, T. Love, Golden Life, Edyty Bartosiewicz, Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej i pozostałych tekstów kultury, których nie wspomniałam, zostałoby... no właśnie, co by zostało? Książka niby dobra, niby taka wściekła jak sam tytuł, a jednak coś jest nie tak, czegoś brakuje, czegoś jest za dużo. Zdecydowanie za dużo tu wpływów, kontekstów i inspiracji, za dużo przeświadczenia, że oto dostajemy do ręki dzieło ważne. "Wściekłe" nie bronią się same, "Wściekłe" są bronione kontekstem kulturowym, a to nie to samo. Zdecydowanie brakuje tu oryginalności i przeświadczenia, że słowo pisane obroni się samo wielkością tego słowa, a nie wielkością jego liter.

Muszę przyznać, że mam bardzo duży problem z oceną tej książki, bowiem wszystko, co jest w niej dobre, należy po prostu do kogoś innego. Ta książka jest swoistym połączeniem motywów znanych bardzo dobrze czytelnikom z innych tekstów kultury. Gdyby tak odrzeć książkę "Wściekłe" z "Opowieści podręcznej" Atwood, "Roku 1984" i ""Folwarku zwierzęcego" Orwella, "Władcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
159

Na półkach:

Będąca u progu totalitaryzmu Polska realizuje Programy Udoskonalania Rodziny. Jedyną rolą kobiety jest bycie żoną, matką i panią domu. Za całkowite porzucenie pracy w celu opiekowania się dziećmi, które zwolnią miejsce w przedszkolu, za co najmniej trójkę dzieci i za każde kolejne – rodziny dostają „wsparcie” w postaci mieszkań, wycieczek, pieniędzy itp. Pojawia się też jeszcze jeden punkt programu – obowiązkowa rejestracja niezamężnych kobiet. I właśnie to budzi największą złość w Tamarze Taszyckiej, naszej głównej bohaterce. Ale o tym za chwilę. Niezamężne kobiety mają naprawdę trudno w nowej rzeczywistości – nie mogą samotnie wyjeżdżać, nie mogą kupić mieszkania, a nawet nie mogą wyjść wieczorem z domu. Każde wykroczenie jest surowo karane, przychylnym okiem patrzy się za to na donosicieli.
Tamarę można nazwać odważną, silną kobietą. Zakłada grupę, która ma powstrzymać rząd przed wprowadzeniem kolejnych absurdalnych praw. Dowiadujemy się wiele o jej psychice – nieprzepracowanych traumach z dzieciństwa, wahaniu i o tym, co nią kieruje. Dla mnie to wielki plus, bo lubię rozbudowane portrety bohaterów.
Pomysł na fabułę jest, moim zdaniem, genialny. Ta książka zmusza do myślenia nad równością, sprawiedliwością, nad prawami kobiet w dzisiejszym świecie. Cieszę się, że to fikcja literacka, bo nie wyobrażam sobie żyć w takiej rzeczywistości. Wywołała we mnie wiele emocji, były łzy w oczach, wściekłość, smutek i złość. Od pierwszych stron nie wierzyłam, później miałam ochotę rzucić tą książką. O ile pomysł jest świetny, to wykonanie, niestety, gorsze. Momentami miałam wrażenie, że absurdalne wydarzenia sprawiają, że cała akcja jest tylko tłem do idei, jaką ma przekazać ta książka. Może tak naprawdę jest?
A samo zakończenie książki mnie rozczarowało. Pozostało otwarte, a to idealny materiał na drugą część, a jeśli ta się nie pojawi, to uznam je za bardzo słabe.
Język tej powieści jest bardzo specyficzny. Ewa Podsiadły-Natorska stosuje zabieg, który mi skojarzył się ze strumieniem świadomości. To bardzo surowy, niepowtarzalny styl. Jest trochę jak potok szybko wypowiedzianych słów, a trochę jak piękna opowieść. Na początku myślałam, że zabrakło korekty, ale później ta szczegółowość kojarzyła mi się z dynamiką opisywanych wydarzeń – i mi się spodobało! Ale podkreślam, jednym się to spodoba, innych zmęczy. Moje serce skradła jedna z metafor: „nie wystarczy mięsa owinąć ciastem, żeby odbudować to, co zostało zniszczone”.
Na koniec z pełnym przekonaniem powiem: to nie jest lekka książka, ale zapada w pamięć i porusza serce.

Będąca u progu totalitaryzmu Polska realizuje Programy Udoskonalania Rodziny. Jedyną rolą kobiety jest bycie żoną, matką i panią domu. Za całkowite porzucenie pracy w celu opiekowania się dziećmi, które zwolnią miejsce w przedszkolu, za co najmniej trójkę dzieci i za każde kolejne – rodziny dostają „wsparcie” w postaci mieszkań, wycieczek, pieniędzy itp. Pojawia się też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
992
631

Na półkach:

Obraz Polski pod rządami despotów.

Zniewolenie kobiet? Czy sprawdzi się czarny scenariusz?

Rządzący wprowadzają kolejne programy Udoskonalenia Rodziny. Zacni ''edukatorzy" piętnują panny, namawiają do rezygnacji z edukacji. Postulują wychowywanie dzieci w zamian za odpowiednią gratyfikację. Jakby tego było mało, w kolejce czeka kolejny, absurdalny pomysł- rejestracja niezamężnych pań, które przekroczył osiemnasty rok życia.

Głowna bohaterka Taszycka jest nowoczesną i postępową singielką. Nie aprobuje takiego traktowania kobiet i dziewcząt. Buntuje się przeciw deprecjonowaniu praw płci żeńskiej.

Oczywiście książka jest fikcją literacką.

Obraz Polski pod rządami despotów.

Zniewolenie kobiet? Czy sprawdzi się czarny scenariusz?

Rządzący wprowadzają kolejne programy Udoskonalenia Rodziny. Zacni ''edukatorzy" piętnują panny, namawiają do rezygnacji z edukacji. Postulują wychowywanie dzieci w zamian za odpowiednią gratyfikację. Jakby tego było mało, w kolejce czeka kolejny, absurdalny pomysł- rejestracja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
153

Na półkach:

Rozczarowanie, to chyba jedyne słowo którym mogę napisać.
Temat wydawał się być interesujący i obiecujący. Niestety, ale nie rozumiem całej konspiracji 10 osób które próbują ugrać coś by zmienić władzę. Te ich spotkania na których piją piwo niczego nie wnoszą. Ośrodek w którym przebywa Tamara, osobny pokój z łazienką i brak ciepłej wody, bardzo napawa grozą.
Temat niby wścibskiej sąsiadki dalej mnie bawi. Tu niby zaczepia i chce wszystko widzieć, a jak Tamara chodzi codziennie przebrana już ją nie interesuje, choćby częsta zmiana peruk.
I koniec też jest zabawny, siostra chowa broń w swoim domu gdzie mieszka z dwójką małych dzieci.
Pomysł, że Tamara uzyskuje pomoc od burdel mamy napawa mnie obrzydzeniem.
Książka nietrzyma się żadnej logiki. Zmarnowany czas, nie polecam.

Rozczarowanie, to chyba jedyne słowo którym mogę napisać.
Temat wydawał się być interesujący i obiecujący. Niestety, ale nie rozumiem całej konspiracji 10 osób które próbują ugrać coś by zmienić władzę. Te ich spotkania na których piją piwo niczego nie wnoszą. Ośrodek w którym przebywa Tamara, osobny pokój z łazienką i brak ciepłej wody, bardzo napawa grozą.
Temat niby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
24
24

Na półkach:

„Wściekłe. Gdy kobiety powiedziały dość!”
Ewa Podsiadły-Natorska

UWAGA, SPOILER ALERT! Czyli: w recenzji znajdują się informacje zdradzające kilka istotnych elementów fabuły.

Autorka przedstawia wizję potencjalnej bliskiej przyszłości Polski. Oto kraj, w którym ograniczenia swobód kobiet, zwłaszcza niezamężnych, idą coraz dalej, a społeczeństwo jest mamione Programami Udoskonalania Rodziny – coraz bardziej kosztownymi dla budżetu „udogodnieniami” dla rodzin wielodzietnych, spychającymi żony do roli inkubatora, niańki, kucharki i sprzątaczki.

Główną bohaterką książki jest Tamara, kobieta tuż po trzydziestce, przepełniona niezgodą na ograniczanie wolności – zarówno jej własnej, jak i wszystkich innych kobiet. Korzenie buntu Tamary wobec zniewolenia sięgają traumatycznych dla niej doznań związanych z jej rodziną. Utalentowana pianistka Hanna wychowana w duchu emancypacji uległa urokowi przystojnego i szarmanckiego Janusza, który już w trakcie trwania małżeństwa okazał się mizoginicznym konserwatystą. Hanna porzuciła więc swoją karierę i oddała się wychowaniu córek, czyli Tamary i jej nieco młodszej siostry Anety, oraz prowadzeniu domu. Nasza protagonistka postanowiła więc zrobić wszystko, by nie skończyć jak jej matka i by inne kobiety nie podzieliły losu Hanny.

Aneta zaś wręcz przeciwnie, jest przykładną żoną, ma dwoje dzieci. Z troską patrzy na siostrę, która jest liderką grupy kobiet buntujących się przeciwko wpychaniu ich w ciasne ramy ról wykreowanych przez patriarchalny system. To nie tylko takie jak Tamara bezdzietne singielki, lecz także matki, żony, wdowy. Jedne są niezadowolone ze swojego losu i z tego, jak państwo usiłuje ten los jeszcze bardziej im uprzykrzyć, inne prowadzą udane życie i nie chcą, by narzucano im zmiany niezgodne z potrzebami i pragnieniami. Czarę goryczy przepełnia projekt ustawy nakazującej samotnym kobietom rejestrację i stawienie się przed specjalną komisją.

Pomysły PUR-ów czy rejestracji singielek, a także przedstawienie samego politycznego mechanizmu wykluczania kobiet z życia społecznego i odbieranie im możliwości samorozwoju są świetne, ale opis realiów tego opresyjnego państwa czy traumatyzujących doświadczeń…

Ośrodek resocjalizacyjny z warunkami, o których mogą tylko pomarzyć np. pacjenci szpitali (jednoosobowy pokój z łazienką!). Straszliwe łamanie charakteru tym, że przez jeden dzień ma się do dyspozycji tylko zimną wodę, a przez jedną noc nie można się wyspać, bo głośniki atakują śpiącą hymnem kraju i nielubianą przez nią piosenką. Szykanowanie więźniarki poprzez pozbawienie jej podwieczorku. W ogóle „potworna kara” trzech miesięcy przebywania w zamkniętym, ale niemal luksusowym ośrodku, gdzie trzeba znosić „przerażające męki” czytania propagandowych folderów, słuchania wykładów o cudowności rządowych planów itp.

Wygląda to tak, jakby osoba, która nigdy osobiście się nie zetknęła z takimi zjawiskami, chciała je opisać, jakby je znała. Takie dłuższe wypracowanie na temat „Jak chowana pod kloszem dziewczynka z dobrego domu, która w anusie była i guano widziała, wyobraża sobie traumy, ucisk i więzienie” (to absolutnie nie jest osobisty przytyk do autorki, bo jej nie znam i nic nie wiem o jej doświadczeniach, odnoszę się jedynie do wrażenia, jakie wywołała we mnie lektura; analogicznie: sama na przykład od dziesięcioleci interesuję się końmi, od ponad dekady mam własne, ale gdy próbuję konia narysować, to efekt wygląda tak, jakby rysunek wykonał niezborny ruchowo kilkulatek, który o koniu tylko słyszał).

A do tego główna bohaterka, która – mimo że kreowana na inteligentną – chwilami zachowuje się jak kompletna kretynka. Z jednej strony genialnie i wielopoziomowo zabezpiecza mogące ją skompromitować materiały, z drugiej – popełnia błędy, jakby sztuki kamuflażu i podstępów uczyli ją bohaterowie sitcomu „’Allo ’Allo”…

I jeszcze kilka uwag dotyczących języka książki.

Przede wszystkim okropna w moim odczuciu maniera: „(…) ona, Tamara, tutaj czuje się najbezpieczniej”, „Wolałaby być bezdomna, ona, Tamara, niż mieszkać w czymś takim”, „(…) wszystkie zastanawiają się, co ona, Tamara, teraz zrobi”, „Tamara ma ochotę powiedzieć jej, blondynie” – tego typu konstrukcje pojawiają się w książce dziesiątki razy.

Poza tym w dotyczącej autorki nocie, którą możemy przeczytać na stronie wydawnictwa, widnieje informacja, że pani Ewa nie lubi błędów językowych. Dzięki podanemu w notce linkowi dowiedziałam się także, że firma prowadzona przez panią Ewę i jej męża oferuje m.in. profesjonalną redakcję i korektę tekstów wszelkiego typu. Szkoda więc, że państwo Natorscy nie zajęli się korektą tej książki, bo może nie natykałabym się wtedy na takie kwiatki: „Tamara kładzie się na leżance po lewo, blondynka zajmuje leżankę po prawo”, „Wraca do Pauli, którą ma po prawo, do Anki, którą ma po lewo”, „(…) zaczyna krążyć (…) jak ujemnie naładowany elektron” (cieszmy się, że nie cofając się do tyłu przez jakiś okres czasu…).

Zgrzytnęło mi także to, że służący jako motto jednej z części cytat z piosenki „Na zakręcie” podpisany jest nazwiskiem wykonawczyni najbardziej znanej interpretacji utworu, a nie autorki tekstu.

Krótko mówiąc: w dużym stopniu zmarnowany dobry (choć mało oryginalny) pomysł. Taka Republika Gilead w wersji supersoft – jak dla młodszych nastolatków.

„Wściekłe. Gdy kobiety powiedziały dość!”
Ewa Podsiadły-Natorska

UWAGA, SPOILER ALERT! Czyli: w recenzji znajdują się informacje zdradzające kilka istotnych elementów fabuły.

Autorka przedstawia wizję potencjalnej bliskiej przyszłości Polski. Oto kraj, w którym ograniczenia swobód kobiet, zwłaszcza niezamężnych, idą coraz dalej, a społeczeństwo jest mamione Programami...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    45
  • Posiadam
    10
  • Hejterem być
    1
  • 2021
    1
  • 2019
    1
  • Znaleźć
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Thesaurus
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wściekłe


Podobne książki

Przeczytaj także