Cytując anonimowego klasyka „co ja czytam?!”.

Choć wstęp mógłby wydać się dla niektórych zabawny (a innym żałosny) w moim przypadku jest prawdziwy, ponieważ do tej pory nie mam pojęcia co ja przeczytałem. Rayne została wysłana na poszukiwanie dwójki zaginionych agentów. Potem pojawia się postać, która chyba w zamierzeniu twórcy miała być jakimś klasycznym alter-ego protagonistki? Następnie komiks zmienia się w Diunę. Rayne zostaje opętana przez demona i staje się dark Rayne (co jest idiotyczne),potem zjawia się antagonistka, dark Rayne walczy z nią. Potem ta dusza wraca do piekła z jakiegoś powodu… co?

A teraz poważnie, czemu ten komiks istnieje? Czy to jedna z tych historii, która podczas tworzenia ma sens, ale gdy przeczytamy ją po jakimś czasie zaczynamy się zastanawiać „co ja wtedy myślałem?!”? Choć wciąż jest lepsza od tego co zaserwowało nam Prime Cuts nie zmienia to faktu, że jest ona bezsensowna. Czy miała ona służyć do przedstawienia nowej bohaterki? W takim razie za dobrej roboty nie zrobiła.

P.S.
Ja wiem, że te komiksy mogą rządzić się logiką gier, ale dark Rayne jest bardzo głupim pomysłem.

Cytując anonimowego klasyka „co ja czytam?!”.

Choć wstęp mógłby wydać się dla niektórych zabawny (a innym żałosny) w moim przypadku jest prawdziwy, ponieważ do tej pory nie mam pojęcia co ja przeczytałem. Rayne została wysłana na poszukiwanie dwójki zaginionych agentów. Potem pojawia się postać, która chyba w zamierzeniu twórcy miała być jakimś klasycznym alter-ego...