Alternatywna wersja historii świata. Europa jest podzielona na dwie części: chrześcijańską i pogańską. Ta druga część jest zawiadywana przez Normanów, którzy podporządkowali sobie tereny Skandynawii i (nieistniejących) Stanów Zjednoczonych. Zwłaszcza historia tego drugiego kraju jest oryginalna. Ponieważ tereny Ameryki podbili Wikingowie, a nie Anglicy czy Francuzi, nazwali swój kraj Vinlandią. Walczą dla nich Skraelingowie, czyli - jak byśmy powiedzieli - Indianie, z którymi Normanie musieli toczyć krwawe boje. To nie jest nigdzie opowiedziane wprost, trzeba się domyślać, ale jest to ciekawa wersja. Tak mogła potoczyć się historia.
Wracając do książki, muszę powiedzieć, iż ani główny bohater (znowu jakiś dziennikarzyna o rycerskich porywach i traumatycznych przejściach), ani tło nadchodzącej wojny chrześcijańsko-pogańskiej, ani wydarzenia w Afryce czy Anglii niezbyt mnie porwały. Najfajniejsze w tej książce jest to, czego autor nie pisze wprost - czyli owo "gdybanie". Co by było, gdyby Wikingowie podbili Amerykę? I nie wytrzebili Indian (zresztą wtedy Indianie nazwani byliby inaczej;). Co by było, gdyby to Normanie wywołali wielki konflikt militarny? Można sobie stawiać razem z autorem takie pytania.
Czai się drugi tom, aczkolwiek niespecjalnie mnie do niego ciągnie. Majaczy widmo romansu, które to wątki strasznie mnie drażnią, bo są w niemal każdej książce fantasy. Zupełnie jakby romanse były obowiązkowe, a bohater musiał, koniecznie musiał, zauroczać się jakąś niewiastą? Co się jakaś pojawia, już wiadomo, że będą się zalecać do siebie. Jakie to nudne...

Alternatywna wersja historii świata. Europa jest podzielona na dwie części: chrześcijańską i pogańską. Ta druga część jest zawiadywana przez Normanów, którzy podporządkowali sobie tereny Skandynawii i (nieistniejących) Stanów Zjednoczonych. Zwłaszcza historia tego drugiego kraju jest oryginalna. Ponieważ tereny Ameryki podbili Wikingowie, a nie Anglicy czy Francuzi, nazwali...