W co wierzy ten, kto nie wierzy?
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Tytuł oryginału:
- In cosa crede chi non crede?
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2018-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 1998-01-01
- Liczba stron:
- 96
- Czas czytania
- 1 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373926400
- Tłumacz:
- Ireneusz Kania
- Tagi:
- Ireneusz Kania biografia dzienniki wspomnienia listy rozmowy
Trwają na przeciwnych krańcach spektrum – jeden jest światowej sławy pisarzem, autorem „Imienia róży” i samozwańczym człowiekiem świeckim; drugi – hierarchą Kościoła katolickiego, wymienianym w gronie potencjalnych następców obecnego papieża. W tej przyjacielskiej, lecz zaciętej szermierce listów i idei Umberto Eco i Carlo M. Martini dyskutują nad kwestią aborcji, rolą kobiet w Kościele, etyką i Apokalipsą. Stawiają czoło największym dylematom nowego milenium, świadomi dzielących ich różnic, wiary i niewiary. Rezultat? Jest oszałamiający. Jakie bowiem są granice wiary? I w co wierzy ten, kto nie wierzy?
Jeśli mamy wieść dialog, to musi on obejmować także obszary, na których nie ma zgody. Ale to nie wszystko; jeśli na przykład laik nie wierzy w „rzeczywistą obecność”, katolik zaś - co naturalne - i owszem, to fakt ten nie oznacza wzajemnego niezrozumienia, lecz po prostu szacunek dla przekonań partnera.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dla wybranych
Uwielbiam sytuację, kiedy naprzeciw siebie stają dwie jednostki z różnych obozów i zaczynają ze sobą rozmawiać. Stawiają jeden światopogląd naprzeciw drugiego, z czego często wynika wiele interesujących rzeczy. Myśli i słowa krzyżują się niczym ostrza, z wyrażeń sypią się iskry, a intelektualne krzesiwo aż bucha żarem. Nic tylko podziwiać, patrzeć lub czytać i starać się nie uronić nawet drobiny. Właśnie tego oczekiwałem po rozmowie Umberta Eco i hierarchy Kościoła katolickiego Carla Marii Martiniego.
Brzmi to pięknie i rozpala ciekawość, niby stron ma niewiele, ale ileż to razy małe tomiki skrywały w sobie nasycone treścią arcydzieła. Obaj panowie na niwie prasy wymienili się pewnymi uwagami, pytaniami, spostrzeżeniami czy analizami na różne tematy, choć głównie dotyczyły one kwestii sądu ostatecznego, wolnej woli, momentu określenia poczęcia życia, pojęcia wykluwania się dobra, sprawowania misterium wyłącznie przez mężczyzn. Trzeba przyznać, że to całkiem pokaźny katalog zagadnień i aż umysł świerzbi, by się z nimi zapoznać.
Płynie stron kilka, kilkadziesiąt, a potem już nic, koniec. Konkluzje? Główni bohaterowie jeńców nie biorą, to na pewno. Można rzec: tu nie ma miękkiej gry – zarówno Eco, jak i Martini nieustannie posługują się szkłami filozofii, podpierają się przypisami ze Starego i Nowego Testamentu, rozciągają problem, wałkując go przy tym niemiłosiernie i ukazując przebogate zasoby wiedzy, która zwyczajnie przytłacza.
Nie mam zamiaru nikogo oszukiwać, ja należę do tych właśnie osób, które ten ciężar przytłoczył. Jakkolwiek szanuję tę dysputę na dwa głosy i ogromne zaplecze intelektualne prezentowane w kolejnych zdaniach, to zupełnie nie potrafię z tej lektury wyrwać czegoś dla siebie. Nie tyle znajduję się za pancerną szybą, słysząc jedynie skrawki słów, ile zwyczajnie nie mam ochoty za bardzo się w nie wsłuchiwać. Odnoszę wrażenie, że to spektakl wyłącznie dla wybranych, dla elit, a choć sądzę, że coś w mych zwojach piszczy, to tutaj czuję się przytłoczony i niekoniecznie chcę się w te wymianę myśli się zagłębiać.
„W co wierzy ten, kto nie wierzy?” to jedna z tych pozycji, których nie mogę ocenić w pełni. Zbyt wielki jest kaliber tych przemyśleń, a ja po prostu za mało wiem w pewnych kwestiach. Chociaż przychodzi też refleksja, że umysły najbardziej światłe potrafią przekazać najtrudniejsze rzeczy w prosty sposób. Być może jednak to tylko szpila wbita na pocieszenie mojej urażonej dumy. Cóż mogę rzec, niczego znaczącego dla siebie w tej lekturze nie znalazłem, wywrotowego czy pociągającego, jedynie zapadłem się w akademickim paradygmacie, który chyba od czasów uczelnianych uwiera mnie boleśnie. W każdym razie nie polecam, ale też nie odradzam, bo do niektórych być może trafią dyskusje w takiej formie, dla mnie jednak zbyt wiele tu wzniosłości, a zbyt mało przenikliwości, ale może laicy do kwadratu już tak mają.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 283
- 148
- 29
- 6
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
Cytaty
Niech ludzie przywykną do myślenia trudnego, bo ani tajemnica, ani oczywistość nie są łatwe.
Opinia
Pisana wyjątkowo kwiecistym językiem, zawierającą wiele zdań po łacinie, posiadającą ogrom (relatywnie do swojego rozmiaru) odwołań do literatury religijnej dysputa o niczym. Niestety, poza barwnym językiem nie uświadczyłem w tej pozycji niczego interesującego z punktu widzenia argumentacji w opisywanych tematach, ani poszerzenia wiedzy o faktycznym podejściu Kościoła. Tak, rozumiem, iż Carlo Martini "nie występuję tu jako wyrocznia Kościoła", ale niestety- razem z Umberto - wymieniają grzeczności i wbrew zapewnieniom, nie dotykają tematów spornych między światem niewierzących, a wierzących. Wyjątkowo błahe i płaskie argumenty na rzecz męskiego kapłaństwa, ogromne założenia, albo wręcz dysputa nad Biblią w tym samym temacie z przeciwnymi założeniami (!). Temat aborcji potraktowany jako obopólne przyznanie, że nie wiedzą kiedy zaczyna się życie, no ale jeden jest za (choć się brzydzi), a drugi to nawet nie skonkluduje. Jedynym pożytkiem w trakcie czytania, było dla mnie odświeżenie sobie prób kontrargumentowania wielu argumentów pro- i anty-religijnych, które dla kogoś zainteresowanego filozofią religii nie powinny stanowić problemu, a dla nowych w tym polu osób spowodują jedynie zakłopotanie sposobem stawiania problemów.
Kończąc ten chaotyczny opis, zrobię coś, co naszym dwóm interlokutorom nie wyszło: sformułuję jakikolwiek konkret.Oto on: zalecam omijać, a lepsze rozmowy wierzący kontra niewierzący można znaleźć w sieci.
Pisana wyjątkowo kwiecistym językiem, zawierającą wiele zdań po łacinie, posiadającą ogrom (relatywnie do swojego rozmiaru) odwołań do literatury religijnej dysputa o niczym. Niestety, poza barwnym językiem nie uświadczyłem w tej pozycji niczego interesującego z punktu widzenia argumentacji w opisywanych tematach, ani poszerzenia wiedzy o faktycznym podejściu Kościoła. Tak,...
więcej Pokaż mimo to