Crowfall
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Znak kruka (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Crowfall
- Wydawnictwo:
- Victor Gollancz
- Data wydania:
- 2019-06-27
- Data 1. wydania:
- 2019-06-27
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9781473222090
Crowfall is a gritty epic fantasy for fans of Mark Lawrence, Scott Lynch and Daniel Polansky.
‘Dark, twisty and excellent . . . Grimdark with heart’ Mark Lawrence
A sorcerous cataclysm has hit the Range, the final defensive line between the Republic and the immortal Deep Kings.
Tormenting red rains sweep the land, new monstrosities feed on fear in the darkness, and the power of the Nameless, the gods who protect the Republic, lies broken. The Blackwing captains who serve them are being picked off one by one, and even immortals have learned what it means to die. Meanwhile the Deep Kings have only grown stronger, and are poised to deliver a blow that will finally end the war.
Ryhalt Galharrow stands apart from it all.
He has been deeper into the wasteland known as the Misery than ever before. It has grown within him – changed him – but all power comes with a price, and now the ghosts of his past, formerly confined to the Misery, walk with him everywhere.
They will even follow him, and the few surviving Blackwing captains, on one final mission into the darkness.
You think you know Misery? You’ve not seen anything yet . . .
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 171
- 115
- 83
- 8
- 6
- 4
- 4
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
05.2023
05.2023
Pokaż mimo toJestem po lekturze całej, klasycznej trylogii, a zatem ocenię tutaj jednocześnie "Zew kruka" i "Upadek wron" oraz całość trylogii.
Dobre, klasyczne epic fantasy. Żadne wodotryski, autorowi nie starczyło umiejętności czysto pisarskich, aby ze świetnego pomysłu urodzić coś chociażby na miarę trylogii Pierwszego Prawa, niemniej nadal jest to dobre, rzetelne fantasy. Mięsiste, brutalne, ze świetnym konspektem świata przedstawionego, jak u Abercrombie'ego, jednak nie tak dobre pod względem wykonania. Abercrombie mistrzowsko rozgrywał swoich bohaterów, relacje między nimi, potrafił utrzymać zainteresowanie czytelnika przez prawie 3000 stron lektury trylogii, jednocześnie nie porzucając dorosłości świata przedstawionego, jego szarości i brutalności życia codziennego, gorzkich rozwiązań fabularnych, nicujących z charakterami protagonistów. Tymczasem Mcdonald:
- jego brutalność, mięsistość zdaje się być jednak fasadą dla końcowych rozwiązań fabularnych, będących dosyć typowymi happy endami dla epic fantasy, taka brutalniejsza wersja Sandersona,
- relacje między bohaterami zdają się być momentami ciosane tępą siekierą, brak płynności, naturalności interakcji, dialogów jak u Abercrombiego, jest trochę efekciarstwa, nie są złe, ale momentami dorosły, inteligentny czytelnik może czuć się zażenowany ich prostotą, infantylnością,
- pomimo że konspekt świata przedstawionego intrygujący, a finalnie wszystkie klocki udało się autorowi poumieszczać we właściwych miejscach, dzięki czemu całość jest spójna i logiczna, to zabrakło jakichś wypełniaczy, "ciemnej materii", szczegółów dających większe życie, trójwymiarowość świata przedstawionego.
Tyle w porównaniu z niedoścignionym wzorem fantasy dla dorosłych, jakim jest Pierwsze Prawo. Trylogia "Znak kruka" ma sporo własnych zalet:
- no jednak jest to fantasy dla dorosłych, Mcdonald nie pieści się w tańcu, jest często konkretnie, okrutnie i wyjątkowo brutalnie,
- protagonista w narracji pierwszoosobowej dobrze poprowadzony przez trzy powieści, świetna podróż bohatera od punktu A do Z, niejednoznaczna, wielowymiarowa i niezbyt sympatyczna,
- ciekawy świat przedstawiony,
- dynamiczna, żywa fabuła.
Sumarycznie daję całej trylogii 7/10, dobrze się bawiłem od początku do końca.
Jestem po lekturze całej, klasycznej trylogii, a zatem ocenię tutaj jednocześnie "Zew kruka" i "Upadek wron" oraz całość trylogii.
więcej Pokaż mimo toDobre, klasyczne epic fantasy. Żadne wodotryski, autorowi nie starczyło umiejętności czysto pisarskich, aby ze świetnego pomysłu urodzić coś chociażby na miarę trylogii Pierwszego Prawa, niemniej nadal jest to dobre, rzetelne fantasy. Mięsiste,...
6 lat po wydarzeniach z poprzedniej powieści, Po Upadku Wron (??) i innych wydarzeniach Ryhald spędza samotnie czas w Nieszczęściu. Zbiera siły, przenika spaczoną magią Nieszczęścia i szykuje się do ostatecznej konfrontacji.
Wronia Stopa wykorzystał prawie całe swoje siły, Nall umiera, natomiast w przeciwnym obozie wrzy. Acradius podporządkował sobie pozostałych Królów Głębi i stał się Imperatorem Głębi. Bezimienni jednak szykują ostateczną broń
Wszystko rozegra się w zniszczonym mieście, kiedy niebo przesłonią wszystkie trzy księżyce w zaćmieniu. Jak to się skończy dla zniszczonego już świata?
Autor w bardzo ciekawy sposób splata wydarzenia. Poznajemy nowych kapitanów Czarnoskrzydłych, pomimo tego, że na bardzo krótką chwilę. Czarnoskrzydły wciąż walczy z przeciwnościami losu i sprawuje swoje obowiązki wobec Wroniej Stopy na swój własny sposób.
W sześcioletnim przeskoku w opowieści nie podobało mi się to, że autor szafował w wielu sytuacjach na samym początku książki zwrotem Upadek Wron. Niewątpliwie było to wydarzenie, które miało miejsce w tym sześcioletnim okresie, a autor nie pokusił się o jakieś dodatkowe wyjaśnienie. Upadek Wron to, Upadek Wron tamto, a czytelnik oczy w słup, bo nie wie o co chodzi.
Mimo wszystko bardzo się cieszę, że sięgnąłem po tę trylogię. Ciekawi, barwni bohaterowie, dokładnie zbudowany świat, zaskakujące wydarzenia oraz świat magii powodują, że najprawdopodobniej jeszcze sięgnę po ten cykl w przyszłości.
6 lat po wydarzeniach z poprzedniej powieści, Po Upadku Wron (??) i innych wydarzeniach Ryhald spędza samotnie czas w Nieszczęściu. Zbiera siły, przenika spaczoną magią Nieszczęścia i szykuje się do ostatecznej konfrontacji.
więcej Pokaż mimo toWronia Stopa wykorzystał prawie całe swoje siły, Nall umiera, natomiast w przeciwnym obozie wrzy. Acradius podporządkował sobie pozostałych Królów...
Bardzo dynamiczne zakończenie trylogii. Tylko, że ja nienawidzę zakończeń "..i żyli długo i szczęśliwie."
Bo tak, na ogół nie jest.
Bardzo dynamiczne zakończenie trylogii. Tylko, że ja nienawidzę zakończeń "..i żyli długo i szczęśliwie."
Pokaż mimo toBo tak, na ogół nie jest.
Wszystko ma swoją cenę, zarówno nasze dobre i złe chęci, uczynki czy pragnienia. Naszemu bohaterowi przyjdzie zapłacić bardzo wysoką cenę za swoje dążeniat, ale w jaki sposób, dowiemy się dopiero na końcu.
Ostatnia część Trylogii Znaku Kruka jest skrojoną na miarę potrzeb powieścią o tym, co jesteśmy w stanie zrobić dla miłości. Powieścią wypełnioną przemocą, ciemnością i fatalizmem, a także okrucieństwem. Zwroty akcji, bezbłędne wyczucie potrzeb czytelnika i bezwzględne dążenie autora do zamknięcia historii sprawiają, że ciężko jest się oderwać od lektury.
Polecam, naprawdę gorąco1
Wszystko ma swoją cenę, zarówno nasze dobre i złe chęci, uczynki czy pragnienia. Naszemu bohaterowi przyjdzie zapłacić bardzo wysoką cenę za swoje dążeniat, ale w jaki sposób, dowiemy się dopiero na końcu.
więcej Pokaż mimo toOstatnia część Trylogii Znaku Kruka jest skrojoną na miarę potrzeb powieścią o tym, co jesteśmy w stanie zrobić dla miłości. Powieścią wypełnioną przemocą, ciemnością i...
Czytało mi się najlepiej z całej trylogii. Niebanalna historia i ciekawe postacie.
Czytało mi się najlepiej z całej trylogii. Niebanalna historia i ciekawe postacie.
Pokaż mimo to4,5
4,5
Pokaż mimo toLubię czytać fantasy,mam wtedy uśmiech.I tu było czary.Kruki,broń palna.Dzielni byli .Ta pani była dobra.Poczytalem
Lubię czytać fantasy,mam wtedy uśmiech.I tu było czary.Kruki,broń palna.Dzielni byli .Ta pani była dobra.Poczytalem
Pokaż mimo to"Upadek Wron" to ostatnia (na razie???) część epicko mrocznej serii o przygodach kapitana Czarnoskrzydłych, Ryhalta Galharrowa. I jest to powieść bardzo dobra. Od zwrotów akcji jest aż gęsto, w końcu dane jest się czytelnikom dowiedzieć jak zakończy się wielowiekowa wojna pomiędzy Bezimiennymi a Królami Głębi. Brzmi super, ale brakowało mi w tym działań na większą skalę. Mimo wszystko większość powieści obraca się wobec czterech-pięciu tych samych bohaterów i nawet ostateczne starcie nie poraża swoim ogromem. Nie ma tu tego czegoś, co przekonałoby mnie, że oto kończy się odwieczna wojna, a nie spotkało się kilku typów i się okłada mieczami. Poza tym historia jest zaskakująco stonowana. Spora część to podróże po Nieszczęściu, które nie wyróżniają się pozytywnie. W poprzednich częściach serii były to najlepsze momenty tych książek. Tutaj do tego miana brakuje naprawdę sporo.
Autor ponownie zastosował zabieg z przerzuceniem akcji kilka lat do przodu. O ile poprzednio zostało to wykorzystane bardzo porządnie, tak tutaj nie ma to wielkiego znaczenia. Zdecydowana większość postaci nie ruszyła ze swoim życiem do przodu, zajmują te same pozycje czy stanowiska jak w "Zewie kruka". Bezsensowny zabieg.
Co do pozytywów historii... Bardzo przypadło mi do gustu pokazanie jak inni Bezimienni organizują swoje struktury wśród ludzi. Ten temat dotychczas nie zaistniał i dobrze zobaczyć, że kapitanowie pozostałych półbogów też jakoś sobie hasają po tym smutnym niczym zużyte opakowanie chusteczek świecie. Zresztą ogólnie fabuła jest całkiem solidna. Mało epickie zakończenie i nudniejszy środkowy fragment nie przysłaniają solidności pozostałej części historii.
Średnio w porównaniu do pozostałych części wypadają postacie. O ile ulubieńcy powracający z poprzednich części trzymają solidny poziom, tak nowe dodatki są bardzo jednowymiarowe. Trochę chyba zabrakło stron, żeby nadać im nieco więcej głębi. North to typowy pewny siebie zawadiaka, a przędzarka Kanalina jak to zwykle bywa, jest mocna tylko w gębie. Ciekawym motywem było zobaczenie współpracy Galharrowa z innymi kapitanami Wroniej Stopy. Szkoda tylko że wypadają oni bezbarwnie nawet w porównaniu do klasycznego PRL-owskiego bloku.
Największą siłą "Upadku Wron" jest zresztą właśnie protagonista. Po wydarzeniach z poprzedniej części (oraz sześciu lat pomiędzy nimi) Ryhalt żyje sobie w Nieszczęściu. Przesiąka jego esencją, zjada żyjące w nim żyjątka, staje się ekspertem od nawigacji, przeżycia i pewnie też wypróżniania w tej niezbyt przyjemnej krainie. W związku z tym np. zaczynają towarzyszyć mu duchy minionych ludków. Ewidentnie można powiedzieć, że Ryhalt wyraźnie ewoluował w czasie serii. Od kompetentnego najemnika do jedynej szansy na przeżycie ludzkości. Niby typowa droga bohatera w literaturze fantasy, ale tutaj jakoś ma to więcej sensu niż zazwyczaj. Miłym akcentem humorystycznym są duchy towarzyszące protagoniście. Nuta sarkazmu to coś, co bardzo pomogło tej książce. Zresztą jest w nim coś takiego, że pomimo tego, że widać, że typ najbardziej pozytywną postacią w historii nie jest, to jednak można mu kibicować. A co by nie mówić, to pożądana cecha u protagonisty książki o walce dobra ze złem.
Ogólnie, "Upadek Wron" to dobre zakończenie dobrej trylogii. Dosyć spokojną, mało epicką historię ratuje kilka fajnych sekwencji oraz całkiem konkretne zakończenie historii, dające jednak nadzieje na ewentualne kontynuacje. Bardzo dobrze wypadają powracający bohaterowie, podczas gdy nowe dodatki do "bestiariusza" są płaskie niczym animowa 700-letnia wampirzyca. Nie ukrywam, że liczę na to, że pan McDonald postanowi jeszcze kiedyś wrócić do tego świata ze znanymi bądź nowymi bohaterami. Polecam sięgnąć po trylogię o Czarnoskrzydłych, długa nie jest, a przeczytać warto chociażby dla sekwencji w Nieszczęściu.
"Upadek Wron" to ostatnia (na razie???) część epicko mrocznej serii o przygodach kapitana Czarnoskrzydłych, Ryhalta Galharrowa. I jest to powieść bardzo dobra. Od zwrotów akcji jest aż gęsto, w końcu dane jest się czytelnikom dowiedzieć jak zakończy się wielowiekowa wojna pomiędzy Bezimiennymi a Królami Głębi. Brzmi super, ale brakowało mi w tym działań na większą skalę....
więcej Pokaż mimo toNa Łańcuch spada nowy kataklizm – czarny deszcz. Królowie Głębi zdają się wygrywać walkę z Bezimiennymi, którzy tracą swoje moce.
Kapitan Czarnoskrzydłych Ryhalt Galharrow, od miesięcy żyje w Nieszczęściu, stopniowo nasiąkając jego mocą. Ale za każdą moc trzeba zapłacić, nawet jak się jest wybrańcem Wroniej Stopy.
Towarzyszą mu duchy z jego przeszłości, dołączą do niego, gdy przyjdzie mu po raz ostatni, wraz z innymi kapitanami udać się do Nieszczęście, by stoczyć walkę w samym sercu ciemności.
Na finalny tom trylogii Znak Kruka czekałam niecierpliwie. Zawładnęła mną ta opowieść, dałam się wciągnąć do tego brudnego i mrocznego świata, gdzie walki boskich istot doprowadziły do jego degradacji i upadku. Gdzie ludzie walczą o każdy dzień i nie grają czysto, a polityczne układy są ważniejsze niż ludzkie życie, honor i przyzwoitość. Gdzie magia jest wszechobecna, tak samo jak proch, a bohaterowie są tak wyraziści i pełnokrwiści, że można się tylko zachwycać.
Akcja powieści jest dynamiczna od samego początku. Jednocześnie Ryhaltowi towarzyszy głęboka melancholia i i poczucie bliskości końca.
Końca życia, końca świata jaki bohaterowie znają.
Wszystko tchnie beznadzieją, ale nawet w tak mrocznych czasach, gdzieś tam pod skórą, w najdalszym zakątku umysłu, kołacze się nadzieja podsycana przez determinację.
Autor bardzo sugestywnie i obrazowo przedstawia czytelnikowi wykreowany przez siebie świat już od pierwszego tomu, ale to w finalnym miałam wrażenie, jakbym brodziła przez kałuże czarnego deszczu i pustki nieszczęścia razem z Ryhaltem. Jakbym zmagała się z wyzwaniami nie do ogarnięcia wraz z pozostałymi bohaterami.
Jakbym to ja sama tęskniła za tymi co odeszli, a tęsknota ta była podszyta wyrzutami sumienia.
Upadek wron to książka napisana bardzo sugestywnie, świat w niej ukazany jest niesamowicie plastycznie, a główny bohater zachwyca swoją kreacją.
Ryhalt Galharrow to dla mnie taka mieszanka bohatera romantycznego z tragicznym, okraszona ogromną dawką cynizmu. Uwielbiam tą postać, jest w nim coś, co sprawia, że mimo jego błędów, mimo potknięć i nie zawsze trafnych decyzji, nie sposób było go nie polubić od pierwszej strony. Jest w nim bowiem element dobra, takiej zwykłej, ludzkiej przyzwoitości, która pokazuje się w najmniej oczekiwanym momencie, przekreślając wszystkie błędy i kiepskie decyzje. Najemnik, kapitan, przywódca, przyjaciel, mężczyzna. Jest w nim mieszanka wszystkiego, a składa się to na obraz człowieka, którego nie daje się wtłoczyć w ramy i schematy.
Prócz Ryhalta mamy oczywiście plejadę postaci drugoplanowych, które wcale nie są wydmuszkami, tylko wyrazistymi bohaterami odgrywającymi ważną rolę w tej historii.
Ogólnie uważam, że kreacja bohaterów, prócz klimatu, to bardzo mocna strona tej powieści.
Styl autora niezmiennie oczarowuje. I choć nie brakuje tu lejącej się posoki, fruwających flaków, a bohaterowie potrafią kląć jak szewc, to jednak nie ma tu przesady i idealnie się wpasowuje w opowiadaną historię.
Jeśli chodzi o rozwój fabuły, to jestem bardzo usatysfakcjonowana. I choć nie na takie zakończenie liczyłam, to muszę przyznać, że to które zaoferował mi Ed McDonald bardzo pasuje do całej koncepcji trylogii.
Na koniec muszę (bo się uduszę) wspomnieć o okładce. O jaka ona jest wspaniała, jak zwykle DarkCrayon się popisał i stworzył ilustrację idealnie oddającą to, co się działo w tym tomie.
Mam nadzieję, że autor nie porzuci tego świata, że do niego wróci, choćby i z innymi bohaterami. To mimo brudu, mroku i przygnębienia, niesamowicie ciekawy i wciągający świat i żal mi będzie się z nim rozstawać.
Polecam.
Moje Czytanie, czyli czytelniczy miszmasz
Na Łańcuch spada nowy kataklizm – czarny deszcz. Królowie Głębi zdają się wygrywać walkę z Bezimiennymi, którzy tracą swoje moce.
więcej Pokaż mimo toKapitan Czarnoskrzydłych Ryhalt Galharrow, od miesięcy żyje w Nieszczęściu, stopniowo nasiąkając jego mocą. Ale za każdą moc trzeba zapłacić, nawet jak się jest wybrańcem Wroniej Stopy.
Towarzyszą mu duchy z jego przeszłości, dołączą do niego,...