Pocztówki z Amsterdamu
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Cykl:
- Do jutra w Amsterdamie (tom 2)
- Wydawnictwo:
- Edipresse
- Data wydania:
- 2018-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-14
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381179638
Kiedy kończy się miłość, która miała być na zawsze, Agnieszka szuka schronienia w ciepłym i bezpiecznym rodzinnym domu. Powoli stara się oswoić rzeczywistość w Drawnie, sennym miasteczku na Pojezierzu Pomorskim. Wraca do pracy w redakcji miejscowej gazety, odnawia stare przyjaźnie i na nowo odkrywa miejsca z przeszłości. Sielankowy spokój małej miejscowości nad pięknym jeziorem Zgubie okazuje się jednak pozorny. Agnieszka przez przypadek odkrywa skrzętnie skrywaną tajemnicę jednego z miejscowych prominentów. W tropieniu afery pomaga jej Johan, Holender o polskich korzeniach, romantyczny właściciel ukrytej wśród pomorskich lasów i jezior Wyspy Czarnego Łabędzia. Czy Agnieszka odnajdzie szczęście w Polsce? Czy będzie umiała zapomnieć o Holandii? I kto jest nadawcą tajemniczych pocztówek z Amsterdamu, które przypominają jej o najpiękniejszych chwilach w mieście tysiąca mostów i kanałów? Ciepła, refleksyjna, optymistyczna opowieść o prostych wartościach, które bez względu na miejsce i czas przypominają nam, jak mądrze żyć. Kontynuacja debiutanckiej powieści ''Do jutra w Amsterdamie“.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mary Sue wraca do domu
„Do jutra w Amsterdamie” Agnieszki Zakrzewskiej pozostawiło czytelników i czytelniczki z lekką goryczą na ustach. Z jednej strony cieszyło, że powieść nie zakończyła się oczywistym happy endem, z drugiej jednak nazbyt emocjonalna decyzja protagonistki historii o opuszczeniu Holandii wydała się przesadzona. Co przynoszą odbiorcom „Pocztówki z Amsterdamu”?
Okładka „Pocztówek z Amsterdamu” jest równie urokliwa, co „Do jutra w Amsterdamie” i przedstawia piękną dziewczynę ubraną w pastele na zblurowanym tle spokojnej miejskiej ulicy. Nie zabrakło błękitu, różu, grochów, tiulu i sumiennie ułożonych w fale włosów. Po raz kolejny komunikat gatunkowy jest więc jasny, co wysoko sobie cenię, bo ułatwia mi odnajdywanie się w lekturach.
Po miłosnym zawodzie Agnieszka mogła schronić się tylko w jednym miejscu – domu. Rodzinne Drawno przyjmuje ją ciepło, choć ludzie z dystansem przyglądają się jej rosnącemu brzuchowi, gdy w pobliżu nie widać ojca. Kobieta wraca do pracy w lokalnej gazecie, odnawia stare przyjaźnie, zawiera nowe relacje i wplątuje się w kolejną parakryminalną intrygę. Mimo bardzo napiętego grafiku myślami wciąż powraca do pozostawionego w Holandii kochanka. Procesu zapominania nie ułatwiają rozwijająca się ciąża oraz pozbawione podpisu nadawcy pocztówki z zakątków Amsterdamu. Czy Agnieszka odnajdzie szczęście w ramionach nowego holenderskiego znajomego – romantycznego Johana? A może relacja ze Stijnem to jeszcze niezupełnie stracona sprawa?
W moich oczach ucieczka to najprostsze i najbardziej tchórzliwe rozwiązanie. Najtrudniej (i najdojrzalej) jest stanąć naprzeciwko drugiej osoby lub problemu, pozwalając na konfrontację – rozmowę, wyjaśnienie, zrozumienie. Już sam punkt wyjścia dla „Pocztówek z Amsterdamu” był więc dla mnie frustrujący. Agnieszka bowiem nie tylko podkuliła ogon i uciekła, ale też zerwała ze Stijnem wszelki kontakt i nie podjęła go nawet wtedy, kiedy pierwsze emocje opadły. W drugim tomie tej historii czytelnik długo musi czekać na podjęcie problemów z pierwszej odsłony cyklu. Protagonistka angażuje się w nowe-stare życie i z irytującym uporem odsuwa w czasie to, na co większość odbiorców najpewniej czeka – wyjaśnienie wątku holenderskiego kochanka i jego zachowania. Jeżeli więc ktoś liczył na faktyczną kontynuację problemów z „Do jutra w Amsterdamie”, to już na wstępie może czuć się sfrustrowany.
Oczywiście odwlekanie rozwiązania to w tekstach kultury stara i dobrze znana praktyka, która buduje napięcie i winduje oczekiwania. Sęk w tym, że sprawdza się jedynie wtedy, gdy książka czy film mają coś innego do zaoferowania. Niestety, w tym przypadku miałam wrażenie, że historia niesamowicie się ciągnie i jest do granic możliwości rozwleczona. Nowe perypetie Agnieszki podkreśliły też jej i tak już wyraźny marysuizm. Z protagonistką tego cyklu jest trochę tak jak ze Stanami Zjednoczonymi – kiedy dochodzi do kosmicznej inwazji, od razu wiadomo, na jaki kraj padnie. Tutaj, kiedy w okolicy pojawia się jakiś większy konflikt czy dochodzi do złamania prawa, wiadomo, że w rzecz zamieszana będzie Agnieszka.
Autorka po raz kolejny łapie za ogon zbyt wiele srok, nie poświęcając namnożonym wątkom zbyt wiele uwagi. Z tego powodu są więc one nakreślone pobieżnie, nierzadko z wykorzystaniem sztampowych lub najprostszych rozwiązań. To jednak niejedyny kontynuowany ani nawet największy problem powieści Zakrzewskiej. Tak jak poprzednio, i tutaj irytuje główna bohaterka, której umysł jest chyba jeszcze ciaśniejszy niż w poprzednim tomie. Książka aż pęka od stereotypów i krzywdzących osądów. Raz jeszcze na arenę wkracza też archetyp zawistnej koleżanki z pracy, przypominając o największej bolączce obyczajowej literatury „dla kobiet”, czyli nadreprezentacji kobiecych relacji opartych na negatywnych emocjach i rywalizacji. Większa jest szansa, że powieściowa bohaterka spotka na swojej drodze wredne, gotowe zrujnować jej życie babsko, niż nową kumpelę.
W „Pocztówkach z Amsterdamu” nie zaszła też żadna pozytywna zmiana pod względem językowym. Pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że nienaturalne poetyzowanie zainfekowało jeszcze większą liczbę bohaterów, odbierając im własne sposoby wypowiedzi i rozum. Żebyśmy się zrozumieli – są ludzie, którzy wygłaszają pełne emfazy przemyślenia na porządku dziennym, ale to raczej wyjątki, a nie coś, co spotyka się na szeroką skalę. Prawda? Natrętne relacjonowanie zwrotów akcji – zamiast zaangażowania w nie odbiorców – nie tylko wciąż jest w powieści obecne, ale też bywa odwlekane w czasie, co sprawdza się jeszcze gorzej, bo kompletnie wybija czytelnika z rytmu.
Lekkie lektury z założenia powinny człowieka odprężyć, odcinając od codziennych zmartwień i nadmiaru przemyśleń. Niestety, „Pocztówki z Amsterdamu” pozbawiły mnie resztek energii. Zamiast odpocząć, zmagałam się ze sztucznością świata przedstawionego i nieprzemyślanymi rozwiązaniami formalnymi powieści Agnieszki Zakrzewskiej. Choć seria z pewnością znajdzie swoich zwolenników – jak wszystko – to raczej nie rozkocha w sobie rzeszy czytelników.
Alicja Górska
Oceny
Książka na półkach
- 189
- 111
- 34
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
"(...) wszystkie książki po przeczytaniu zwiększają swoją objętość. Między kartkami już na zawsze zostają przemyślenia, refleksje i emocje czytelników. Ich energia niczym zasuszone kwiaty chowa się pośród stronic i wzbogaca każdą kolejną osobę, która zagłębi się w treść lektury".
"Do jutra w Amsterdamie" uważam za bardzo udany debiut Agnieszki Zakrzewskiej. Dlatego z dużą ciekawością sięgnęłam po jego kontynuację. A przyznaję, że autorka pozostawiając czytelnika z TAKIM zakończeniem, mocno podkręciła emocje.
Miało być idealnie. Miłość jak z bajki, wyśniony mężczyzna i nowy start. Ale stało się inaczej... Rozczarowana Agnieszka ucieka z Amsterdamu i wraca do rodzinnego domu. Nie chce rozmawiać ze Stijnem i zataja przed nim fakt, iż oczekuje jego dziecka. Czy kobieta odnajdzie spokój w sennym miasteczku na Pojezierzu Pomorskim? Kim jest tajemniczy nadawca pocztówek, które przypominają jej o życiu w Holandii? Czy uda się jej rozwiązać tajemnicę jednego z miejscowych prominentów?
Gdybym miała powiedzieć jednoznacznie, czy drugi tom serii Agnieszki Zakrzewskiej jest lepszy, czy gorszy, to powiedziałabym, że jest inny. Po dosyć dynamicznej pierwszej części, spodziewałam się równie wartkiej akcji w kontunuacji. Bylo jednak inaczej.
Długo myślałam jak określić "Pocztówki z Amsterdamu"? Wydały mi się senne, nostalgiczne, refleksyjne? Ciężko było mi się przebić przez początek, bo chociaż pięknie napisany, trochę mnie nużył. Dużo było w nim rozpamiętywania przez bohaterkę wydarzeń z Amsterdamu, jej rozważań na temat życia i tego, co dalej powinna robić. Odniosłam także wrażenie, że książka nie jest już tak optymistyczna jak "Do jutra w Amsterdamie". Być może było to spowodowane tym, że akcja przeniosła się do Polski i zabrakło tego radosnego podejścia do życia? Jednak postanowiłam dać jej szansę i powiem wam, że było warto.
Myślę, że fakt, iż drugi tom o przygodach Agnieszki jest inny, stanowi plus w odniesieniu do samej autorki. Pokazała ona tym samym, że potrafi napisać nie tylko historię o losach Polaków za granicą, ale także ciepłą i refleksyjną opowieść o kobiecie, która postanowiła wrócić w rodzinne strony i próbuje ułożyć swoje życie w starej/nowej rzeczywistości.
To co stanowi wartość dodaną to to, że w "Pocztówkach..." znajdziecie mnóstwo złotych myśli, które zapadają w pamięć, jak chociażby ta przytoczona przeze mnie na początku recenzji. Autorka zawarła w tej książce wiele elementów z historii opisywanego regionu oraz retrospekcji dotyczących rodziny głównej bohaterki. I chociaż akcja w drugim tomie jest mniej dynamiczna, to czyta się ją równie dobrze, jak jej "starszą siostrę". Na pewno zachwyci miłośniczki książek, w których emocje i piękno języka są postawione wyżej niż to, żeby "się coś działo".
Jeśli jednak myślicie, że w "Pocztówkach..." znajdziecie tylko wyżej wymienione elementy, to nic bardziej mylnego! Pojawi się także tajemnica i to niejedna. Światek lokalnych biznesmenów i sekret tytułowych pocztówek z Amsterdamu na pewno zaspokoją waszą potrzebę poczucia podczas lektury tego "dreszczyku".
Podsumowując:
Druga książka Agnieszki Zakrzewskiej różni się od poprzedniego tomu cyklu. Autorka postawiła w niej, w moim odczuciu, w głównej mierze na emocje, na relacje międzyludzkie, na powrót do korzeni oraz wspominanie przeszłości. Choć nie zabrakło również afery i to na dużą skalę. Niespodzianka czeka tych z was, którzy podobnie jak ja pokochali Annemarie, która oczarowała mnie już w pierwszej części i szturmem zdobyła moje serce. Nic więcej wam nie zdradzę. Jeśli jesteście ciekawi, jaki ciąg dalszy będzie miała historia miłości Agnieszki i Stijna, to koniecznie sięgnijcie po "Pocztówki z Amsterdamu".
"(...) wszystkie książki po przeczytaniu zwiększają swoją objętość. Między kartkami już na zawsze zostają przemyślenia, refleksje i emocje czytelników. Ich energia niczym zasuszone kwiaty chowa się pośród stronic i wzbogaca każdą kolejną osobę, która zagłębi się w treść lektury".
więcej Pokaż mimo to"Do jutra w Amsterdamie" uważam za bardzo udany debiut Agnieszki Zakrzewskiej. Dlatego z dużą...