Inicjacja

Okładka książki Inicjacja Nora K. Jemisin, Mac Walters
Okładka książki Inicjacja
Nora K. JemisinMac Walters Wydawnictwo: Insignis Cykl: Mass Effect: Andromeda (tom 2) fantasy, science fiction
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Mass Effect: Andromeda (tom 2)
Tytuł oryginału:
Mass Effect. Andromeda: Initiation
Wydawnictwo:
Insignis
Data wydania:
2018-10-13
Data 1. wyd. pol.:
2018-10-13
Data 1. wydania:
2017-11-28
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366071186
Tłumacz:
Dominika Repeczko
Tagi:
mass effect gry wideo
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
100 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
173
48

Na półkach: , , ,

Mass Effect to jedna z moich ulubionych serii gier. Jednak nie ma ona ostatnio dobrej passy. Andromeda to w porywach gra przyzwoita nie spełniająca wysoko zawieszonej poprzeczki trylogii Sheparda. Ale nie o grach ma być to opinia a o książce. Jak więc wypada Inicjacja? No niestety zła passa dotyczy i książek, bo także tutaj jest co najwyżej przeciętnie.

Od razu zaznaczam, że nie czytałem innych powieści z serii książek wydanej z okazji premiery Andromedy, więc jeżeli kontynuuje lub zaczyna jakieś wątki pojawiające się w innych pozycjach i to znacząco zmienia ich odbiór w kontekście całości to tego ta opinia nie zawrze. Oceniam tylko Inicjację i jej ewentualne powiązanie z grą.

No ale tu pojawia się pierwszy problem, bo jest to książka po prostu zbędna. Nie wnosi do świata gry niczego ważnego, znajomość historii z książki nie wpływa na to, że lepiej rozumiemy lub więcej wiemy o świecie.

Gracze grający w Andromedę chociaż godzinę wiedzą, że nie ma tu żadnej stawki, co najwyżej może zniechęcić do postaci występujących w grze.

Ale miało już nie być o grach. Niestety, historia jest najsłabszą częścią tej książki. Nawet nie chodzi o to, że jest nieciekawa, bo zaczyna się całkiem w porządku. Jest jakieś śledztwo, jakaś intryga, jakiś plot twist. Problem jest potem co tak naprawdę można jeszcze opowiedzieć. Biorąc pod uwagę niewielką ilość stron ja tu naliczyłem co najmniej trzy historie luźno ze sobą powiązane jakby autorzy już nie wiedzieli jak dociągnąć do końca.

Z pozytywów może relacja głównej bohaterki z inną postacią jest przyzwoicie napisana. Niewiele. Jak na tak krótką książkę męczyłem się niemiłosiernie.

Mass Effect to jedna z moich ulubionych serii gier. Jednak nie ma ona ostatnio dobrej passy. Andromeda to w porywach gra przyzwoita nie spełniająca wysoko zawieszonej poprzeczki trylogii Sheparda. Ale nie o grach ma być to opinia a o książce. Jak więc wypada Inicjacja? No niestety zła passa dotyczy i książek, bo także tutaj jest co najwyżej przeciętnie.

Od razu zaznaczam,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1022
790

Na półkach: , , , ,

Cora powraca po czasie spędzonym z asari. Dołącza do Inicjatywy Andromeda, mającą przenieść rasy z Drogi Mlecznej do nowej galaktyki. Coś jednak idzie nie tak i była wojskowa musi zająć się problemem.

Uwielbiam „Mass Effecta” (choć nie „Andromedę”) i bardzo lubię część twórczości N. K. Jemisin. Wydawałoby się więcc że „Inicjacja” będzie książką dla mnie. Sama jednak wiedziałam, że raczej nie. Światy z gier nieczęsto dobrze działają w książkach, więc obstawiałam, że ten tytuł po prostu będzie średnią powieścią. Postanowiłam jednak, że będę miała na półce wszystkie powieści tej autorki, więc na mojej półce pojawiła się i ta, w związku z czym w końcu przyszedł czas na to, aby ją przeczytać. Z tym że w tym przypadku znana autorka napisała ją w duecie z Mac Walters.
No i niestety, nie pomyliłam się co do jakości. Rozumiem, że jest to drugi tom cyklu, a ja pierwszego po prostu nie znam, niemniej kojarzę ogólne motywy w samym cyklu gier, rasy, lokacje oraz linię fabularną, w związku z czym nie sądzę, aby to tutaj tkwił problem. Zwłaszcza że poszczególne książki są napisane przez różnych autorów. Osobiście miałam po prostu poczucie, że ta powieść jest napisana trochę byle jak.
Zwykle w fantastyce dostajemy wprowadzenie do świata, trochę jego głębi, niuansów, autor próbuje sprawić, by czytelnik wczuł się w uniwersum. Tutaj absolutnie tego nie poczułam. Ot, nagle pojawiamy się w świecie gier. W narracji pojawia się wiele nazw własnych z tej serii, ale nikt nie próbuje niczego wyjaśniać. Jak wyglądają konkretne rasy, czym jest efekt masy, jaką twarz ma nowa postać, która się pojawia? Nie, tego tu po prostu nie ma, w związku z czym miałam poczucie, że zostałam przytłoczona słowami-wydmuszkami, a faktycznej literatury nie było tu niemal wcale.
Sama fabuła też jest raczej dość typowa i dla mnie osobiście niezbyt wciągająca. Ponownie, to książka napisana byle-jak: byle była akcja, postacie i nazwy z gier. Nie interesowały mnie kompletnie ani postacie, ani ścieżka, którą przechodzą, a przecież oryginalna trylogia dla mnie osobiście właśnie tym stała: bohaterami, ich relacjami oraz wspólną drogą.
Doskonale wiem, że tego typu książki są pisane na zamówienie, trochę dlatego, że tak wypada, bo fani kupią i będzie zarobek. Boli mnie jednak tak niewykorzystany potencjał. Świat z tych gier szczerze lubię i wiem, że w nim DA SIĘ opowiedzieć wiele intrygujących historii, a N. K. Jemisin POTRAFI to zrobić. Ale niestety, jak już pisałam, franczyzowe opowieści zazwyczaj wiążą się ze spadkiem jakości i ta nie jest wyjątkiem.

Cora powraca po czasie spędzonym z asari. Dołącza do Inicjatywy Andromeda, mającą przenieść rasy z Drogi Mlecznej do nowej galaktyki. Coś jednak idzie nie tak i była wojskowa musi zająć się problemem.

Uwielbiam „Mass Effecta” (choć nie „Andromedę”) i bardzo lubię część twórczości N. K. Jemisin. Wydawałoby się więcc że „Inicjacja” będzie książką dla mnie. Sama jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
91

Na półkach:

Według internetu jest to drugi tom cyklu, ale czytając opis pierwszej części mogę śmiało stwierdzić, że ta część jest chronologicznie pierwsza. Książka opowiada historię biotyczki Cory Harper, która wraca na Ziemię po ukończonym szkoleniu na planecie rasy Asari. Poznaje tam pewnego naukowca, który wyposaża ja we wszczep sztucznej inteligencji.
Nie mogę powiedzieć, żeby książka była wybitna, bo bym skłamał, ale uważam, że warto pochylić się nad tą pozycją oczywiście jeżeli chociaż trochę liznęliście świat Mass Effect. Do połowy książka jest dosyć ciężka w odbiorze, ale na szczęście nadrabia w drugiej. Nie wiem czy Core można spotkać w 4 części gry, ale przynajmniej poznacie historię wyprawy Andromeda od początku.

Według internetu jest to drugi tom cyklu, ale czytając opis pierwszej części mogę śmiało stwierdzić, że ta część jest chronologicznie pierwsza. Książka opowiada historię biotyczki Cory Harper, która wraca na Ziemię po ukończonym szkoleniu na planecie rasy Asari. Poznaje tam pewnego naukowca, który wyposaża ja we wszczep sztucznej inteligencji.
Nie mogę powiedzieć, żeby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
42

Na półkach: ,

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.

Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak konkretnych wyjaśnień wszystko działa na zasadach „kosmicznej magii” (coś działa, ale nigdy nie jest wyjaśnione DLACZEGO/JAK działa).

W książce irytowało mnie też to, że do wątku głównego autorzy dokleili kilka pobocznych. Wszystkie zostały rozwinięte, ale domknięte po macoszemu albo wcale. Poza tym odniosłam wrażenie, że postaci pobocznych też jest zdecydowanie za dużo i za szybko znikają.

Na plus daję główną bohaterkę czyli Corę. Dziewczyna się spisała, da się ją lubić – co dziwne, bo w grze nie przypadła mi do gusty podobnie jak cała załoga Tempest’a.

Książkę polecam zagorzałym fanom Andromedy. Cała reszta może sobie śmiało odpuścić.

Jestem olbrzymią fanką trylogii Mass Effect. Andromedy nie udało mi się ukończyć, jednak postanowiłam dać szansę książce. Do mniej więcej połowy nie było źle. Od momentu, w którym „intryga” zaczęła się wyjaśniać zrobiło się fatalnie.

Inicjacja to klasyczny przykład tego jak ludzie nie znający się na technologii / fizyce / inżynierii itp. piszą sci-fi. Przez brak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
53

Na półkach:

Ubóstwo językowe tej książki uśmierca już i tak mocno obkurczony mózg graczy komputerowych. Na pocieszenie mamy piękną okładkę, która -jak się okazuje-, stała się doskonałym wabikiem. Ech, te lesbijskie fryzury. Czemu znajduję w nich upodobanie, to nie wiem. Faktem jest, iż wydałem całe 10 zł, czyli opłaciłem koszt wydruku jednego egzemplarza. Żądanie zwrotu byłoby jednak bezpodstawne, gdyż oprócz dziecinnych postaci i nieciekawego uniwersum, ta powieść oferuje dosyć sprawną fluktuację tempa akcji i ma spójny, udany finał. Błędy są znikome i nierażące - tu też kryje się atut tego zapychacza czasu. Takie sobie, ale w końcu dla pożeraczy słów, nawet śmietnik jest cenny - mózg uzna zaczytane zdania za istotne i wykorzysta je w stosownym czasie, czy to w konwersacji, czy pisaniu.

Adaptacja gry komputerowej to gatunek, z którym się już zetknąłem wcześniej i tak oto przekartkowałem całą trylogię Starcrafta, która mnie kompletnie wchłonęła, a książki S.D. Perry oparte na serii Resident Evil pozwoliły mi na nowo przeżyć miłe wspomnienia z gry. Od tamtej pory minęło sporo czasu, a moje wymagania wzrosły, stąd nieodparta chęć wybatożenia obu twórców Andromedy za przeciętną lekturę. Z książek opartych na grach po głowie mi chodzi nowela o Alanie Wake'u, jednak nie jestem pewien, czy po nią sięgnę.

Ubóstwo językowe tej książki uśmierca już i tak mocno obkurczony mózg graczy komputerowych. Na pocieszenie mamy piękną okładkę, która -jak się okazuje-, stała się doskonałym wabikiem. Ech, te lesbijskie fryzury. Czemu znajduję w nich upodobanie, to nie wiem. Faktem jest, iż wydałem całe 10 zł, czyli opłaciłem koszt wydruku jednego egzemplarza. Żądanie zwrotu byłoby jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
340
85

Na półkach: , ,

Środek trochę zwalnia,ale jest ok.szkoda tylko że o sprzedaży Andromedy nie można powiedzieć tego samego.

Środek trochę zwalnia,ale jest ok.szkoda tylko że o sprzedaży Andromedy nie można powiedzieć tego samego.

Pokaż mimo to

avatar
114
112

Na półkach: ,

Do momentu zajrzenia do książki uniwersum Mass Effect'a było dla mnie całkowicie obce, do tego stopnia, że nie reagowałem na żadne wzmianki o Shepardzie (kto? co? gdzie? nie znam...). Pomimo tego bez trudu odnalazłem się w świecie przedstawionym i nie miałem zbytnich problemów, aby nadążać za fabułą. Do zdecydowana zaleta książki.
Główna bohaterka, Cora Harper, również szybko zdobyła moją sympatię. Dziewczyna jest zdolna do nadludzkich wyczynów dzięki swym biotycznym mocom oraz podrasowaniu inteligentnym czipem, ale bez zbytniej przesady. Owszem, może odpalić "turbo", ale ze sporym odbiciem na zdrowiu.
Książka przyjemna, raczej dla mało wymagającego czytelnika lub fana science fiction i Mass Effecta. Co nie znaczy, że inni spotkają się z rozczarowaniem. Zdecydowanie wolę średniowieczne fantasy, a przygodę z kosmicznym kuzynem gatunku ograniczyłem do serialu Star Trek, ale nie uważam tego czasu za stracony. Co będzie dalej, to się dopiero okaże, ponieważ zachęcony książką zainstalowałem pierwszą część Mass Effecta i zakupiłem kolejną. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Do momentu zajrzenia do książki uniwersum Mass Effect'a było dla mnie całkowicie obce, do tego stopnia, że nie reagowałem na żadne wzmianki o Shepardzie (kto? co? gdzie? nie znam...). Pomimo tego bez trudu odnalazłem się w świecie przedstawionym i nie miałem zbytnich problemów, aby nadążać za fabułą. Do zdecydowana zaleta książki.
Główna bohaterka, Cora Harper, również...

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
112

Na półkach:

Poprawna. Historia wpasowała się w uniwersum, jest przyzwoicie napisana, nawet ma ręce i nogi. Pod koniec trochę przynudza, ale raczej szybko się czyta. Fabuła idealnie pasowałaby na dłuższego "sidequesta" do gry i możliwe, że takie było jej przeznaczenie, gdyby nie zaoranie DLC przez Bioware.
Fanom serii się spodoba.

Poprawna. Historia wpasowała się w uniwersum, jest przyzwoicie napisana, nawet ma ręce i nogi. Pod koniec trochę przynudza, ale raczej szybko się czyta. Fabuła idealnie pasowałaby na dłuższego "sidequesta" do gry i możliwe, że takie było jej przeznaczenie, gdyby nie zaoranie DLC przez Bioware.
Fanom serii się spodoba.

Pokaż mimo to

avatar
2190
2014

Na półkach:

Miłośnicy klasycznej trylogii Mass Effect, muszą zapomnieć o dzielnym komandorze Shepardzie i jego załodze, która działała często z altruistycznych pobudek i była gotowa poświęcić swoje życie dla dobra ogółu. Andromeda pokazuje zupełnie inny obraz galaktyki, w której istotne są tylko trzy elementy: technologia, pieniądze i władza. Rzeczy te nieostatnie się przenikają i mają mniejszy lub większy wpływ na każdą żywą istotę. Świetnie kontrastuje to z postacią Cory, która sporo czasu spędziła w armii Przymierza, w której wszystko było czarne albo białe. Teraz po zrzuceniu munduru widzi ona, że świat jest wielobarwny i nic w nim nie jest takie oczywiste. Książka niemalże od samego początku porywa czytelnika w wir wartkiej akcji. Na pewno nie będzie tutaj czasu na nudę, każda kolejna strona przynosi ze sobą sporo fabularnych wydarzeń. Liczne starcia, w których bierze udział Cora, są zaprezentowane naprawdę dobrze, pozwalając przez chwilę poczuć dynamikę potyczek. Jeżeli jednak ktoś liczy na bitwy, od których zależy los milionów istnień, będzie zawiedziony. Potyczki są tutaj w większości przypadków bardzo „kameralne”, a ich znaczenie jest bardzo przyziemne: życie albo śmierć jednostki. Brak wyraźnym pompatycznych treści sprawia, że książka dość mocno odróżnia się od tego, co do tej pory było uwydatnianie w serii Mass Effect (przynajmniej w klasycznej trylogii) i może być lepiej odebrana przez miłośników szeroko pojętego sci-fi. Oczywiście fani ME powinni być również ukontentowani lekturą książki, nadal jest tu mnóstwo treści i elementów, które są stałą częścią tego uniwersum.

Widowiskowe walki to jednak tylko dodatek do bardziej poważnej treści, którą ma do zaoferowania książka. Coś, co tylko z pozoru wydaje się niewinnym cywilnym projektem „naukowym”, okazuje się tylko wierzchołkiem skrywanej piramidy. Im bardziej czytelnik będzie zagłębiał się w fabule tytułu, tym mocniej będą przed nim odkrywane mroczne i brutalne prawdy tamtego świata. Zarówno Przymierze, jak i wielkie korporacje są gotowe do robienia rzeczy, o których nikt głośno nie mówi, aby tylko rasa ludzka jeszcze bardziej ewoluowała. Eksperymenty genetyczne, mało etyczne badania nad cybernetyką i rozwojem sztucznej inteligencji. Oficjalnie nikt takich badań nie popiera, a nawet są one całkowicie zakazane ale to, co się dzieje w ukrytych zakamarkach tajnych placówek badawczych, to już zupełnie inna kwestia. Prace mające na celu połączenie komputera i człowieka, mają również mocno wymierny wpływ na samą porucznik Harper. W jej ciało zostaje wszczepiony chip, który okazje się czymś więcej niż tylko implantem mającym wspomagać jej naturalną siłę. Czytelnik obserwuje jak Cora, która początkowo nieufnie podchodzi do nowej technologii, z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej polegać na swoim bezcielesnym towarzyszu. Ich relacja zaczyna nabierać coraz większej wymiarowości, co z kolei pozwala na ewolucję sztucznej inteligencji, która zaczyna lepiej rozumieć ludzi jako istoty żywe. Szkoda tylko, że zarówno wątek współegzystencji człowieka i SI, oraz temat nieetycznych prac naukowych, jest tutaj przedstawiony bardzo pobieżnie. Szybkie tępo książki nie pozwoliło na poświęcenie tej tematyce zbyt wiele czasu. To duży błąd, bo ten element książki jest naprawdę bardzo interesujący.


Konstrukcja całego dzieła sprawia, że bez najmniejszego problemu po tytuł mogą sięgnąć ludzie, którzy nie mieli przyjemności wcześniej ogrywać ME Andromeda, a nawet tacy, dla których Inicjacja to pierwszy kontakt z serią. Oczywiście czytelnicy, którzy już wcześniej dzierżyli pada w dłoniach, lepiej zrozumieją niektóre zależności i poruszone wątki, ale nie jest to koniecznie, aby dobrze się bawić przy tej lekturze, tym bardziej że jest to przecież prequel gry.

Cała recenzja na stronie: PopKulturowy Kociołek

https://gameplay.pl/news.asp?ID=116351

Miłośnicy klasycznej trylogii Mass Effect, muszą zapomnieć o dzielnym komandorze Shepardzie i jego załodze, która działała często z altruistycznych pobudek i była gotowa poświęcić swoje życie dla dobra ogółu. Andromeda pokazuje zupełnie inny obraz galaktyki, w której istotne są tylko trzy elementy: technologia, pieniądze i władza. Rzeczy te nieostatnie się przenikają i mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
340
129

Na półkach: , , , ,

Przyznam się od razu, wielką fanką serii gier Mass Effect nigdy nie byłam. Zaczęłam swego czasu grać w drugą część, jednak jakoś nigdy nie potrafiłam jej skończyć. Postanowiłam jednak się przełamać i sięgnąć po książkę, gdyż opis jej fabuły mnie dość zaciekawił... Cóż, spodziewałam się czegoś odrobinę lepszego. A może była to po prostu wina wcześniejszego niezaznajomienia z grą?

Nikt już od dawna nie uważa naszej planety za najważniejszy punkt we wszechświecie. Ludzie odkrywają zupełnie nowe miejsca, rasy i kultury...
Porucznik Cora Harper, podczas swojej służby w armii Przymierza, zostaje wysłana na szkolenie do asari, a następnie przydzielona do Córek Talein, gdzie rozwija swoje talenty biotyczne i uczy się, jak być bezwzględną i niebezpieczną łowczynią. Pewnego razu wraca na Ziemię i postanawia dołączyć do Inicjatywy Andromeda jako zastępca Aleca Rydera. Ma za zadanie dowodzić misją, podczas której sto tysięcy kolonistów zostanie wysłane w sześćset letnią podróż w nieznane. Swoje umiejętności może bardzo szybko przetestować, gdy pewne tajne i niezwykle ważne dane zostają Inicjatywie wykradzione, a Cora będzie musiała je odzyskać. Nic nie jest jednak tak łatwe, jak się na pierwszy rzut oka wydaje...
Książka z początku wydawała się być bardzo interesująca i byłam niezwykle ciekawa, co czeka mnie dalej. Zawsze bardzo lubiłam science-fiction, a tytułu osadzonego w takim świecie jeszcze nie czytałam! Wszystko zaczęło się jednak psuć, im dalej brnęłam... Po jakimś czasie zaczęłam się najzwyczajniej w świecie nudzić. Bohaterowie byli odrobinę nijacy, a sama akcja działa się wręcz za szybko. Rozumiem, że w grze by takie tempo na pewno przeszło, no ale jednak to jest mimo wszystko książka!

Sądzę, że naprawdę warto jest znać w jakimkolwiek stopniu grę, nim zabierzemy się za lekturę. Na szczęście jednak również osoby z tym cyklem niezaznajomione mogą cieszyć się książką. Wszystko zostało napisane w sposób zrozumiały i przystępny. Coś jak recenzowane przeze mnie niegdyś World of Warcraft: Cisza przed burzą, które bardzo mi się podobało.W Inicjacji nie spotkamy niestety ani jednego opisu postaci, przez co naprawdę trudno jest sobie wyobrazić, jak mogliby wyglądać bohaterowie. No ale czego się spodziewać? Jest to przecież prequel gry komputerowej i każdy znający świat Mass Effect dobrze te postacie kojarzy. Mimo wszystko, nie jest to książka zła i powinna spodobać się każdemu fanowi takich kosmicznych klimatów. Ja niestety zamieniłam się potem w psa Pawłowa, który na sam widok okładki od razu czuł znużenie i zmęczenie. Aż żałuję, ponieważ wiem, że seria ta jest naprawdę interesująca i ciekawa! Kto wie, może wrócę do tej książki, gdy przejdę którąś z części? To nie jest taki zły pomysł...

Reasumując, Mass Effect Andromeda: Inicjacja to książka dobra, lecz nie wybitna. Powinna przypaść do gustu każdemu fanowi tego uniwersum oraz osobom uwielbiającym operę kosmiczną. Jest to naprawdę lekka i krótka opowieść, która po prostu ma kilka swoich wad. Zachęcam do samodzielnego sięgnięcia po ten tytuł i zdecydowania, czy uniwersum Mass Effect to coś, co przypadnie wam do gustu. Ja osobiście niczego nie oczekiwałam i w sumie niezbyt się zawiodłam.

Po więcej recenzji zapraszam na bloga - http://popkulturkaosobista.blogspot.com

Przyznam się od razu, wielką fanką serii gier Mass Effect nigdy nie byłam. Zaczęłam swego czasu grać w drugą część, jednak jakoś nigdy nie potrafiłam jej skończyć. Postanowiłam jednak się przełamać i sięgnąć po książkę, gdyż opis jej fabuły mnie dość zaciekawił... Cóż, spodziewałam się czegoś odrobinę lepszego. A może była to po prostu wina wcześniejszego niezaznajomienia z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    126
  • Chcę przeczytać
    77
  • Posiadam
    76
  • 2018
    5
  • Science Fiction
    4
  • Fantastyka, fantasy, science fiction
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Mass Effect
    3
  • Fantastyka
    2
  • Papier
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Inicjacja


Podobne książki

Przeczytaj także