TYLER BRUCE


Estelle Maskame zrobiła mi najpiękniejszy prezent na świecie! Niczego nie pragnęłam bardziej niż poznania "DIMILY" z punktu widzenia Tylera. Wiedziałam, że ten chłopak ma dużo do powiedzenia i bardzo chciałam poznać jego myśli oraz to jak on widział historię swoją i Eden. W "Nawet o tym nie wspominaj" jednak opowiedział znacznie więcej niż się spodziewałam. Bo Tyler Bruce zrobił coś więcej - obnażył całego siebie.
To oczywiste, że książka mi się mega podobała (chociaż te słowa to mrzonki w porównaniu z tym co czuję). Tak cudownie było wrócić ponownie do tego świata, przeczytać tę historię jeszcze raz, odkryć nowe karty, ale i przypomnieć sobie te poprzednie. Spędziłam najpiękniejsze trzy dni w moim życiu, które dały mi naprawdę dużo radości.
Opowieść Tylera jest swego rodzaju pamiętnikiem. Tyler wyrzuca tutaj wszystko, co przytłaczało go przez te wszystkie lata. Przedstawia swoją rzeczywistość z punktu widzenia dwunastoletniego chłopca, który jest maltretowany fizycznie przez własnego ojca oraz siedemnastolatka; bardzo wkurzonego, ale i zagubionego.
Ten 12-letni Tyler bardzo różni się od nastolatka, którym się stał. Tyler jako chłopiec jest dobry, miły, pragnie szczęścia przede wszystkim dla swoich bliskich. Pilnie się uczy i robi wszystko, co jego ojciec mu każe. Ale jest tylko dzieckiem i jak każde dziecko w jego wieku pragnie także zabawy i chwili odpoczynku. Nie dość, że Peter traktuje swojego syna jak worek treningowy, to do tego zupełnie tak jakby chciał sprawić, żeby Tyler jak najszybciej stał się dorosłym mężczyzną. To cholernie okrutne. I nijak nie mogę zrozumieć, dlaczego ten facet uwziął się tylko i wyłącznie na Tylera. Być może dlatego, że byli tak bardzo do siebie podobni i Peter widział w nim siebie? Jednak to żadne usprawiedliwienie dla jego zachowania. Gdyby tylko otworzył oczy, zobaczyłby jakiego ma wspaniałego syna, który go kocha i pragnie szczęścia dla ich rodziny. Zobaczyłby ile Tyler poświęca by się mu przypodobać. Czy naprawdę spodziewał się, że jego tyrada odniesie pozytywne skutki?
Tyler jako 17-latek jest prawdziwym kłębkiem nerwów. Udaje szczęśliwego chłopaka, który ma wszystko, czego pragnie każdy w jego wieku. Ostro imprezuje jak ma popularnego chłopaka przystało, do tego ma śliczną dziewczynę i samochód sportowy, który przykuwa uwagę. No więc ma wszystko, prawda? A jednak tak naprawdę nie ma niczego. Jest zagubiony i nie potrafi wciąż poradzić sobie z przeszłością. Robi to na swój głupi sposób, ale tylko tak daje radę przetrwać kolejny dzień, tydzień, miesiąc... Jest tak bardzo nierozumiany przez innych, że aż ma się tego dość. Byłam wkurzona na każdego bohatera za każdym razem, gdy po raz kolejny wyżywali się na Tylerze. Owszem, niektórzy nie wiedzieli dlaczego Tyler stał się takim buntowniczym i wybuchowym Tylerem. Ale czy naprawdę tylko sama Eden zauważyła, że coś jest nie tak?
To ile przeszedł Tyler nie mieści się w głowie. Jest bohaterem fikcyjnym, owszem, ale obawiam się, że jest mnóstwo dzieci i nastolatków, którzy znajdują się w takim samym miejscu, co on. I to jest najbardziej dobijające.
Fajnie było poznać myśli i uczucia Tylera względem Eden. Już wiadomo, że zaczął przekonywać się do Eden stopniowo, a to wszystko dzięki temu, że była inna i tylko przy niej czuł się naprawdę sobą, mógł normalnie oddychać i nie udawać nikogo innego.
W opowieści Tylera bardziej dostrzega się jego prawdziwe oblicze i wcale nie jest ono takie jakie się wydaje w pierwszej części "DIMILY". Tutaj dostrzega się tego zranionego, zagubionego chłopaka, który ciągle szuka wyjścia z tego syfu. Tam natomiast miało się bardziej obraz Tylera jako buntownika, który niespecjalnie się wszystkim przejmuje. A oto jak prawda wyglądała naprawdę ;).
"Nawet o tym nie wspominaj" jest obowiązkową lekturą fanów i czytelników serii "DIMILY". Ta część nie jest już tak lekka jak poprzednie (chociaż tamte dawały równie mocnego kopa). Tyler konfrontuje nas ze swoimi problemami, swoimi bólami i rozterkami. Dokładnie przedstawia nam przez co przeszedł, ale i ciągle przechodzi. I nawet jeśli udało się z czymś wygrać, to tak naprawdę to zawsze z tobą gdzieś tam pozostaje i niesie ze sobą skutki na przyszłość.
Ale Tyler to waleczny chłopak i odnajduje w sobie resztki sił by przeciwstawić się temu złu.
Jestem zachwycona tą częścią równie mocno i już za nią tęsknię. Opowieść Tylera czyta się tak samo przyjemnie jak Eden. I nie będę ukrywać, że mam wielką nadzieję na to, aby autorka dała szansę Tylerowi wypowiedzieć się o dalszych swoich losach z Eden oraz o tym, co działo się po aresztowaniu jego ojca. To takie moje kolejne marzenie. Ale jak się ostatnio przekonałam, marzenia naprawdę się spełniają ;).

TYLER BRUCE


Estelle Maskame zrobiła mi najpiękniejszy prezent na świecie! Niczego nie pragnęłam bardziej niż poznania "DIMILY" z punktu widzenia Tylera. Wiedziałam, że ten chłopak ma dużo do powiedzenia i bardzo chciałam poznać jego myśli oraz to jak on widział historię swoją i Eden. W "Nawet o tym nie wspominaj" jednak opowiedział znacznie więcej niż się...