Ach te windy... W nich możecie być kim tylko zapragniecie.. Pod warunkiem że zgaśnie światło :)

Lubicie próbować nowych rzeczy? Nowych sportów, potraw, smaków? Jesteście ryzykantami i kochacie adrenalinę? A może jednak wolicie to co już wypróbowane i do czego macie sentyment? Szaleństwo czy tradycjonalizm? Moja natura przeważnie ma więcej wspólnego z tym drugim.. Ulubiony smak wina, ulubiony smak czekolady, ulubione potrawy, ulubione autorki i tak dalej. Zastanawiacie się po co o tym mówię? :) Otóż dlatego że stałam się chwilowym narcyzem i zamierzam pochwalić się sporą dawką szaleństwa i adrenaliny na jakie się zdecydowałam.
,,Mister Moneybags" było dla mnie właśnie takim olbrzymim skokiem, mimo iż mój lęk wysokości jest paraliżujący. Od tego momentu z szaleństwem kojarzyć będzie mi się tylko ten tytuł. Dlaczego?

Kocham Vi Keeland. Jest niczym butelka ulubionego wina, która za każdym razem smakuje wybornie, uderza do głowy i uszczęśliwia. W tym przypadku jednak butelka ulubionego i wypróbowanego trunku ma odrobinę zmienioną nazwę. W wyniku czego pojawia się współautorka Penelope Ward. Właśnie w tym momencie pojawiły się schody. Ogromne wątpliwości. Bo duety pisarskie zazwyczaj napawają mnie ogromnym przerażeniem. Wystarczy że przypomnę sobie ,,Never never" i natychmiast dostaję dreszczy. Bałam się że to ,,urozmaicenie" obrzydzi mi jeden z ulubionych trunków.
Co mnie ostatecznie przekonało? Bo coś w końcu musiało skoro piszę :) Wcale nie ciekawość, nie opis, nie nazwisko i ogromna miłość do Vi Keeland. Lecz coś dużo bardziej prowizorycznego.. A mianowicie okładka! To boskie męskie stworzenie! Wiem wiem.. Podobno ,,najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". Przykro mi ale tak powiedzieć może jedynie ktoś kto nie widział tej boskiej grafiki! Druga para moich oczu aż zaparowała z wrażenia :)

Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek utknąć w windzie? W której dodatkowo padł prąd? Mnie na szczęście nie.. i dziękuję za to opatrzności, bo wygląda na to że małe, blaszane pomieszczenia oraz ciemność prowokują człowieka do zwierzeń i rozwiązują język lepiej niż alkohol. W takiej sytuacji znalazła się jednak Bianca. Dziennikarka spiesząca się na wywiad z najbardziej tajemniczym, nieuchwytnym oraz rozchwytywanym biznesmenem w Nowym Jorku. Na szczęście lub nieszczęście zależy jak na to spojrzeć... w tej blaszanej puszce nie jest sama. Kim jest jej towarzysz? Panem o bardzo męskich, seksownym i podniecającym głosie, który spokojnie mógłby pracować w infolinii. Domyślacie się kim jest? Pewnie tak.. To właśnie Dex! Nasz Pan Duch :) To jeszcze nie najgorzej prawda? Można wykorzystać czas i przeprowadzić wywiad na miejscu. A może nuż trafi się że będzie cierpiał na klaustrofobię i uda się wyciągnąć z niego sekretne grzeszki oraz tajemnice. Problem jest jeden. A w zasadzie dwa. Po pierwsze Bianca nie wie z kim ma do czynienia. A po drugie zaczyna mocno krytykować bohatera swojego przyszłego wywiadu. To natomiast prowokuje Dexa do kłamstwa odnośnie swojego imienia oraz wykonywanego zawodu. Tak właśnie powstaje Jay. Druga tożsamość bohatera...A to dopiero początek... Wiecie jak to jest...A jeśli jeszcze nie wiecie to dzięki ,,Mister Moneybags" się dowiecie:) Jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne, aż w końcu nie można się z tej sieci wyplatać.. lub nie wie się jak tego dokonać tak aby nie stracić kogoś ważnego. Czy na czymś tak brzydkim i bolesnym jak kłamstwo może wyrosnąć coś pięknego? A nawet jeśli.. to czy może przetrwać?

Bianca.. wiem.. wiem.. ile już było bohaterek dziennikarek które miały przeprowadzić wywiad z milionerem? Pewnie sporo. Jednak ile ludzi.. tyle charakterów :) I to samo tyczy się bohaterów literackich. Bianca to słodka, pełna pasji dziewczyna. Która żarliwie broni tego w co wierzy. A już z całą pewnością nie należy do tego typu bohaterek, które wybaczają na pstryknięcie palca bo ,,tak bardzo kochają", albo ,,on ma takie cudowne oczy, że nie potrafię mu odmawiać". Co to, to nie! U Pani dziennikarz na wybaczenie i kolejną szansę trzeba sobie solidnie zapracować! Dex przekonał się o tym najlepiej!

No właśnie.. Dex... Cały świat nie kręci się wokół Ciebie! No dobra.. może i kłamię.. :) Po tym co napisałam wcześniej możecie mieć o nim nie najlepsze zdanie. Pomimo jego bogactwa, tajemniczości, seksownego głosu, boskiego ciała i potężnej dawki testosteronu był kłamcą. Więc jak można go lubić? Także się nad tym zastanawiałam.. Jay nie powstał po to aby skrzywdzić Biancę. Miał pokazać jaką osobą naprawdę jest Dex. Ciepłą, życzliwą, otwartą, upartą, zawziętą! Ciężko pokazać swoją prawdziwą osobowość kiedy wszyscy przyklejają ci etykietkę egoistycznego milionera. Mnie śmieszyły momenty kiedy był zazdrosny o samego siebie :) Czy to wszystko wystarczy aby go usprawiedliwić? Będziecie musieli osądzić sami.

Fabuła była dla mnie takim magicznym kociołkiem ,,czarownicy". Patrzysz, wąchasz, zaglądasz, próbujesz. A i tak ciągle znajdujesz coś nowego. W jednej chwili śmiech, a w drugiej łzy. Nieprzewidywalność... tak.. taką nazwę mógłby nosić ten kociołek fabuły :) Pasuje idealnie.
Sceny erotyczne sprawiły, że wszyscy podejrzewali mnie o dusznicę. Dwa razy musiałam też mierzyć gorączkę, aby udowodnić wszystkim, że palące policzki nie są reakcją organizmu na walkę z chorobą.

,,Mister Moneybags" udowodnił mi, że odrobina szaleństwa i ryzyka może się bardzo opłacić, być podniecająca i uzależniająca!
Ta książka jest Alfą i Omegą :)
Pokazuje że nie tylko Ogry mają warstwy jak cebula.. :) Lecz każdy z nas :)

Ach te windy... W nich możecie być kim tylko zapragniecie.. Pod warunkiem że zgaśnie światło :)

Lubicie próbować nowych rzeczy? Nowych sportów, potraw, smaków? Jesteście ryzykantami i kochacie adrenalinę? A może jednak wolicie to co już wypróbowane i do czego macie sentyment? Szaleństwo czy tradycjonalizm? Moja natura przeważnie ma więcej wspólnego z tym drugim.. Ulubiony...