Białoczarny
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The White Boy Shuffle (1996)
- Wydawnictwo:
- Sonia Draga
- Data wydania:
- 2018-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-14
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381105231
- Tłumacz:
- Ewa Penksyk-Kluczkowska
- Tagi:
- Ewa Penksyk-Kluczkowska
To poruszająca, sprawna satyra na kwestie rasowe, a także opowieść o dorastającym Gunnarze Kaufmanie, współczesnym Afroamerykaninie, który nie jest ani trochę typowy. Dobitnie i bezpardonowo Gunnar oznajmia, że nie jest siódmym synem siódmego syna siódmego syna. Co prawda chciałby nim być, ale do tego statusu brakuje mu sześciu braci i trzech wujków, a los, nie dając mu ich, bezlitośnie go odarł z mitologicznego dziedzictwa. I tak właśnie, w sposób niezapomniany, zaczyna się wyboista droga, którą Gunnar wyprawia się w wiek męski.
Z niespotykanym talentem do przekazania języka potocznego, do przetworzenia języka w celu wywołania całkowicie nowego świata, Paul Beatty dowodzi, że jest jednym z najoryginalniejszych i najbardziej pomysłowych pisarzy naszych czasów. Białoczarny… jest jednocześnie literacki i uliczny, osobisty i wszechstronny, wielokulturowy i wielopokoleniowy, to żywiołowa epopeja, wciągająca i aktualna.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Midas zbawia getto
Przychodzi w żywocie czytelnika taki moment, moi Państwo, że ten zdaje sobie sprawę, iż nie warto czytać słabych książek. Brzmi to jak oczywistość, ale nią nie jest, co wiem z autopsji. Potem okazuje się, że zaczyna brakować czasu na literaturę po prostu dobrą. Pojawia się dzikie pragnienie oryginalności. Takiej, jaką oferuje w swoich powieściach choćby Paul Beatty.
W pierwszej chwili „Białoczarny” atakuje czytelnika językiem. Językiem, który nie jest przezroczysty, nie jest uproszczony, nie jest oczywisty i opisowy – a zamiast tego wszystkiego jest jakiś. W czasach, w których jak nigdy docenia się literaturę faktu i jej jak najbardziej obiektywny sposób opisu rzeczywistości, fraza Beatty’ego zaskakuje tym, że nie chce się podporządkować, że nie niweluje granicy między czytelnikiem a światem przedstawionym, a wręcz przeciwnie: nasila ją, podkreśla lub wręcz odmawia pełnienia roli pośrednika, jednoznacznie opowiadając się w walce odbiorcy z literaturą po tej drugiej stronie. To niezwykle silne wrażenie oczywiście dosyć szybko mija, ale to żadne obniżenie lotów przez Amerykanina czy celowe oswojenie języka – to raczej kwestia zwykłego przyzwyczajenia. Ale tak czy inaczej – fraza w „Białoczarnym” pozostaje oryginalna, a nie udziwniona, a ja doceniam tego kolorowego ptaka w stadzie szarych gołębi.
Jak autor wykorzystuje swój żywy, czynny język? Albo raczej: do czego? Czytelnicy znający „Sprzedawczyka” z pewnością nie będą zdziwieni: do stworzenia satyry o podłożu rasowym, dokładniej – dotyczącej życia czarnoskórego w Ameryce i specyficznej dla tego życia gettoizacji. Beatty doskonale zdaje sobie sprawę, że tak szeroka rama tematyczna to zbyt mało, aby oprzeć o nią pełnoprawną opowieść, dlatego też ją dookreśla. I tutaj zaczyna się jazda bez trzymanki: o ile zabawne (choć dające do myślenia) historyjki o przodkach głównego bohatera mieszczą się w ramach gatunku, a splecenie jego losów z mitycznym Midasem to bardzo ciekawy zabieg, o tyle głęboka inspiracja drugiej połowy powieści estetyką śmierci rodem z Yukio Mishimy czy Osamu Dazaia stanowi skok na bardzo głęboką wodę. W sensie fabularnym i światotwórczym skok – mimo pozornej absurdalności – całkiem zgrabny.
Zaskakuje jednak – niekoniecznie nawet w sensie pozytywnym czy negatywnym – wiara Beatty’ego w moc literatury, która nagle pojawia się w „Białoczarnym”. W pierwszej połowie powieści pisarz używa narzędzi klasycznych dla satyry: grubych kresek, przerysowań, absurdu, przesady. W pewnym momencie jednak zmienia front, a główny bohater nie jest już zagubionym dzieciakiem – nagle brutalnie wykluczonym przez decyzję rodziców ze świata białych, a jednocześnie zbyt mało kolorowym dla świata czarnych. Z tej niepewnej własnej tożsamości jednostki zamienia się w przywołanego już Midasa, tyle że jego cudowny dotyk objawia się w dziedzinie… poezji. A potem, pod jej silnym wpływem, zakochuje się w idei samobójstwa (gorzej z jej implementacją). W końcu zyskuje nadnaturalną moc odmieniania świata – nadnaturalną nie w sposobie manifestacji, lecz samej władzy nad rzeczywistością. W całej tej karkołomności, w tej rozedrganej niekoherencji, nagle objawia się rzecz zupełnie niespodziewana: jakiś bardzo zawoalowany, nieco wstydliwy rodzaj nadziei; wiary w to, że literatura wciąż może silnie oddziaływać nie tylko na jej bezpośrednich odbiorców, ale też na ogół społeczeństwa, a nawet materię.
„Białoczarny” to ciekawa, bardzo dynamiczna przygoda, która oczarowuje przede wszystkim żywym językiem. Bywa zaskakująco poważna, a za sprawą ważkiej tematyki nie sposób ignorować jej przekazu, ale tym, co oferuje w pierwszym rzędzie, jest dobra zabawa. Nikt nie powinien żałować spędzenia kilku godzin w szalonym świecie Paula Beatty’ego.
Bartek Szczyżański
Książka na półkach
- 155
- 52
- 23
- 5
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
- Skąd się biorą wiersze? - Myślę, że wiersze to echo głosów w twojej głowie i z twojej przeszłości. Twoich sióstr, ojca, przodków mówiących do ciebie i twoimi ustami. Niektóre z tych rzeczy są ważne, a inne to oniryczne pieprzenie.
Opinia
Rozhuśtana satyra. Mocno, nawet za mocno rozhuśtana. Tak jakby Paul Beatty nie mógł poskromić swojej elokwencji i poczucia humoru lub, niestety, nie panował nad swoją historią. Są w „Białoczarnym” fragmenty naprawdę znakomite, wywołujące salwy śmiechu i budzące podziw śmiałością łamania polityczno-poprawnych tabu rządzących współczesną Ameryką. Jednak są też niestety w tej powieści duże partie materiału, które sprawiają wrażenie zaszywania dziur pomiędzy kolejnymi dobrymi fragmentami. A może są po prostu wodolejstwem faceta, który znakomicie opanował pisanie lub stanowią dowód na narcyzm autora bawiącego się znakomicie swoimi żartami.
Beatty jest mocno wyczytanym erudytą. „Białoczarny” to przecież afroamerykańska wariacja na temat „Wielkiego małego człowieka” – obrazoburczej wizji historii Stanów Zjednoczonych, w której Amerykę stworzyli idioci i kabotyni. Tyle, że ta erudycja, zdecydowanie ponad – nawet erudycyjną – średnią, jest też pułapką w którą sam się pakuje zachwycony sobą/nie potrafiący się kontrolować pisarz. W pewnymi momencie porzuca „Małego…” i zaczyna się bawić dziwaczną hybrydą powieści inicjacyjnej i kontrkulturowej. Na dodatek jeszcze tę inicjacyjność i kontrkulturowość ośmieszając. Można się w tych tropach pogubić równie skutecznie jak Gunnar Kaufman gubi w swoim dorastaniu oraz rozdarciu, pomiędzy światem białych, w którym się wychował, i czarnych, gdzie próbuje wykuć sobie jakieś gniazdo. A jeszcze na dodatek dopada go zwykłe codzienne szaleństwo znane przedstawicielom wszystkich ras – niezależnie pod jaką szerokością i długością geograficzną żyją.
To się nie mogło udać. Ale porażką „Białoczarny” nie jest. Bo tak dobrze napisanych powieści jest we współczesnej prozie niewiele. Tak śmiałych społecznie jeszcze mniej.
Rozhuśtana satyra. Mocno, nawet za mocno rozhuśtana. Tak jakby Paul Beatty nie mógł poskromić swojej elokwencji i poczucia humoru lub, niestety, nie panował nad swoją historią. Są w „Białoczarnym” fragmenty naprawdę znakomite, wywołujące salwy śmiechu i budzące podziw śmiałością łamania polityczno-poprawnych tabu rządzących współczesną Ameryką. Jednak są też niestety w tej...
więcej Pokaż mimo to