„How did I tell him that I loved him, but I wouldn’t uproot my life and fit it into his?
It didn’t make sense in my head.
But it did in my heart.”

Piękna historia o miłości, odnajdywaniu siebie i chodzeniu na kompromis. O szukaniu szczęścia i bycia czyimś całym światem. O miłości matki do dziecka, która jego szczęście zawsze przedłoży nad swoje.
Thea nie miała łatwo. Ciągle musiała o coś walczyć. Już od pierwszych godzin swojego życia była zdana tylko na siebie i już wtedy musiała podjąć największą walkę, tę o swoje życie. W tym nieszczęściu stworzyła jednak rodzinę z ludzi, którzy nie dzielili wspólnego DNA. Hazel I Jackson stali się najbliżsi temu, co mogła nazwać mamą i bratem.
Mimo przeciwności losu, kobieta stanęła na nogi. Pracowała i dawała z siebie wszystko by żyć godnie i w miarę szczęśliwie. Po pojawieniu się córki, zyskała nowy cel, dać jej szczęście i mnóstwo miłości – coś czego jej samej brakowało.
Jedna noc z Loganem, zmieniła jej życie na zawsze.
Gdy mężczyzna ponownie pojawia się w jej życiu, nie tylko jej życie się zmienia, ale także jego. I to jak!
Bardzo wkurzało mnie zachowanie Logana, bo on oczekiwał zmiany życia Charlie i Thei, ale sam nie ma zamiaru wyjść naprzeciw. On miał swoje życie w Nowym Jorku, w mieście do którego Thea nie miała zamiaru wracać. Bo w końcu nie po to stamtąd uciekła do Montany, by ponownie wrócić do złych i samotnych chwil.
Logan nie do końca rozumiał, że dla kobiety ta przepaść między ich światami, była za duża, że nie dało się tak od razu przyzwyczaić do posiadania takiej ilości pieniędzy, jaką dysponował. Chciał dać jej i ich córce wszystko, jednak nie rozumiał, że pieniądze nie mogły kupić ich wspólnie spędzanego czasu. Nie rozumiał, że dziewczyna do tej pory nie zaznała luksusu i nie była kochana. Poza Hazel i Jacksonem nikt o nią nie dbał, więc ciężko było jej zacząć na kimś polegać.
Bardzo podobała mi się walka ich obojga o ten związek, i chociaż Logan chciał żeby było po jego myśli, to koniec końców wszystko się dobrze skończyło, oboje poszli na kompromis.
Książka, jak zresztą poprzednia, która czytałam od tej autorki, bardzo mi się podobała.

„How did I tell him that I loved him, but I wouldn’t uproot my life and fit it into his?
It didn’t make sense in my head.
But it did in my heart.”

Piękna historia o miłości, odnajdywaniu siebie i chodzeniu na kompromis. O szukaniu szczęścia i bycia czyimś całym światem. O miłości matki do dziecka, która jego szczęście zawsze przedłoży nad swoje.
Thea nie miała łatwo....