Widzi mi się
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Feel Free. Essays
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2018-08-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-20
- Data 1. wydania:
- 2018-02-06
- Liczba stron:
- 474
- Czas czytania
- 7 godz. 54 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324054176
- Tłumacz:
- Justyn Hunia
Manifest Zadie Smith „Widzi mi się” powstawał osiem lat. Przez ten czas świat zmienił swoje oblicze, a Zadie Smith z cenionej i nagradzanej brytyjskiej autorki stała się również osobą publiczną, wypowiadającą się w sprawach najistotniejszych, budzących emocje po obu stronach Atlantyku. Głos autorki „Białych zębów”, dzielącej swoje życie między Londyn i Nowy Jork, jest ostry i autentyczny, a obok jej zdecydowanych poglądów nie sposób przejść obojętnie. Światopogląd pisarki poznajemy dzięki tekstom pisanym czasem z kpiną, czasem z oburzeniem, ale zawsze szczerze i poruszająco. Jej przenikliwe, świeże i ożywcze spojrzenie jest kluczem do zrozumienia współczesności.
„Pożaru niepodobna gasić powietrzem. Ale nie sposób też walczyć o wolność, co do której zapomniało się, jak ją rozpoznawać. Eseje te ofiarowuję czytelnikom wciąż zaciekawionym tą wolnością – niech je wykorzystują, przerabiają, demontują, destruują albo ignorują – wedle własnego widzimisię!”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mnie właściwie też
Zacznę, moi Państwo, od pytania, na które niekoniecznie w pełni odpowiem: kto powinien pisać eseje? Bardzo często biorą się za to ludzie w taki lub inny sposób związani ze słowem, co raczej nie stanowi największego zaskoczenia w dziejach, prowadzi natomiast do kolejnej wątpliwości: czy każdy pisarz może chwycić się akurat za tę literacką formę? Proszę wybaczyć moje niezdecydowanie, ale znowu ucieknę się do mało kategorycznego stwierdzenia (zwanego w co bardziej bezpośrednich kręgach mydleniem oczu), w dodatku dotyczącego pojedynczego przypadku: Zadie Smith nie zawsze powinna, choć czasami wychodzi jej to bardzo dobrze.
Na początek uzasadnienie pierwszej części tezy, czyli miejsca, w których „Widzi mi się” nie wypada najlepiej. Zniechęcają przede wszystkim pierwsze teksty – brytyjska pisarka podejmuje w nich ogólne tematy społeczne i polityczne (znikanie bibliotek, zmiany klimatyczne, brexit). Razi przede wszystkim brak intelektualnej głębi czy choćby zaskoczeń; Smith przedstawia nie tyle swoje poglądy, ile zestaw najgrubszych, najbardziej ogólnych haseł towarzyszących utemperowanej, odcinającej się od jakiegokolwiek radykalizmu, bardzo mieszczańskiej lewicy. Nie chodzi o to, czy ktoś się z tymi poglądami zgadza, czy nie (a żeby udowodnić, że przy okazji tej krytyki nie kierują niżej podpisanym osobiste sympatie, dodam, iż są to poglądy mu bliskie), lecz o to, że nie ma w nich żadnego indywidualnego rysu. Żeby chociaż pisarka broniła się frazą – ale i tu nic. Pierwsze zderzenie czytelnika ze Smith eseistką jest wyjątkowo niepokojące, bo choćby z przywołanym już tematem globalnego ocieplenia pod względem językowym nie radzi sobie wcale, powtarza utarte banały, a gdy wkracza na teren własnej metafory, błyskawicznie traci koherencję i wypada z formy. W gatunku lekkiej publicystyki dotyczącej ogólnych zagadnień społecznych Smith przegrywa w moim rankingu z co ciekawszymi facebookowymi wpisami.
Dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy przeszedłem do tekstów związanych z kulturą. Sytuacja zmienia się diametralnie, a autorka „Białych zębów” nagle odnajduje literacki talent, który tak obficie objawia się w jej epice. Wciąż zdarza się jej płynąć na fali konwenansu (jak choćby w tekście o Jayu-Z; pisanie o jego sukcesie po premierze „Watch the Throne” to jak dostrzeżenie niecodziennych umiejętności Michaela Phelpsa przy okazji Igrzysk w Rio, kiedy miał już pokój obwieszony medalami), ale zdecydowanie częściej sięga do własnych doświadczeń. No i, nie da się ukryć, na szeroko pojętej kulturze zna się zdecydowanie lepiej niż na zagadnieniach socjologicznych. Pisze o wszystkim: o sztuce performatywnej, o malarstwie, zarówno historycznym, jak i współczesnym, o telewizji (genialny tekst o „Key & Peele”). I właściwie ze wszystkim sobie radzi, patrząc na świat z perspektywy a) kobiety, b) osoby czarnoskórej, c) Brytyjki, d) o zapleczu imigracyjnym, każdy z tych filtrów w odpowiednich momentach podkreślając, dzięki czemu – nareszcie – „Widzi mi się” przestaje być zbiorem „jakichś” esejów, a staje się zbiorem esejów Zadie Smith.
Osobną kategorię stanowią oczywiście teksty poświęcone literaturze. Te mają przede wszystkim dwie zalety. Po pierwsze, często traktują o książkach w Polsce nieznanych albo zapomnianych, dzięki czemu mają unikalny zapach nowości. Po drugie, stworzyła je osoba znająca środowisko na wylot, aktywnie się w nim udzielająca, wypowiadająca się nie tyle nawet o swojej pracy, ile o esencji własnego życia. To czuć – choćby w świetnych tekstach o „Buddzie z przedmieścia”, „Kraksie” czy twórczości Edwarda St. Aubyna. Co najśmieszniejsze, aczkolwiek nieszczególnie zaskakujące, bodaj najsłabszym esejem w tej części książki jest ten poświęcony „Londynowi NW”.
„Widzi mi się” na początku mnie przeraziło, ale ostatecznie okazało się całkiem przyjemną lekturą. Pierwsze teksty zniechęcają, lecz kiedy Smith dotrze w końcu do swojego kulturowego konika, wszystko zaczyna funkcjonować. Mimo to wolę Brytyjkę w wydaniu fabularnym – tam w pełni może dzielić się z czytelnikami narracyjnymi talentami, zostawiając eseistykę autorom o nieco inaczej ukształtowanych zdolnościach literackich.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 279
- 108
- 32
- 10
- 8
- 8
- 3
- 2
- 2
- 1
Opinia
Zadie Smith to brytyjska pisarka, eseistka i publicystka. Jest autorką pięciu powieści, z których każda szybko stawała się bestsellerem. Jej debiut - „Białe zęby” - okazał się strzałem w dziesiątkę. W samej Wielkiej Brytanii sprzedał się w ponad milionowym nakładzie, książkę nagrodzono Whitbread First Novel Award, zekranizowano ją w formie serialu telewizyjnego i obsypano dziesiątkami pochlebnych recenzji. Ta powieść na dobre usankcjonowała miejsce literatki w gronie autorów, na którym prace czeka się miesiącami. Powiedzieć jednak, że Zadie Smith łączą z branżą literacką tylko fabularne dzieła, to jak nie powiedzieć nic. Autorka krąży wokół literatury, nie tylko ją kreuje, ale także analizuje, wartościuje, wykłada, a nawet kształci jej tworzenia na New York University. Efektem tej działalności jest zbiór „Jak zmieniłam zdanie” oraz recenzowane „Widzi mi się”.
W książce ujęto ponad trzydzieści esejów, felietonów, przemówień i recenzji powstałych między 2010 a 2017 rokiem. To teksty zróżnicowane na wielu płaszczyznach: gatunkowym, objętościowym, tematycznym czy formalnym. Autorka „Swing time” z jednakowym znawstwem opowiada nam o filmach, książkach, malarstwie, Brexicie, gwiazdach muzyki, filozofii, ociepleniu klimatu, własnej twórczości. Razem z nią spojrzymy z nieco innej perspektywy na dzieje Franka Sinatry, Justina Biebera, Madonny, Jay’a-Z, Marka Zuckerberga, Karla Ove Knausgarda i innych. Ważna jest przy tym nie tylko niewątpliwa erudycja, ale także świeżość, z jaką autorka podejmuje się tematu i opisuje go w niekonwencjonalny sposób. Czytając pierwsze zdanie felietonu, nie wiemy dokąd opowieść dąży. Nie przypuszczamy nawet co będzie tak naprawdę istotą rozważań. Ot chociażby jeden z ciekawszych tekstów w książce, dotyczący animacji Charliego Kaufmana „Anomalisa” i jego więzi z Schopenchaureowską myślą o pożądaniu i współczuciu. Znam doskonale tą poruszającą historię o samotności i wstręcie do otaczającej rzeczywistości, nigdy jednak nie odczytywałem jej przez pryzmat teorii filozoficznych. Szkła przez które patrzy Zadie Smith dają opisywanym problemom nowe oblicze, nakłaniają do ponownego spotkania i reinterpretacji tego, co poprzednio zostało zamiecione pod dywan ignorancji.
Opisywany zbiór esejów jest jak pęk kluczy, który otwiera drzwi do wielu dziedzin. Każda z tych krótkich literackich impresji ma specyficzne żłobienia, fakturę i rozmiar, a tym samym wyzwala konkretne, ściśle określone emocje. Ta część z nich, która ma charakter autobiograficzny, która łączy się nierozerwalnie z codzienną prozą życia autorki, niesie w sobie dodatkowo nutę wrażliwości. To w nich najłatwiej można dostrzec zmysł obserwacji i nieskrępowaną wyobraźnię pisarki, jej krytyczny pazur oraz umiejętność niuansowania otoczenia, które tylko pozornie wydaje się czarne lub białe. Oczy Zadie Smith niczym barometr wychwytują wszelkie odchylenia od normy, wyczuwają czające się zmiany i potrafią zgrabnie je łączyć z tematami publicznie aktualnymi. Widzimy to chociażby w „Łazience”, „Radości” czy „Życiopisaniu”. To w tych tekstach autorka zdaje nam intymną relację z własnego życia, z rzeczy dla niej cennych, z uczuć jakie łączą ją z bliskimi, wreszcie ze zmian jakie w niej samej zachodzą. Sztuka opowiadania o sobie w kontekście przemian dziejowych i społecznych wychodzi autorce bardzo dobrze, a te części zbioru zachowują osobisty charakter, choć przecież składają się z szeregu publicznych wyznań. Jest to niewątpliwie jeden z mocniejszych punktów książki.
Ten zbiór, to prywatny głos w sprawach dla autorki ważnych, z których na pierwszym miejscu jest niewątpliwie wolność, definiowana w różnych formach i brzmiąca całą paletą tonów. Wszechstronność jest tu zdumiewająca, ma też jednak swoją negatywną stronę. Niektóre teksty jawiły mi się jako nieczytelne, głównie ze względu na nieznajomość kontekstu kulturowego, w którym żyje autorka. Recenzje niedostępnych w Polsce dzieł literackich czy opowieści o amerykańskich komikach są mi obce na równi z techniką spawania metodą MMA, a przez to ich merytoryczna atrakcyjność spada niemal do zera. „Widzi mi się” jest także zbiorem nierównym. Obok prawdziwych, intelektualnych perełek, znaleźć można tu teksty tchnące banałem. Historia poświęcona Facebookowi jest powtórzeniem znanych ogólnie poglądów, z kolei łączenie teorii relacji Martina Bubera zachodzących między Ja i Ty oraz Ja i Ono z rozdawaniem autografów przez Justina Biebera, wprawiło mnie w niemałą konsternację. Kogo bowiem interesuje ta zależność? Bubera? Biebera? Fanki? Społeczność? Mam wrażenie, że tylko autorkę tekstu. „Widzi mi się” to też książka napisana trudnym, hermetycznym językiem. Dzieło wymagające dużego skupienia i wielu horyzontów, ale posiadające także duszę intelektualisty, która czasami ociera się o przejaskrawienie. Jak bowiem interpretować zamiłowanie do opisywania malarskich ekspresji Marka Rothko w formie zachwytów nad geometryczną abstrakcją, archetypową wyobraźnią, wielkoformatową recepcją na temat śmierci czy walką pulsujących brzegów o uwagę?
„Widzi mi się” nie jest manifestem ani kalejdoskopem współczesnej kultury. Autorka dość luźno łączy zjawiska, tworzy analogie, pogłębia lub upraszcza nurtujące ją dzieła. Nie boi się poruszać tematów trudnych i niejednoznacznych (jak np. kwestii rasizmu w relacji z własnymi doświadczeniami i fenomenem filmu „Uciekaj!”). Jednocześnie pisze je dojrzałym, krytycznym i bogatym językiem, który można cytować i wnikliwie analizować. To taka lektura, która wymaga skupienia i powinna być czytana stopniowo, bez pośpiechu. Książka wartościowa dla wszystkich tych, którzy żyją kulturą i formują własne zdania na tematy społeczno-polityczne. Z drugiej strony może się okazać niestrawnym bełkotem dla tych, którzy dodatkowych komentarzy i innych punktów widzenia nie potrzebują. Ja się pod tą książką jednoznacznie nie podpiszę, czytajcie na własne ryzyko.
Recenzja ukazała się pod adresem https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2018/09/recenzja-widzi-mi-sie-zadie-smith.html
Zadie Smith to brytyjska pisarka, eseistka i publicystka. Jest autorką pięciu powieści, z których każda szybko stawała się bestsellerem. Jej debiut - „Białe zęby” - okazał się strzałem w dziesiątkę. W samej Wielkiej Brytanii sprzedał się w ponad milionowym nakładzie, książkę nagrodzono Whitbread First Novel Award, zekranizowano ją w formie serialu telewizyjnego i obsypano...
więcej Pokaż mimo to