Nie mów fałszywego świadectwa. Odkłamywanie wieków antykatolickiej narracji

Okładka książki Nie mów fałszywego świadectwa. Odkłamywanie wieków antykatolickiej narracji Rodney Stark
Okładka książki Nie mów fałszywego świadectwa. Odkłamywanie wieków antykatolickiej narracji
Rodney Stark Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy historia
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Bearing False Witness
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788306034615
Tłumacz:
Jan Kabat
Tagi:
Historia Historia Kościoła Katolicyzm Kościół katolicki Chrześcijaństwo i historia Kościoła
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Teoria religii William Sims Bainbridge, Rodney Stark
Ocena 6,5
Teoria religii William Sims Bainbr...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
38
38

Na półkach: ,

Nie jest żadną tajemnicą, że Kościół Katolicki jest oskarżany o różne rzeczy. Przykładem są niedawne jak się okazało fikcyjne masowe groby dzieci w Kanadzie.
Patrz na przykład https://voz.us/hoax-in-canada-no-human-remains-found-in-alleged-mass-graves-at-pine-creek-indian-boarding-school/?lang=en zwracaj uwagę na daty opublikowanych artykułów na ten temat.

Nie inaczej jest też z oskarżeniami o rzeczy z przeszłości. Krucjaty, Inkwizycja, tłumienie nauki i wiele innych „zbrodni”. Książka pana Rodneya Starka zadaje kłam tym [nie wszystkim ale najpowszechniejszym] można powiedzieć wprost kłamstwom o Kościele. W przystępny i dość rzetelny sposób [jak na 250 stron] omawia kłamliwe historie, które do dnia dzisiejszego krążą po Internecie czy nawet w literaturze i czasopismach wydawałoby się naukowych. Niestety moja praktyka pokazuje, że takie książki jak „Nie mów fałszywego świadectwa” Rodneya Starka są niemal paranoicznie potrzebne, szczególnie w obliczu zalewu popkultury fałszem historycznym, która znajduje swoje odbicia w literaturze [pseudo]naukowej, która to jest z kolei pożywką dla antyklerykałów i ateistów. Przykładem jest jedna książka którą recenzowałem na tym portalu dość niedawno odnośnie niszczenia kultury antycznej przez chrześcijan, co oczywiście jest bzdurą.

Książka pomimo kilku kwestii, które omówię później jest świetną pozycją dla tych, którzy chcą uwolnić się od mitów historycznych. Autor na podstawie prac wielu uznanych historyków, badaczy konkretnego tematu zadaje kłam mitom na temat historii Kościoła, jego działań i kierowanych Kościołem motywacji odnośnie konkretnych wydarzeń. I tak autor zadaje kłam rzekomemu kościelnemu antysemityzmowi, mitowi Piusa XII jako „papieża Hitlera”, niszczeniu zmasowanemu pogaństwa i szybkiej eksterminacji go po tym jak chrześcijaństwo stało się religią dominującą, czy że kapitalizm, a zatem i poniekąd nowoczesność powstał dzięki protestantyzmowi [oczywiście to nie wszystko, wskazuje też m.in. na to czemu Kościół był przychylny Generałowi Franco podczas wojny domowej w Hiszpanii, kłamstwa oświecenia o sobie i o innych okresach historii dotyczących Kościoła, czy krótka historia jak nauka ma swoje korzenie w teologii chrześcijańskiej i jeszcze parę innych ciekawych rzeczy] i wykazał, że wszystko poza ostatnią kwestią jest dziełem „oświeceniowych intelektualistów”, którzy to stworzyli pojęcia jak "rewolucja naukowa", której nigdy nie było czy "wieki ciemne", których również nie było. Dziwne, zwłaszcza w kontekście historii nauki i jej filozofii, że autor zdaje się nie znać dzieł Thomasa Kuhna, który o historii jak i filozofii nauki pisał dużo istotnych rzeczy. Książka poręczna, twarda oprawa, szyte kartki, dla mnie wszystko jak należy. Zakładkami indeksującymi mam chyba co 3 stronę zaznaczoną, także to tylko świadczy o tym jak wielkie bogactwo skondensowanej wiedzy ta książka zawiera.

Nie podzielam optymizmu pana Starka wyrażonego w Posłowiu, że antykatolicka narracja zamiera, niestety w kręgach głównie lewicowych i środowiskach ateistycznych kłamstwa na temat Kościoła ciągle mają się dobrze. Przykładem z ostatnich dni niech będzie artykuł z National Geographic o Hypatii z Aleksandrii https://www.national-geographic.pl/artykul/hypatia-z-aleksandrii-kim-byla-pierwsza-meczennica-nauki
Jest tam, a jakże powielanie mitów o niej. Pomijając już fakt, że nie znamy dorobku Hypatii [żadne jej dzieło się nie zachowało] to jeszcze mówi się o niej, że jest „męczennicą nauki”, która została zabita przez fanatycznych chrześcijan, którym nie podobały się jej poglądy czy też mówiła niewygodną prawdę oczywiście naukową. NIE! Zginęła w wyniku niesnasek politycznych, jako przyjaciółka gubernatora Egiptu, w okresie gdy ludność autochtoniczna zaczynała mieć dość, że Grecy i Rzymianie sprawują władzę, a Egipcjanie nie mogą mieć w tym udziału. To wszystko w tym artykule wydawałoby się naukowego czasopisma jest bzdurą powielaną przez antykatolickich autorów jak przez Catherine Nixey autorkę książki „Ciemniejący wiek”, którą krytykowałem za wiele kłamstw historycznych i to wykazywałem w recenzji na tym portalu. No i dość zabawne, że taki brukowiec twierdzi, że zwolennicy Teorii Inteligentnego Projektu są niewiarygodni i nie opierają się na nauce [nigdy tego nie wykazali] i tacy mają czelność innych oskarżać, kiedy sami sieją kłamstwa w tym przypadku historyczne. Szczegółowe omówienie mitu o Hypatii, skąd wzięła się fałszywa narracja o niej i jaka jest prawda omawia pan Tim O'Neill ateista i autor bloga historyforatheists [artykuł w języku angielskim, dla zachęty aby przeczytać cały artykuł pod linkiem jego fragment w moim tłumaczeniu] https://historyforatheists.com/2020/07/the-great-myths-9-hypatia-of-alexandria/

"Głównym problemem jest to, że żadne z pism Hypatii nie przetrwało i żadne starożytne źródło nie zawiera tego rzekomego "cytatu" ani niczego podobnego. Skąd więc wziął się ten domniemany "cytat ”? Odpowiedź jest taka, że został wynaleziony w 1908 roku przez amerykańskiego pisarza, sprzedawcę mydła i ekscentrycznego Elbert Hubbard. W serii książek edukacyjnych dla dzieci o nazwie Małe podróże do domów wielkich nauczycieli, Hubbard wybrał Hypatię jako jednego ze swoich “ wielkich nauczycieli ”, ale przeszkadzał mu niewygodny fakt, że tak naprawdę nie mamy żadnych pism ani nauk Hypatii, co utrudnia przedstawienie jej jako “wielkiej ”. Rozwiązał ten problem, po prostu wymyślając pewne nauki, wraz z powyższymi mądrymi słowami [nie zamieszczonymi tutaj - mój przypis]."

Jest to ważne zważywszy na fakt, że już seria komiksów dla dzieci "Najwybitniejsi naukowcy" pana Jordi Bayarri'ego prezentuje taką samą fałszywą propagandę postaci Hypatii dla dzieci. Niezwykle bawi biorąc pod uwagę powyższe informacje [ale też, nawet bardziej smuci] że posłowie jak i patronat objął dr Tomasz Rożek, który zgodnie z opisem komiksu "Najwybitniejsi naukowcy. Hypatia: Prawda w matematyce" na stronie bonito.pl w posłowiu napisał o tym jakie były "najważniejsze odkrycia bohaterki, oraz krótkie kalendarium jej życia." Niby jak to zrobił jak nie znamy ani jednego dzieła Hypatii, ani jednego jej traktatu?

To tylko pokazuje, że antykatolicka i antyklerykalna narracja jest ciągle silna i ulegają jej różni ludzie, dlatego książki pokroju pana Starka o prawdzie historycznej są niezwykle potrzebne.


Co ciekawe, autor powołuje się na prace Runcimana, co mnie zasmuciło, bo ten autor niestety przedstawiał krucjaty jako wyprawy przeciw Bizancjum, co jest nieprawdą. Krucjaty miały chronić Bizancjum przed dalszą ekspansją muzułmanów i chronić ziemie Cesarstwa Wschodnio Rzymskiego. Jednak autor wspomina o tym, co jak najbardziej mnie pozytywnie zaskoczyło, gdyż w Polsce [ale nie tylko] Runciman jest powszechnie uważany za swoistego guru w tym temacie. Dlatego słowa, że jego książki dużo wniosły [z czym nie polemizuję] ale i zaszkodziły znacznie uznaję za niezwykle istotny głos by do jego dzieł podchodzić z rezerwą.

Teraz przejdę do kwestii, do których mam zastrzeżenia.

Literówki, jest ich trochę i mam wrażenie, że kilka stron nie było poddanych korekcie.

str.33
Stark [jako protestant] uznaje, że Jezus miał brata. Tylko to nie jest prawda do końca. Słowo użyte w NT „αδελφος” [czyt. Adelfos] oznacza brata rodzonego ale i stryjecznego, ciotecznego, przyrodniego jak i brat w sensie duchowym. Z racji, że autor jest protestantem napisał to co oni uznają, ale nie jest to oczywiste [w sensie dla katolika jest, bo skoro NMP była niepokalana to nie mogła mieć innych dzieci] natomiast sama analiza filologiczna słowa „adelfos” nie wskazuje jednoznacznie.

str. 38
„Kler katolicki zainicjował brutalne represje wobec wyznawców herezji, które zaczęły się w jedenastym wieku. Wiele z nich przerodziło się w krwawe kampanie jak chociażby te prowadzone przeciwko katarom.”

Autor niestety, ale nie informuje, że zostały zainicjowane z powodu tego, że heretycy, m.in. katarzy inaczej zwani albigensami nie byli spokojnymi wyznawcami jakiegoś odłamu chrześcijaństwa.

„Z punktu widzenia władz świeckich kataryzm był groźny z powodu absolutnego zakazu dobrowolnej przysięgi. Rozciągano to na wszelkiego rodzaju zobowiązania (odrzucano lub ignorowano wyroki sądów karnych, unieważniano umowy, zobowiązania). Władza świecka dostrzegała też ogromne zagrożenie w tym, że katarzy negowali prawo oporu w czasie wojny, zakazywali swym wiernym zajmowania się wojaczką, byli przeciwnikami kary śmierci nawet za najgorsze przewinienia (rzecz zupełnie nie do pomyślenia w średniowieczu). Szczególnie groźne z punktu widzenia prawodawstwa było propagowanie tezy, jakoby państwo nie miało mandatu do tego, by w ogóle wymierzać jakąkolwiek sprawiedliwość (wszelka władza świecka wedle katarów, pochodzi od Złego). W tej kwestii katarzy nie różnili się niczym od współczesnych grup anarchistów.” Roman Konik, „W obronie świętej inkwizycji”, wyd. Wektory Wrocław 2004 str. 31

„Dualistyczne podłoże filozoficzne tej herezji oraz liczne kontakty katarów z bogomiłami bałkańskimi okazały się ogromnym zagrożeniem dla Kościoła zachodniego przełomu wieku XII i XIII. Wszyscy historycy zgodnie potwierdzają, że ruch albigensów miał antysocjalny i anarchistyczny charakter. Odmowa składania przysięgi, do czego dążyli albigensi, w społeczeństwie feudalnym (opartym całkowicie na przysiędze) była zamachem na ustalony ład. Podobnie potępienie instytucji małżeństwa czy zaniechanie składania zeznań przed trybunałem były traktowane jako występki kryminalne, a nie religijne.” Tamże str. 45-46

„Współcześni historycy wskazują na element surowej ascezy albigensów, jednak droga do rytualnych samobójstw nie może być nazwana ascezą, w tym sensie, jak ją potocznie rozumiemy. Kościół od początku uważał albigensów za wrogów nie tylko prawdy o Bogu, ale także jako element destabilizujący życie społeczne.” Tamże str. 47

To jest przykład, ale podobnie wrogo nastawieni do państwa jak i obowiązującego prawa i norm społecznych postępowali inni heretycy, np. Waldensi. Siali oni nie tylko w postrzeganiu Kościoła ale i władzy świeckiej anarchię i destabilizację państwa.

"Waldensi byli gorącymi orędownikami idei dobrowolnego ubóstwa i głośnymi krytykami wad duchowieństwa. Odrzucali autorytet Kościoła i ważność udzielanych przez jego "niegodnych" kapłanów sakramentów. Żyli we wspólnotach, w których funkcje kapłańskie mógł pełnić każdy, kto zażywał sławy osobistej świętości, w tym również kobiety, a cały majątek był wspólny. Odrzucanie wszelkiej władzy poza boską czyniło z nich wrogów państwa i panującego porządku polityczno-społecznego. Ponieważ pokojowe środki - misje, dysputy, ekskomuniki i anatemy - zastosowane przez Kościół katolicki przeciwko obu masowym ruchom heretyckim [katarom i waldensom - przypis mój] nie przyniosły spodziewanych rezultatów, postanowiono odwołać się do pomocy władz świeckich."
Leszek Biały, "Dzieje inkwizycji hiszpańskiej", wyd. Książka i wiedza Warszawa 1989 str. 10

Mimo to kler katolicki nie atakował ich fanatycznie. Z każdymi heretykami odbywały się nawet publiczne debaty i dyskusje. To nie było tak, że powstała herezja i kler już na nich idziemy z mieczami itd. Nie, odbywały się polemiki i dyskusje. O czym mówią przytoczone przeze mnie powyżej cytaty. I o tym wszystkim pan Stark nie wspomina, nie wiem dlaczego.

str. 70-71
Nie potrafię autorowi wybaczyć bredni na temat Platona. Pojawia się o nim dosłownie 4 zdania i każde jest niemal w całości fałszywe.

„Jeśli chodzi o wysiłki związane z dostosowaniem chrześcijaństwa do pogaństwa, walentynianie przejęli wstępne założenie wprost od Platona, który głosił istnienie niższej boskiej istoty nazywanej demiurgiem. Platon twierdził, że to właśnie demiurg, nie zaś Bóg, stworzył świat. W dodatku postrzegał demiurga jako istotę o ograniczonych mocach, który mógł stworzyć świat jedynie z dostępnych materiałów i według ustalonych wzorców, czyli idei.”

Rodney opowiada głupoty. Napisał dosłownie 3/4 zdania o Platonie i wyszło na jaw, że niemal kompletnie albo nie zna jego filozofii albo czytał jakieś wypaczone prace porównywalne dziwnością i głupotą do gnostyckich ewangelii, które opisuje w rozdziale 2 swojej książki. Platon NIGDZIE nie mówi że Demiurg (swoją drogą nie rozumiem czemu napisany małą literą u pana Starka) to "niższa boska istota". To właśnie najwyższa, bo przedwieczna istniejąca od zawsze. Kolejne zdanie jest jeszcze dziwniejsze. Sugeruje, że Planton zaprzecza, że świat stworzył Bóg chrześcijański, ponieważ zrobił to Demiurg....A skąd Platon miał wiedzieć o istnieniu Boga chrześcijańskiego jak żył w Atenach w IV wieku p.n.e.?! A kolejne zdanie ostatnie przyprawiło mnie o ból głowy. Platon NIE postrzegał Demiurga jako kogoś o "ograniczonych mocach", był on idealny. Demiurg, idee i materia istniały na równi od zawsze. Można porównać go do Boga chrześcijańskiego z tą różnicą, że o ile Bóg sam stworzył powiedzmy potrzebne materiały do budowy świata, to Demiurg miał je dostępne, niepochodzące od niego, tylko będące na równi z nim. To autorowi tak się wydaje, z uwagi na to, że Bóg chrześcijański sam stworzył sobie jak powiedziałem potrzebne rzeczy, stąd jawi się On jako Ten posiadający większą moc od Demiurga, ale Platon tego tak nie postrzegał! Dla niego Demiurg był kimś nad kim nie było już nic wyższego. Był razem z ideami i materią przyczyną istnienie świata. Tak jak w tomistycznym ujęciu Bóg chrześcijański jest pierwszą przyczyną. Zatem nie był żadną "istotą o ograniczonych mocach", a najwyższą istotą, boskim budowniczym świata. Dla lepszego zrozumienia polecam przeczytać autorowi (w wersji anglojęzycznej rzecz jasna) książki Władysława Tatarkiewicza, szczególnie jego "Historię filozofii" tom I, gdzie ma zwięzłe omówienie Platona.

"„Demiurg", czyli boski budowniczy świata, zbudował go powodowany a dobrocią; doskonałość świata była mu celem i przeto uczynił go możliwie najlepszym. Dlatego budując go wziął za wzór idee. Idee są przeto czynnikiem w powstaniu świata: Demiurg był jego przyczyną sprawczą, a one celową, czyli Demiurg był siłą twórczą, a one wzorem świata. Własności wzoru przeszły poniekąd na świat realny. Stwórca uczynił świat żywym, uduchowionym i rozumnym, boć życie, duch i rozum lepsze są od martwoty i bezduszności; z podobnej racji uczynił go jedynym, jednolitym i części jego zespolił tak ściśle jak w żywym organizmie. Dał mu kształt najdoskonalszy ze wszystkich: kształt kulisty; dał mu ruch najdoskonalszy: ruch okrężny. Nie przypadek tedy ani mechaniczna konieczność, lecz cel świata - jego doskonałość - tłumaczy szczegóły jego budowy. Czas np. istnieje po to, by upodobnić świat do wieczności, planety - bo potrzebne do miary czasu; żywioły są cztery, bo tyle członów ma doskonała proporcja; rośliny istnieją, by służyć za pokarm dla istot rozumnych, istoty żywe są celowe w każdym szczególe, celowa jest ich organizacja, ich kształty, funkcje ich narządów. W całości świat jest ,,widzialną, żywą istotą, obrazem twórcy, postrzegalnym bogiem, jest największy i najlepszy, najpiękniejszy i najdoskonalszy"."
Władysław Tatarkiewicz, "Historia Filozofii" Tom 1 wyd. PWN Warszawa 2014 str. 102

str. 78
Rodney nie mówi nic o powodach zamknięcia Akademii Platońskiej, a przydałyby się 2 zdania chociaż, aby pokazać, że nie zamknięto ją bo nauczała Platona i pogaństwa, a że była siedliskiem antychrześcijańskich wystąpień nawołujących do rozprawienia się z wyznawcami Jezusa Chrystusa.


str. 153
„Problem sprowadzał się do różnicy między magią kościelną i niekościelną. […] W dodatku księża mieli zawsze na podorędziu zaklęcia, modlitwy i obrzędy na okoliczność wielu ludzkich trosk i kłopotów, zwłaszcza chorób […] Równolegle jednak do tego rozbudowanego systemu magii kościelnej istniała żywa kultura ludowej czy też tradycyjnej magii, której znaczna część także odnosiła się do problemów natury medycznej.”

Autor nie rozumie co to w katolicyzmie są miejsca święte. Stosuje niestety naleciałości propagandy protestanckiej oskarżającej KK o magię. Nie, egzorcyzmy nie są magią, podobnie jak to co autor opisuje czyli cudowne studnie, modlitwy czy "zaklęcia" (prawdopodobnie chodzi mu tu o modlitwy proszące o uzdrowienie czy też błogosławieństwa) otóż KK zawsze podkreślał i dziś egzorcyści podkreślają, NIC nie ma mocy ochronnych tylko Bóg pobłogosławiona sól stosowana przez egzorcystów nie ma właściwości żadnych sama z siebie tylko wiara się liczy, a sól jest jakby materialną manifestacją jej, taka sól ma chronić ale nie sama z siebie tylko dlatego że to Bóg przez nią działa (Sam ją pobłogosławił przez ręce kapłana) ale kluczowa jest wiara i pokładanie ufności w Bogu, że ta sól z racji Bożego błogosławieństwa, przez to że Bóg użyje jej jako swojego narzędzia, pomoże w konkretnej sytuacji. Ponieważ protestanci drodzy są przedmioty i miejsca w których Bóg działał i działa szczególnie. Tak, dobrze słyszycie inaczej czemu Mojżesz miał swoją laskę? Czemu chodził w konkretne miejsca? Tak jak Jezus Chrystus, nie przemienił się gdzieś nagle, tylko przemienił się na górze Tabor, albo Arka Przymierza czy miejsce w świątyni Jerozolimskiej zwane Święte Świętych. Więc nie mówcie, że to katolicy sobie coś powymyślali, bo to jest biblijne. I właśnie sól czy studnia jakaś, może działać na podobnej zasadzie, nie z racji że ona sama ma moc, ale że jest narzędziem w rękach Boga w których kluczowa jest wiara, tak samo jak uzdrowienie ślepca gdzie miał w sadzawce Siloe się obmyć i wzrok mu Jezus przywrócił, albo kobieta dotknęła płaszcza Jezusa i krwotok 12 letni ją opuścił, a Jezus powiedział, że ją wiara uzdrowiła. Więc widocznie Bóg chce aby ludziom dzięki czemuś namacalnemu łatwiej było Mu zaufać. Magia polega zaś na tym, że dajmy na to woda sama z siebie uzdrowi kogoś, a w KK woda jest pośrednim, materialnym narzędziem w rękach Boga. I tego protestanci nie mogą zrozumieć jak zresztą i większość tych określających się jako ateiści lub "racjonaliści". A fragment ze strony 155 dobitnie pokazuje, że pan Rodney Stark jak na bazie faktów walczy z mitami historycznymi na temat Kościoła Katolickiego tak znajomość przez niego teologii i natury praktyk w katolicyzmie jest typowo protestancka czyli w gruncie rzeczy mityczna.

str. 161
„W czasach hiszpańskiej inkwizycji we wszystkich krajach europejskich prześladowano mniejszości religijne i dysydentów”

Dla przykładu, że to powyższe twierdzenie nie jest oczywiste podam przykład. Otóż w Rzeczpospolitej Obojga Narodów
„28 stycznia 1573 roku został podpisany akt konfederacji warszawskiej wprowadzającej w Rzeczpospolitej Obojga Narodów tolerancję religijną.”
https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1358433,konfederacja-warszawska-czyli-jak-polacy-uczyli-europe-tolerancji
Kres jej nastąpił stosunkowo szybko, bo po około 60 latach do końca lat 30 XVI wieku stał się stosunkowo martwym prawem, lub w najlepszym razie tolerancja ograniczyła się do pewnych wyznań, ale mówienie, że wszędzie w Europie prześladowano mniejszości religijne - jak twierdzi autor – nie jest prawdą czego dowodzi powyżej podany akt konfederacji warszawskiej.

Kończąc pomimo powyższych mankamentów książka jest godna polecenia. Jest świetnym wstępem do bardziej szczegółowego przyjrzenia się różnym historycznym zagadnieniom [po każdym rozdziale autor sam wskazuje autorów, z których prac najwięcej czerpał informacji] lub dostarczenie szybko odpowiedzi na najczęstsze zarzuty jakie kieruje się pod adresem katolicyzmu, a które są kłamstwem. Zawiera też bardzo ciekawe tabele z ciekawymi informacjami jak jaki procent czarnoskórych był wolny w miastach głębokiego Południa USA, co pokazuje, że tam gdzie były stosowane kodeksy katolickie tam nieporównywalnie większy był odsetek wolnych czarnoskórych, czy tabela prezentująca jakiego wyznania byli ludzie mianowani na urząd konsula lub prefekta w Cesarstwie Rzymskim w latach 312-455. Książka niezwykle potrzebna. Nie jest ważne jakie masz poglądy. Jeśli kogoś lub coś się krytykuje należy to robić na podstawie faktów, a Rodney Stark [protestant] pokazuje, że współcześnie KK się oczernia przypisując mu coś czego nie robił od antysemityzmu, przez popieranie niewolnictwa, nietolerancję i szybką brutalną eksterminację pogan kończąc na popieraniu dyktatorów czy tłumieniu rozwoju kapitalizmu. Temu i jeszcze kilku innym zarzutom ta książka się przeciwstawia i pokazuje, że nauka [badania historyczne] zweryfikowała masę oskarżeń wobec KK i wykazała, że były kłamstwami i naukowcy o tym wiedzą. Problem w tym, że poza nimi niewielu o tym wie, a w powszechnej świadomości społeczeństwa nadal uparcie trwają te kłamstwa jako udowodnione prawdy, dlatego jeszcze raz podkreślę pomimo powyższych mankamentów ta książka jest niewypowiedzianie ważna w kontekście po prostu głoszenia prawdy historycznej.

*******************************************************

str. 30
„Na dobrą sprawę Rzym prześladował nie tylko Żydów i chrześcijan, lecz także religie pogańskie, w tym wyznawców bogini Izydy i Kybele (Magna Mater)”

str. 41
„Niemniej jednak to nie we Francji, tylko w dolinie Renu miały miejsce masakry Żydów w trakcie drugiej krucjaty - ponownie w Kolonii. Moguncji, Metzu, Wormacji i Spirze. W tym przypadku do wywołania antysemickich ataków przyczynił się pewien mnich imieniem Radulph Jednak ofiar byłoby znacznie więcej, gdyby nie interwencja św. Bernarda z Clairvaux, który przybył do doliny Renu i położył kres zabójstwom. Interwencję tę opisał Efraim z Bonn, żydowski kronikarz:
Potem Pan usłyszał nasze westchnienie. [..] Wysłał w ślad za złym księdzem dobrego księdza, wielkiego człowieka. [..] Jego imię opat Bernard z miasta Clairvaux, [..] [który] rzekł im: ,,Przystoi, byście ruszyli na muzułmanów. Jednak każdy, kto występuje przeciwko Żydowi i próbuje go zabić, to tak jakby występował przeciwko samemu Jezusowi. Mój uczeń Radulph, który radził ich niszczyć, nie radził słusznie. Jest bowiem powiedziane w Księdze Psalmów o Żydach: ,,Nie wytracaj ich, o Boże, niech lud mój nie zapomina!". Wszyscy uważali owego księdza za jednego ze świętych. [..] Gdyby nie miłosierdzie naszego Stwórcy, który przysłał wspomnianego opata, [..] nie pozostaliby ocaleni pośród Żydów”

str. 83
„W rzeczywistości to nie Konstantyn doprowadził do prześladowań religijnych, lecz Julian, ostatni pogański cesarz.”

str. 87
„W następstwie pogańskiej kampanii Juliana Kościół zdołał uzyskać od władz imperium prawa wymierzone w praktyki pogańskie. W trzech edyktach wydanych w latach 391-392 cesarz Teodozjusz I zakazał składania ofiar bogom, publicznie i prywatnie. Nie chodziło jedynie o ofiary ze zwierząt, lecz także ,,takie pogańskie obrzędy jak okadzanie ołtarzy, rytualne wieszanie wstążek na drzewach i wznoszenie ołtarzy do składania ofiar"52 Jednak owe zakazy były tak powszechnie ignorowane, że dwaj następni cesarze, Arkadiusz i Justynian, znieśli je, Poganie okazali posłuszeństwo, jeśli chodzi O masową i publiczną rzeź zwierząt, jednak przywiązanie do Pogaństwa było otwarcie manifestowane i rozpowszechnione”

str. 125
„W jedenastym wieku jednak wszystko się zmieniło. Turcy seldżuccy, którzy niedawno przeszli na islam, stali się nowymi władcami Azji Mniejszej i zbliżyli się do Konstantynopola na odległość stu sześćdziesięciu kilometrów. Może dlatego, że dopiero niedawno nawrócili się na wiarę muzułmańską, a może dlatego, że wciąż byli półkoczowniczym ludem, nieskażonym miejskim życiem, odznaczali się nieugiętym partykularyzmem, dbając wyłącznie o własną wspólnotę i religię. Istniał tylko jeden prawdziwy Bóg a imię jego było Allah, nie Jehowa czy Jahwe. Nastąpił kres tolerancji. Nie znaczy to, by Turcy oficjalnie zakazali pielgrzymek chrześcijańskich, dali jednak jasno do zrozumienia, że chrześcijanie są łatwym łupem . Każda anatolijska wioska wzdłuż trasy wiodącej do Jerozolimy zaczęła pobierać myto od chrześcijańskich podróżników. Co gorsza wielu pielgrzymów chwytano i sprzedawano do niewoli, inni zaś jak się wydaje, byli torturowani dla samej zabawy.”

str. 205
„W latach trzydziestych piętnastego wieku Hiszpanie skolonizowali Wyspy Kanaryjskie i zaczęli niewolić tamtejszą ludność. Kiedy wieść tym dotarła do papieża Eugeniusza IV (1431-1447),ten wydał bulle O Sicut dudum. Nie przebierając w słowach, pod groźbą ekskomuniki dawał wszystkim piętnaście dni, licząc od chwili otrzymania bulli ,,na przywrócenie wolności każdemu - bez względu na pleć - kto zamieszkiwał uprzednio rzeczone Wyspy Kanaryjskie. [...] Ludzie ci mają być całkowicie uwolnieni i mogą odejść bez jakiejkolwiek opłaty z ich strony"" Papież Pius II (1458-1464) i papież Sykstus IV (1471-1484) też wydali bulle potępiające zniewolenie mieszkańców Wysp Kanaryjskich, proceder był bowiem oczywiście kontynuowany. Ten epizod ukazuje słabość papieskiego autorytetu w owym czasie, nie zaś obojętność Kościoła na grzech niewolnictwa. Wraz z zakończonymi powodzeniem najazdami Hiszpanów i Portugalczyków na ziemie Nowego Świata zaczęło się zniewalanie rdzennej ludności Ameryki i wywożenie tam Afrykanów; niektórzy z handlarzy niewolników uzasadniali swoje postępowanie twierdzeniem, że nie naruszają chrześcijańskiej moralności, gdyż nie chodzi o ,,rozumne istoty” uprawnione do wolności, ale gatunek zwierząt, który tym samym podlega człowiekowi. Ten teologiczny wybieg został wykorzystany, być może cynicznie, przez Normana F. Cantora, by oskarżyć katolicyzm: ,,Kościół akceptował niewolnictwo. [...] W szesnastowiecznej Hiszpanii chrześcijanie wciąż spierali się o to, czy czarni niewolnicy mają duszę, czy też są zwierzętami stworzonymi przez Pana"7. Cantor nie wspomniał nawet słowem, że Rzym całkowicie odrzucał twierdzenie, jakoby Afrykanie nie byli w pełni ludźmi, i że papieże systematycznie potępiali niewolnictwo w Nowym Świecie, uciekając się do groźby ekskomuniki.”
________________________________________
Użytkownik Adam napisał
"Słaba książka, pisana pod tezę. Raczej dla chcących utwierdzić się w swoich poglądach niż kogoś kto chce się czegoś dowiedzieć."

Jaką tezę? Czym się to przejawia? Jakieś przykłady? Czym przejawia się to "utwierdzanie się w swoich poglądach"?

Oczywiście powyższy komentarz Adama to bełkot człowieka, który nie zgadza się z treścią, ale nie potrafi w żaden merytoryczny sposób się odnieść, więc uprawia erystykę, rzuca emocjonalnymi hasełkami nie popartymi niczym, które same mają przekonać[?]raczej okłamać potencjalnego czytelnika co do treści. Stark podaje wypowiedzi na temat pewnych zagadnień odnośnie KK i wyjaśnia czemu są nieuzasadnione bazując na faktach. Podejrzewam, że te zarzuty są efektem fanatycznego negowania treści książki, która nie odpowiada światopoglądowi wyznawanemu przez użytkownika Adama.

Nie jest żadną tajemnicą, że Kościół Katolicki jest oskarżany o różne rzeczy. Przykładem są niedawne jak się okazało fikcyjne masowe groby dzieci w Kanadzie.
Patrz na przykład https://voz.us/hoax-in-canada-no-human-remains-found-in-alleged-mass-graves-at-pine-creek-indian-boarding-school/?lang=en zwracaj uwagę na daty opublikowanych artykułów na ten temat.

Nie inaczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1273
1372

Na półkach: , , , ,

Rodney Stark jest znanym amerykańskim socjologiem i religioznawcą. W Polsce ukazała się jego napisana wspólnie z W. S. Bainbridge'em „Teoria religii”. Poza tym jest autorem licznych publikacji dotyczących religijności dawnej i współczesnej. Ciekawe jest przy tym, że sam określa się jako wychowany w tradycji protestanckiej agnostyk, który ostatnio został „niezależnym chrześcijaninem”. Moim zdaniem ten fakt ma kapitalne znaczenie dla rozumienia tej książki. Jest to bowiem popularnonaukowe sprostowanie wielu kłamstw (czy w najlepszym razie półprawd) dotyczących Kościoła Katolickiego. Stark nie jest i nigdy nie był katolikiem, ale zwalcza liczne nieprawdziwe informacje na temat chrześcijaństwa i katolicyzmu w szczególności.

Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, które ukazują dziesięć zarzutów stawianych zwykle Kościołowi. Idąc po kolei są to zarzut antysemityzmu, ukrywania niekanonicznych ewangelii, prześladowania pogan w późnym antyku, doprowadzenia do tzw. Wieków Ciemnych, krucjaty, inkwizycja hiszpańska, walka z postępem naukowym, aprobata niewolnictwa, popieranie rządów autorytarnych, wreszcie zaściankowość w porównaniu z „nowoczesnym” i kapitalistycznym protestantyzmem. Stark przytacza najpierw „ogólnie przyjętą” (w kręgu anglosaskim oczywiście) wersję, cytuje kilku „klasyków”, a potem na spokojnie prostuje, wskazując na liczne przekłamania tej antykatolickiej narracji.

Oczywiście Stark korzysta z badań innych uczonych, nie jest żadnym nowatorem, niemniej jego argumentacja zyskuje solidne podparcie dzięki dobrej znajomości prac innych badaczy. Publikacja niniejsza wpisuje się więc w nurt zwalczania mitów i błędnych przekonań, które – mimo iż już zweryfikowane przez naukę – wciąż dobrze się mają w communis opinio zwykłych ludzi, niespecjalistów. Autor stara się wsadzić kij w mrowisko, ale nie jest prowokatorem. Nie jest też apologetą. Nie twierdzi, że w historii Kościoła nie było momentów gorszych (zaznacza zresztą, że pisał o nich w poprzednich swoich pracach – zakładam, że nie zmyśla, choć nie mogę tego zweryfikować),ale tu obrał za temat korektę tych, które przypisuje się katolicyzmowi niesłusznie.

W sumie czytelnik otrzymuje tu bardzo udaną, popularnonaukową publikację, która dobrze koryguje pewne błędne przekonania dotyczące dziejów Kościoła. Język książki jest przystępny, a wywody klarowne. W sumie świetna praca. A i tak chyba najciekawsze jest to, że autor nie ma absolutnie nic wspólnego z Kościołem katolickim. Zdecydowanie polecam.

Tomasz Babnis

Rodney Stark jest znanym amerykańskim socjologiem i religioznawcą. W Polsce ukazała się jego napisana wspólnie z W. S. Bainbridge'em „Teoria religii”. Poza tym jest autorem licznych publikacji dotyczących religijności dawnej i współczesnej. Ciekawe jest przy tym, że sam określa się jako wychowany w tradycji protestanckiej agnostyk, który ostatnio został „niezależnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
4

Na półkach:

Słaba książka, pisana pod tezę. Raczej dla chcących utwierdzić się w swoich poglądach niż kogoś kto chce się czegoś dowiedzieć.

Słaba książka, pisana pod tezę. Raczej dla chcących utwierdzić się w swoich poglądach niż kogoś kto chce się czegoś dowiedzieć.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    77
  • Przeczytane
    28
  • Posiadam
    14
  • Historia
    7
  • Teraz czytam
    4
  • Religia
    3
  • Chrześcijaństwo
    2
  • Polityka
    1
  • Modernizm
    1
  • Nauki społeczne - historia
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne