Uwielbiam przewrotne, nieoczekiwane tytuły, bowiem w wielu przypadkach gwarantują one dobrą zabawę podczas lektury. Kryminał „Z najlepszymi życzeniami śmierci” autorstwa Ruth Rendell, urzekł mnie kontrastowym zestawieniem słów, wykorzystanym w polskiej wersji tytułu.

Okładka, mimo faktu widocznych śladów krwi, nie traci swojego delikatnego, kobiecego charakteru, co w moim odczuciu doskonale odzwierciedla wszystko to, co odnajdziecie w tekście powieści. Niezwykły, lekki styl, historia pełna niespodziewanych zwrotów akcji oraz subtelne podejście zarówno do śmierci, jak i ludzkich emocji czyni jej powieść zupełnie wyjątkową.

W Kingsmarkham, małej miejscowości pod Londynem, pewien całkiem przeciętny mąż odkrywa nieobecność swojej całkiem przeciętnej żony. Jest to na tyle niezwykłe zdarzenie, iż mężczyzna niezwłocznie powiadamia o tym fakcie policję. Służby jednak nie traktują tego zaginięcia całkiem poważnie, aż do momentu odkrycia, iż kobieta została zamordowana.

Zagadką staje się powód, dla którego komuś mogło zależeć na śmierci gospodyni domowej. Jej życie z pozoru było nudne i w każdym szczególe przewidywalne, a jednak okazuje się, że denatka ukrywała na strychu kolekcję wyjątkowych książek podpisanych przez tajemniczą osobę imieniem „Doon”.

Razem z nadinspektorem Wexfordem czytelnik ma okazję odkryć tajemnice kryjące się nie tylko w życiu zamordowanej Margaret, ale też sekrety skrywane przez innych mieszkańców miasteczka. Sekrety, dla których warto było zabić!

„Z najlepszymi życzeniami śmierci” pochłonęłam dosłownie w jedno, deszczowe przedpołudnie. Po prostu nie mogłam się oderwać od lektury próbując na własną rękę wytropić mordercę, ale też poznać motywy kierujące tą postacią.

Czytając tą powieść miałam wrażenie, jakbym cofała się w czasie, i nie było to spowodowane jedynie akcją toczącą się w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Po prostu w moich dłoniach znalazł się kryminał w starym dobrym stylu, którego reprezentantką była ceniona przez wielu brytyjska autorka - Agatha Christie.

Ruth Rendall, krocząc śladem swojej słynnej poprzedniczki i rodaczki, pokazała, iż niepotrzebne są brutalne morderstwa oraz ciała ociekające krwią, aby zbudować napięcie utrzymujące czytelnika w niepewności. Wystarczą dobrze nakreślone psychologicznie postacie, sprytnie poprowadzona intryga oraz to coś, co czyni książkę niezwykłą. „Z najlepszymi życzeniami śmierci” wszystkie te cechy niewątpliwie posiada!

W przyszłości z całą pewnością i przyjemnością sięgnę po kolejne powieści tej autorki, zwłaszcza, że omawiany przeze mnie tytuł jest pierwszą częścią serii o nadinspektorze Wexfordzie, która została z powodzeniem przeniesiona na szklany ekran w postaci serialu.

Uwielbiam przewrotne, nieoczekiwane tytuły, bowiem w wielu przypadkach gwarantują one dobrą zabawę podczas lektury. Kryminał „Z najlepszymi życzeniami śmierci” autorstwa Ruth Rendell, urzekł mnie kontrastowym zestawieniem słów, wykorzystanym w polskiej wersji tytułu.

Okładka, mimo faktu widocznych śladów krwi, nie traci swojego delikatnego, kobiecego charakteru, co w moim...