Stróże
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Stróże (tom 1)
- Seria:
- Imaginatio [SQN]
- Wydawnictwo:
- Sine Qua Non
- Data wydania:
- 2018-06-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-06-06
- Liczba stron:
- 382
- Czas czytania
- 6 godz. 22 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381291712
- Tagi:
- anioł fantasy kłamstwo literatura polska manipulacja nadprzyrodzona moc niebezpieczeństwo podstęp zdrada
- Inne
LOKI – kłamca, oszust, zdrajca i… ostatnia nadzieja Twojego anioła stróża!
Nietypowe śledztwa, dziwne międzygatunkowe przyjaźnie i całe tony niebiańskiej biurokracji… Ot, dzień jak co dzień w pracy anioła stróża.
Wszystko komplikuje się – jak zwykle… – przez Lokiego: cyngla od brudnej roboty, prowodyra i sprawcę niejednego zamieszania. Tym razem nordycki bóg kłamstwa pokaże pełnię swoich możliwości.
Jeśli znasz i lubisz Kłamcę, Stróże sprawią, że polubisz go jeszcze bardziej. Jeśli nie znasz, oto świetna okazja, by zacząć właśnie od tej książki! A jeśli znalazłeś się w grupie, która miała autorowi za złe zakończenie tamtej historii, wiedz, że nic nie kończy się ostatecznie ani tylko na jeden sposób.
STRÓŻE ZMIENIĄ WSZYSTKO!
Na początku zasady były proste. Każdy człowiek wierzący w Boga dostawał anioła stróża, a gdy się do niego modlił, ten zyskiwał moc, by udzielić mu swego nadprzyrodzonego wsparcia. Potem jednak wszystko się skomplikowało – ludzi zaczęło przybywać błyskawicznie, ale liczba aniołów stróżów pozostawała stała i wkrótce niewystarczająca. W dodatku Wszechmogący na do widzenia zostawił garść bardzo rygorystycznych zasad. Skrzydlaci, żeby przetrwać i dalej wykonywać swoją pracę, musieli się nauczyć kombinować. A od kiedy pojawił się wśród nich Loki, nordycki bóg oszustów i kłamców, anielskie kombinatorstwo weszło na wyższy poziom. Wtedy niezbędne okazało się stworzenie nowej jednostki do spraw kontroli anielskich nadużyć. Jej organem wykonawczym stała się: W.I.N.A. Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Anielski wydział wewnętrzny
Bycie Aniołem Stróżem to ciężka praca. Zwłaszcza odkąd ludzkość rozmnożyła się do tego stopnia, że jeden Stróż musi często obsłużyć całą rodzinę. A liczba zagrożeń, zamiast maleć, rośnie i anioł musi być na bieżąćo: media społecznościowe, porno, zwodniczo przyjazna popkultura. W tej sytuacji niejednemu skrzydlatemu zdarza się w desperacji nagiąć reguły. A kto strzeże Stróżów? Wydział Interwencyjny Nadzoru Anielskiego, instytucja, której aniołowie boją się jak ognia, choć ich slogan zapewnia, „Cokolwiek zrobisz, WINA jest zawsze po twojej stronie”.
„Stróże” to spin-off najpopularniejszego cyklu Jakuba Ćwieka, czyli serii o Kłamcy, jak nazywa on nordyckiego boga kłamstwa i oszustw, Lokiego. Ze wzmianek w treści można wywnioskować, że akcja książki toczy się równolegle z wydarzeniami pierwszego i drugiego tomu głównego cyklu. Sam Kłamca również pojawi się na jej kartach, ale jako postać drugoplanowa, choć istotna. Pierwsze skrzypce gra duet funkcjonariuszy WINA (tego się nie odmienia, jak lubią przypominać),czyli Butch i Zadra.
Jak pisze we wstępie do książki Ćwiek, „Stróże” to początkowo miał być niskobudżetowy serial na YouTubie. Serial nie doszedł do skutku (na razie),a pisarz postanowił wykorzystać te postacie w nowej serii. Według Ćwieka całość miała przypominać klimatem „Zabójczą broń”, choć porównanie jest moim zdaniem na wyrost, przynajmniej w tych historiach, które dostaje czytelnik. Zadra i Butch działają raczej indywidualnie i nie ma między nimi tej chemii, jaką pamiętamy z filmowych kreacji Mela Gibsona i Danny’ego Glovera.
Może „Zabójcza broń” to nie najlepsze porównanie, ale w nowej książce świetnie odnajdą się fani książek o Kłamcy. Agenci WINA tropią nadużycia wśród Stróżów, ale jak na złość co chwilę natykają się na Lokiego, który mataczy, ściemnia, nagina przepisy i ogólnie utrudnia im pracę. A może jednak ułatwia? Czasami trudno powiedzieć, niemniej Butch nienawidzi go z całego serca i obwinia o całe zło naszego i nadprzyrodzonego świata.
Ekipę dopełnia komisarz Jakub Ryjek, wrocławski policjant. To niemal archetypiczny gliniarz ze współczesnych kryminałów: zmęczony, ze zniszczonym życiem prywatnym, nieprzyjemnymi nawykami, niekoniecznie przyjemnym charakterem i dość swobodnym podejściem do reguł. Tylko że w przeciwieństwie do kolegów z kryminałów widzi anioły, w tym Butcha, z którym zaczyna współpracować. Czemu akurat on? Powodem jest sprawa pewnej strzelaniny na ulicy Świdnickiej, ale nie będę wam spoilerował tej historii.
Butch, Zadra i komisarz Ryjek rozwikłują sprawy dwutorowo: gliniarz zajmuje się ludzkimi podopiecznymi, aniołowie Stróżami. W efekcie na pograniczu ich kompetencji wytwarza się dość ciekawa dynamika.
Całość stanowi udane połączenie świata Kłamcy z kryminałem. Nie znajdziemy tu klasycznych, wielopiętrowych zagadek w stylu Agathy Christie. To raczej krótkie, dynamiczne historie z dużą dawką humoru. Znajdziemy ich cztery plus epilog, zgrabnie spinający całość klamrą. Czyta się je znakomicie. W przeciwieństwie do poprzednich części Kłamcy, akcja toczy się głównie w Polsce. To daje autorowi szansę do karykaturalnego przedstawienia naszego społeczeństwa. Przynajmniej mam nadzieję, że to karykatura, bo jeśli Ćwiek naprawdę widzi nas w tak czarnych barwach, to albo z nim, albo z nami jest coś bardzo nie tak. Nie jest to może aż tak widoczne jak w „Zawiszy Czarnym”, ale momentami Ćwiek mocno eksploatuje figurę „typowego Janusza”.
Na koniec autor serwuje prawdziwą wisienkę na torcie: scenę po napisach końcowych. A właściwie nie scenę, a całe pełnowymiarowe opowiadanie, piąte na kartach książki. Ćwiek, wielki fan i orędownik popkultury, funduje nam chwyt rodem z Marvel Cinematic Universe. I jak to w MCU, scena po napisach końcowych to pasjonujący crossover, choć bez udziału tytułowych Stróżów.
Oto na posterunku Policji w sennym polskim miasteczku spotykają się Loki, Dreszcz z Alojzym i Kędzior. Tak autor łączy trzy swoje najpopularniejsze serie: Kłamcę, Dreszcza i Chłopców, a czytelnicy zapoznani z twórczością Ćwieka łatwo mogą się domyślić, jak kolosalne zamieszanie spowoduje taka kumulacja niecodziennych bohaterów w jednym miejscu.
„Stróże” to Ćwiek w wysokiej formie i na pewno nie rozczarują fanów pisarza. Jeśli ktoś czytał wcześniej cykl o Lokim, łatwiej mu będzie wyłapać wszystkie smaczki, ale dla nowych czytelników może to być dobre wprowadzenie w świat Kłamcy.
Oceny
Książka na półkach
- 1 071
- 677
- 362
- 47
- 38
- 29
- 26
- 24
- 16
- 16
OPINIE i DYSKUSJE
Wielowątkowe historie, w trakcie czytania których można poczuć się jak przy oglądaniu serialu. Ostatnia historia, łącząca 3 różne światy magiczne, bardzo fajnie opowiedziana. Najciekawsze rzeczy, z każdego świata, można było w niej odnaleźć.
Wielowątkowe historie, w trakcie czytania których można poczuć się jak przy oglądaniu serialu. Ostatnia historia, łącząca 3 różne światy magiczne, bardzo fajnie opowiedziana. Najciekawsze rzeczy, z każdego świata, można było w niej odnaleźć.
Pokaż mimo toPewien człowiek przypadkiem został świętym za życia. Aniołowie nie są w stanie wycofać wniosku, dlatego też WINA postanawia wykorzystać jego doświadczenie śledczego do własnych celów.
„Stróże” to już siedemnasty tytuł, pod którym podpisał się Jakub Ćwiek i z którym się zapoznałam. I tak naprawdę ja nie wiem, czemu to sobie zrobiłam – doskonale przecież wiem, że od dawna jego twórczość po prostu rozmija się z tym, czego od literatury chcę. Ale jednak dalej próbuje, bo przecież „Ciemność płonie” i „Grimm City” dały mi trochę radości, a jego książki jakoś same pojawiają się na mojej półce.
Tak naprawdę mam poczucie, że ja nie jestem w stanie stworzyć sensownej, bardzo merytorycznej opinii na temat tej książki, bo szybko zorientowałam się, że „Stróże” po prostu kompletnie mnie nie interesują. Ta powieść to taki dość męski akcyjniak, w którym pojawia się śledztwo, przekręty, pościgi, wybuchy, ale jakoś brakuje sensownego osadzenia fabuły, dających się lubić bohaterów, rozwiniętych relacji czy czegokolwiek, co mnie do literatury przyciąga. Ot, to taki detektywistyczny paradokument z polskiej telewizji, tylko w wersji książkowej i z elementami fantastycznymi.
Chciałabym móc powiedzieć, że zainteresowała mnie tutaj choć jedna rzecz, ale nie. Jestem na takim etapie, że podobnych światów w fantastyce znam całkiem sporo („Kłamca” zresztą zawsze bardzo mocno czerpał z „Amerykańskich bogów” Gaimana, których akurat nie lubię). Nie kręcą mnie tego typu historie, nie umiem się w nich zwykle odnaleźć. Lubię emocje w literaturze, ale raczej nieco bardziej pogłębione, skupione na postaciach, a nie na tym, że trzeba szybko szybko rozwiązać jakąś zagadkę i najlepiej komuś dać w mordę.
Mam poczucie, że jeśli ktoś lubi proste akcyjniaki, także w wersji realistycznej, a przy okazji bawią go nawiązania do popkultury to „Stróże” mogą być rozrywką dla niego. Wierzę, że ta książka swoich odbiorców znalazła i znajdzie. Tylko to po prostu nie jestem ja, dlatego cieszę się, że mam już to spotkanie za sobą. Grozę wzbudza we mnie tylko fakt, że jakimś cudem na półce stoi mi już tom drugi, a znając siebie, nie odpuszczę i kiedyś pewnie po niego sięgnę. I po co mi tyle Ćwieka, skoro aktualnie nawet nie lubię jego twórczości? Sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie.
Pewien człowiek przypadkiem został świętym za życia. Aniołowie nie są w stanie wycofać wniosku, dlatego też WINA postanawia wykorzystać jego doświadczenie śledczego do własnych celów.
więcej Pokaż mimo to„Stróże” to już siedemnasty tytuł, pod którym podpisał się Jakub Ćwiek i z którym się zapoznałam. I tak naprawdę ja nie wiem, czemu to sobie zrobiłam – doskonale przecież wiem, że od dawna...
Solidna szóstka wędruje na konto pana Jakuba (bo 6 i 1/3 się nie da). Byłoby zasłużone siedem, ale opowieść, gdzie Loki miał grać poślednią rolę, jakoś nie wyszła. Ale to bardzo fajna próba wprowadzenia nowych postaci.
Tom pierwszy, więc nie wszystko wyszło topowo, ale nie będę się czepiał, bo to naprawdę fajna książka jest. Zresztą, przeczytaj. Nie pożałujesz.
No i kudos za ostatnie opowiadanie, w którym aż skrzy się do popkulturowych nawiązań i cytatów. Jak na przykład kirkmanowskie "The Walking Dead".
Solidna szóstka wędruje na konto pana Jakuba (bo 6 i 1/3 się nie da). Byłoby zasłużone siedem, ale opowieść, gdzie Loki miał grać poślednią rolę, jakoś nie wyszła. Ale to bardzo fajna próba wprowadzenia nowych postaci.
więcej Pokaż mimo toTom pierwszy, więc nie wszystko wyszło topowo, ale nie będę się czepiał, bo to naprawdę fajna książka jest. Zresztą, przeczytaj. Nie pożałujesz.
No i kudos...
Uwielbiam takie czytadła, o istotach nadprzyrodzonych radzących sobie z polską codziennością. Swobodny, wciągający styl, podobało mi się.
Uwielbiam takie czytadła, o istotach nadprzyrodzonych radzących sobie z polską codziennością. Swobodny, wciągający styl, podobało mi się.
Pokaż mimo toFajne wrzutki z żartami, ciekawa historia, ale brakuje ciągłości i wyjaśnień piwnych zagadnień.
Fajne wrzutki z żartami, ciekawa historia, ale brakuje ciągłości i wyjaśnień piwnych zagadnień.
Pokaż mimo toCiekawa próba odejścia od "Kłamcy" i bocznego rozwinięcia jego uniwersum. W sumie powinienem napisać wielkimi literami "próba", bo choć podjęta, nie odniosła pełnego skutku. Może i książka miała zapoczątkować osobną serię, ale zdecydowanie za dużo w niej Lokiego, przez co mogłaby uchodzić z powodzeniem za jakiś środkowy tom historii o nordyckim przechrzcie. Z tego powodu pewnie obniżyłbym ocenę, ale że jestem świeżo po skończonej serii o Lokim i nie wyszedłem w pełni z czytelniczej żałoby, jego powrót przywitałem z radością.
Cały zbiór opowiadań jest dość ciekawy. Te, w których Loki gra pierwsze skrzypce, trzymają dobry poziom, a jedno jest udanym crossoverem. Najmocniejszą stroną są jednak bohaterowie z okładki, czyli Stróże, a raczej Stróże Stróżów z WINA - zabawna boska wersja kryminalnych zagadek, w których winni nie mogą kłamać. O dziwo prawdomówność zamiast ułatwiać, nieraz utrudnia znalezienie rozwiązania. Szkoda, że nie poświęcono im większej ilości miejsca.
Ciekawa próba odejścia od "Kłamcy" i bocznego rozwinięcia jego uniwersum. W sumie powinienem napisać wielkimi literami "próba", bo choć podjęta, nie odniosła pełnego skutku. Może i książka miała zapoczątkować osobną serię, ale zdecydowanie za dużo w niej Lokiego, przez co mogłaby uchodzić z powodzeniem za jakiś środkowy tom historii o nordyckim przechrzcie. Z tego powodu...
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc to zaintrygowała mnie okładka, a dopiero potem historia. Przyjemnie czytadło, nie jest to dzieło, świetna rozrywka. Książka o aniołach, którzy są bardzo ludzcy, mają swoje słabości i popadają w korupcję z boskim Lokim, który wykorzystuje ich słabości. Na jego tropie są agenci WINA - Wydziału Interwencji Nadzoru Anielskiego, pomaga im w dochodzeniu człowiek policjant. Trochę kryminał i komedia. Niebanalny humor, ciekawy pomysł na fabułę. Książka do odprężenia, w sam raz na wakacje. :)
Szczerze mówiąc to zaintrygowała mnie okładka, a dopiero potem historia. Przyjemnie czytadło, nie jest to dzieło, świetna rozrywka. Książka o aniołach, którzy są bardzo ludzcy, mają swoje słabości i popadają w korupcję z boskim Lokim, który wykorzystuje ich słabości. Na jego tropie są agenci WINA - Wydziału Interwencji Nadzoru Anielskiego, pomaga im w dochodzeniu człowiek...
więcej Pokaż mimo toCiekawe universum, zabawne historie, tylko chwilami fabuła nieco poszarpana.
Ciekawe universum, zabawne historie, tylko chwilami fabuła nieco poszarpana.
Pokaż mimo toTrochę rozczarowująca, trochę za bardzo chaotyczna.
Trochę rozczarowująca, trochę za bardzo chaotyczna.
Pokaż mimo toMam chyba słabość do Ćwieka, bo jego cykle jakoś do mnie przemawiają i dają sporo uciechy z czytania. Buduje ciekawe światy bezpretensjonalne i pełne rozrywki. Jeśli lubi się czasem oderwać od "poważnej" literatury, to warto sięgnąć.
Mam chyba słabość do Ćwieka, bo jego cykle jakoś do mnie przemawiają i dają sporo uciechy z czytania. Buduje ciekawe światy bezpretensjonalne i pełne rozrywki. Jeśli lubi się czasem oderwać od "poważnej" literatury, to warto sięgnąć.
Pokaż mimo to