Morałem tej książki jest to,że "Kto sam dołki kopie, ten sam w nie wpada" i tak własnie stało się z nie będę zdradzać ale wiadomo "najciemniej jest pod latarnią",chciał wrobić we wszystko Cola, którego jak widać nienawidził, okazało się ,że bardzo dobrze umiał wszystkimi manewrować. Rekiny nie byli miłymi facetami, wszyscy zabijali ale tak zwanych "złych " gości, tych , którzy na to zasłużyli, ale oni bawili się w Boga , a tak się nie robi , przecież oni byli tylko nastolatkami, którzy musieli szybko dorosną, bo mieli tak porypanych rodziców. Do miasta przyjeżdża Austin i zaczyna mieszać w ich grupie,jest zadziorna, musiała sobie sama dawać w życiu radę, by przetrwać, nie była głupią i naiwną dziewczynką i w ten sposób dostała się pod skórę Cola. To co spotkało rodziców Austin to moim zdaniem należało się im, ona nie zasłużyła na to by mówić do niej "mamo". Koniówka poszła daleko w przyszłość minęło aż 12 lat od tych dramatycznych wydarzeń i pokazuje,jak to prawdziwa miłość może zmienić nawet diabła w anioła.

Morałem tej książki jest to,że "Kto sam dołki kopie, ten sam w nie wpada" i tak własnie stało się z nie będę zdradzać ale wiadomo "najciemniej jest pod latarnią",chciał wrobić we wszystko Cola, którego jak widać nienawidził, okazało się ,że bardzo dobrze umiał wszystkimi manewrować. Rekiny nie byli miłymi facetami, wszyscy zabijali ale tak zwanych "złych " gości, tych...