Irlandia albo frytki z octem

Okładka książki Irlandia albo frytki z octem Marcin Szulc
Okładka książki Irlandia albo frytki z octem
Marcin Szulc Wydawnictwo: Wizard Media reportaż
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Irlandia albo frytki z octem czyli wspomnienia pewnego emigranta
Wydawnictwo:
Wizard Media
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9781999815813
Tagi:
Irlandia frytki z octem Polacy w Irlandii emigracja wspomnienia
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
839
755

Na półkach: , , , ,

Chyba tylko dlatego, że Wizard Media to mało znane wydawnictwo i nie zadbało o kampanię reklamową, przeczytało tę książkę od 2018 roku zaledwie 31 osób, a 25 chce ją przeczytać. A przecież Irlandia to kraj, gdzie wyjeżdża i pracuje bardzo wielu Polaków, więc warto się poinformować z pierwszej ręki, jak tam się żyje! Autor, prawnik z zawodu, posługuje się słowem ze swadą i humorem, dawno się tak nie uśmiałam 😊. Troszeczkę nużyły mnie tylko rozdziały o autostradach i kryzysie gospodarczym. Marcin Szulc, choć przez jedenaście rozdziałów naśmiewa się z nonsensów życia w Irlandii, ale w podsumowaniu na końcu ocenia pozytywnie życie emigranta w tym kraju. Dlaczego? Zaczynał jako ochroniarz. Z dwóch pensji minimalnych byli w stanie z żoną utrzymać się przyzwoicie z dwojgiem dzieci, bez dylematów, czy kupić kurtkę na zimę czy buty, bo i na jedno i na drugie z tych minimalnych pensji starczało. Na aparat fotograficzny i inne zbytki też. Dawało się nawet trochę zaoszczedzić. Zawodowo poszedł bardzo do przodu – w ciągu trzech i pół roku zdał w obcym kraju, w obcym języku i bez studiów na tutejszej uczelni na aplikację i pracuje teraz w swoim zawodzie w kancelarii adwokackiej. Na to w Polsce nie miał szans, był jednym z 40 tys. prawników bez aplikacji i nie mial możliwości na nią się dostać. Dlatego, choć tęskni za Polską, nadal tam żyje z rodziną. Boi się też rozczarowania po powrocie na stałe do Polski. Porównuje ojczyznę z Irlandią i bardzo często te porównania wypadają na korzyść tej ostatniej.
„Irlandia nie jest zła. Nie jest też lepsza od Polski. Jest inna.”
Książkę ogromne polecam.

Chyba tylko dlatego, że Wizard Media to mało znane wydawnictwo i nie zadbało o kampanię reklamową, przeczytało tę książkę od 2018 roku zaledwie 31 osób, a 25 chce ją przeczytać. A przecież Irlandia to kraj, gdzie wyjeżdża i pracuje bardzo wielu Polaków, więc warto się poinformować z pierwszej ręki, jak tam się żyje! Autor, prawnik z zawodu, posługuje się słowem ze swadą i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2649
1547

Na półkach:

Reportaż okiem emigranta z "Jaśnie Rzeczpospolitej" w stylu "Dlaczego NIE da się żyć w Irlandii". Nie da się, a jednak jak widać trzeba, sądząc po kilkunastoletnim pobycie autora oraz milionowej rzeczy jego rodaków na Zielonej Wyspie.

Reportaż okiem emigranta z "Jaśnie Rzeczpospolitej" w stylu "Dlaczego NIE da się żyć w Irlandii". Nie da się, a jednak jak widać trzeba, sądząc po kilkunastoletnim pobycie autora oraz milionowej rzeczy jego rodaków na Zielonej Wyspie.

Pokaż mimo to

avatar
909
284

Na półkach: ,

https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2019/04/201-marcin-szulc-irlandia-albo-frytki-z.html

Z czym kojarzy Wam się Irlandia? Ze skoczną muzyką, długimi nogami tancerek, zielonymi klifami, wiatrem, deszczem, pysznym piwem, klimatycznymi pubami? Dla mnie Irlandia to uśmiech – nie tylko Irlandczyków i ludzi wszelkich narodowości, ale przede wszystkim z moim. Zaraz potem stawiam muzykę, owce, słodycze, alkohol, klimat Dublina i przepiękne widoki. I coś, co zawsze muszę zjeść – frytki z octem i ryba. Fuj, wiem. W Polsce nigdy bym tego nie zjadła.

Marcin Szulc jest adwokatem, który wyemigrował z Polski do Irlandii ponad dekadę temu. Zna więc Irlandię z perspektywy świeżego imigranta, ale też z perspektywy osoby, która mieszka tam na stałe. Byłam ciekawa przede wszystkim tej drugiej strony. Życie chwilowego pracownika na obczyźnie nie jest specjalnie ciekawe pod kątem kulturowym – oczywiście, nie zawsze. Ale jednak długi pobyt za granicą pokazuje zdecydowanie więcej i pozwala na zrozumienie różnic między dwoma państwami.

Książka „Irlandia albo frytki z octem” podzielona jest na dwanaście rozdziałów. Już sam spis treści mówi, że nie będzie to poważna lektura. Słodko – gorzki wydźwięk idealnie pasuje do irlandzkiej narracji. Taką też narrację poznałam, kiedy rozmawiałam z Polakami, mieszkającymi na stałe w Dublinie. Inaczej się nie da. Dla turystów pewne rzeczy są niewidoczne, bo wychodzą dopiero po zamieszkaniu w Irlandii. Właśnie do tych rzeczy drzwi otwiera nam autor tej książki.

Nie da się ukryć, że jest to szybka lektura – wystarczy tak naprawdę jeden krótki wieczór, żeby ją przeczytać. Jeśli ktoś uwielbia ironię i sarkazm, będzie czytał trochę dłużej, bo po drodze będzie miał kilka przystanków na większe i mniejsze parsknięcie śmiechem. Przez większość czasu Marcin Szulc w zasadzie rzuca same minusy mieszkania na Zielonej Wyspie, ale niech Was to nie zmyli, ani też niech Was to nie zniechęci. Prawdziwy smaczek czeka na Was na samym końcu.

Chociaż „Irlandia albo frytki z octem” może pomóc w podjęciu decyzji o wyjeździe na stałe, to ludzie planujący krótką podróż lub po prostu zainteresowani Irlandią znajdą tutaj coś dla siebie. Inaczej patrzy się na ten kraj, mając w głowie informacje, które w tak humorystyczny sposób przekazuje autor. Wierzcie mi, ja też inaczej patrzę na to wszystko, odkąd dowiedziałam się, że typowy irlandzki pub nie ma nic wspólnego z typowym irlandzkim pubem (serio, serio) lub też, że wszystko, co dobre, może być tylko i wyłącznie irlandzkie.

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Książka ląduje na liście moich ulubionych książek, a to niemały zaszczyt, patrząc na mój gust. Niedoświadczonym w temacie może otworzyć oczy na sprawy, o których nigdy by nawet nie pomyśleli. Nic dziwnego – bo Irlandia to nie tylko to, co znajdujemy w pierwszym lepszym przewodniku turystycznym… Lub też może przede wszystkim to nie to. Choć nie powiem – widok małych owieczek może zasłonić widoczność na rzeczy ważniejsze.

https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2019/04/201-marcin-szulc-irlandia-albo-frytki-z.html

Z czym kojarzy Wam się Irlandia? Ze skoczną muzyką, długimi nogami tancerek, zielonymi klifami, wiatrem, deszczem, pysznym piwem, klimatycznymi pubami? Dla mnie Irlandia to uśmiech – nie tylko Irlandczyków i ludzi wszelkich narodowości, ale przede wszystkim z moim. Zaraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
364
302

Na półkach:

Bardzo zabawna, inteligentna książka podsumowująca pewien rozdział z życia emigranta do Irlandii. Pełna dygresji, ale sensownych, kiedyś się kończących i wcale nie prowadzących donikąd. Widać znakomite obycie autora ze słowem, inteligencję, fajne poczucie humoru, dystans do siebie, innych ludzi i życia.

Porównania Polski z Irlandią w większości wypadków wypadają na niekorzyść tej drugiej, ale SPOJLER: na koniec na szczęście autor tłumaczy, dlaczego jednak tam został i jeszcze założył rodzinę (no dobra, żonę ściągnął z Polski).

Cieszę się, że ta książka trafiła w moje ręce, puszczę ją dalej w obieg i zachęcam do przeczytania, bo warto, tym bardziej wobec tak licznie emigrujących na Zieloną Wyspę Polaków.

Bardzo zabawna, inteligentna książka podsumowująca pewien rozdział z życia emigranta do Irlandii. Pełna dygresji, ale sensownych, kiedyś się kończących i wcale nie prowadzących donikąd. Widać znakomite obycie autora ze słowem, inteligencję, fajne poczucie humoru, dystans do siebie, innych ludzi i życia.

Porównania Polski z Irlandią w większości wypadków wypadają na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
31
7

Na półkach:

Napisana z niebywalym poczuciem humoru. Author mimo wszystko byl niebywale lagodny z opisem emeraldowego "Raju".

Napisana z niebywalym poczuciem humoru. Author mimo wszystko byl niebywale lagodny z opisem emeraldowego "Raju".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    36
  • Chcę przeczytać
    28
  • Posiadam
    8
  • Teraz czytam
    3
  • Reportaże
    2
  • Ebook
    2
  • E-book
    2
  • 2021
    1
  • Podróżnicze
    1
  • Polskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Irlandia albo frytki z octem


Podobne książki

Przeczytaj także