Błękit
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Kwartet klimatyczny (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Blå
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2018-06-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-06-01
- Liczba stron:
- 428
- Czas czytania
- 7 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308065389
- Tłumacz:
- Anna Marciniakówna
- Tagi:
- literatura norweska marzenie postapokalipsa poszukiwanie szczęścia relacje rodzinne rodzina rozpacz saga samotność uczucie walka o przetrwanie zagłada
- Inne
Autorka bestsellerowej Historii pszczół – sprzedanej w Polsce w nakładzie 65 tysięcy egzemplarzy – powraca z niezwykłą powieścią o... wodzie. Przyszłość bez niej jest bardziej przerażająca niż świat bez pszczół.
Zachodnia Norwegia, rok 2017. Siedemdziesięcioletnia Signe przybywa w rodzinne strony. Powracają bolesne wspomnienia o Magnusie, niespełnionej miłości, straconym dziecku… Nie ma już śladu po wzgórzach, rzece Breio i wodospadach Dwie Siostry, o których przetrwanie walczyła jako nastolatka. Dziką naturę okiełznano i wykorzystano do napędzania elektrowni wodnej. Pozostał tylko lodowiec. Ale i jego zwolennicy postępu postanowili przekuć w kostki lodu do drinków. Signe przyjeżdża, by podjąć z nimi ostatnią, nierówną walkę. Jej orężem jest Błękit – jacht, który otrzymała od ojca na osiemnaste urodziny...
Południe Francji, rok 2041. Panująca w Europie susza prowadzi do wojen i wyniszcza kontynent. Kolejne połacie lądu trawi pożar. David ucieka w ostatniej chwili, wraz z jedenastoletnią córką Lou. Lecz nawet obóz dla uchodźców nie jest już bezpieczną przystanią. Przemierzając wyludnioną okolicę, David i Lou w jednym z opuszczonych domów postanawiają zaczekać na koniec lub cud. Odnaleziona w ogrodzie żaglówka ma być ich arką, gdy w końcu spadnie deszcz…
Błękit to drugi tom cyklu powieściowego, rozpoczętego bestsellerową Historią pszczół, którego głównym tematem są zmiany klimatu i degradacja środowiska naturalnego. Zbudowana z dwóch równolegle prowadzonych i łączących się w zaskakujący sposób wątków powieść potwierdza pisarski kunszt Mai Lunde. Norweżka, jak nikt inny potrafi zgłębić meandry ludzkiej psychiki. Jednocześnie przekazuje nam, głuchym na wołanie dzikiej przyrody czytelnikom, przerażające ostrzeżenie – jeśli nie zaczniemy szanować otaczającej nas natury, zginiemy razem z nią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 587
- 1 561
- 274
- 74
- 70
- 60
- 35
- 22
- 22
- 21
Opinia
"Woda na młyn"
Pamiętam, że "Historię pszczół" czytałam bezpośrednio po romansie gejowskim, tj. "Małym życiu" Hanyi Yanagihary, które wymęczyło, nie, wymordowało mnie niezmiernie, tak, że myślałam, że długo, ale to długo nie sięgnę po żadne zagraniczne mocno reklamowane "arcydzieło". Ale sięgnęłam i nie żałowałam, bo w moje ręce trafiła powieść, nie jakaś pseudopowieść, ale powieść z prawdziwego zdarzenia. I nie chodzi mi tutaj o samą problematykę, skądinąd interesującą, ale o sposób jej ujęcia. To właśnie on zdaje się być mocną stroną "Historii pszczół". Nie inaczej jest pod tym względem z "Błękitem". Maja Lunde po prostu wie, jak posługiwać się swym imponująco sprawnym warsztatem pisarskim, tak charakterystycznym dla współczesnej literatury skandynawskiej.
Taak. Skandynawscy autorzy i autorki utorowali sobie drogę w świecie, znaleźli klucz niemal uniwersalny, otwierający międzynarodowe czytelnicze serca. Chociaż może "znaleźli", to nieadekwatne słowo, bo żeby coś znaleźć trzeba szukać, a nie wydaje mi się, by szukali. Postawili raczej na: naturalność, autentyczność, prostolinijność. I to głównie te cechy zdają się wyróżniać literaturę skandynawską na tle innych literatur. Żadnego silenia się na oryginalność, żadnego politowania godnego naśladownictwa, żadnych - często desperackich - prób odwoływania się do wrażliwości czytelniczej czy też naiwnej, żeby nie powiedzieć prostackiej chęci przypodobania się swemu potencjalnemu odbiorcy. Może właśnie ów specyficzny stosunek autora do czytelnika sprawia, że zazwyczaj odnajduję się, rozsmakowuję się w niespiesznych, oszczędnych emocjonalnie skandynawskich powieściach i jestem w stanie rozpoznać je z zamkniętymi oczami. No, może nie do końca z zamkniętymi...
Gdybym jednak miała wybierać, która z powieści Lunde jest lepsza (lepsza pod względem treści, bo sposób ujęcia, jak już wspominałam, jest mniej więcej na tym samym poziomie), to wskazałabym na "Historię pszczół". "Błękit" zdaje mi się fabularnie wymuszony i to wymuszenie wynika z tego, że autorka czuje się w obowiązku kontynuować podjętą w pierwszym tomie problematykę. Pszczoły - okazały się strzałem w dziesiątkę, woda - poniekąd strzałem w stopę.
Niespieszna, leniwa opowieść, a raczej dwie pośrednio łączące się jakoś w całość niespieszne, leniwe opowieści, snute beznamiętnie przez dwoje bohaterów-narratorów: Signe i Davida. Sam ekologiczny temat: woda pitna i jej brak, a więc teraźniejszość (2017) i skromna postapokalityczna wizja niezbyt odległej przyszłości (2041) - zdaje się być jedynie tłem, klamrą spinającą tę powieść. Próżno szukać w nich jakiegoś głębszego, uniwersalnego przesłania, gdyż to, co w "Historii pszczół" było umiejętnie wyeksponowane, tutaj - zostaje, kolokwialnie mówiąc, pogrzebane pod warstwą mało reprezentatywnych wątków obyczajowych.
O przeszłości Signe, o przeszłości Davida, tj. o wszystkim tym, co wydarzyło się, zanim znaleźli się w punkcie, w którym ich poznajemy, dowiadujemy się stopniowo poprzez retrospekcje. Jak można się spodziewać, retrospekcje te spowalniają i tak już pozbawioną tempa akcję. W tej powieści nie dzieje się zbyt wiele, a teraźniejsze zmagania bohaterów - zmagania Signe na morzu, zmagania Davida z codziennością obozową - nie są w stanie na długo utrzymać zainteresowania czytelnika. Nie udaje się też Lunde w odpowiedni, niewymuszony sposób połączyć losów Signe z losami Davida. Wprawdzie w opowieści, której akcja osadzona jest w teraźniejszości sporo jest o: współczesnej "krótkowzroczności", a może nawet całkowitej ślepocie ludzi, ich braku odpowiedzialności za los przyszłych pokoleń, bezmyślności, egoizmie, zachłanności, pazerności etc., etc. Wszystko to jednak nie wychodzi poza otoczenie Signe i jej najbliższych. Tak naprawdę to czytelnik tak do końca nie wie, kto ma rację: czy ci, których wzrok ogranicza się do "tu i teraz", czy ci, których wzrok sięga dalekiej przyszłości, a którzy stoją po drugiej stronie barykady, bo targają nimi... No właśnie, co nimi powoduje? Godna podziwu troska o losy jeszcze nienarodzonych, czy zwyczajna chęć zajęcia odmiennego stanowiska z pobudek czysto osobistych (patrz: Signe-Magnus, jej skonfliktowani rodzice). Czy przedstawione wydarzenia można by potraktować jako zapowiedź tego, co się wydarzyło w 2041 roku?
Losy Davida, umiejscowienie ich w nieodległej przyszłości mają nas przekonać, a niestety nie przekonują, że to Signe i jej ojciec mieli rację, a ich wysiłki nie uchroniły świata przed najgorszym (ich przeciwnicy okazali się silniejsi). Autorka dość przypadkowo osadza akcję w 2041, chyba tylko po to, by nie tworzyć zbyt skomplikowanej postapokalitycznej wizji przyszłości, do czego niewątpliwie zmuszona byłaby, gdyby obrała bardziej odległą w czasie datę. A tak, mamy trochę o: postępującej suszy, pożarach, jakie pustoszą Francję, braku wody pitnej i daremnych starań Davida i jego szefa w jej pozyskiwaniu, masowej ucieczce ludzi z dotkniętych kataklizmem terenów, toczących się gdzieś tam wojnach, życiu obozowym, w którym naszemu bohaterowi i jego córce przyszło znaleźć schronienie. Osobista tragedia Davida, jego zmagania nie tyle z przeciwnościami losu, co z samym sobą stanowią jądro tej części opowieści. Jako że literaturę skandynawską cechuje zazawyczaj chłód emocjonalny, to można sobie wyobrazić, jak to zostało przedstawione. Do "Drogi" Cormaca McCarthy'ego... hm... droga daleka, chociaż na upartego można by doszukiwać się w niej inspiracji norweskiej pisarki, zwłaszcza w niektórych scenach obozwych.
Zakończenie powieści przemyślane, poprawne, można by rzec, że na swój sposób urokliwe (przy końcowej scenie moje myśli powędrowały w stronę Johna Steinbecka i jego utworu "Myszy i ludzie") pod warunkiem, że zapomnijmy, że miała nas w jakiś sposób poruszyć, wywołać w nas jakiekolwiek emocje, wykraczające poza satysfakcję obcowania z porządnie napisaną książką (w tym miejscu chyba warto pochwalić tłumaczkę, pochwaliłabym i korektora, ale zabrakło mu konsekwencji: zamiennie stosowany zapis "w tę i w tę"/"wte i wewte", poza tym literówki). Zdolności pisarskich nie sposób nie docenić, ale przeceniać też nie warto, tym bardziej że autorkę stać nie więcej, co udowodniła przecież "Historią pszczół".
W "Błękicie" brodzimy po płyciznach, próżno czekając na głębię... Samo brodzenie jest sympatyczne, zwłaszcza w te upalne, leniwe dni, w których tak trudno zmusić się do wysiłku fizycznego i intelektualnego.
"Woda na młyn"
więcej Pokaż mimo toPamiętam, że "Historię pszczół" czytałam bezpośrednio po romansie gejowskim, tj. "Małym życiu" Hanyi Yanagihary, które wymęczyło, nie, wymordowało mnie niezmiernie, tak, że myślałam, że długo, ale to długo nie sięgnę po żadne zagraniczne mocno reklamowane "arcydzieło". Ale sięgnęłam i nie żałowałam, bo w moje ręce trafiła powieść, nie jakaś pseudopowieść,...