Miasteczko Surrender
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Surrender, New York
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-08-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-21
- Liczba stron:
- 800
- Czas czytania
- 13 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380623484
- Tłumacz:
- Jerzy Kozłowski
- Tagi:
- morderstwa nastolatki porzucone śledztwo
Książka autora kultowego ALIENISTY!
Wkrocz do mrocznego świata, w którym nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Na głębokiej prowincji stanu Nowy Jork dochodzi do brutalnych morderstw. Mimo prób zatuszowania sprawy okazuje się, że wszystkie ofiary są nastolatkami porzuconymi przez rodziców. Ekscentryczny samotnik, doktor Trajan Jones, odkrywa, że za morderstwami mogą stać bogaci i wpływowi mieszkańcy Nowego Jorku. Gdy posługując się metodą opracowaną przez znanego z „Alienisty” doktora Laszlo Kreizlera, zbliża się do rozwiązania zagadki, nad nim i jego współpracownikami zaczynają się zbierać ciemne chmury.
„Miasteczko Surrender” z ogromną dbałością o szczegół i wymiar psychologiczny ukazuje zaścianek Ameryki i najbardziej bezbronne ofiary świata na uboczu. Precyzyjnie punktuje główne grzechy, których dopuszczają się w swojej pracy organy ścigania.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Małe miasteczko niechętnie dzieli się swoimi tajemnicami
Thrillery i kryminały przyciągały mnie do siebie, odkąd pamiętam. Uwielbiam zgłębiać tajniki ludzkiego umysłu i chodzić tymi krętymi ścieżkami człowieczej psychiki. Dlatego po lekturze fantastycznego „Alienisty” Caleba Carra z wielką ciekawością sięgnęłam po jego inną książkę – „Miasteczko Surrender” – która okazała się kolejnym strzałem w dziesiątkę.
Doktorzy Trajan Jones i Michael Li kilka lat temu zostali wyrzuceni ze swojego rodzinnego miasta, Nowego Jorku, do małego Surrender, a właściwie w jego okolice – do Shiloh, farmy ciotecznej babki Trajana. Obaj są profilerami i w Nowym Jorku zajmowali się rozwiązywaniem spraw morderstw i obnażaniem zakłamania wszelkich jednostek kryminalistycznych, które fałszowały dowody w sprawach. W Shiloh, na zesłaniu, pracują jako wykładowcy na uniwersytecie Albany, prowadząc swoje zajęcia zdalnie z wnętrza starego wraku JU-52. W wolnych od wykładów chwilach pomagają lokalnej policji przy rozwiązywaniu najbardziej skomplikowanych spraw zabójstw, jakie zdarzają się w okręgu Burgoyne. Któregoś wieczoru zostają poproszeni o towarzyszenie zastępcy szeryfa, ponieważ znaleziono już trzecie ciało nastolatka, którego śmierć wygląda z pozoru na zwykłe samobójstwo. T.J. i Li angażują się w śledztwo, a do pomocy mają jeszcze młodego Lucasa, równie ciekawego rozwiązania tej zagadki, jak obaj dorośli. Z pozoru dość nieskomplikowana sprawa zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, opierając się nawet o władze okręgu i o gubernatora stanu Nowy Jork… Kto właściwie pociąga za sznurki i jaki ma w tym wszystkim cel?
Duszna atmosfera małego miasteczka, gdzie każdy każdego zna, gdzie jedno słowo powiedziane w złym momencie może wywołać katastrofalne sprzężenie zwrotne. Właśnie to czeka nas w tej książce. Autor świetnie odmalował tę duchotę i niepokój męczące czytelnika, niedające mu nawet chwili wytchnienia. Sprawa samobójstw dzieciaków, z pozoru niby taka prosta, komplikuje się stopniowo coraz bardziej. Nie wiadomo, komu można ufać, a komu nie, a w krytycznych chwilach dotychczasowy wróg okazuje się niespodziewanym sprzymierzeńcem. Czytelnik ma istny mętlik w głowie i sam nie wie, kogo podejrzewać, a kogo nie, a to (według mnie) jedna z najważniejszych wytycznych dobrego kryminału.
To, co bardzo mi się spodobało w tej książce, to kreacja głównego bohatera, czyli doktora Jonesa. To spokojny, wyważony człowiek, niełatwo ulegający emocjom. Trajan nie jest prześladowany przez traumę z przeszłości i nie stara się o niej zapomnieć, pijąc lub biorąc środki odurzające. Owszem, cierpi przez to, że w dzieciństwie chorował na raka, kostniakomięsaka, i miał amputowaną nogę, a w dodatku do tej pory prześladuje go ciągły ból w biodrze, ale nie stara się tego wspomnienia zagłuszyć alkoholem czy narkotykami. To wspomnienie ukształtowało go takim, jakim go poznajemy. Jest przy tym wszystkim bardzo wrażliwy na krzywdę innych, w tym zwierząt. Dlatego został właścicielem gepardzicy Marcjanny, która została uratowana przez niego z nielegalnego zoo, a że miała białaczkę, to żadna instytucja nie chciała jej przygarnąć. Jego wiernym przyjacielem i towarzyszem jest Michael Li, syn chińskich imigrantów, specjalista od zbierania dowodów na miejscu zbrodni. Z temperamentem żywszym i bardziej krewkim niż jego przyjaciel tworzy jego idealne uzupełnienie. Trzecim bohaterem w tym towarzystwie jest Lucas Kurtz, młody chłopak, który przypadkiem trafia do doliny, w której mieści się farma Shiloh, i zostaje wciągnięty jako pomoc do śledztwa. Młody, wyszczekany, gadatliwy chłopak, który nie boi się niczego i nikogo – oto nastolatek, który pomaga w sprawie i okazuje się naprawdę cennym towarzyszem.
„Miasteczko Surrender”, oprócz tego, że to świetny kryminał, porusza też kilka istotnych wątków. Jednym z nich jest fałszowanie dowodów w sprawach przez tzw. specjalistów, którzy powinni służyć sprawiedliwości, a tak naprawdę służą polityce i swoim prywatnym celom, jakim jest szybki awans. To też ciekawa analiza tego, jak bardzo seriale typu „Zabójcze umysły” czy „CSI” zakłamują postrzeganie pracy kryminologów, którą przeciętny zjadacz chleba i widz tych seriali uważa za wcale nie tak trudną. W końcu sprawy są tam rozwiązywane z dnia na dzień, więc to nie może być ciężkie zajęcie. Prawda jest jednak diametralnie inna – praca przy śledztwie to żmudne dochodzenie, długotrwałe analizy i czasochłonne łączenie wątków. W dodatku wielu zaangażowanych specjalistów fałszuje wyniki analiz, by skrócić czas trwania śledztwa i wykazać się efektami swojej pracy. Drugim motywem, który porusza ta książka, to sprawa tzw. odrzutków. Nie wiem, jak bardzo ta sprawa jest prawdziwa i na ile jest to faktyczny problem trapiący amerykańskie społeczeństwo, ale jestem w stanie uwierzyć, że taki „trend” tam się pojawił. Chodzi mianowicie o dzieci, których rodzice zostawiają na pastwę losu, i z dnia na dzień, bez ostrzeżenia, wynoszą się na drugi koniec kraju, do całkiem innego stanu. Nie mieści mi się coś takiego w głowie, jednak Ameryka to kraj takich absurdów, że nawet by mnie nie zaskoczyło takie zjawisko w tamtym rejonie.
Miło też czytało się nawiązania do doktora Laszlo Kreizlera, tytułowego „Alienisty” z poprzedniej książki Carra. Pojawiło się ich kilka w treści, a to wywoływało u mnie uśmiech, bo czułam się trochę tak, jakbym spotykała się z dawno niewidzianym przyjacielem.
Styl autora jest przyjazny czytelnikowi, aczkolwiek muszę was uprzedzić, że akcja w książce nie pędzi na złamanie karku. Zdarzają się przestoje, w których Caleb Carr przybliża nam między innymi historię miasteczka czy też dzieje rodziny Jonesów. To interesujące wstawki, które bardzo mnie ciekawiły i zupełnie mi nie przeszkadzały, ale zdaję sobie sprawę, że wielu czytelników uzna je za niepotrzebne dłużyzny, których można było uniknąć. Skoro już wytykam minusy tej pozycji, to muszę też wspomnieć o tym, że wątek romansu był tutaj, przynajmniej według mnie, wciśnięty na siłę – gdyby go nie było, to myślę, że cała akcja by nie ucierpiała. Przez ten romans trochę w moich oczach stracił doktor Jones, na szczęście jednak szybko wraca do swojego poprzedniego zachowania, co uratowało całą sytuację.
„Miasteczko Surrender” to naprawdę dobrze napisany kryminał z ciekawą fabułą i dodatkowymi smaczkami pod postacią interesująco zarysowanego tła historycznego, społecznego i obyczajowego. Intryga jest poprowadzona w taki sposób, że ciężko się domyślić, kto stoi za tym wszystkim i kto jest zamieszany w całą sprawę. Warto po tę książkę sięgnąć, jeśli lubicie tego typu powieści z nieco wolniejszą akcją i dodatkowymi, interesującymi wątkami.
Aleksandra Kujawa
Oceny
Książka na półkach
- 192
- 78
- 35
- 6
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
„Miasteczko Surrender”
Caleb Carr
Zbrodnia ma wiele twarzy, tak samo jak i masek pod jakimi się kryje. Czasem jest trudno ją dostrzec, a czasem wprost przeciwnie, ale i tak bywa lekceważona. Podobno nie ma idealnej, chociaż zdarza się, że odpowiedzialni unikają sprawiedliwej kary, natomiast jest ona wymierzana jedynie tym, którzy od samego początku byli przewidziani do tej roli. Jednak niekiedy udaje się wbrew wszystkim i wszystkiemu odkryć prawdę i co równie ważnie ujawnić ją.
Tych dwoje w ogóle nie powinno brać udziału w śledztwie, nawet zainteresowanie się nim jest przekroczeniem granic, lecz czy można przejść obojętnie jeśli widzi się tak jawnie partaczenie sprawy? Doktor Trajan Jones i jego współpracownik Mike Li nie należą do osób, które na pierwszym miejscu kierują się instynktem samozachowawczym. Gdyby tak było nie zbadali by miejsca zabójstwa i nie zagłębili się w jego niuanse, a następnie nie zrobiliby tego ponownie. Próbują trzymać się z boku, ale jakoś im to nie wychodzi, ich teoria niebezpiecznie zbliża się do prawdy, im więcej szczegółów pasuje do tej zabójczej układanki tym bardziej zagęszcza się sieć kłamstw, niedomówień i przede wszystkim brutalnych faktów. Te ostatnie zdają się nie przemawiać do odpowiedzialnych za oficjalne dochodzenie, chociaż coraz trudniej jest tuszować to co dzieje się w okolicach Surrender. Jones i Li nie zrażają się oporem ze strony władz, wciąż szukają dowodów na poparcie swojej teorii, ale komuś nie podoba się ich działalność i przekazuje to w mocno odczuwalny sposób. Niewygodny tok myślenia Trajana i Mike`a sprowadza nie tylko na nich zagrożenie, ale czy to może powstrzymać ten duet przed szukaniem rozwiązania i przede wszystkim odpowiedzialnych za to dzieje się wokół nich? W końcu już i tak zaryzykowali dużo, więc co mają do stracenia?
Współcześni autorzy kryminałów nie tak często sięgają w swoich książkach po wątki, mające swe źródła w tradycyjnych metodach śledczych czyli opartych na błyskotliwych umysłach detektywów. Caleb Carr skorzystał z takiego schematu i jego „Miasteczko Surrender” zyskało na tym ogromnie. Historia wyróżnia się pod wieloma względami na tle innych powieści tego gatunku. Autor zadbał o klimat, drobiazgowo oddał atmosferę Stanów Zjednoczonych, ale nie w wielkich metropoliach, lecz małych miasteczkach, gdzie postindustrialny charakter zderzył się z kryzysem sprzed kilku lat burząc społeczne zasady oraz niszcząc dotychczasową egzystencję ogromnej rzeszy Amerykanów. W takich warunkach zbrodnia mogłaby wydawać się niczym szczególnym, jednak ma ona całkiem inny wymiar niż początkowo czytelnik przypuszcza. Zresztą takich niespodzianek jest cały szereg, co nie jest niczym dziwnym gdyż „Miasteczko Surrender” ma wiele warstw lub raczej jest prawdziwym kryminalno-społecznym labiryntem, w jakim nie raz i nie dwa zabłądzimy. Caleb Carr podsuwa tropy, skłania do przypuszczeń, by po chwili obalić nasze teorie, bohaterowie skądinąd również borykają się z tą kwestią. W fabule nie ma nic oczywistego, a napięcie nie tyle jest budowane co odczuwalne na wysokim poziomie przez całą książkę. Pisarz wyposażył swoje postacie w intrygujące charaktery oraz dorównującą im przeszłość i umiejętnie wykorzystał to w prowadzonym przez nich dochodzeniu. To ostatnie opiera się nie na technice i technologii, one stanowią jedynie drugi i trzeci plan, lecz na inteligencji, doświadczeniu i przede wszystkim na ciągłym szukaniu prawdy przez bohaterów. „Miasteczko Surrender” wymaga od czytelnika ciągłej gotowości do kojarzenie szczegółów, porównywaniu informacji oraz śledzenia postępów czynionych przez niecodzienny zespół dochodzeniowy. Caleb Carr dołożył starań by oddać tę część rzeczywistości, która rzadko kiedy jest dostrzegana, oraz wykluczonych z „amerykańskiego snu”, na pierwszym miejscu postawił ludzi, tak od strony ofiar jak i zbrodniarzy, a także samych śledczych.
„Miasteczko Surrender”
więcej Pokaż mimo toCaleb Carr
Zbrodnia ma wiele twarzy, tak samo jak i masek pod jakimi się kryje. Czasem jest trudno ją dostrzec, a czasem wprost przeciwnie, ale i tak bywa lekceważona. Podobno nie ma idealnej, chociaż zdarza się, że odpowiedzialni unikają sprawiedliwej kary, natomiast jest ona wymierzana jedynie tym, którzy od samego początku byli przewidziani do tej...