Na szczytach rozpaczy

Okładka książki Na szczytach rozpaczy
Emil Cioran Wydawnictwo: Aletheia filozofia, etyka
266 str. 4 godz. 26 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Tytuł oryginału:
Sur les cimes du desespoir
Wydawnictwo:
Aletheia
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
266
Czas czytania
4 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361182078
Tłumacz:
Ireneusz Kania
Tagi:
Filozofia
Średnia ocen

                7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
353 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2120
613

Na półkach: , , ,

"(...) A. Paleologu stwierdził, że czytanie książek Ciorana powinno być zabronione osobom poniżej trzydziestki; rzecz jasna, nie o wiek metrykalny tu chodzi…"
To było najwartościowsze zdanie ze wstępu Ireneusza Kani. Reszta to półprawdy wyrosłe na chęci zachowania przez tłumacza pozytywnego obrazu Ciorana w swojej głowie, więc nie będziemy się nad nimi pochylać, a od razu przejdziemy do właściwego tekstu.

W swojej pierwszej książce 22-letni Cioran wypadł tak sobie. Z grubsza całe to dzieło to wewnętrznie sprzeczna, upoetyczniona próba odreagowania jednostki zagubionej w życiu i ewidentnie pogrążonej w depresji - przy czym zaznaczam, że nie dokonuję jakiejś prymitywnej redukcji "pesymizm>depresja". Po prostu mnogość opisów stanów wewnętrznych filozofa i jego tęsknota za szczęśliwym życiem entuzjasty mówią same za siebie. Chemia w mózgu determinuje myślenie i myślenie determinuje chemię. Nawet jak doszedł do swoich poglądów jako zdrowy człowiek, to trzymanie się ich zbyt długo uniemożliwiło mu już ucieczkę. Pogrążył się we wspakulturze nihilizmu i już był niezdolny do odczuwania woli mocy - jego jedyny kontakt z pierwiastkiem metafizycznym, to wciąganie na pokład zapffeańskich kotwic i zanurzenie się, na wzór monistów, w nicości, w czymś pozornie nieskończonym i obejmującym wszystko, a de facto czymś nieistniejącym, a więc nie obejmującym niczego. Wszystko co w najgłębszych stanach mógł odczuć pozbawiony woli mocy czy Ducha Świętego Cioran – po zlikwidowaniu w swoim umyśle wszystkich naleciałości kulturowych, idei, wspomnień, przekonań – to pulsowanie jego potencji. A że mózg nie lubi się nudzić i działa nonstop, czego dowodem są sny, stąd złudne wrażenie dotykania początku czy końca istnienia. No bo jak można mówić o ekstazie czystego istnienia, polegającej na nieistnieniu?

Cioran dodatnio wartościuje szaleństwo, nieuporządkowanie, emocjonalność, gdyż są to dla niego przejawy liryzmu. Doświadczanie umierania uważa za coś szlachetnego i ponadprzeciętnego. Tylko nieliczni odklejają się od już wspomnianych zapffeańskich metod kotwiczenia w rzeczywistości. Reszta to miernoty i zwierzęta. Jakby chciał komuś ubliżyć, to nazwałby go "zdrowym". Potem gdzieś indziej pisze, że zazdrości entuzjastom życia, bo nie doświadczają oni cierpienia, bo śmierć to jedyny aspekt życia zamknięty dla nich. Jest to oczywiście nieprawda i mnóstwo ludzi powychodziło z głębokich depresji i cieszy się życiem. A już na pewno każdy doświadczył kiedyś cierpienia, przysłaniającego mu cały świat. Choćby na jeden dzień. Ktoś może próbować oponować, że Cioran nie miał depresji, był pogodnym człowiekiem i czerpał z życia, ale to tylko wzmocni moje stanowisko, bo w takim razie istnieli ludzi w gorszych stanach od Ciorana, którzy zostawili sobie nieustanne doświadczenie umierania. Poza tym słynne cioranowe wycieczki rowerowe i rzewne łzy podczas słuchania muzyki o niczym nie świadczą. Są różne depresje, a bezwolne negowanie wszystkiego co mogłoby nadać życiu smak jest objawem jednej z nich. Gdyby chemia w jego mózgu byłaby w porządku, nie mógłby się zrzec miłości do woli mocy, bo dla zdrowego organizmu normą jest pragnienie czegoś, a nie pragnienie niczego (asceci też mają pragnienia - jakby ktoś próbował niepotrzebnie komplikować sprawę). W dodatku nic materialnego, co jest włączone w życie i w czym życie dominuje, nie może tego życia zanegować. Opieranie się duchowi przekracza zdolności jakiegokolwiek ziemskiego biochemicznego mechanizmu. Dopiero rozciągnięte w czasie odłączenie się od poczucia celowości, siły i porzucenie wizji świata przekształcanego własnymi rękami umożliwiają odłączenie się od życia i przejście pod panowanie zaburzeń serotoninowych. Wtedy pojawia się w duszy niezapełniona przestrzeń (dawniej zapełniona przez życie), stwarzająca wcześniej już opisaną iluzję pustki.

Wróćmy jednak do Ciorana-wroga wszelkiej obiektywności i logiki, który tak z lubością, wpadał w sprzeczność, domagając się obiektywności dla swojego subiektywizmu. Autor nie jest i nie pragnie być konsekwentny. Przebłyskami to taki pogodny pesymista, który najchętniej to by nie był pesymistą. Nienawidzi mędrców, nienawidzi ludzi spokojnych, bardzo ostro się o nich wyraża i najchętniej by ich pozamykał w więzieniach. Zazdrości im, tak jak zazdrości entuzjastom. To jego pomieszanie jest dość szkodliwe. Zdaje sobie np. sprawę, że nędza materialna jest odbiciem nędzy duchowej człowieka, ale że zajmował się głównie namawianiem do bierności wobec świata zewnętrznego i do radosnego tańca w swoim wewnętrznym nieuporządkowaniu, to mógł sobie tylko ponarzekać na nędzę. Jakoś mu nie przyszło do głowy, by indukcyjnie od biedy materialnej dojść do realnej nędzy duchowej cywilizacji bramińskiej, którą się to tak zachwycał. Gdzie indziej pisze, że ciężka praca wyniszcza osobowość. Gdzie indziej, że przestępstwa dokonane w afekcie są w porządku. No naprawdę postarał się, by nie traktować go zbyt poważnie.

Z minusów warto jeszcze wspomnieć: głupie wypowiedzi na temat chrześcijaństwa, to że rumuński filozof nie rozumie miłości – uważa ją za jakąś ideę, a także miesza ze sobą różne jej rodzaje, które starożytni Grecy tak starannie oddzielili – oraz z niewiadomych względów uważa Erosa za pierwotnego wobec innych rodzajów miłości, co jest oczywiście bzdurą, bo najpierw jest miłość do matki i istnienie tej pierwszej figury przywiązania umożliwia dopiero potem w wieku dojrzewania zaistnienie Erosa.

Spróbujmy też Ciorana pochwalić.Poetyckość formy pozwala każdemu sięgnąć do swoich doświadczeń i jakoś utożsamić się z ze słowami autora, co nie przeszkadza też w precyzyjnym rozróżnieniu poszczególnych stanów np. melancholii, będącej tylko zjawiskiem estetycznym na poziomie dziewczyn z tumblra i rozpaczy, będącej rzekomo najgłębszym możliwym odczuciem. Ludzie umierający tj. dotykający śmierci, a nie kończący funkcje życiowe, doznają dzięki Cioranowi jakieś formy przekroczenia subiektywności swojego nędznego ducha (Cioran powiedziałby, że właśnie ożywionego, wrzącego, potężnego). Samuel Beckett napisał Cioranowi w liście "w pańskich ruinach czuję się bezpiecznie" - co prawda to o innej książce było, ale do tej też to pasuje.
Godne wspomnienia są też zapewne inspirowane Nietzschem rozróżnienia między pierwiastkiem męskim i żeńskim w świecie. Za dosadność swoich opisów natychmiast zostałby dziś okrzyknięty patriarchalną świnią, seksistą, szowinistą i jeszcze paroma innymi słowami, których mało inteligentne kobiety nie rozumieją, a kapłonów motywują do stawania w obronie karyn.

Resumując: Cioran to wyśmienity poeta, liryczny malarz smutku o wszelakich odcieniach. Lektura może dostarczyć sporo perwersyjnej przyjemności z grzebania w architekturze rozpaczy, może mieć wartość terapeutyczną dla ludzi mocno przygnębionych. Nie można jednak filozofii płynącej z tej książki i jej inferencji brać na poważnie, bo ona sama nie traktuje się poważnie. Jest to taki specyficzny mistycyzm smutku, korespondujący z panteistycznym mumbo-jumbo. Warto znać by potrafić się odnieść, ale nic ponadto.

"(...) A. Paleologu stwierdził, że czytanie książek Ciorana powinno być zabronione osobom poniżej trzydziestki; rzecz jasna, nie o wiek metrykalny tu chodzi…"
To było najwartościowsze zdanie ze wstępu Ireneusza Kani. Reszta to półprawdy wyrosłe na chęci zachowania przez tłumacza pozytywnego obrazu Ciorana w swojej głowie, więc nie będziemy się nad nimi pochylać, a od razu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 469
  • Przeczytane
    741
  • Posiadam
    209
  • Ulubione
    67
  • Teraz czytam
    53
  • Filozofia
    52
  • Chcę w prezencie
    13
  • 2018
    7
  • 2019
    5
  • Filozofia
    4

Cytaty

Więcej
Emil Cioran Na szczytach rozpaczy Zobacz więcej
Emil Cioran Na szczytach rozpaczy Zobacz więcej
Emil Cioran Na szczytach rozpaczy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także