Przedziwna lektura. Wartka, lekko napisana, zgrabnie wplatająca się w nasze realia, nie gubiąca tempa... Ale i posiadająca luki w konstrukcji świata. Bo - tak na zdrowy rozsądek - skąd wzięli się Nocarze, czyli "dobre" wampiry? Przecież syntetyczną krew, którą pijają, produkuje się raczej od niedawna, więc co pijali wcześniej, przed wymyśleniem tej krwi? I czemu Renegatami zwie się akurat tych, którzy pozostali wierni obyczajom "przodków"? A oprócz tego - skoro i tych "złych", i tych "dobrych" jest takie multum, to dlaczego ogół ludzi uważa istnienie wampirów za duby smalone?

Powiedzmy jednak, że na pewne rzeczy można przymknąć oko, a co do innych mieć nadzieję, że wyjaśnią się w kolejnych tomach. Żadną miarą nie da się jednak przejść obojętnie nad konstrukcją postaci. Ta jest bowiem boleśnie młodzieżowa i co i rusz kłuje niczym zadra w pośladku. Komandosi, otrzaskani ze śmiercią, wielokrotnie w życiu ranieni, beztrosko sypiący gradem kul na prawo i lewo, irytująco często zachowują się jak spazmujące nastolatki. Co parę stron chlipią z trwogi, ciemnieje im w oczach z ulgi bądź truchleją z grozy, z ogromną trudnością opanowując drżenie rąk i nóg. Istny cud, że nikomu nie zwisają z nosa gile. Takie zachowania, w połączeniu z naiwnymi, chwilami mocno łopatologicznymi dialogami, stwarzają u bardziej dojrzałego czytelnika swędzący dysonans - bo książka po części wygląda na młodzieżową, ale przecież dobrze się czyta i sporo w niej trupów. Tak to jednak jest, gdy bez głowy próbuje się za jednym zamachem trafić do dwóch niezupełnie zbieżnych ze sobą grup czytelniczych. W tej sytuacji i tak dobrze, że autorce nie udało się tu upchnąć rozbudowanego wątku romantycznego.

Przedziwna lektura. Wartka, lekko napisana, zgrabnie wplatająca się w nasze realia, nie gubiąca tempa... Ale i posiadająca luki w konstrukcji świata. Bo - tak na zdrowy rozsądek - skąd wzięli się Nocarze, czyli "dobre" wampiry? Przecież syntetyczną krew, którą pijają, produkuje się raczej od niedawna, więc co pijali wcześniej, przed wymyśleniem tej krwi? I czemu Renegatami...