Najsłabsza część z serii. Odrobinę przeciągnięta, ale zakończenie zrekompensowało mi trudy - witaj (i niech żyje) słodka naiwności!

Najsłabsza część z serii. Odrobinę przeciągnięta, ale zakończenie zrekompensowało mi trudy - witaj (i niech żyje) słodka naiwności!

Jak już pisałem przy ocenie poprzednich części nie jest to cykl zły. Po prostu mnie osobiście nie za bardzo przypadł do gustu. Znajdą się na pewno czytelnicy, którzy będą nim zachwyceni, wykreowane uniwersum im się spodoba.

Wyjątkowo tym razem nie będę rozpisywał się o zaletach i wadach, plusach i minusach. Mam mieszane odczucia i lekki mętlik w głowie.

Przeczytałem, wypadło dosyć dobrze, ale całość nie zrobiła na mnie większego wrażenia (ale to tylko moje odczucia). Sam do końca nie wiem czego mi w tym cyklu brakowało, że nie zadowolił mnie bardziej.
Trzecia ostatnia część (pozostałe nie wydane w Polsce) na poziomie poprzednich.
Ogółem książka i cały cykl dobry.

Jak już pisałem przy ocenie poprzednich części nie jest to cykl zły. Po prostu mnie osobiście nie za bardzo przypadł do gustu. Znajdą się na pewno czytelnicy, którzy będą nim zachwyceni, wykreowane uniwersum im się spodoba.

Wyjątkowo tym razem nie będę rozpisywał się o zaletach i wadach, plusach i minusach. Mam mieszane odczucia i lekki mętlik w głowie.

Przeczytałem,...

Najlepsza część świetnej serii.

Najlepsza część świetnej serii.

Godny finał bardzo dobrej serii. Choć nie jest do końca w moim guście, muszę docenić to, co autor robi dobrze - w tej części nieraz nawet lepiej niż poprzednio. A więc: dobrze napisane postacie, szybka (zazwyczaj) akcja, ciekawe twisty, ale też realistyczne rozwiązania - czasami coś pójdzie nie tak, czasami trzeba zawrzeć niewygodny kompromis.

Nie wiem, czy sięgnę po sequelową trylogię. Choć ta seria jest technicznie dobrze napisana, to jest jednak za dużo gore jak dla mnie. Plus, jest to SF a nie fantasy. Plus długie opisy bitew w kosmosie jednak mnie męczą. Plus ostatnio mam częściej chętkę na bardziej lekkie książki. Ale może kiedyś, po dłuższej przerwie, zobaczę co autor ma jeszcze w zanadrzu dla Darrowa i reszty.

Jeśli "Red Rising" brzmi jak coś, co może Wam się podobać, to łapcie śmiało. Ot strony technicznej jest napisany bardzo wprawnie.

Godny finał bardzo dobrej serii. Choć nie jest do końca w moim guście, muszę docenić to, co autor robi dobrze - w tej części nieraz nawet lepiej niż poprzednio. A więc: dobrze napisane postacie, szybka (zazwyczaj) akcja, ciekawe twisty, ale też realistyczne rozwiązania - czasami coś pójdzie nie tak, czasami trzeba zawrzeć niewygodny kompromis.

Nie wiem, czy sięgnę po...

Trochę lepiej niż poprzednie. Dupy nie urywa ale ma potencjał.

Trochę lepiej niż poprzednie. Dupy nie urywa ale ma potencjał.

Cała ta seria Red Rising to fajne odkrycie. Klisze, oklepane do bólu motywy, ale czyta się to tak super, że to tylko początek zalet. Trzeci tom traci nieco impet poprzednich, czytanie zajęło dłużej, ale nadal spoko.

Cała ta seria Red Rising to fajne odkrycie. Klisze, oklepane do bólu motywy, ale czyta się to tak super, że to tylko początek zalet. Trzeci tom traci nieco impet poprzednich, czytanie zajęło dłużej, ale nadal spoko.

Jest to jedna z najlepszych serii sci-fi, jakie do tej pory przeczytałem, a przyznam, że nie pokładałem jakichś dużych nadziei czy wymagań w tych książkach, a okazało się że każda mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, jednak mam kilka uwag.
Autor po raz kolejny nie oszczędzał głównego bohatera i pewne schematy można było przewidzieć, że jeśli udało mu się odnieść jakiś sukces, to z pewnością tuż za rogiem ktoś mu podstawi obie nogi naraz, jednak mimo wszystko czyta się całość w prawie nieustannym napięciu. Bardzo się cieszę, że ostatni "gamibit" potoczył się właśnie tak i nie rozwinęło się to taką drogą, na jaką wyglądało wszystko na pierwszy rzut oka, inaczej ocena byłaby również niższa, bo byłby to szczyt głupoty.
Autor nie przekonał mnie opisem charakterów postaci Victry i Mustang, gdzie usilnie wiele razy było podkreślane, jak ta pierwsza jest zimna i wyrachowana, a ta druga ciepła. Wrażenie miałem całkiem odwrotne i cały trzeci tom chyba wystarczająco to właśnie pokazał. Może to dlatego, że w tej części postać Mustang była zdystansowana, prawie aż do końca, jednak nie kupiło mnie to i czegoś mi tu brakowało, jakiegoś głębszego i silniejszego zakończenia.
Samo zakończenie wydaję się ok, ale również tutaj brakowało mi głębszych refleksji i dialogów między bohaterami w epilogu. W każdym razie jest to świetnie poprowadzona opowieść, pełna przeróżnych emocji, napisana z głową i na pewno spróbuję zabrać się za kontynuację.

Jest to jedna z najlepszych serii sci-fi, jakie do tej pory przeczytałem, a przyznam, że nie pokładałem jakichś dużych nadziei czy wymagań w tych książkach, a okazało się że każda mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła, jednak mam kilka uwag.
Autor po raz kolejny nie oszczędzał głównego bohatera i pewne schematy można było przewidzieć, że jeśli udało mu się odnieść jakiś sukces,...

Żal mi przede wszystkim Roca, nie mniej książka tak samo rewelacyjna jak poprzednie dwa tomy.
I te zakończenie, z jednej strony bardzo zaskakujące a z drugiej chyna najlepsze jakie autor mogł wymyślić :)
Rewelacja!

Żal mi przede wszystkim Roca, nie mniej książka tak samo rewelacyjna jak poprzednie dwa tomy.
I te zakończenie, z jednej strony bardzo zaskakujące a z drugiej chyna najlepsze jakie autor mogł wymyślić :)
Rewelacja!

Podchodziłem do trylogii Red Rising bez większego zapału - miałem wręcz trochę lekceważące podejście, typu "seria do odhaczenia". Nie wiem skąd mi się to wzięło. Miałem co do tej serii pewne wyobrażenie, które okazało się całkowicie błędne i z zadowoleniem mogę powiedzieć, że Pierce Brown zaserwował mi największe zaskoczenie tego roku, a Red Rising ląduje w mojej absolutnej czołówce.

Nie jest to lepsza książka niż poprzednia część, ale też nie spodziewałem się tego. "Złoty Syn" był dla mnie idealny w każdym calu. Tutaj mam kilka zgrzytów, chociaż raczej mocno subiektywnych. "Gwiazda Zaranna" robi na początku spory krok w tył w progresie fabuły i mam wrażenie, że trochę zbyt długi kawałek książki próbujemy nadgonić stracony "dystans" i wrócić do punktu wyjścia. To jest oczywiście zamierzony zabieg autora i doceniam to co wnosi on dla historii, ale nie znaczy to, że muszę to lubić. Obnażenie i dekonstrukcja bohatera to rzecz przerobiona trochę do bólu i nie wydaje mi się, żeby było to szczególnie potrzebne po "Złotym Synu". Było ok, ale cały ten zabieg mocno odbił się na do tej pory idealnym tempie serii.

Nie mam więcej uwag. Chciałbym porozklejać się nad konkretnymi momentami i aspektami, ale jak zacznę to nie przestanę i pewnie wejdę na spoilery... Świetna książka, świetne zwieńczenie trylogii i na pewno sięgnę po kolejną.

Podchodziłem do trylogii Red Rising bez większego zapału - miałem wręcz trochę lekceważące podejście, typu "seria do odhaczenia". Nie wiem skąd mi się to wzięło. Miałem co do tej serii pewne wyobrażenie, które okazało się całkowicie błędne i z zadowoleniem mogę powiedzieć, że Pierce Brown zaserwował mi największe zaskoczenie tego roku, a Red Rising ląduje w mojej absolutnej...