W ciągu ostatniego roku pisałam Wam o dwóch fenomenalnych obyczajówkach, które skradły moje serce. Ich autorką jest Ilona Gołębiewska, która dzięki swoim książkom dała się poznać jako niezwykle ciepła i otwarta na świat osoba. Bez wątpienia należy ona również do grona moich ulubionych polskich pisarek. I aż mi szkoda, że jej najnowsza książka zamyka trylogię książek o mieszkańcach uroczego Pniewa, z którymi naprawdę bardzo się związałam :-(

Wydawać by się mogło, że po ostatnim paśmie ciągłych udręk i kłopotów życie (prawie) czterdziestoletniej Alicji Pniewskiej w końcu wkracza na właściwe tory. Jak to jednak w życiu bywa, los szykuje kolejne niespodzianki kobiecie, na które nie do końca jest ona gotowa. I tak oto przyjdzie jej się zmierzyć z problemami siostry, która węsząc w tym niejeden interes, nagle przypomniała sobie o istnieniu Alicji. W dodatku, jej idealny związek za sprawą pojawienia się byłej partnerki ukochanego, wkracza na niebezpieczną drogę, która prowadzi tylko do jednego : do rozstania, czego za wszelką cenę nie chce kobieta. I jakby tego było mało, Alicja będzie musiała zmierzyć się jeszcze z niejednym adoratorem, w tym również z byłym mężem, który w końcu przejrzał na oczy... Czy kobieta będzie w stanie udźwignąć balast piętrzących się problemów? I gdzie w ogóle jest miejsce na szczęście, którego tak bardzo potrzebuje?

Ilona Gołębiewska (rocznik 1987) to mieszkanka Warszawy, której od zawsze wielkim marzeniem było napisanie książki. Jej codzienność to praca ze studentami, a także prowadzenie zajęć terapeutycznych dla dzieci i młodzieży. W 2012 roku zadebiutowała tomem poezji pt. "Traktat życia". Prowadzi również stronę autorską, którą znaleźć można pod adresem ilonagolebiewska.pl .

Jak już wcześniej wspomniałam "Pamiętnik ze starego domu" to trzecie i zarazem ostatnie spotkanie z mieszkańcami Pniewa, z którymi doprawdy zdążyłam się mocno związać. Myślę, że wszyscy ci, którzy tak, jak ja związali się z Alicją i pozostałymi bohaterami idealnie zrozumieją moje cierpienie :-( Tak pięknej, mądrej, pouczającej, a przy tym zwyczajnej opowieści o postaciach takich, jak my - przeciętni ludzie - wciąż mi mało i mało, więc gdy już na taką trafię, trudno jest mi się od niej oderwać :-( Chciałabym aby takich tomów było jeszcze co najmniej dziesięć... Zresztą i tak byłoby mi mało... Wybaczcie mi moje "nieogarnięcie", ale to chyba pierwsza taka moja emocjonalna recenzja... No, ale naprawdę, czy to musi być już koniec tej wspaniałej historii? :-( Proszę, nieeee :-(

Tak, jak i we wcześniejszych dwóch tomach, autorka porusza bardzo ważne tematy, takie jak np. poszukiwanie własnego "ja", odnajdywanie szczęścia w tych najprostszych - wydawać by się mogło - zwyczajnych rzeczach, jak również o tym, że najważniejsza jest w życiu rodzina i relacje, jakie z nią utrzymujemy. Główna bohaterka, Alicja, doskonale pokazuje, że to właśnie to zwyczajne życie daje nam niesamowitą radość, a pogoń za pieniędzmi, czy kariera to nic nie znaczące epizody w naszym życiu, dla których doprawdy nie warto wszystkiego poświęcać. Szczęście jest bowiem ulotne, tak samo, jak i chwile, które spędzać możemy z bliskimi...

Jak już wielokrotnie wspominałam, cała seria książek o Alicji ma piękne, urzekające okładki. Szczerze przyznam, że są to jedne z najpiękniejszych okładek, jakie posiadać mogą książki polskich autorek tzw powieści obyczajowych. Dodatkowo, mają one powiązanie z całą treścią zawartą w każdej powieści, co nie zawsze jest takie oczywiste...

Na początku tego postu napisałam Wam, że dzięki tym książkom, Ilona Gołębiewska dołączyła do grona moich ulubionych polskich pisarek. I wiecie co? Pomimo smutku towarzyszącego mi z powodu rozstania się z bohaterami tej trylogii, nie mogę doczekać się momentu, w którym dane mi będzie przeczytać inną książkę autorki. Już teraz w ciemno wiem, że będzie to kolejna niezwykła historia.

Wszystkich Was zatem zachęcam do sięgnięcia po książki autorki. Gwarantuję Wam, że będziecie pozytywnie zaskoczeni! Chyba nikt bowiem z takim ciepłem i serdecznością potrafi napisać tak bardzo wnikliwą i życiową książkę, jak właśnie Ilona Gołębiewska.

W ciągu ostatniego roku pisałam Wam o dwóch fenomenalnych obyczajówkach, które skradły moje serce. Ich autorką jest Ilona Gołębiewska, która dzięki swoim książkom dała się poznać jako niezwykle ciepła i otwarta na świat osoba. Bez wątpienia należy ona również do grona moich ulubionych polskich pisarek. I aż mi szkoda, że jej najnowsza książka zamyka trylogię książek o...