Koniec czasu. Nowa rewolucja w fizyce
- Kategoria:
- astronomia, astrofizyka
- Tytuł oryginału:
- The End of Time. The Next Revolution in Physics
- Wydawnictwo:
- Copernicus Center Press
- Data wydania:
- 2018-03-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-03-22
- Liczba stron:
- 592
- Czas czytania
- 9 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378863632
- Tłumacz:
- Tomasz Lanczewski
- Tagi:
- popularnonaukowa kosmos wszechświat astrofizyka czas fizyka
Ta książka wywraca nasze zrozumienie rzeczywistości do góry nogami. To lektura dla tych, którzy nie boją się wychylić poza sztywne ramy akademickiej fizyki, aby oddać się wielkim i ciekawym spekulacjom.
Julian Barbour, w swym niezwykle prowokującym dziele, przedstawia podstawowy dowód przemawiający za nieistnieniem czasu. Wyjaśnia, czym jest bezczasowy wszechświat i pokazuje jak, mimo to, świat może być postrzegany jako poddany działaniu czasu. Książka trafia w samo sedno współczesnej fizyki, rzuca cień wątpliwości na największe osiągnięcie Einsteina, czyli kontinuum czasoprzestrzenne, ale również wskazuje na możliwość rozwiązania jednego z wielkich paradoksów współczesnej nauki: przepaści dzielącej fizykę klasyczną i kwantową.
Rozważania Barboura prowadzą od starożytnych filozofów w osobach Heraklita i Parmenidesa, poprzez takich gigantów nauki jak Galileusz, Newton i Einstein, aż do prac współczesnych fizyków, m.in. Johna Wheelera, Rogera Penrose’a i Stevena Hawkinga. W międzyczasie autor prezentuje nam kuszące spojrzenie na niektóre z tajemnic wszechświata i przedstawia intrygujące koncepcje dotyczące hipotezy wielu światów, podróży w czasie, nieśmiertelności, a przede wszystkim iluzji ruchu.
Najciekawsza i najbardziej prowokująca koncepcja czasu, jaka została przestawiona na przestrzeni ostatnich lat. – Lee Smolin
Barbour pozostawia ślad swojego rozumowania na każdym omawianym temacie; dotyczy to między innymi strzałki czasu i pochodzenia Wielkiego Wybuchu... Jego książka jest arcydziełem. – „The New York Times Book Review”
Książka przedstawia szereg subtelnych koncepcji fizycznych oraz powiązanych z nimi zagadnień filozoficznych czytelnikowi bez profesjonalnego przygotowania, w sposób pozbawiony specjalistycznego żargonu. Barbour tłumaczy bardzo trudne koncepcje fizyczne w niezwykle klarowny sposób. – „Mathematical Reviews”
Barbour pisze z nadzwyczajną jasnością, a jego rozważania prowadzą od starożytnych filozofów w osobach Heraklita i Parmenidesa, poprzez takich gigantów nauki jak Galileusz, Newton i Einstein, aż do prac współczesnych fizyków, m.in. Johna Wheelera, Rogera Penrose’a i Stevena Hawkinga. W międzyczasie prezentuje nam kuszące spojrzenie na niektóre z tajemnic wszechświata i przedstawia intrygujące koncepcje dotyczące hipotezy wielu światów, podróży w czasie, nieśmiertelności, a przede wszystkim iluzji ruchu.
Koniec czasu to książka, która wywraca nasze zrozumienie rzeczywistości do góry nogami. To lektura dla tych, którzy nie boją się wychylić poza sztywne ramy akademickiej fizyki, aby oddać się wielkim i ciekawym spekulacjom.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Burza w szklance czasu
„Fotografie są bardzo zwodnicze, dają nam złudzenie, że jesteśmy na nich żywi, a to nieprawda, osoba, na którą patrzymy, już nie istnieje i gdyby ona sama mogła nas zobaczyć, to też by siebie w nas nie rozpoznała”. Powyższe słowa znakomitego pisarza José Saramago stanowią w moim odczuciu idealne wprowadzenie w uniwersum myśli Juliana Barboura. Czas zdaje się rządzić naszym życiem. Nic innego, tylko on stanowi natchnienie dla poetów, inspirację dla artystów i nad wyraz trudny orzech do zgryzienia dla naukowców. Stwierdzenie, że czasu nie ma, może okazać się niełatwą do przełknięcia herezją, a osoba, która ośmieli się zakwestionować istnienie czasu, zostanie okrzyknięta prowokatorem.
Nic dziwnego, że w dziele swego życia Julian Barbour odwołuje się do wielkich rewolucji w nauce: przewrotu kopernikańskiego, odkrycia zasady powszechnego ciążenia przez Isaaca Newtona, sformułowania szczególnej teorii względności przez Alberta Einsteina oraz jej wzbogacenia o koncepcję czterowymiarowej przestrzeni przez Hermanna Minkowskiego. Dla pracującego poza instytucjami akademickimi brytyjskiego fizyka główną ambicją staje się dokonanie nowego przełomu – unifikacji zasad rządzących makro- i mikrokosmosem.
„Koniec czasu” do łatwych pozycji nie należy. Na pewno wymaga od nieparającego się zawodowo fizyką czytelnika skupienia oraz elastycznego umysłu. Ośmielę się jednak zadać kłam twierdzeniu, że książka została przeznaczona jedynie dla specjalistów. Julian Barbour to bowiem wyjątkowy erudyta, potrafiący umiejętnie wpleść w swą teorię przykłady zdarzeń z codziennego życia, cytaty z klasyków poezji oraz kontemplujący malarstwo angielskich romantyków (we wstępie oraz zakończeniu książki autor powołuje się na dzieło Turnera „Burza śnieżna”, stanowiące inspirację do rozważań nad iluzją ciągłych zmian zachodzących w przyrodzie).
Barbour czerpie garściami z filozofii starożytnej, a jedno z kluczowych pojęć konstruuje zainspirowany myślą platońską. W miejsce czterowymiarowej przestrzeni proponuje bowiem model wielowymiarowej przestrzeni konfiguracyjnej – spowitej mgłą Platonii. Zjawiska, jakie poznaje nasz umysł, przybierają kształt „kapsuł czasu”. Kluczową rolę w powstaniu wrażenia ruchu i czasu odgrywa oczywiście mózg, składający w całość odrębne momenty takich zdarzeń, jak lot zimorodka czy skok kota. „W całej Platonii – zauważa Barbour – istnieją momenty czasu, w których Wagner komponuje »Tristana i Izoldę«, astronauci naprawiają Kosmiczny Teleskop Hubble'a, ptaki budują gniazda, a ja piekę chleb”.
Bardzo ciekawie prezentuje się krótki rozdział zatytułowany „Życie bez czasu”, w którym autor odpowiada na pytania mogące nurtować czytelnika próbującego ogarnąć swym umysłem koncepcję bezczasowego świata. Barbour porusza tutaj takie problemy, jak: podróże w czasie, istnienie wielu światów czy Boga. Dzieli się również spostrzeżeniami natury moralnej: „Mam także silne wrażenie, że ten stworzony świat jest czymś, co należy podziwiać oraz cenić, a nie odrzucać jako gorszą wersję tego, który dopiero ma nadejść. Brak szacunku dla tego świata jest brakiem szacunku dla bytu, który go tworzy”.
Jest wielce prawdopodobne, że dla czytelnika mniej obeznanego ze zmieniającą się na przestrzeni wieków koncepcją czasu bardziej przejrzysta okaże się na początek książka Stephena Hawkinga „Krótka historia czasu” (Barbour nawiązuje zresztą do zaproponowanej przez popularnego uczonego koncepcji „czasu urojonego”). Sądzę, że przedstawia ona kluczowe terminy naukowe w bardziej przystępny dla laika sposób. Barbour prezentuje jednak własną teorię w niezwykle sugestywny, niekiedy wręcz przejmujący sposób, co czyni jego książkę lekturą odpowiednią zarówno dla amatora, jak i specjalisty.
Myśl Barboura spotkała się z krytyką ze strony niektórych przedstawicieli środowiska akademickiego (jedną z polemik autor przytacza pod koniec książki). Nie mogę być pewna, czy wszystkich czytelników jego wizja bezczasowego świata przekona. Sądzę jednak, iż książka okaże się wytrawną ucztą dla głodnego wiedzy intelektu. Być może śmierć czasu będzie rewolucją na miarę naszych czasów.
Ewa Szymczak
Książka na półkach
- 282
- 43
- 43
- 16
- 7
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Mam także silne wrażenie, że ten stworzony świat jest czymś, co należy podziwiać oraz cenić, a nie odrzucać jako gorszą wersję tego, który dopiero ma nadejść. Brak szacunku dla tego świata jest brakiem szacunku dla bytu, który go tworzy.
OPINIE i DYSKUSJE
Książka raczej dla miłośników tematyki; osoby, dla których to jedna z pierwszych styczności z fizyką, prawdopodobnie przez większość czasu będą się czuły skonfundowane. Nie pomaga fakt, że jakieś trzy czwarte objętości to historia odkryć i wykładanie podstaw; historia niczego do tematu nie wnosi, a zagadnienia przedstawiane w dość kiepski sposób.
Sama teoria jest wyłożona głównie na ostatnich pięćdziesięciu stronach, wcześniej trzeba sobie wyłuskiwać jej elementy spomiędzy biografii i dygresji ogólnych.
W pewien sposób ma elementy zbieżne z np. Krajobrazem Susskinda, ale całość jest bardzo karkołomna. Choć nie uważam, że fizyka powinna być "elegancka" (a to właśnie "eleganckie" teorie uważa się za najlepsze i takich poszukuje),to Autor niestety ukuł ją na podstawie pewnych luk w innych teoriach, meandrując pomiędzy współczesnymi dokonaniami, wplatając w to wieloświaty, tworząc piramidalnie kuriozalne koncepty. W dodatku robi to dość kiepsko i nieprzekonująco.
Sama idea "czasu stacjonarnego", będącego rodzajem odbicia holograficznego i wpisującego się w koncepcję krajobrazowego holoverse, zapewne jakoś by się obroniła w ramach współczesnej wiedzy. Nie byłaby szczególnie spójna, zapewne, ale coś by tam wnosiła. Koncepcja załamującej się funkcji falowej interpretowanej przez nasz mózg jako ruch i czas kłóci się z interpretacją kopenhaską, mimo że co prawda nie musi być prawidłowa, a Autor też o niej wspomina, to jednak jest dość... no, nieudana. W Mrocznych Materiach Croucha była scena, w której bohater jednocześnie widzi wszystkie funkcje falowe - więc na pewien sposób podobna koncepcja została wykorzystana, ale znów, tu się odwołuje bardziej do Everetta niż braku czasu. Dodatkowo, nieistnienie czasu implikowaloby nieistnienie przestrzeni - a stąd wracamy do idei holograficznej.
Także te sensowne elementy gdzieś już były, a reszta to niestety pomieszanie z poplątaniem.
Z drugiej strony cieszę się, że takie koncepcje powstają. Fizyka to w pewnej mierze nauka aprioryczna - naukowcy najpierw dają upust wyobraźni, obliczenia i eksperymenty przychodzą potem. Rzadko się zdarzało na odwrót. Im więcej takich odważnych teorii, tym lepiej odkryjemy otaczającą nas rzeczywistość.
Książka raczej dla miłośników tematyki; osoby, dla których to jedna z pierwszych styczności z fizyką, prawdopodobnie przez większość czasu będą się czuły skonfundowane. Nie pomaga fakt, że jakieś trzy czwarte objętości to historia odkryć i wykładanie podstaw; historia niczego do tematu nie wnosi, a zagadnienia przedstawiane w dość kiepski sposób.
więcej Pokaż mimo toSama teoria jest wyłożona...
Zapewne lepiej to czyta się osobom po fizyce. Do mnie dopiero ostatnie 50 stron było czymś w rodzaju olśnienia, zrozumiałem.
Zapewne lepiej to czyta się osobom po fizyce. Do mnie dopiero ostatnie 50 stron było czymś w rodzaju olśnienia, zrozumiałem.
Pokaż mimo toKsiążka wymagająca nieprzeciętnej koncentracji na tematyce. Wymaga intensywnych analiz opisanych wniosków. Polecam dla zaintersowanych tematyką.
Książka wymagająca nieprzeciętnej koncentracji na tematyce. Wymaga intensywnych analiz opisanych wniosków. Polecam dla zaintersowanych tematyką.
Pokaż mimo toPo wielu próbach dokończenia książki (4/5 za mną) - powiedziałem w końcu dość.
Nadmiar informacji, niejasne przekazy i wywody, brak sensownego słownika, szyk zdań i terminologia, czyni z tej książki biblię tylko dla "zapaleńców" tematyki.
Odradzam.
Po wielu próbach dokończenia książki (4/5 za mną) - powiedziałem w końcu dość.
Pokaż mimo toNadmiar informacji, niejasne przekazy i wywody, brak sensownego słownika, szyk zdań i terminologia, czyni z tej książki biblię tylko dla "zapaleńców" tematyki.
Odradzam.
Czy czas nie jest największą iluzją, którą stworzył człowiek wykorzystując jego walory do porządkowania świata? Pytanie to można rozważać na kilku poziomach, szczególnie intensywnie po ludzku - egzystencjalnie i fizycznie - jako element podstawowej struktury rzeczywistości. Być może jest tak, jak dowcipnie podsumował John Wheeler: "Czas jest sposobem, w jaki natura zapobiega temu, aby wszystko działo się naraz."
Julian Barbour to słynny dysydent akademicki, który prowadzi badania nad fizyką fundamentalną poza głównym nurtem. Mieszka na angielskiej wsi, tak 'między ogrodem i muzyką klasyczną' (polecam dokument przygotowany dla 'Polityki', który jest głównie wywiadem, jaki przeprowadził z nim Karol Jałochowski). Barbour całe swoje życie intelektualne poświęcił na wykazanie, że czas jest wtórną koncepcją, która pojawia się, jako konsekwencja głębszych prawd o fizykalnej rzeczywistości, stając się zaledwie pomocnym narzędziem do opisu świata. "Koniec czasu. Nowa wizja rewolucji w fizyce" jest podsumowaniem dociekań Barboura, taką próbą popularnego pozbierania w jednym miejscu najważniejszych jego przekonań związanych z czasem. Książka, choć wydana w oryginale w 1999, ukazując się po polsku po niemal dwóch dekadach, nie straciła na aktualności.
Fizyk w książce zawarł wiele idei, które zbudowały w jego umyśle wizję świata bezczasowego i w konsekwencji skłoniły go do zanegowania istnienia ruchu, który traktuje, jako iluzję. Do takich wniosków doprowadziła go stworzona konstrukcja wielowymiarowej przestrzeni konfiguracyjnej, która jest areną wszystkich możliwych stanów cząstek Wszechświata (analizowany przykład oparł na 3-wymiarowej przestrzeni, wprowadzony na stronach 72-84),a którą nazwał Platonią. Właściwie cała książka, jest próbą wykazania, że zarówno język klasycznej fizyki (teorii względności Einsteina) jak i tej kwantowej, da się zastąpić tworami Platonii, a czas jest swoistym epifenomenem wyłaniającym się z analiz zachowania elementów tej struktury (str. 225):
"Ważną rzecz jest jednak to, aby uwolnić się od podejścia, że czas jest 'czymś'. Czas nie istnieje. Wszystko, co istnieje, to obiekty, które ulęgają zmianom. To, co nazywamy czasem jest - przynajmniej w fizyce klasycznej - po prostu zespołem praw rządzących tymi zmianami."
Powyższy sąd jest odważną deklaracją autora, którą fizycy zbyliby milczeniem, jeśli Barbour zawiesiłby dalsze sądy i wnioski jakościowe i ilościowe, bo wtedy byłaby to wyłącznie filozoficzna emfaza. Jednak on zbudował na tej idei model fizyczno-matematyczny, który można weryfikować na kilku poziomach. Ostatecznie dominujący nurt fizyków podchodzi bardzo sceptycznie do różnych elementów wizji Barboura. Główne zarzuty większości środowiska skupiają się na wykazaniu, że model jego jest niefalsyfikowany i operacyjnie pozbawiony dodatkowej predykcji, którą posiadają już 'standardowe teorie fizyczne'. Większość tych krytycznych uwag można wyczytać z załączonej na końcu (str. 563-567) rozmowy z fizyczką Fay Dowker. Hipotezy Barboura traktowane są, co najwyżej, jako jedna z prób zbudowania kwantowej grawitacji.
To, czym mnie Barbour najbardziej zaciekawił, poza pewnymi nieszablonowymi detalami związanymi z przestrzenią konfiguracyjną, było wnikliwą opowieścią o historii fizyki i pewną niewysłowioną jawnie tęsknotą zmierzającą w kierunku pozbywania narracji o świecie, na najbardziej podstawowym poziomie, elementów wtórnych. Barbour pokazał, jak rozumienie rzeczywistości i zjawisk ją tworzących zdeterminował Newton i jego absolutny czas i przestrzeń. Opisał rewolucję Einsteina, która te absolutne przymioty usunęła, ale jednocześnie 'zafiksowała' fizyków na myślenie o podstawowym elemencie świata, czyli czasoprzestrzeni, jako czymś oczywistym. Wrócił do idei Macha i pytań o bezwładność i sens uwzględnienia oddziaływania całego Wszechświata na lokalne zjawiska. Zaczerpnął z pewnych idei Schrödingera o stanach stacjonarnych i równań Wheelera-De Witta, by rozwijając myśl Johna Bella i idee Hugha Everatta związane z wieloświatem, nałożyć na Platonię kwantowe funkcje prawdopodobieństwa.
Atrakcyjność koncepcji bezczasowego Wszechświata w ujęciu Barboura polega według mnie na tym, że sporo zjawisk, które wyjaśnia fizyka kwantowa czy teoria Einsteina, udało mu się wpisać w Platonię - konstrukcję bez czasu. Projekt nie jest zakończony i wymaga wielu dalszych badań. Fizyk jest niewątpliwie marzycielem z bardzo wysublimowanym poczuciem estetyki. Ostatni rozdział "Życie bez czasu", to bardzo piękna miniaturka zbierająca wszystkie jego fascynacje światem przyrody, poezji, malarstwa, fizyki i matematyki. Dogłębna znajomość literatury, włącznie z rosyjską, której jest tłumaczem (twierdzi, że przetłumaczył na angielski 80 milionów słów z rosyjskiej literatury),pomogła mu w opisaniu sensu zawiłych równań fizyki matematycznej poprzez analogie malarskie (przydatne w wywodzie okazały się prace Williama Turnera, szczególnie obraz "Burza śnieżna", jako przykład zamrożonej w czasie jednej klatki konfiguracji Platonii). Postarał się na wielostronne, i trafiające do różnych odbiorców, analogie by wszystkim umożliwić odnalezienie się w zawiłościach fizyki współczesnej. Tak było na przykład, gdy przytoczył i skomentował piękne słowa Tennessee Williamsa (str. 531):
"Williams kontynuuje: ^Wyrywanie wieczności z rozpaczliwej ulotności jest wielką magiczną sztuczką ludzkiej egzystencji.^ To prawda, choć nie jest to magiczna sztuczka, tylko po prostu otwarcie naszych oczu."
Barbour starał się treść książki przystosować do szerokiego grona odbiorców. To udało mu się częściowo. Pewne partie (sama przestrzeń konfiguracyjna, idee Macha, zasada najmniejszego działania czy wykazywanie liczby niezbędnych stopni swobody w układach kilku-wymiarowej Platonii) mogą być dość niezrozumiałe czy zbyt trudne przy pierwszym czytaniu. Na szczęście spore fragmenty, w szczególności opis podstawowych praw mechaniki kwantowej, wypadły świetnie dydaktycznie, również dzięki licznym literackim analogiom. Czytelnicy prac Rogera Penrose'a będą intelektualnie usatysfakcjonowani.
Gorąco polecam wszystkim - może na raty, z przerwami. Myślę, że warto, bo Barbour ma nam coś ciekawego do przekazania, choć może się ostatecznie po ludzku mylić. Czas pokaże.
Czy czas nie jest największą iluzją, którą stworzył człowiek wykorzystując jego walory do porządkowania świata? Pytanie to można rozważać na kilku poziomach, szczególnie intensywnie po ludzku - egzystencjalnie i fizycznie - jako element podstawowej struktury rzeczywistości. Być może jest tak, jak dowcipnie podsumował John Wheeler: "Czas jest sposobem, w jaki natura...
więcej Pokaż mimo to