Książka przyciągnęła mnie oczywiście swoim oryginalnym tytułem.
Trzeba przyznać, że autorka wiedziała doskonale, jak sprowokować czytelnika do zakupu owej pozycji.
Już na samym początku można stwierdzić, że nie jest to książka dla dzieci. Jednak jeśli chodzi o dorosłego i w pełni uświadomionego człeka, doskonale się sprawdza. Przynajmniej w moim przypadku, mniej więcej, co stronę śmiałam się do rozpuku.
Pomimo tego, że pozycja, jest trzecią częścią przygód oryginalnego licealisty i jego przyjaciół, to jednak, mimo nieznajomości poprzednich tomów, można było się w niej doskonale zorientować.
Nie będę Wam pisać o czym konkretnie jest. Wspomnę tylko, że warto sięgnąć okiem. Poglądy, życie opisane z perspektywy dojrzewającego człowieka są utaj ujęte w bardzo ciepły, humorystyczny sposób. Na pewno zajrzę do pozostałych tomów.

Na zachętę:
Rudolf o swoim 8letnim bratanku:
"Ja jestem dziwolągiem? Ja??? A kto ma w kieszeni poupychany trotyl, potrafi skonstruować prostą bombę, uwielbia odgryzać muchom głowy i dzieli w pamięci do piątego miejsca po przecinku?!!!"

"Kiedy do nich wróciłem, Elka od razu zarzuciła mnie pretensjami:
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz dziewczynę???
Mało nie usiadłem na pierogach, bo nie byłem przygotowany na nokaut.
- Ale... ale ja nie mam dziewczyny.
- Jak to?!! - wykrzyknęły obydwie jednocześnie.
-Malinko - zaczerpnąłem tchu,postanawiając powiedzieć prawdę. - Sprawy mają się tak, po prostu... jak by to zgrabnie ująć... eee, uważam, że... - zawiesiłem głos dramatycznie jak na przyszłego geniusza aktorstwa przystało - nie jestem ciebie wart. Jesteś młoda, piękna i jeszcze ułożysz sobie życie z kimś bez zobowiązań. A ja, cóż... jestem mężczyzną po przejściach, z przeszłością, z bagażem bolesnych doświadczeń - tu wskazałem na brzuch Elki - w dodatku obarczony alimentami. Czy chcesz tkwić u boku faceta, który już do końca życia będzie łożył część swoich skromnych poborów na ułomne dziecko?
Myślałem, że Elka udławi się pierogami. Natomiast Malina wykonywała ciężką pracę myślową."

Książka przyciągnęła mnie oczywiście swoim oryginalnym tytułem.
Trzeba przyznać, że autorka wiedziała doskonale, jak sprowokować czytelnika do zakupu owej pozycji.
Już na samym początku można stwierdzić, że nie jest to książka dla dzieci. Jednak jeśli chodzi o dorosłego i w pełni uświadomionego człeka, doskonale się sprawdza. Przynajmniej w moim przypadku, mniej więcej, co...