Roar
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Cykl:
- Łowcy burz (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Roar
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2018-02-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-14
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327157324
- Tagi:
- Beletrystyka Dla Młodzieży (15 +) fantastyka romans magia
1 tom cyklu ŁOWCY BURZ
Aurora, jako jedyna dziedziczka królewskiego rodu Stormlingów, od dziecka jest przygotowywana do roli potężnej królowej. Inteligentna, odważna i uczciwa, nie ma jednak w sobie magii niezbędnej, by chronić królestwo Pavanu i poddanych. Aby zachować sekret córki i ocalić kraj, matka Aurory aranżuje małżeństwo z księciem z innego królestwa. Początkowo Cassius wydaje się idealnym rozwiązaniem wszystkich problemów, jednak gdy Aurora poznaje kolejne tajemnice księcia, przyszłość u jego boku zaczyna ją przerażać… Pewnej nocy, gdy wymyka się z pałacu, aby śledzić swego wybranka, trafia na czarny rynek, gdzie nielegalnie handluje się magią burzy – tym, czego jej brakuje.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Walka ze zjawiskami atmosferycznymi
Wyobraźcie sobie świat, w którym występowanie niebezpiecznych i nieprzewidywalnych burz jest na porządku dziennym. Zapewne wielu z was stwierdzi, że przecież i w naszej rzeczywistości pojawianie się tych zjawisk atmosferycznych nie jest ani niczym nowym, ani nadzwyczajnym. A gdyby tak burze były magiczne? Co więcej – miały serca, na które polują łowcy i Stormlingowie? Gdy zdobędzie się taki artefakt, moc posiadacza wzrasta albo zyskuje się ciekawe umiejętności.
Właśnie w takim świecie żyje Aurora Pavan, bohaterka powieści Cory Carmack pod tytułem „Roar”. Młoda księżniczka, odkąd tylko sięga pamięcią, wie, że jej królestwu zagrażają silne i nieobliczalne burze, które w ciągu sekund są w stanie zmieść z powierzchni ziemi całe miasteczko. Zwykli ludzie nie mają z nimi szans, na szczęście istnieją Stormlingowie – osoby obdarzone zdolnościami potrzebnymi do walki ze zjawiskami atmosferycznymi. Rodzicielka protagonistki ma ową moc, brat Aurory także nią dysponował, problem jednak w tym, że sama dziewczyna jest jej pozbawiona. O tym fakcie wie tylko matka bohaterki – królowa Pavanu.
Mijają lata i coraz trudniej utrzymać sekret protagonistki. Zwłaszcza że niebawem królowa odda jej koronę, co nie tylko będzie się wiązało z rządzeniem królestwem, ale także ochroną poddanych i ich dobytku. Skoro Aurora nie posiada potrzebnych mocy, jak pokona burze? Królowa ma pewien przebiegły plan – musi szybko wydać za mąż swoją córkę, najlepiej za silnego i dzielnego Stormlinga. Znajduje więc odpowiedniego kandydata. Bardzo szybko okazuje się jednak, że przyszły mąż Aurory, Cassius Locke, nie jest tym, za kogo się podaje, i knuje niecne plany wobec protagonistki i jej królestwa. Dziewczyna nie chce już dłużej być narzędziem w rękach innych, decyduje się na ryzykowny krok – dołącza do łowców burz, by nauczyć się walczyć ze zjawiskiem atmosferycznym.
Cora Carmack miała dość ciekawy koncept na fabułę swojej powieści. Miejscami można odnieść wrażenie, że sporo łączy tę książkę z inną serią – cyklem Susan Dennard „Czaroziemie” – jednak w miarę zaznajamiania się z historią, to wrażenie powoli się zaciera. Pojawia się kilka elementów wspólnych dla obu opowieści (jak choćby moce, żywioł, motyw ucieczki), ale utwór Carmack okazuje się mniej rozbudowany, styl autorki jest prostszy, a świat nie tak wielowarstwowy.
Wróćmy jednak do pomysłu na książkę. Z jednej strony to interesujący koncept, z drugiej pisarka nie do końca sobie z nim poradziła. Mamy krótką wzmiankę o Stormlingach i tym, co potrafią, wiemy, jak działają burze i poznajemy nawet kilka ich rodzajów, jednak to wszystko są szczątkowe informacje. Carmack mogła rozbudować wspomniane wątki, dodać do nich więcej elementów, nie tylko pobieżnie o nich wspominać. Przez to czytelnik ma wrażenie, iż opowieść nie została odpowiednio zarysowana.
Pisarka zamiast skupić się na dopracowaniu swojego świata, raczy odbiorcę kilkoma informacjami, resztę przecież może sobie sam dopowiedzieć, i poświęca czas bohaterce. Gdyby przynajmniej dzięki temu protagonistka została dobrze skonstruowana, niestety Cora nie przemyślała także tego aspektu powieści.
Owszem, Aurora, zwana później Roar, nie jest papierową postacią – działa, myśli i odczuwa, ale to nie oznacza, że została odpowiednio napisana. Nie można jej nazwać typową damą w opałach, choć często znajduje się w niebezpiecznych sytuacjach, potrafi jednak o siebie zadbać. Problem polega na tym, co i jak bohaterka myśli. Można zrozumieć jej użalanie się nad sobą, spoczywa na niej spora odpowiedzialność, przez lata musiała ukrywać swój brak mocy, ale ciągłe popadanie w melancholię i rozważania nad byciem nieużyteczną deprymują czytelnika. W pewnym momencie odbiorca ma dość podejścia Roar do życia. Ta albo zamartwia się, że nie pomoże swojemu królestwu, albo wzdycha do przedstawicieli płci przeciwnej. Uczuciowy rollercoaster jest w tej historii na porządku dziennym. Niestety nie każdy czytelnik lubuje się w nastoletnich rozterkach miłosnych. Gdyby te przynajmniej do czegoś prowadziły, wtedy mają jakiś sens, a tak przez lwią część „Roar” Carmack skupia się na boleściach, bynajmniej nie fizycznych, bohaterki, a odbiorca próbuje znaleźć w nich sens.
Przez to, że Cora położyła tak duży nacisk na rozmyślania protagonistki, akcji w książce pojawia się jak na lekarstwo. Tak naprawdę całą fabułę powieści można nakreślić w kilku krótkich zdaniach. Początek był obiecujący, zakończenie również, ale nie tylko one budują historię. Za wiele rzeczy zabrakło w książce, by można już uznać za dobrą.
A szkoda, bo jak zostało wspomniane wyżej – potencjał był.
Monika Doerre
Oceny
Książka na półkach
- 376
- 220
- 81
- 16
- 10
- 10
- 9
- 7
- 5
- 4
Cytaty
Tylko ona utrzymywała go przy życiu, kiedy wszyscy inni umarli (...) Zemsta, gwałtowna i słodka.
Opinia
„Śmierć z rąk burzy daje człowiekowi szansę na ponowne życie w niebiosach.”
Ech… Już dawno nie trafiła mi się książka, po której tak dużo czasu zajęło mi zebranie się w sobie i sklecenie recenzji. "Roar" pozostawił pustkę i złość. Życie jest jednak bardzo niesprawiedliwe… Na kolejny tom mam czekać ponad rok! Kiedy ja chcę już! Teraz! Zaraz! Natychmiast! (<tupie nogą ze złości>) Drodzy autorzy, nie kończy się książek w taki sposób nie mając na podorędziu kontynuacji! Chyba nie chcecie sprowadzić na swoich czytelników przedwczesnego zawału prawda?
„Być może tyko śmierć czeka na mnie za wielkim oceanem, jednak lepiej poznać śmierć, niżeli poddać się lękowo przed nieznanym.”
Muszę wam powiedzieć, że po opisie spodziewałam się czegoś innego. Liczyłam na więcej politycznych rozgrywek i intryg, zupełnie nie spodziewałam się tego, co zmalowała autorka. Byłam mile zaskoczona, że dostałam książkę z tak wieloma przygodami i zawiłościami. Wiecie co – jestem na tak! Bardzo na tak!
„(…) nikt nie zdoła sprawić, że poczujesz się mała, dopóki sama na to nie pozwolisz.”
Początkowo denerwowała mnie postać głównej bohaterki. Aurora była najzwyczajniej w świecie płytka. Widziała przystojnego kolesia i od razu na niego „leciała”… Grrr… zdecydowanie nie lubię takich postaci. Jednak z czasem i zdobytym doświadczeniem dziewczyna się ogarnęła (chwała za to niebiosom!). Po „przemianie” dało się ją lubić. Budziła sympatię swoim uporem w dążeniu do celu i niezłomnością.
„Traktuj innych z dobrocią. Nie wiesz bowiem, które dusze odwiedzą cię ponownie – już nie jako ludzie, ale burze.”
W przeciwieństoie do Aurory praktycznie od razu polubiłam Cassiusa (<3). Niezmiernie ubolewam na tym, że było go tak mało. Zdecydowanie wysuwam postulat: więcej Cassiusa!
Również członkowie drużyny – Łowcy burz – są bardzo ciekawymi postaciami. Autorka zostawiła sobie pole do popisu, by rozbudować ich historie, jednak już teraz wiemy, że są to bohaterowie, których los ciężko doświadczył. Locke, Jinx, Duke, Sly, Ransom, Bait to indywidualności, które jednak świetnie się dopełniają. Polegają na sobie, ufają sobie, są dla siebie rodziną.
„Życie wcześnie go nauczyło, że kochać kogoś, to kusić los, by tę osobę zabrał.
Autorka miała naprawdę ciekawy pomysł na tę książkę. Nie powiem wam jaki, gdyż nie chcę pozbawić was przyjemności z odkrywania tej historii. Pierwszy raz czytałam coś takiego. "Roar" jest oryginalną opowieścią o Łowcach burz. Jednak to historia nie tylko o nich. To również opowieść o zmaganiu się z przeciwnościami, walka ze swoimi słabościami i szukaniem wyjścia z pozoru niemożliwej sytuacji.
„Dobre intencje nie negują dokonanego zła.”
Autorka potrafiła stworzyć ciekawy świat podzielony na tych obdarzonych magią, którzy troszczą się o ludzi pozbawionych mocy. Jak możecie się domyślać, nie wszystko jest takie piękne, na jakie wygląda. Cora Carmack wykreowała intrygujące uniwersum. Ukazała różnorodność krain i ich kultur. Mam nadzieję, ze autorka bardziej rozwinie te wątki, bo historia tych krain jest niezwykle interesująca. Dlaczego upadło Calibah? Co stało się z Locke? W głowie kłębi się wiele pytań, na które w tej części odpowiedzi nie uzyskujemy. Kilka razy próbowałam „rozkminić” co się wydarzy, ale chyba nie udało mi się trafić ani razu.
„Nie wiem, co cię czeka w przyszłości. Niekiedy ścieżki, które obiera nasze życie, dalekie są od naszych planów. Pojawiają się zakręty i ślepe uliczki.”
Chyba nie raz wspominałam wam, że nie trawię długich opisów (dlatego właśnie nigdy nie polubimy się z Sienkiewiczem), jednak tutaj, choć było ich sporo, zdecydowanie podnosiły walory książki. Pomagały czytelnikowi lepiej zrozumieć rzeczywistość, w której przyszło żyć naszym bohaterom.
Akcja w powieści jest intensywna i praktycznie cały czas się coś dzieje. Jasne, momentami troszkę zwalnia, ale końcówka?! Wow! No po prostu wow! Wielkie zaskoczenie, przede wszystkim fabularne. Carmack wiedziała jak podkręcić temperaturę i zostawić czytelnika z wielkim książkowym kacem.
„Burze to dzikie, wygłodniałe bestie, spragnione zniszczeń śmierci i rozpaczy.”
Nie wspomniałam wam jeszcze o tym, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie z emocjonalną warstwą powieści. Wielokrotnie w książkach mam wrażenie, postaci są całkiem ciekawie wykreowane, jednak brakuje im tego czegoś. Tutaj nie miałam podobnych zastrzeżeń. Widać, że dokładnie przemyślała, co wydarzy się z bohaerami, jakie były ich historie, uczucia czy motywy. Brawo za to, że potrafiła przelać to, co miała w głowie na papier.
„Chciałabym się zmienić, naprawdę. Ale od początku życia mam wrażenie, że gdy powstawałam, czegoś zabrakło – jakby ktoś zapomniał ważnego składnika w przepisie kucharskim. I nieważne, jak bardzo się starałam, skoro z natury tkwiło we mnie coś… niepasującego. Mam wrażenie, że przez przypadek trafiłam do niewłaściwego życia.”
Jeszcze kilka słów na temat konstrukcji samej książki. Podobało mi się wykorzystanie „tekstów źródłowych” na początku każdego z rozdziałów. Dzięki temu lepiej mogliśmy poznać historię i kulturę Stormlingów. Do gustu przypadł mi również sam sposób prowadzenia opowieści przez Corę Carmack. Autorka ma tą tak zwaną lekkość pióra. Na plus wyszedł też zabieg wprowadzenia trzecioosobowej narracji. Historia dzięki temu zgrabnie się zazębia.
„Dusza to ciekawa sprawa. To wszystkie postaci człowieka – kim był, kim jest i kim mógłby być. Trajektorie życia i śmierci zależą od tego, z którą postacią się najbardziej utożsamia.”
Wielki, ogromny wręcz plus ma ode mnie wydawnictwo za okładkę. Ach, uwielbiam ją. Znakomicie oddaje klimat książki. Wydaje się jednocześnie spokojna i dzika. Tajemnicza i nieposkromiona. Świetne zestawienie kolorów jak i sama grafika, która przyciąga wzrok odbiorcy. O dziwo, nie przeszkadzał mi nawet brak jakichkolwiek ozdobników na stronach z nowymi rozdziałami (może mam przesyt po "Cinder"), gdyż miałam wrażenie, że ta prostota pasuje do treści. Żałuję tylko, że książka nie została wydana w twardej oprawie, ale to już taka moja fanaberia.
„No cóż… Przestałam cenić komplementy. Niewiele w nich prawdy, to raczej półkłamstwa, które więcej mówią o autorze niż o adresacie.”
Pierwszy raz od dawna, udało mi się wynotować tak wiele cytatów. Ok, może nie są to jakieś górnolotne myśli odnoszące się do tego jak żyć, ale świetnie współgrają z historią i pasują do niej, a że jestem cytatowym maniakiem, to byłam wręcz w siódmym niebie, znajdując tyle perełek <3
Napomknę jeszcze, że w książce Carmack panuje bardzo ciekawy ale również specyficzny klimat. Nie wiem, jak go wam opisać, to po prostu trzeba poczuć!
„Ten świat tylko czeka na to, żeby uczynić się swoją ofiarą – nie pozwól mu na to.”
Muszę jeszcze nadmienić o wątku romantycznym. Już dawno nie czytałam książki, w którym byłby poprowadzony w tak przemyślany i nienarzucający się sposób (mimo że jest jednym z głównych w powieści). Cora Carmack zyskała moje uznanie, bo potrafiła ukazać rodzące się powoli uczucie. Świetnie oddała targające bohaterami wątpliwości i rozterki.
„Nierozumienie prowadzi do wiedzy, jeśli jest się na tyle odważnym, by jej szukać.”
"Roar" to bardzo ciekawa książka z intrygującą historią. Świetne spojrzenie na burze i rozróżnienie ich gatunków. Z jednej strony akcja jest wartka i można przyprawić się o zawrót głowy, bo naprawdę gna ostro do przodu, z drugiej jednak, fabularnie, nie dzieje się jakoś specjalnie dużo, tylko raczej wszystko kręci się wokół głównego wątku. Przemyślani i dopracowani bohaterowie, których historie mam nadzieję, jeszcze lepiej autorka rozwinie w kolejnym tomie oraz intrygi polityczne. Zdecydowanie jestem na tak. Z niecierpliwością czekam na drugą część! Mam nadzieję, że Cassius jeszcze nieźle namiesza. Zachęcam was po sięgnięcie po Roar. Po przeczytaniu po niej kilku „odmóżdżaczy” wciąż się zbieram do kupy. Jest to bowiem historia, która pozostaje w pamięci. Ma predyspozycje by wylądować w zestawieniu najlepszych ksiażek 2018r.
„Oczy zawsze wpatrzone w horyzont.”
„Śmierć z rąk burzy daje człowiekowi szansę na ponowne życie w niebiosach.”
więcej Pokaż mimo toEch… Już dawno nie trafiła mi się książka, po której tak dużo czasu zajęło mi zebranie się w sobie i sklecenie recenzji. "Roar" pozostawił pustkę i złość. Życie jest jednak bardzo niesprawiedliwe… Na kolejny tom mam czekać ponad rok! Kiedy ja chcę już! Teraz! Zaraz! Natychmiast! (<tupie nogą ze...