Za długa, kilka wątków niepotrzebnych. Szkoda że kolejnym książkom Grishama brakuje rozmachu i przykręconej historii.

Za długa, kilka wątków niepotrzebnych. Szkoda że kolejnym książkom Grishama brakuje rozmachu i przykręconej historii.

Bardzo lubię książki sensacyjne w tym stylu, więc i tym razem się nie zawiodłam. Choć troszkę pogubiłam się w prawniczych zawiłościach, jednak warto. Stresik jest, bo nigdy nie wiadomo, jakie kłody Autor zechce rzucić pod nogi Bohaterom.

Bardzo lubię książki sensacyjne w tym stylu, więc i tym razem się nie zawiodłam. Choć troszkę pogubiłam się w prawniczych zawiłościach, jednak warto. Stresik jest, bo nigdy nie wiadomo, jakie kłody Autor zechce rzucić pod nogi Bohaterom.

AUDIO - Roch Siemianowski
Jak na tego autora - przeciętna

AUDIO - Roch Siemianowski
Jak na tego autora - przeciętna

Szybko się czytało jak przeważnie Grishama, zwroty akcji są napięcie jest, trochę jednak brakło informacji, ale to już pewnie na domyślenie.

Szybko się czytało jak przeważnie Grishama, zwroty akcji są napięcie jest, trochę jednak brakło informacji, ale to już pewnie na domyślenie.

Jak na Grishama to książka jest przeciętna.
Ten pisarz napisał o wiele lepsze książki.

Jak na Grishama to książka jest przeciętna.
Ten pisarz napisał o wiele lepsze książki.

Dzieląc się wrażeniami z lektury poprzedniej książki Johna Grishama („Demaskator”) napisałem, iż w ostatnim czasie jego twórczość przypomina sinusoidę, ponieważ książki dobre są przeplatane słabszymi. Po przeczytaniu „Baru pod kogutem” chyba zmienię zdanie i napiszę, że od jakiegoś czasu powieści pisarza są mniej więcej na tym samym poziomie. Średnim. „Bar...” to kolejna książka, w której ciekawy pomysł został opisany w sposób nie do końca interesujący. Poza tym wydaje mi się, że kiedyś postaci występujące w książkach J. Grishama były bardziej wyraziste i ciekawe. Z drugiej strony docenić należy wprowadzenie wątków, których we wcześniejszych powieściach nie było (np. opis procedury wydalania ze Stanów Zjednoczonych nielegalnych imigrantów).
„Bar pod kogutem” ucieszy chyba tylko miłośników pisarza. Tym, którzy nie zetknęli się z książkami należy polecić inne. W większości te z początku kariery. Tak by się nie zniechęcili.

Dzieląc się wrażeniami z lektury poprzedniej książki Johna Grishama („Demaskator”) napisałem, iż w ostatnim czasie jego twórczość przypomina sinusoidę, ponieważ książki dobre są przeplatane słabszymi. Po przeczytaniu „Baru pod kogutem” chyba zmienię zdanie i napiszę, że od jakiegoś czasu powieści pisarza są mniej więcej na tym samym poziomie. Średnim. „Bar...” to kolejna...

Heeeej w ten długi weekend! ☕👌

Czwórka przyjaciół rozpoczynająca ostatni semestr studiów na wymarzonym prawie, który ma otworzyć im drzwi do prestiżowego świata prawników oraz ogromnej kasy... Kasy, za którą muszą przede wszystkim spłacić przerażające kwoty kredytu studenckiego jaki wzięli aby naukę rozpocząć. Tylko czy ktokolwiek będzie chciał zatrudnić studentów z uczelni, która ma renomę drukarni dyplomów, a wypuszcza tłum nieprzygotowanych i niezdających egzaminu końcowego ludzi? Przed taką wizją przyszłości właśnie stoją główni bohaterowie, jednak gdy jeden z nich popełnia samobójstwo coś w nich pęka. Postanawiają rzucić studia i pod fałszywymi nazwiskami zakładają własną kancelarię prawniczą, mając na celu również ujawnienie piramidy finansowej jaką tworzy właściciel ich uczelni. Czy ujdzie im płazem praktykowanie prawa bez licencji?

Lubię lekki styl autora, który sprawia że przez całą fabułę płynie się przyjemnie. 👌 Jak dla mnie akcja jednak trochę za powolna - wolę zwroty akcji i emocję sięgające zenitu. 😅 Tu tego nie dostaniemy, niestety. 🤷 Jednakże mamy spójną kompozycję prawniczego świata, korupcji, machlojek i innych niedopatrzeń. 😉 Jeśli szukacie czegoś spokojnego na te jesienne wieczory to ta pozycja wpisuje się idealnie! 🖤

Heeeej w ten długi weekend! ☕👌

Czwórka przyjaciół rozpoczynająca ostatni semestr studiów na wymarzonym prawie, który ma otworzyć im drzwi do prestiżowego świata prawników oraz ogromnej kasy... Kasy, za którą muszą przede wszystkim spłacić przerażające kwoty kredytu studenckiego jaki wzięli aby naukę rozpocząć. Tylko czy ktokolwiek będzie chciał zatrudnić studentów z...

Z zaskoczeniem muszę stwierdzić, że całkiem mi się ta książka podobała. Słyszałam o niej od czasu do czasu, więc chciałam poznać, ale nastawienie miałam sceptyczne, bo nie jestem fanką historii o wielkich przekrętach, czy skokach na kasę w stylu ocean's eleven itp.

W każdym razie coś było ujmującego w tej historii, może dlatego, że choć u nas w PL realia studiów są nieco inne niż w USA, to jednak podejrzewam sporo studentów może czuć się bardzo podobnie jak bohaterowie książki, szukając pierwszej pracy, czy widząc pierwszą wypłatę.

Tak wiem, niektórzy pokiwają tu z politowaniem głową, pomyślą, że sami sobie wybrali taki a nie inny kierunek, ale cóż nie każdy chce czy może być np. programistą itd. i też inaczej patrzy się na świat mając lat 17 czy 18 a inaczej 25... trochę o tym jest ta książka - o folderach, reklamach, marzeniach vs realia. Oczywiście sposobu jaki bohaterowie wybrali, by wybrnąć z sytuacji nie polecam, ale może warto przeczytać na pewnym etapie drogi, żeby nie popełniać podobnych błędów, więc polecam szczególnie młodym ludziom mającym ideały 😉
A bohaterowie mimo niemoralnych praktyk wzbudzają jednak trochę sympatii czytelnika.

Z zaskoczeniem muszę stwierdzić, że całkiem mi się ta książka podobała. Słyszałam o niej od czasu do czasu, więc chciałam poznać, ale nastawienie miałam sceptyczne, bo nie jestem fanką historii o wielkich przekrętach, czy skokach na kasę w stylu ocean's eleven itp.

W każdym razie coś było ujmującego w tej historii, może dlatego, że choć u nas w PL realia studiów są nieco...

Tym razem książka mnie aż tak nie zachwyciła, ale i tak warsztat Grishama sprawił że jest to dobra, ciekawa i warta przeczytania pozycja.

Tym razem książka mnie aż tak nie zachwyciła, ale i tak warsztat Grishama sprawił że jest to dobra, ciekawa i warta przeczytania pozycja.

Wciągająca.

Wciągająca.