Hmmm... no cóż, książka jest taka, jakby to powiedzieć ... "hamerykańska". Prosty język porad, taki bym powiedziała nawet kumpelski ton. Jednak brak mi tutaj zupełnie artystycznego sznytu. Od tak znanego i cenionego fotografa, jakim "podobno" jest autor książki oczekiwałabym przykładowych zdjęć ilustrujących porady, które zapierałyby dech w piersiach/ ściskały w dołku, noo... w każdym razie wzbudzały zachwyt od razu i były wyśmienitą ucztą dla oczu, a tu ? A tu nic. Widocznie, nie tak łatwo o świetne zdjęcie. Kupiłam tę książkę, ponieważ zaczynam swoją przygodę z fotografią od zera i każda, nawet najprostsza porada, jest dla mnie na wagę złota. Warto to zakupić, ale szczerze mówiąc, myślę, że takie coś (zdjęcia przeciętne plus porady gawędziarskie) byłby w stanie przygotować nawet średni fotograf. Jednakże gdyby tej książki nie było na rynku wydawniczym, to na pewno byłoby to z dużą szkodą dla osób takich jak ja, czyli poszukujących poradnika, który jest bardziej humanitarny w odbiorze niż instrukcja obsługi aparatu. Dobrze, że taka książka została wydana, jednakże jest taki uczuć, że jednak amerykańskie postrzeganie fotografii jest bym powiedziała jakieś takie techniczno-marketingowe. Nie ma to jak stara dobra Europa i nasza artystyczna, boląca dusza....

Hmmm... no cóż, książka jest taka, jakby to powiedzieć ... "hamerykańska". Prosty język porad, taki bym powiedziała nawet kumpelski ton. Jednak brak mi tutaj zupełnie artystycznego sznytu. Od tak znanego i cenionego fotografa, jakim "podobno" jest autor książki oczekiwałabym przykładowych zdjęć ilustrujących porady, które zapierałyby dech w piersiach/ ściskały w dołku,...