Po przeczytaniu po raz pierwszy po polsku "Zorzy Polarnej" po prostu nie mogłam się już dłużej powstrzymywać i kupiłam opowiadanie ze świata dajmonów "Once Upon a Time in the North". "Mroczne Materie" znów zawładnęły moją wyobraźnią i już nie było odwrotu.
Głównym bohaterem opowiadania jest aeronauta Lee Scoresby, którego mogliśmy poznać w "Zorzy Polarnej". Na scenie pojawia się też inna znajoma postać, a mianowicie pansenbjorn Iorek Byrnison. Akcja opowiadania rozgrywa się 35 lat przed główną linią fabularną, którą znamy z "Mrocznych Materii". Książka opowiada historię jednej przygody dwudziestoczteroletniego Lee, który dopiero co wygrał balon w karty, na dalekiej północy na wyspie Nowy Odense, w tym właśnie pierwszego spotkania tych dwóch bohaterów. Oh jej, jak mi się podoba ten chłopak! Sprytny, zawadiacki, kierujący się własnymi zasadami, przyjacielski i dobroduszny - można się zakochać! <3 Co mi tam jakieś Edwardy, czy inne Christiany - od dzisiaj tylko Lee! :D A do tego ma przy sobie wspaniałą Hester, która też nie jest takim sobie zwykłym zającem (ekstra motyw)! Od tych postaci bije ciepło, co w połączeniu z kowbojsko-niebezpieczną powierzchownością Lee, niesamowicie mnie przyciąga. Chętnie przeczytałabym powieść o jego przygodach.
W pierwszej połowie opowiadanie nie jest może jakoś bardzo zajmujące, ale im dalej tym robi się ciekawiej. Punkt kulminacyjny wywołał we mnie ogromne emocje. Dodatkowy plus daję za brutalność i okrutne sposoby uśmiercania. Przy lekturze, aż mnie przechodził dreszcz, odczuwałam wewnętrzny sprzeciw i całą sobą krzyczałam: "NIE!".
Zastanawiam się tylko, co zawierał ładunek, bo mi to gdzieś umknęło, a może nie było wprost powiedziane.
Książka jest bardzo pięknie wydana - okładka twarda, szyta, prześliczne ilustracje oraz wycinki z książek, etykiety trunków, fragmenty listów i kwitów, które zwiększają imersję i dodają klimatu. Ku mojemu zaskoczeniu książeczka zawiera też grę planszową "Peril of the Pole", która też jest wspomniana w tekście opowiadania, ze ślicznie ilustrowaną planszą, kartonowymi pionkami i kompasem.
Polecam, jeśli w trakcie czytania "Mrocznych Materii" polubiliście Lee tak mocno jak ja. Opowiadanie może nie zmieni Waszego świata, ale za to będzie stanowić wspaniałe rozszerzenie wydarzenia, o którym tylko wspomniano w "Zorzy Polarnej".

Po przeczytaniu po raz pierwszy po polsku "Zorzy Polarnej" po prostu nie mogłam się już dłużej powstrzymywać i kupiłam opowiadanie ze świata dajmonów "Once Upon a Time in the North". "Mroczne Materie" znów zawładnęły moją wyobraźnią i już nie było odwrotu.
Głównym bohaterem opowiadania jest aeronauta Lee Scoresby, którego mogliśmy poznać w "Zorzy Polarnej". Na scenie...