Wrzask rebeliantów. Historia geniusza wojny secesyjnej

Okładka książki Wrzask rebeliantów. Historia geniusza wojny secesyjnej
S. C. Gwynne Wydawnictwo: Czarne Seria: Seria Amerykańska reportaż
760 str. 12 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Seria Amerykańska
Tytuł oryginału:
Rebel Yell: The Violence, Passion, and Redemption of Stonewall Jackson
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2017-11-02
Data 1. wyd. pol.:
2017-11-02
Data 1. wydania:
2014-09-30
Liczba stron:
760
Czas czytania
12 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380496019
Tłumacz:
Jan Dzierzgowski
Tagi:
wojna secesyjna USA
Inne
Średnia ocen

                8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Genialny taktyk czy mrukliwy dziwak?



1956 14 299

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
116 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
168
166

Na półkach: ,

(Recenzja ukazała się pierwotnie na szortal.com)

Być jak „Stonewall” Jackson

Hubert Przybylski

Żeby nie uchybić tradycji, zacznę od oczywistej oczywistości. A mianowicie – każda wojna ma swojego dowódczego geniusza*. Co jednak sprawia, że się taki geniusz objawia? Moim zdaniem najczęściej to potrzeba pokonania liczniejszego, lepiej zaopatrzonego przeciwnika. Gdy trzeba skłonić głodnych, poobdzieranych, gorzej wyekwipowanych żołnierzy do wysiłku i walki. Tak właśnie musiał walczyć z Rzymianami Hannibal Barkas. Jednak nawet on miał bez porównania lepsze warunki niż dziadek Blitzkriegu – konfederacki generał Thomas J. „Stonewall” Jackson. I dlatego nie ma się co dziwić, że to właśnie on, spośród wszystkich dowódców biorących udział w wojnie secesyjnej, został bohaterem największej liczby opracowań naukowych, monografii i biografii. Omówię Wam dziś jedną z tych ostatnich, biografię zatytułowaną „Wrzask rebeliantów”, a napisaną przez S.C. Gwynne’a.

Biografia jak to biografia – o czym jest, każdy z Was dobrze wie. Ta konkretna nic a nic nie obiega od przeciętnej. Poznamy niespecjalnie radosne dzieciństwo Jacksona, trudne lata młodzieńcze i studia na West Point, bohaterską postawę w czasie napaści USA na Meksyk**, kłopoty w czasie powojennej służby w armii, przeplatane osobistymi tragediami (śmierć pierwszej żony i dziecka) lata pracy jako wykładowca w Akademii Wojskowej Wirginii (będę trzymał się książkowego tłumaczenia nazwy tej uczelni) i wreszcie okres jego największej chwały w czasie wojny secesyjnej przerwany przez pechowy wypadek i śmierć.

Jak widzicie, Jackson łatwego życia nie miał – z ciekawości przeczytałem, co na jego temat pisze nasza ciotka Wiki i przyznam, że tak wygładzonego i niedopowiedzianego (w dodatku miejscami kiepsko przetłumaczonego z anglojęzycznej Wiki) życiorysu dawno nie widziałem. Jest mowa o tym, że przyszły bohater Południa cały czas walczył z chorobami, których lista była prawie tak długa, jak moja***, ale o tym, że do West Point dostał się właściwie fuksem, cisza. Nie zakwalifikował się ani dzięki poziomowi wiedzy (o której zdobycie naprawdę ciężko przez całe swoje życie walczył, pewnie równie ciężko, jak później z wojskami Unii), ani dzięki znajomościom. Dopiero gdy przypadkiem zwolniło się miejsce przeznaczone dla kandydata z jego stanu, udało mu się szybko dotrzeć do kongresmana z rodzimej Zachodniej Wirginii i przekonać go, by poparł jego kandydaturę. W każdym razie startował z poziomu niższego niż prezentowany przez któregokolwiek z pozostałych studentów. A mimo to wybił się na trzynastą pozycję w swoim roczniku. W czasie wygranej przez Amerykanów bitwy pod Chapultepec rzeczywiście odmówił wykonania rozkazu odwrotu i prowadził pojedynek artyleryjski z baterią dział przeciwnika, z tym że ciocia Wiki zapomniała dodać, że zaczynał bitwę z dwoma działami, a kończył z jednym, samotnie je obsługując (wszyscy jego żołnierze albo zginęli, albo zostali wyłączeni z walki przez rany, albo uciekli) i skutecznie blokując kontrataki Meksykanów. Jedno działo przeciwko całej baterii dział i oddziałom piechoty!

Życie miał ciężkie, ale, z drugiej strony, sam też nie był łatwym człowiekiem. Skryty, głęboko religijny, kierujący się bardzo rygorystycznymi zasadami moralnymi, których zresztą wymagał też i od innych. Na tym tle wywołał konflikt ze swoim dowódcą w czasie pełnienia służby w jednym z garnizonów na Florydzie. Od poważnych problemów uratowała go posada w Akademii Wojskowej Wirginii. Tam znowuż okazało się, że choć w kwestii filozofii naturalnej (fizyka i nauki pokrewne, np. astronomia) był świetny, to gdy przychodziło do jej nauczania, wyniki miał co najwyżej mierne. Przez studentów nazywany „Starym Tomem”, „Głupim Tomem” lub po prostu „dziwakiem”, był celem ich niekończących się żartów i kawałów (dość grubych zresztą). Dopiero w kontaktach z bliskimi i przyjaciółmi potrafił się otworzyć i wtedy okazywało się, że lubi się śmiać oraz jest skory do psot. Ta dwoistość jego natury objawiała się także w tym, że potrafił bezgranicznie kochać bliźnich, a jednocześnie bez słowa wykonywał najokrutniejsze rozkazy, takie jak ten z oblężenia Meksyku, kiedy to ostrzelał z dział tłumy cywili****. W oczach współczesnych ludzi ratuje go tylko to, że nigdy takie czyny nie napawały go ani dumą, ani radością. Zresztą, w kwestiach strategicznych wyprzedzał swoich rówieśników o prawie pięćdziesiąt lat – był świadom tego, że czasy się zmieniły i stare sposoby prowadzenia wojen odeszły w niepamięć, że żeby pokonać wroga nie wystarczy wygrywać bitew, że trzeba zniszczyć zaplecze gospodarcze przeciwnika, nawet stosując taktykę spalonej ziemi i wywołując głód wśród ludności cywilnej. Po wybuchu wojny z Północą zaproponował takie rozwiązanie swoim przełożonym, ale zostało ono odrzucone jako niecywilizowane i zbyt agresywne. Półtora roku później Unia nie miała takich dylematów moralnych, a jak skończyła się tamta wojna, to wszyscy dobrze wiemy.

Gwynne w swojej książce pokazuje, co spowodowało, że osoba skonfliktowana z innymi i będąca pośmiewiskiem dla większości otaczających go bliźnich wcale nie zmieniła się w kilka miesięcy w człowieka, dla którego kilkanaście tysięcy ludzi, z których większość nie miała butów lub płaszczy (a sporo z nich jednego i drugiego), potrafiło przejść w tydzień, w zimie, w mrozie i śniegu, dysponując racjami żywności na trzy dni, ponad dwieście osiemdziesiąt kilometrów, aby potem, będąc niewystarczająco uzbrojonymi*****, ruszyć z „wrzaskiem rebeliantów” na ustach****** do walki i stoczyć kilka bitew, może nie zwycięskich w taktycznym tego słowa znaczeniu, ale które uratowały w pierwszym roku wojny stolicę Południa i odsunęły widmo klęski Konfederatów. Bo to nie Thomas J. „Stonewall” Jackson się zmienił, tylko zmieniły się warunki, w których przyszło mu żyć. Był urodzonym dowódcą, który się zwyczajnie do życia w pokoju nie nadawał i gdyby nie wojna, nikt by o nim dziś nie pamiętał.

Trochę długaśnie się rozpisałem o Jacksonie, ale zrobiłem to z bardzo prostego powodu – chciałem Wam pokazać, jak kompleksowo Gwynne podszedł do tematu, jak szczegółowo przeanalizował życie i czyny bohatera Konfederatów bez ferowania jakichkolwiek wyroków, jednocześnie każdą swoją tezę popierając ogromną liczbą dowodów, choćby przytaczając listy pisane do i przez generała, wspomnienia ludzi, którzy go znali, oficjalne dokumenty i raporty oraz artykuły prasowe, oczywiście z obu stron konfliktu. Pod tym względem uważam, że Gwynne wykonał kawał naprawdę solidnej i profesjonalnej roboty. Co prawda wybrał trudniejszą drogę i nie opisał życiorysu Jacksona stricte chronologicznie, tylko zdecydował się na omawianie konkretnych aspektów jego charakteru czy podejmowanych przez niego działań i wyjaśnianie ich prawdopodobnych przyczyn za pomocą wydarzeń z życia generała, przez co książka stała się ździebko bardziej chaotyczna niż powinna. W dodatku nie ustrzegł się przy tym powtórzeń i w sumie, gdyby tę pozycję porządnie zredagować, to pewnie dałoby się ją skrócić co najmniej o kilkadziesiąt stron. Choć należy dopuścić możliwość, że te redundancje mogły być zamierzone, żeby czytelnikowi nie uciekły pewne fakty. Ocenicie to sami. Subiektywnie.

W każdym razie*******, książkę czyta się bardzo dobrze, a momentami, i to naprawdę częstymi momentami, wręcz nie można się od niej oderwać. Czytałem ją w czasie, w którym musiałem walczyć o każdą chwilę snu i przyznaje, że sen przegrywał. Aczkolwiek trzeba mi wspomnieć, że ździebko przeszkadzają w lekturze pojawiające się, na szczęście sporadycznie, błędy. Najczęściej autorowi lub tłumaczowi myliły się strony świata, północ z południem i wschód z zachodem (to drugie pojawiało się częściej). Mam też poważne zastrzeżenia do doboru i jakości mapek. Główna mapa nie obejmuje wszystkich miejscowości, które są dla omawianych w książce wydarzeń ważne, zwłaszcza w jej wojennosecesyjnej części. Na pewno byłaby czytelniejsza dla nie-Amerykanina, gdyby sięgała nieco dalej na północ i była ździebko dokładniejsza. Wcale bym się nie obraził, gdyby została podzielona i umieszczona na czterech, a nie dwóch stronach. Natomiast mapki przedstawiające poszczególne bitwy, zwłaszcza te, które pokazują kilkudniowe zmagania, są mocno niezrozumiałe. Normalnie zdrowo można mieć do Gwynne’a pretensje, że jak nie żałując papieru do niektórych kwestii wracał kilkukrotnie, tak przy mapkach wyjątkowo go oszczędzał. Od razu zaznaczam, że większość z nich w czasie lektury można pominąć, lepiej mieć w pobliżu laptopa i posiłkować się mapami z Internetu********.
Moja ocena? Po odjęciu punkcika za wspomniane wady daję książce 7/10. „Wrzask rebeliantów” to zdecydowanie jedna z lepszych biografii, jakie zdarzyło mi się czytać, niezwykle bogata w logicznie przedstawione i przeanalizowane fakty. W dodatku Gwynne skupił się na Jacksonie jako człowieku i opisał go tak bezstronnie, że nie da się powiedzieć, czy prywatnie sympatyzuje z jedną lub drugą stroną konfliktu. A to w kwestii biografii dowódców wojskowych jest bardzo, bardzo rzadkie. Myślę, że „Wrzask rebeliantów”, mimo swoich drobnych wad, to dla miłośników militariów i historii pozycja obowiązkowa. Zresztą, dla innych to pewnie też mogłaby być arcyciekawa książka, gdyż to przede wszystkim opowieść o człowieku i czasach, w których przyszło mu żyć, równie dobra jak najbardziej poczytne powieści obyczajowe.


* No dobra, każda poza I Wojną Światową, w czasie której miarą wielkości geniuszu dowódcy była skala bezsensu wydawanych rozkazów i związana z nimi liczba własnych żołnierzy wysłanych do piachu. Nie wierzycie? Sprawdźcie, kto wśród zwycięskich francuskich i brytyjskich generałów/marszałków zrobił po wojnie największą karierę.

** Z całym szacunkiem dla Amerykanów, ale trudno nazwać tę wojnę inaczej. Jej odbiór powszechny nie jest negatywny tylko dlatego, że wygrali. W końcu to zwycięzcy piszą historię.

*** Gdyby w XIX-wiecznej Ameryce były komisje wojskowe i kategorie, to Jackson skończyłby co najmniej z „D” i o jakiejkolwiek karierze wojskowej, może poza byciem armatnim mięsem, mógłby zapomnieć.

**** Za co już kilkadziesiąt lat później, w XX wieku, nie uniknąłby sądu wojennego i skazania za zbrodnię wojenną.

***** W tamtym okresie wojny konfederaccy żołnierze mieli tak mało broni palnej, a ta, którą mieli, była tak złej jakości, że Jackson zaproponował głównodowodzącemu Południa uzbrojenie swoich ludzi w piki lub włócznie, na co tenże wyraził zgodę. Jak widzicie, wbrew temu, czego nas uczono w szkołach, nasi kosynierzy to wcale nie był jakiś ewenement.

****** Jak brzmiał „wrzask rebeliantów”, czyli „rebel yell”, możecie przekonać się, odwiedzając tę stronę – https://www.smithsonianmag.com/videos/category/history/what-did-the-rebel-yell-sound-like/

*******Lub, jak to mówią u mnie na we wioscy, w każdym bądź razie.

******** A jeśli ktoś już w ogóle chce mieć pełny i klarowny obraz sytuacji, to są takie strony, jak na przykład historyanimated.com, gdzie znajdziemy animacje poszczególnych bitew, wraz z poprzedzającymi je manewrami wojsk, bardzo dobrymi opisami przybliżającymi genezę starcia i analizami sytuacyjnymi. Oczywiście, strony te chorują na XXI wiek – trzeba znać angielski, żeby z nich w pełni korzystać.

(Recenzja ukazała się pierwotnie na szortal.com)

Być jak „Stonewall” Jackson

Hubert Przybylski

Żeby nie uchybić tradycji, zacznę od oczywistej oczywistości. A mianowicie – każda wojna ma swojego dowódczego geniusza*. Co jednak sprawia, że się taki geniusz objawia? Moim zdaniem najczęściej to potrzeba pokonania liczniejszego, lepiej zaopatrzonego przeciwnika. Gdy trzeba...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    486
  • Przeczytane
    139
  • Posiadam
    64
  • Historia
    12
  • Teraz czytam
    9
  • Biografie
    6
  • Ebook
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • Do kupienia
    5
  • USA
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wrzask rebeliantów. Historia geniusza wojny secesyjnej


Podobne książki

Przeczytaj także