Grudzień zaczęłam świątecznie i piernikowo - dzięki najnowszej książce Pani Magdaleny Kordel. Ileż tu kolorów emocji! Ile ważnych (nie-)codziennych problemów! A wszystko jak zaczarowane, zamknięte na piernikowej wystawie rodzinnej piekarni. Jednocześnie tętniące życiem. Życiem ludzi, zwierząt, których drogi skrzyżowały się - zrządzeniem losu? Raczej nie. I tradycyjnie tyle przesłań, prawd zawartych w kilku słowach, czasem zdaniach:
1."mam tę opowieść (...) I odkąd tu przyjechałam, dowiaduję się o rzeczach, o których wcześniej nie wiedziałam. I postaram się, żeby moja córka była bogatsza o tę wiedzę. Bo chyba właśnie tak tworzy się pamięć pokoleń, która potem pomaga nam odnaleźć swoje miejsce na świecie."
2."Dobrze jest być dzieckiem (...) W dziecięcym świecie wszystko jest możliwe i zawsze jest miejsce na dobre zakończenia".
3. "spełnił się największy cud, jaki może się wydarzyć. Cud, który sprawili wszyscy siedzący przy stole, cud zrozumienia i miłości. Cud bycia razem".
"KONIEC!
Ale czy na pewno?"
Wierzę, że nie. Jutro zabieramy się z mamą do tradycyjnego piernika (2 formeki). Basia - realne ucieleśnienie Tysi zajmie się piernikowymi domkami i serduszami (już zamówiłam!). Makowiec też zrobimy. W przedświątecznej krzątaninie nie zapomnę o grudniowym stosiku, podtrzymującym nastrój. Nie zapomnę o "niecierpliwej choince", czyli choince nie mogącej doczekać się świąt. A wśród życzeń pojawi się pragnienie, aby za rok pojawiła się kolejna powieść Pani Magdy z motywem świątecznym, może kontynuacja "Serca z Piernika", a może nowy tom Malowniczego?!

Grudzień zaczęłam świątecznie i piernikowo - dzięki najnowszej książce Pani Magdaleny Kordel. Ileż tu kolorów emocji! Ile ważnych (nie-)codziennych problemów! A wszystko jak zaczarowane, zamknięte na piernikowej wystawie rodzinnej piekarni. Jednocześnie tętniące życiem. Życiem ludzi, zwierząt, których drogi skrzyżowały się - zrządzeniem losu? Raczej nie. I tradycyjnie tyle...