Mogę napisać, że Brock na pewno nie jest Bad. :P to jaki cierpliwy, troskliwy i kochany był, chyba żaden z braci nie był aż takim aniołem (Xavier się nie liczy :P). jego zaangażowanie w związek z Claire był widoczny od początku, natomiast z nią miałam problem. W poprzedniej części nie wydawała się aż tak zwichrowana psychicznie. Kompleks ojca był u niej wyolbrzymiony aż za bardzo. Autorka pojechała po całości po jej osobie. I chyba nikt jej nie polubił. Nie dziwię się, że nawet Mara pojechała po niej przekleństwami :P cała jej historia z rodziną była naprawdę ciężka, ale mając przy sobie Brocka jako deskę ratunkową, powinna trochę inaczej reagować – na pewno nie z takim opóźnieniem. Wszystkie jej reakcje były naprawdę ciężkie do strawienia i czytania – to jak zwracała się do Brocka…eh…myślę, że dużo wcześniej powinna udać się do psychologa, sama od dawna widziała, że ma duży problem. To co mnie zastanawia.. nie wiem czy Claire naprawdę przebolała wszystko. Niby końcówka nam pokazuje, że jest dobrze, ale ja mam jakieś dziwne przeczucie, że grozi nam jakaś „gówno burza” :P przyznam, że ta historia nie jest moją ulubioną wśród braci, nie z powody Brocka, ale jego uroczej dziewczyny. Końcówka jest za to bardzo interesująca. Tak naprawdę mało wiemy o Baxie i jestem ciekawa jakie demony ukrywa. Liczę również, że powrócimy na bardziej zabawne tory z braćmi 😊

Mogę napisać, że Brock na pewno nie jest Bad. :P to jaki cierpliwy, troskliwy i kochany był, chyba żaden z braci nie był aż takim aniołem (Xavier się nie liczy :P). jego zaangażowanie w związek z Claire był widoczny od początku, natomiast z nią miałam problem. W poprzedniej części nie wydawała się aż tak zwichrowana psychicznie. Kompleks ojca był u niej wyolbrzymiony aż za...

Brock Badd jest wszystkim, tylko nie zły. Jest seksowny, słodki, silny i wszystkim dobrym, czego nie sądziłam, że chciałam w mężczyźnie. Zawsze uważałam, że potrzebuję naprawdę złych chłopców, takich, którzy wypieprzą do nieprzytomności ciągnąc za włosy i nie będą o tym rano rozmawiać.

Zawsze byłam dziewczyną jednorazowej przygody, a czasem nawet nie zostawałam na całą noc. Brock miał być jedno-nocnym numerkiem - przynajmniej od tego się zaczęło. Tylko że to co miało być fajnym, jednorazowym bzykankiem z miejscowym facetem, skończyło się odkryciem potencji Brocka na sześć różnych sposobów jeszcze przed śniadaniem.

Tak miało być. Jedna noc z Brockiem i byłam uzależniona. Ale uzależniona nie znaczy gotowa na związek.

Tego on właśnie chce. A w głębi duszy zaczynam się bać, że ja też.

Nie jestem tylko pewna, czy jestem na to gotowa.

Jest dosłownym przykładem wysokiego, mrocznego przystojniaka, a dodatkowo jest pilotem... z sześciopakiem, doskonałymi włosami i uśmiechem, który roztapia mnie od środka. Jaka dziewczyna może się temu oprzeć? Nie mogłam. Próbowałam, ale wciąż wracałam po więcej.

Brock Badd jest wszystkim, tylko nie zły. Jest seksowny, słodki, silny i wszystkim dobrym, czego nie sądziłam, że chciałam w mężczyźnie. Zawsze uważałam, że potrzebuję naprawdę złych chłopców, takich, którzy wypieprzą do nieprzytomności ciągnąc za włosy i nie będą o tym rano rozmawiać.

Zawsze byłam dziewczyną jednorazowej przygody, a czasem nawet nie zostawałam na całą...