Mądrość i cuda świata roślin

Okładka książki Mądrość i cuda świata roślin
Jane GoodallGail Hudson Wydawnictwo: Marginesy Seria: EKO flora i fauna
504 str. 8 godz. 24 min.
Kategoria:
flora i fauna
Seria:
EKO
Tytuł oryginału:
Seeds of Hope. Wisdom and Wonder from the World of Plants
Wydawnictwo:
Marginesy
Data wydania:
2017-09-20
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-04
Data 1. wydania:
2013-04-02
Liczba stron:
504
Czas czytania
8 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365780539
Tłumacz:
Dominika Cieśla-Szymańska
Tagi:
Dominika Cieśla-Szymańska botanika środowisko ochrona przyrody natura rośliny
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Księga nadziei. Poradnik przetrwania w trudnych czasach Douglas Carlton Abrams, Jane Goodall
Ocena 6,8
Księga nadziei... Douglas Carlton Abr...
Okładka książki Among Chimpanzees. Field Notes from the Race to Save Our Endangered Relatives Jane Goodall, Nancy Merrick
Ocena 0,0
Among Chimpanz... Jane Goodall, Nancy...
Okładka książki The Mind of the Chimpanzee. Ecological and Experimental Perspectives Jane Goodall, Elizabeth V. Lonsdorf, Tetsuro Matuzawa
Ocena 6,0
The Mind of th... Jane Goodall, Eliza...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
151 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2469
697

Na półkach: ,

Kupowanie książek, poza oczywistymi przyjemnościami, ma – niestety – wielką wadę. Jak kupione, to nie ucieknie, lektura może poczekać. Inaczej się ma sprawa z książką z biblioteki. Trzeba przeczytać, bo ktoś inny czeka. W efekcie czyjąś twórczość możemy zacząć od najmłodszego dzieła (kiepskiego), choć starsze i na pewno lepsze cierpliwie czekają na półce. U mnie to aż trzy książki Goodall.
Aż się skręcam, nie przyszło by mi nigdy do głowy, że będę musiał być krytyczny wobec książki Jane Goodall. Przecież to kobieta-symbol, człowiek-instytucja. Zoolog, antropolog, działacz na rzecz ochrony przyrody itd. Chyba nie ma na świecie biologa czy choćby miłośnika przyrody, któremu to nazwisko przynajmniej nie obiło się o uszy.
Zacznijmy od podstawowego zarzutu. Współpraca z Gail Hudson. Mocno się zastanawiam, na ile autorem jest pani Goodall a na ile tak naprawdę ta druga osoba. Po książce oczekiwałem mnóstwa ciekawostek, konkretów, spokojnych, wyważonych opinii. Tymczasem dostałem zbiór ckliwych wspomnień poprzeplatanych nielicznymi ciekawostkami, treściami nijak mającymi się do tytułu, a do tego sporą propagandówkę ochroniarską. Jak najbardziej wspieram wiele działań, które pani Goodall czyni, choć nie zawsze wszystkie sztandary, pod którymi to czyni. Wolałbym jednak dostać na ten temat jakąś oddzielną książkę. „Mądrość i cuda świata roślin”. Przez pierwsze 100 stron zastanawiałem się, kiedy autorka (autorki?) zacznie wreszcie pisać o owych cudach i mądrości, jakkolwiek by tę mądrość rozumieć. Oczekiwałem czegoś w typie narracji Droschera czy Attenborough. Wędrówki poprzez kontynenty przyrodnika, który potrafi pokazać zaskakujące strategie życiowe i przystosowania roślin do przeciwności, z którymi muszą się zmierzyć. Tymczasem mamy głownie wspominki Jane Goodall o tym, ile znaczenia w jej życiu, począwszy od dzieciństwa, miały lasy, łąki czy rodzinny ogród. Jakie rejony odwiedziła w swym życiu, do jakich starych drzew się przytulała odczuwając duchową więź itd. Gdyby nie nazwisko na okładce, myślałbym, że czytam opowieści jakiejś wyznawczyni New Age, albo czegoś podobnego. Chyba pani Goodall była pod wielkim wpływem pani Hudson ;-) Od czasu do czasu pojawiają się niezbyt długie fragmenty ciekawostek o tym, jak to w XVIII czy XIX wieku „szaleni” botanicy wyprawiali się w niedostępne obszary, żeby poznawać przyrodę i zdobywać do ogrodów nowe okazy. Temat fascynujący, wart odrębnej, niemal przygodowej opowieści. Tu mamy wszystko skrótowo i po łebkach.
Autorka dość płynnie przechodzi od własnej miłości do przyrody do pokazywania miłości innych ludzi – botaników, ogrodników itd. Bardzo szybko odniosłem wrażenie, że to absolutnie nie jest książka o cudach świata roślin, ale o stosunku człowieka do tego królestwa. Jak człowiek z niego korzystał, jak podziwiał, ale również jak tępił. Znam parę tytułów na ten temat o wiele ciekawszych od omawianej pozycji. Nie brakuje też całego rozdziału, jak to człowiek w pogoni za zyskiem wykorzystywał innych ludzi czyli skrótowa historia niewolnictwa z roślinnym tłem: plantacje bawełny, tytoniu, ryżu. A kiedy wreszcie o samych roślinach? Doczekałem się tak w okolicy rozdziału 7 i 8 czyli bliżej już połowy tomu. Rozdział o nasionach i storczykach. Tu sypnęło trochę ciekawostkami, ale ktoś interesujący się biologią roślin czy choćby nieco poważniej ogrodnictwem, nie znajdzie tu wielu informacji mogących podnieść ciśnienie w trakcie lektury.
Po rozdziałach na temat pożytków, które czerpał i czerpie człowiek, mamy rozdział o szkodliwości roślin. Ale nie, nie jest to rozdział o roślinach trujących, broniących się przed człowiekiem (i nie tylko) jakimiś zaskakującymi strategiami. Mamy rozdział o roślinach, które człowiek nauczył się wykorzystywać do tworzenia substancji przynoszących człowiekowi szkodę – narkotyków. Mamy więc rozdzialik o maku polnym, o liściach koki, o tytoniu i o … alkoholu! Tak! To nie pomyłka. To znaczy - nie moja, za to duża pomyłka autorek. W rozdziale dotyczącym roślin z których pozyskuje się substancje narkotyczne czy przynajmniej uzależniające (tytoń) mamy też podrozdzialiki o chmielu i winogronach! Absurd. Aż dziw, że nie mamy tu jęczmienia, ziemniaków, trzciny cukrowej i paru innych roślin, z których pędzi się alkohol, jako żywo. Nie mówiąc o całej masie owoców. Problem w tym, że za alkohol nie są odpowiedzialne rośliny a drożdże, dzięki którym można prowadzić fermentację i to niemal każdej rośliny, która choć trochę ma w sobie skrobi. Od biedy nawet z trawy, choć smak - podejrzewam byłby paskudny.
Druga część książki to znowu minimum słów o roślinach (choć nie brakuje na okrasę paru ciekawostek) za to wielka apoteoza wszelkich działań ochroniarskich. Dość jednostronnie są przedstawiane brzydkie działania różnych korporacji przemysłowych, które mają jedynie dolary w oczach i na nic się nie oglądają. Tylko niektóre dają się nawrócić na dobrą drogę. Nazw tu za dużo nie pada, konkretów też nie, choć autorka przypisami szafuje na lewo i prawo (jest to zdecydowanie książka bardziej popularna niż popularnonaukowa, ale za to mamy 22 kartki przypisów-odnośników!) Oczywiście musi być odrębny rozdział o roślinach GM czyli produktach biotechnologii i modyfikacjach genetycznych. No i oczywiście musi pojawić się naczelny chłopiec do bicia czyli "złowrogi" koncern Monsanto. Autorka (autorki?) potępiają z założenia i ideologicznie, niemal dogmatycznie, rośliny GMO i praktycznie całą biotechnologię. Dla nich GMO i Monsanto to synonim. Nie zamierzam tu dyskutować nad skrajną głupotą takiego podejścia, polecę tu jednak niedawno wydaną książkę "W królestwie monszatana", gdzie jasno widać, że ta "dobra" strona konfliktu dopuszcza się nachalnego manipulowania opinią publiczną na zasadzie - po trupach do celu a w tle są nierzadko wielkie pieniądze i chore ambicyjki niedorobionych naukowców czy niedouczonych ekoaktywistów. Nie zamierzam bronić jakiegokolwiek koncernu, ale nawarstwienie sloganów i ogólników w tym rozdziale jest wyjątkowo duża. I – niestety – są one mocno tendencyjne.Odnoszę wrażenie, że pani Goodall - przepraszam za określenie - na starość postanowiła stać się ikoną nie tylko środowisk, którym na sercu leży ochrona przyrody, ale również środowisk, które wręcz po trupach są gotowe dochodzić swych celów i dla zasady bronić swojego stanowiska, nawet gdyby dowody świadczyły przeciw niemu. Wielka szkoda.
Druga połowa książki, choć w pierwszej też tego nie brakuje, to w dużej mierze autoreklama działań ochroniarskich autorki a zwłaszcza Jane Goodall Institute. Nie zamierzam dyskredytować działań autorki na tym polu i wielu niewątpliwie ciekawych i udanych programów zrealizowanych w terenie. Chylę czoła. Niemniej jednak czegoś zupełnie innego spodziewałbym się w książce o takim, a nie innym tytule. Może warto by go zmienić na „Mądrość i głupota ludzka wobec świata roślin”?
Niestety można się natknąć na wręcz kuriozalne stwierdzenia i argumentację na poziomie nierozgarniętego gimnazjalisty. Mamy oto rozdzialik o roślinach pomagających usuwać skażenia gleby. Nie dowiemy się, na czym polega dokładnie mechanizm kumulowania w niektórych roślinach na przykład metali ciężkich. Okazuje się jednak, że niektóre rośliny są pomocne w usuwaniu z gleby skażenia radioaktywnego. Autorka jednak nie wyjaśnia dokładnie, na czym to polega, za to wpada w moralizatorski, ochroniarski ton sloganów: „Coraz większe zapotrzebowanie na energię atomową tworzy realne zagrożenia dla zdrowia środowiska. Takie obawy nie są nieuzasadnione, o czym można było się przekonać po eksplozji w Czarnobylu i czego niedawno dobitnie dowiodła katastrofa reaktora atomowego w Fukuszimie […]. Poza takimi głośnymi wypadkami dochodzi do niezliczonych wycieków(zwykle tuszowanych) z elektrowni atomowych na całym świecie. Wiem o tym, bo jedna z nich znajduje się całkiem niedaleko mojego domu w Anglii.” Ostatnie zdanie to argument nie do podważenia. Powala na ziemię :) O ile w książce nie brakuje odsyłaczy do źródeł, tu autorka (tylko która?) milczy, jak grób.
Na zakończenie mamy coś, co jest zmorą literatury anglosaskiej. Podziękowania. Uwaga! Trzynaście kartek! I co z tego, że książka jest wydrukowana jakoby na papierze z recyklingu. Fakt tak długich podziękowań, których prawie nikt nie czyta, to chyba nie najlepszy przykład dbałości o środowisko.
Książka tylko dla wytrwałych, piękne intencje, wspaniała postać (Goodall, nie Hudson ;-) ), ale mocno i często wieje nudą.

Kupowanie książek, poza oczywistymi przyjemnościami, ma – niestety – wielką wadę. Jak kupione, to nie ucieknie, lektura może poczekać. Inaczej się ma sprawa z książką z biblioteki. Trzeba przeczytać, bo ktoś inny czeka. W efekcie czyjąś twórczość możemy zacząć od najmłodszego dzieła (kiepskiego), choć starsze i na pewno lepsze cierpliwie czekają na półce. U mnie to aż trzy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    615
  • Przeczytane
    198
  • Posiadam
    62
  • Teraz czytam
    16
  • Rośliny
    8
  • Przyroda
    8
  • Natura
    7
  • Ulubione
    7
  • Chcę w prezencie
    7
  • 2022
    5

Cytaty

Więcej
Jane Goodall Mądrość i cuda świata roślin Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także