Powiedzmy tak - sięgnęłam ze świadomością, co to za książka, ponieważ dzień wcześniej skończyłam czytać poprzednią część (?). Wiedziałam czego się spodziewać oraz że nie będzie to zbyt ambitna lektura. Przeczytałam nie ze względu na to by wystawić notkę w dół (choć moim zdaniem, zdecydowanie przydałaby się dużo niższa ocena niż ta, którą póki co uzyskała), ale głównie dlatego, że nie lubię nie dokończyć serii. Jeśli wyjdzie następna część, prawdopodobnie również przeczytam z tego powodu.
Tak jak poprzednio, nie będę raczej oceniać Pani Nicole oraz jej postępowania - chociaż muszę przyznać, że sama osobiście nie przyznałabym się do takich kluczowych braków w zasobie wiedzy z języka polskiego. Mogę też dodać, że Nobla to ta książka zdecydowanie nie dostanie. A autorka po raz kolejny nie wzbudziła we mnie za grosz sympatii.
Klimat taki sam jak w "#instaserialu o miłości", więc plusem jest chociaż to, że mamy tę spójność.
Co do ilości błędów w książce (stylistycznych, gramatycznych oraz innych), nie będę się czepiać Pani Nicole, lecz korektorów odpowiedzialnych za pracę nad tekstem - bo sądzę, że chociaż raz, któryś na to spojrzał? Rozumiem literówki, pomyłki, błędy interpunkcyjne i inne w tekście gdzieś na instagramie, ale jeśli już wydaje się książkę, należałoby zadbać o to by było ich jak najmniej... Czytałam gdzieś, że korektą zajmowały się trzy osoby, a więc zadziwiającym jest ilość rozmaitych błędów, jakie da się dostrzec. Im dalej się brnie, tym jest ich więcej - i to uważam za największy wstyd tej książki (oraz ludzi nad nią pracujących).

Powiedzmy tak - sięgnęłam ze świadomością, co to za książka, ponieważ dzień wcześniej skończyłam czytać poprzednią część (?). Wiedziałam czego się spodziewać oraz że nie będzie to zbyt ambitna lektura. Przeczytałam nie ze względu na to by wystawić notkę w dół (choć moim zdaniem, zdecydowanie przydałaby się dużo niższa ocena niż ta, którą póki co uzyskała), ale głównie...