To krótkie opowiadanie Marka Krajewskiego postanowiłem przeczytać zaraz po zakończeniu lektury „Dżuma w Breslau”.
Niestety w Darłowie nigdy nie byłem, także miejsce jest dla mnie dość abstrakcyjne tym bardziej, że akcja toczy się przed Drugą Wojną Światową kiedy te tereny należały jeszcze do Niemiec. Egzemplarz, który czytałem zawierał historyczne zdjęcia Darłowa także łatwiej mogłem sobie wyobrazić miejsca, w których Mock prowadził Darłowskie śledztwo.
Darłowskie śledztwo Mocka jest jego prywatnym przedsięwzięciem, za które zgarnął przyzwoitą sumę pieniędzy od bogatego wrocławskiego zleceniodawcy. Mock miał udać się do Darłowa i tam rozwiązać pewną zagadkę.
Oprócz morskich klimatów jakie poznajemy w tym krótkim opowiadaniu autor wprowadza nas w mroczny, wręcz dosłownie grobowy klimat tajemnicy pewnej rodziny.
Nie będę więcej zdradzał o treści. Opowiadanie jest dość krótkie i można je przeczytać w zaledwie niecałą godzinę. Cieszę się, że poznałem trochę inny wymiar życia Mocka niż ten, który znam z książek serii, które dotychczas czytałem czy też słuchałem w formie audiobooka.

To krótkie opowiadanie Marka Krajewskiego postanowiłem przeczytać zaraz po zakończeniu lektury „Dżuma w Breslau”.
Niestety w Darłowie nigdy nie byłem, także miejsce jest dla mnie dość abstrakcyjne tym bardziej, że akcja toczy się przed Drugą Wojną Światową kiedy te tereny należały jeszcze do Niemiec. Egzemplarz, który czytałem zawierał historyczne zdjęcia Darłowa także...