Sprzedawczyk

Okładka książki Sprzedawczyk
Paul Beatty Wydawnictwo: Sonia Draga literatura piękna
331 str. 5 godz. 31 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Sellout (2015)
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2018-01-17
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-17
Data 1. wydania:
2015-03-03
Liczba stron:
331
Czas czytania
5 godz. 31 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381101080
Tłumacz:
Piotr Tarczyński
Tagi:
Piotr Tarczyński Booker
Inne
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
466 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
404
282

Na półkach: , ,

AŻ CZARNO OD CIOSÓW

Przyznam się szczerze, że sięgając po „Sprzedawczyka” Paula Beatty’ego (ur. 1962) sam uległem stereotypom i wyciągnąwszy pochopne wnioski z koloru skóry autora, spodziewałem się czytelniczego doświadczenia podobnego do tych, jakich dotychczas dostarczała mi proza Alaina Mabanckou. Mimo szeregu podobieństw, to jednak nieco inna półka, przede wszystkim rzecz o wiele bardziej pesymistyczna w swojej wymowie. Już sama fabuła powieści zapowiada literacką jazdę bez trzymanki i zdecydowanie opiera się próbom streszczenia. Głównym bohaterem jest Murzyn o przezwisku Drops, żyjący w fikcyjnym mieście Dickens na przedmieściach Los Angeles. Dorasta w cieniu ojca, kontrowersyjnego psychologa, który przeprowadza na swoim synu eksperymenty o podłożu rasowym. Pędzi życie typowego czarnoskórego Amerykanina klasy średniej, handluje arbuzami i marihuaną. Tymczasem, jego ojciec ginie w wyniku strzelaniny, a jego rodzinne miasto znika z mapy Ameryki. Drops postanawia przywrócić Dickens do życia. Pomagają mu w tym jego przyjaciele – były aktor dziecięcy Sorgo, bankrutujący producent rasistowskich filmów Foy Cheshire i jego kochanka Marpessa, na co dzień kierująca miejskim autobusem. Wszystko zaczyna się właśnie od głupiego żartu w tym autobusie – a kończy na rzeczywistym przywróceniu niewolnictwa i segregacji rasowej w szkołach, co zaprowadza Dropsa przed oblicze Sądu Najwyższego. Czyn bohatera niby budzi powszechną odrazę, ale w gruncie rzeczy trudno oprzeć się wrażeniu, że to, co stało się w Dickens jest przez jego mieszkańców przyjmowane z ulgą, jako powrót do normalności, jako lek na wiele bolączek.

„If a black man is racist, is it OK?” – pytała przed laty w swojej piosence popularna popowa piosenkarka. U Beatty’ego mamy do czynienia z sytuacją nietypową (czy aby na pewno?), niejako à rebours, bowiem rasistą jest tu akurat na przekór stereotypom czarnoskóry człowiek. Ale przecież w tej samej piosence dalsze słowa były takie: „Because the bully is the victim they say”. To niecodzienne postawienie sprawy zwraca uwagę na fakt, że mechanizm wykluczenia działa w obie strony – i ofiara może w każdej chwili przyjąć rolę prześladowcy. Głównego bohatera nazywają „Sprzedawczykiem” nie dlatego, że handluje tym i owym, ale dlatego, że jest nielojalny i z największą siłą uderza w ludzi podobnych do siebie.

Dla mnie powieść Beatty’ego daje się porównać do egzoplanety literatury – przedstawiona fikcja pozornie sytuuje się poza galaktyką naszego rozumienia. To właśnie dlatego zaszła konieczność, by Piotr Tarczyński, tłumacz powieści, a z wykształcenia amerykanista, opatrzył utwór licznymi przypisami, przybliżającymi tło historyczne i kontekst wielu opisywanych zdarzeń. A jednak, po głębszym wczytaniu się, „Sprzedawczyk” po prostu daje w twarz pięścią aktualności, nawet nam, oddalonym o wiele tysięcy kilometrów od epicentrum wydarzeń (nawiązanie do trzęsienia ziemi – nieprzypadkowe). W ogóle Paul Beatty jawi się w swojej powieści jako niezwykle skuteczny literacki bokser – przy pomocy zdań rozdający na lewo i prawo niezwykle celne ciosy, nie oszczędzający nikogo, nawet strony, z którą, przynajmniej w teorii, powinno być mu po drodze. Wystarczy przyjrzeć się choćby sposobowi, w jaki narrator opisuje swój kraj: „A ten kraj – ta licealna kryptociota, ten udający białego Mulat, ten neandertalczyk nieustannie wyskubujący swoją monobrew – potrzebuje ludzi takich jak Sorgo. Potrzebuje kogoś, w kogo będzie mógł rzucać piłką, pedała do zgnojenia, czarnucha do skopania, kogoś, na kogo będzie mógł najechać, czy nałożyć embargo. Czegoś działającego jak bejsbol, co będzie powstrzymywać ten nieustannie mizdrzący się przed lustrem kraj przed spojrzeniem w nie naprawdę i przypomnieniem sobie, w której szafie schowane są trupy”. Niesłychanie gorzki to portret kraju, który chce być przez cały świat uważany za stolicę demokracji i wolności. W rzeczywistości Beatty swoją powieścią obala mity, którymi ta ziemia obrosła przez lata, pokazuje kraj o dwóch niezależnych tożsamościach, z podziałami, których nie zlikwidowały ani zniesienie niewolnictwa, ani pierwszy czarnoskóry prezydent. Kpi sobie z American Dream i z „In God we trust”. Obśmiewa i przejaskrawia kicz popkultury i daremność wysiłków. Śmiech, jak wiadomo, jest dobry na wszystko, bo można nim pokonać nawet śmierć. Beatty, z siłą wytrawnego satyryka, używa groteski i ironii by uderzyć w największe bolączki swojej ojczyzny.

Ostry, dosadny i mięsisty język „Sprzedawczyka” jest jedną z największych zalet tej powieści. Nie bierze jeńców dzięki licznym neologizmom i wulgaryzmom – olśni albo zniesmaczy, tertium non datur. Jest jak żywioł podobny z jednej strony do stand-upowego monologu, z drugiej strony nieokiełznanego strumienia świadomości. Tutaj każde zdanie żyje własnym, niezależnym życiem, aż skrzy się od ironii, groteski, kontrolowanego kiczu, myli tropy, podążając w wielu kierunkach jednocześnie. Daje o sobie znać ukryty, pulsujący rytm tej prozy, która momentami, gdy się ją czyta na głos, zbliża się do hip-hopowej nawijki. Trudno przywołać przykład dzieła, które byłoby choć trochę podobne, ale „Sprzedawczykowi” najbliżej według mnie do niektórych próz spod znaku Beat Generation, a szczególnie do wczesnych powieści Williama S. Burroughsa. To wystarczy, by choć pobieżnie uświadomić sobie, jakich trudności musiał nastręczać przekład „Sprzedawczyka”, z którym, w moim przekonaniu Piotr Tarczyński poradził sobie w sposób, jak to się zwykło mawiać w takich przypadkach, kongenialny. Co ciekawe, aby nieco złagodzić szok kulturowy, jakiego polski czytelnik miał szansę doświadczyć przy lekturze Beatty’ego, tłumacz znienacka wplata w narrację elementy polskiej kultury – na przykład Murzyni, pracujący na plantacjach bawełny w samym środku Ameryki podśpiewywali Konopnicką („Zachodźże, słoneczko”).

Paul Beatty za swoją powieść otrzymał w 2016 roku prestiżową Man Booker Prize, jako pierwszy amerykański pisarz w historii. To moim zdaniem wielce symptomatyczny fakt – cała dawna, wielka literatura amerykańska, poruszająca tematykę nierówności rasowych (jak choćby powieści Erskine’a Caldwella) już niemal całkowicie straciła swoją siłę rażenia. „Sprzedawczyk” rzuca jej wyzwanie, przemawiając nowym, dobitnym i oryginalnym głosem. Głosem jakby idealnie dostrojonym do naszych czasów.

W pewnym momencie możemy w „Sprzedawczyku” przeczytać o „zapachu postkoitalnego piżma”. Rzeczywiście, zetknięcie z powieścią Paula Beatty’ego ma w sobie coś z intymnego zbliżenia. Jedyne, co pozostaje, to po skończonej lekturze zapalić papierosa i dać się ponieść bezbrzeżnemu smutkowi. Ubolewać nad nami samymi, bo oto właśnie naprawdę przejrzeliśmy się w pewnych lustrach. Ubolewać nad czytelniczą wyobraźnią, która oto właśnie została zapłodniona – niekoniecznie do rzeczy wzniosłych.

AŻ CZARNO OD CIOSÓW

Przyznam się szczerze, że sięgając po „Sprzedawczyka” Paula Beatty’ego (ur. 1962) sam uległem stereotypom i wyciągnąwszy pochopne wnioski z koloru skóry autora, spodziewałem się czytelniczego doświadczenia podobnego do tych, jakich dotychczas dostarczała mi proza Alaina Mabanckou. Mimo szeregu podobieństw, to jednak nieco inna półka, przede wszystkim...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    890
  • Przeczytane
    571
  • Posiadam
    120
  • 2018
    38
  • 2019
    26
  • Teraz czytam
    21
  • Audiobook
    13
  • Booker
    10
  • Literatura amerykańska
    10
  • Ulubione
    9

Cytaty

Więcej
Paul Beatty Sprzedawczyk Zobacz więcej
Paul Beatty Sprzedawczyk Zobacz więcej
Paul Beatty Sprzedawczyk Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także