Enklawa
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Vestmanna (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2017-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327154590
Wyspy Owcze. Jedno z najbezpieczniejszych miejsc na świecie: od lat 80. doszło tu tylko do jednego morderstwa. Farerzy żyją spokojnie i martwią się głównie tym, by w sezonie nie spadła liczba turystów.
Pewnej nocy wszystko się zmienia. W niewyjaśnionych okolicznościach znika nastolatka. Społeczność Vestmanny natychmiast organizuje poszukiwania, ale okazują się bezskuteczne. Sprawę przejmuje duńska policja, a cała historia wzbudza zainteresowanie mediów. Na jaw zaczynają wychodzić mroczne sekrety zamkniętej społeczności. Czy Wyspy Owcze to na pewno bezpieczna enklawa?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 4 470
- 1 720
- 771
- 89
- 55
- 51
- 47
- 37
- 37
- 37
Cytaty
Pomyślał, że psychika ludzka ma niepokojącą konstrukcję. Pozostawiona sama sobie sprawia, że człowiek uparcie się zadręcza. Myśli nieustannie zdają się wracać do najgorszych chwil, mimo że tych dobrych też jest pod dostatkiem.
OPINIE i DYSKUSJE
nie spodziewałam się totalnie jak bardzo spodoba mi się ta historia!
nie spodziewałam się totalnie jak bardzo spodoba mi się ta historia!
Pokaż mimo toBardzo dobra książka!
Bardzo dobra książka!
Pokaż mimo toDobra historia, która mimo iż nie zaskakuje to zachęca do sięgnięcia po kolejny tom.
Dobra historia, która mimo iż nie zaskakuje to zachęca do sięgnięcia po kolejny tom.
Pokaż mimo toNo, dałem się zaskoczyć na koniec. Jak farerski owca
No, dałem się zaskoczyć na koniec. Jak farerski owca
Pokaż mimo toPoczątek trylogii, mimo że tu jeszcze widać naprawdę dobry zamysł, im dalej w serię tym gorzej. Kolejnym problemem jest nadmierne lanie wody autora, książka na spokojnie mogłaby być uszczuplona o te 200 stron i bym nie zauważyła. Na razie nie zniechęciłam się do tego autora jednak coraz bardziej nie rozumiem jego popularności. Dobre zamysły na historię jednak realizacja paskudna.
Początek trylogii, mimo że tu jeszcze widać naprawdę dobry zamysł, im dalej w serię tym gorzej. Kolejnym problemem jest nadmierne lanie wody autora, książka na spokojnie mogłaby być uszczuplona o te 200 stron i bym nie zauważyła. Na razie nie zniechęciłam się do tego autora jednak coraz bardziej nie rozumiem jego popularności. Dobre zamysły na historię jednak realizacja...
więcej Pokaż mimo toGdybym nie wiedział, że to R. Mróz jest autorem, to nie domyśliłbym się. Książka jest ciekawa, autor pokazuje animozje duńsko-farerskie, książka jest też trochę obyczajowa (chociaż mniej niż u autorów ze Skandynawii). Książkę czyta się bardzo dobrze.
Gdybym nie wiedział, że to R. Mróz jest autorem, to nie domyśliłbym się. Książka jest ciekawa, autor pokazuje animozje duńsko-farerskie, książka jest też trochę obyczajowa (chociaż mniej niż u autorów ze Skandynawii). Książkę czyta się bardzo dobrze.
Pokaż mimo toTak, akurat to Remigiusz Mróz z całą pewnością potrafi robić: tworzyć powieściową atmosferę. Młody autor udowadniał to już setki razy, w cyklu forstowskim naprawdę czuć atmosferę górskich szlaków, w nielubianym przeze mnie cyklu chyłkowym atmosferę warszawskiego światka prawniczego (oraz samej stolicy),w cyklu z Sewerynem Zaorskim - prowincji we wschodniej Polsce itd. I powieść którą teraz recenzuję w żadnym razie nie jest tu wyjątkiem. Kiedy się ją czyta to wręcz uderza, w „Enklawie” jest… zimno. Czujemy mróz przez cały czas lektury, ten – no, od niego trzeba zacząć - zupełnie dosłowny, doświadczający bohaterów powieści, widzimy, że chodzą wszędzie w szalikach i kurtkach, choć Remkowym zwyczajem, każącym unikać opisów wyglądu postaci, nie jest to nigdzie wspomniane wprost, ale nie tylko ten. Także ten obecny w relacjach międzyludzkich.
I nie, nie chodzi tu o to, co mogłoby się w tym kontekście narzucać, o prosto rozumianą powściągliwość, nieokazywanie emocji. Najpłodniejszy rozpisał to wszystko bardziej finezyjnie. Więź rodząca się między parą kochanków, ta między ojcem a dorastającą córką, pamięć wdowca o kochanej przez niego niegdyś kobiecie, sytuacja człowieka, który ze względu na zaniki pamięci nie może w pełni zaufać samemu sobie, PTSD, stosunek między młodą adeptką sztuki policyjnej a jej doświadczonym, kibicującym jej karierze przełożonym, wszystkie te elementy, które bądź to już w „normalnym” Mrozowym pisarstwie widzieliśmy, bądź co najmniej możemy się nader dokładnie domyślać (mam tu na myśli czytelników, którzy przeczytali kilka jego książek) jak by w nim wyglądały, w tej powieści są zrobione o kilka stopni zimniej :) Tak jak by były nam pokazane tam, w Remkowych powieściach z akcją w Polsce, tylko kilka stopni Celsjusza idzie w dół :) Tak, dosłownie tak :)
Owszem, napiszę to – dobry warsztat Remka oraz jego talent w tym względzie zagrały tak, jak on chciał.
Za co jeszcze mogę tę powieść pochwalić, i to na bardzo podobnej do tej wzmiankowanej w poprzednim akapicie, zasadzie, to ukazanie stosunków duńsko – farerskich. Bez fajerwerków (jakże by tam one mogłyby się w zimnej powieści pojawić?),bez szarżowania, Najpłodniejszy wygrał swoje. Bo nie ma wątpliwości, że to był jeden z najważniejszych celów Remka, gdy przystępował do pisania „Enklawy”. Czujemy tę podskórną niechęć, brak zaufania, choć (no, w zasadzie) tak zupełnie wprost nie jest to pokazane. Za to również plusik.
I to tyle chwalenia :) No, bo nie da się ukryć, że sam pomysł na intrygę kryminalną to tu nie powala :) Śledczy łażą po świadkach, przepytują ich, starają się kojarzy fakty, wpadają na mylne tropy, a na końcu po prostu okazuje się, że było tak i tak, zabił ten i ten (nawet dwa razy się to w sumie okazuje, przy czym końcowy twist żadnym twistem nie jest, tylko podaniem nam po raz drugi pewnych danych, The End) i tyle. Tak, wiem, to miało zapewne być celowe nawiązanie do skandynawskich kryminałów, które często gęsto tak właśnie wyglądają, może nawet hołd dla nich i ich wpływu na światową literaturę, okej. Notabene Åke Edwardson nawet jest wprost wymieniony w tekście książki (Jo Nesbø dziwo nie). Ale… co z tego, skoro to wciąż nie ratuje samej fabuły, zwłaszcza dla kogoś takiego, jak ja, kto fanem Mroza jest (no, do jakichś tam granic),ale fanem skandynawskiego smędzenia kryminalnego – w żadnym razie nie.
Również jakże twinpeaksowski wątek młodych dziewczyn w niezwykle kłopotliwym inicjacyjnym wieku nie powala, mam wrażenie, że padł on trochę ofiarą faktu, że pisarz uznał, że nie można mieć wszystkiego i, koncentrując się na sprawach, które chwaliłem powyżej, nieco go sobie od początku odpuścił. Jest, ale sam z siebie nijak nie przemawia. No i trochę szkoda, że Najpłodniejszy cofnął się o krok akurat, gdy zaczynało być naprawdę ciekawie w kontekście wykrzyczenia czytelnikowi, jak nieciekawe może być życie na totalnym zad*piu (tak, scena z uciekającą kobietą). A można był naprawdę ładnie ten powieściowy, wszechogarniający, ziąb na chwilę przełamać.
6/10 z dobrodziejstwem wątpliwości, bo to pierwszy tom trylogii i nie wiemy, co się jeszcze z tego wszystkiego wykluje :)
Tak, akurat to Remigiusz Mróz z całą pewnością potrafi robić: tworzyć powieściową atmosferę. Młody autor udowadniał to już setki razy, w cyklu forstowskim naprawdę czuć atmosferę górskich szlaków, w nielubianym przeze mnie cyklu chyłkowym atmosferę warszawskiego światka prawniczego (oraz samej stolicy),w cyklu z Sewerynem Zaorskim - prowincji we wschodniej Polsce itd. I...
więcej Pokaż mimo toŁoj, to chyba pisała sztuczna inteligencja!? Moja polonistka posadzilaby mnie z pałą za lanie wody.. ha też tak potrafię pisać. Będę improwizować: Np.: patrzył na biurko i myślał, czy gdzieś już je widział? Nie, to niemożliwe. Takie biurko to chyba pojedynczy egzemplarz. Egzemplarz? Co za durne słowo. Ciekawe z którego jezyka zapożyczone? No właśnie, język. Jej jezyk. Wyrwany, leżał obok zwlok. Teraz dopiero przypomniał sobie po co tu przyszedł...zwloki. trzeba uprzątnąć. Itd itp...
Szkoda czasu.
Łoj, to chyba pisała sztuczna inteligencja!? Moja polonistka posadzilaby mnie z pałą za lanie wody.. ha też tak potrafię pisać. Będę improwizować: Np.: patrzył na biurko i myślał, czy gdzieś już je widział? Nie, to niemożliwe. Takie biurko to chyba pojedynczy egzemplarz. Egzemplarz? Co za durne słowo. Ciekawe z którego jezyka zapożyczone? No właśnie, język. Jej jezyk....
więcej Pokaż mimo toWciągająca i zaskakująca książka, tak naprawdę do końca nie mogłem dojść kto popełnił zbrodnię. Polecam.
Wciągająca i zaskakująca książka, tak naprawdę do końca nie mogłem dojść kto popełnił zbrodnię. Polecam.
Pokaż mimo toPrzyznaję bez bicia, jest to moja pierwsza książka Remigiusza Mroza i sięgnąłem po nią tylko dlatego, że...spodobał mi sie wygląd okładki. Tak, jestem takim prostym człowiekiem, że sięgam po książki tylko dlatego, że mają ładne okładki. Czy sie zawiodłem? Absolutnie nie!
Nie chce sie rozpisywać odnośnie fabuły bo tą każdy odbiera inaczej i jest to ocena subiektywna lecz z mojej strony powiem, że czytało mi sie ją niezwykle płynnie a kończyłem ją w autobusie o mało co nie przegapiając swojego przystanku.
Czy poleciłbym? Jak najbardziej. Czyta sie ją lekko, nie jest przesadnie długa, wątek kryminalny dość ciekawie poprowadzony choć jedynym minusem dla mnie jest to, że kończy sie ona nagle...tak po prostu dostajemy zakończenie na tacy. Rozumiem zabieg, bo w końcu to trylogia ale napisanie zakończenia na trzech ostatnich stronach uważam za słaby zabieg. Nie mniej, nie popsuło mi to całokształtu i z czystym sumieniem mogę ją polecić. ;)
Przyznaję bez bicia, jest to moja pierwsza książka Remigiusza Mroza i sięgnąłem po nią tylko dlatego, że...spodobał mi sie wygląd okładki. Tak, jestem takim prostym człowiekiem, że sięgam po książki tylko dlatego, że mają ładne okładki. Czy sie zawiodłem? Absolutnie nie!
więcej Pokaż mimo toNie chce sie rozpisywać odnośnie fabuły bo tą każdy odbiera inaczej i jest to ocena subiektywna lecz z...