Mam po przeczytaniu jakiś niesmak. Marketing wokół tego "poradnika" doskonały, oprawa interesująca, no i te słynne nazwiska. Tylko ja się pytam gdzie są dowody na to, że Einstein czy Roosevelt żyli wg tego całego Sekretu, że go w ogóle znali? Mam wrażenie,że te nazwiska miały działać jak magnes (o ironio - siła przyciągania!) Opinie specjalistów od psychomanipulacji czy transreligijnych progresistów jakoś mnie nie przekonują zwłaszcza, że przecież ten cały Sekret kreuje się na coś mistycznego, tajemniczego i kiedyś niedostępnego. Dostajemy do rąk pięknie opakowany badziew, który możemy streścić w jednym zdaniu - myśl pozytywnie. Przepraszam bardzo, ale takie banały to mi mama od dziecka wpajała.
Nie podoba mi się też nawoływanie do medytacji i "modlitw do wszechświata", ale to raczej jest związane z moją wiarą.
Ten Sekret to dziwny twór. Jedni dostają po przeczytaniu mdłości,a inni zmieniają swe życia...kurcze już na prawdę nie ma lepszych książek tego typu?

Mam po przeczytaniu jakiś niesmak. Marketing wokół tego "poradnika" doskonały, oprawa interesująca, no i te słynne nazwiska. Tylko ja się pytam gdzie są dowody na to, że Einstein czy Roosevelt żyli wg tego całego Sekretu, że go w ogóle znali? Mam wrażenie,że te nazwiska miały działać jak magnes (o ironio - siła przyciągania!) Opinie specjalistów od psychomanipulacji czy...