Corum jest nietypowym bohaterem jak na powieść z gatunku heroic fantasy. Przede wszystkim, nie jest człowiekiem, tylko ostatnim (może nie od razu, ale...) przedstawicielem rasy przypominającej elfów. Pięknej, zdrowej, długowiecznej, wyczulonej na piękno i sztukę... może aż za bardzo. Aż tu nagle przychodzimy MY. Palimy, niszczymy, mordujemy. Jak to barbarzyńcy. W poszukiwaniu zemsty Corum zwiedza wiele krajów i poznaje wiele ludów, by odkryć, że zagłada jego ludu wynikała z ni mniej, ni więcej, tylko nudy jednego z bogów. Brzmi epicko? I słusznie, bo taka jest ta książka. Główny bohater porywa się na wszystko i na wszystkich, a metody jakimi się przy tym kieruje są godne Conana barbarzyńcy. Trochę to nie pasuje do osoby która ostatnie pół wieku zajmowała się dopracowaniem symfonii... ale upadek cywilizacji zmienia ludzi. Tak więc żal trochę zmarnowanego pomysłu na głównego bohatera i niewykorzystanego potencjału, gdyż ,,Kawaler mieczy" to powieść sztampowa aż do bólu. Na pociechę warto jednak dodać, że główny adwersarz naszego bohatera jest co najmniej interesujący, a finał prezentuje się naprawdę przyzwoicie.

Corum jest nietypowym bohaterem jak na powieść z gatunku heroic fantasy. Przede wszystkim, nie jest człowiekiem, tylko ostatnim (może nie od razu, ale...) przedstawicielem rasy przypominającej elfów. Pięknej, zdrowej, długowiecznej, wyczulonej na piękno i sztukę... może aż za bardzo. Aż tu nagle przychodzimy MY. Palimy, niszczymy, mordujemy. Jak to barbarzyńcy. W...