Z chwilowego braku nowości uzupełniam braki w kolekcji komiksów Star Wars. Dorwałem całkiem ciekawy numer z 2016, w którym to doktor Aphra wypełnia misje dla Dartha Vadera. Kolejny raz możemy wejść w rozgrywki między imperialnymi oficjelami, a Vader, poza brutalną siłą i zwyczajowym zastraszaniem, okazuje się także równie biegły w pałacowych intrygach. W komiksie pojawia się także postać detektywa - adiutanta Vadera, kogoś na kształt Herkulesa Poirot i Colombo. Dobrze to wyszło.

Z chwilowego braku nowości uzupełniam braki w kolekcji komiksów Star Wars. Dorwałem całkiem ciekawy numer z 2016, w którym to doktor Aphra wypełnia misje dla Dartha Vadera. Kolejny raz możemy wejść w rozgrywki między imperialnymi oficjelami, a Vader, poza brutalną siłą i zwyczajowym zastraszaniem, okazuje się także równie biegły w pałacowych intrygach. W komiksie pojawia...

Uniwersum Gwiezdnych Wojen jest mocno poplątane. Nawet gdyby ktoś przeczytał wszystkie książki oraz komiksy, obejrzał wszystkie filmy i seriale, a do tego przeszedł wszystkie gry osadzone w tym świecie, to nadal wiele wątków pobocznych, a czasem i głównych, pozostałaby zagmatwana. Zatem co ma począć laik, który o Star Wars wie tyle co z kina i kilku gier. Z tego powodu wszystkie licencjonowane materiały, poza główną serią filmową, zostały przeniesione do tak zwanych Legend. Jednak rynek jest nieubłagany, a konsumenci chcą więcej, stąd w głównym nurcie, zwanym od teraz Kanonem, nadal rodzą się nowe produkcje. Jedną z nich są Cienie i tajemnice, których akcja osadzone jest pomiędzy IV a V częścią Gwiezdnej Sagi. Przyznaje, ze sięgałem po ten album z sporą dozą rezerwy, jako że nie jestem zagorzałym fanem Star Wars, ale warto było. Na nowo poczułem mityczną moc, rozpalającą iskrę powrotu na łono zmagań Rebelii Starej Republiki z Imperium Galaktycznym.

Akcja komiksu zaczyna się na Tatooine, niedługo po tym jak młody Luke Skywalker zniszczył Gwiazdę Śmierci. Darth Vader, w asyście najemniczki Aphry i jej droidów, powraca do ruin domu swych krewnych szukając śladów swego syna o którym niedawno się dowiedział. Sprawdza też dom swego byłego mentora i przyjaciela Obi-Wana Kenobiego, jednak nie znajduje niczego użytecznego. Niedługo potem zleca Aphrze zadanie rabunku gigantycznej kontrabandy z Dumy Son-tuul, gdyż zamierza te środki wydać wedle własnych potrzeb. Śmiały plan wchodzi w życie, jednak Vader nie przewidział że Imperator zleci przeprowadzeni śledztwa jednemu z największych asów wywiadu - Inspektorowi Thanothowi. Zaczyna się kluczenie na dwa fronty, podczas gry zarówno Vader oraz ludzie Imperium szukają człowieka odpowiedzialnego za zniszczenie Gwiazdy Śmierci.

Przedstawiona tu historia jest o wiele ciekawsza i bardziej zawiła niż dowolna z części sagi. Czynią to głównie postacie, szczególnie Lord Vader, który odkopuje okruchy przeszłości w poszukiwaniu syna. Jest on tutaj o wiele bardziej charyzmatyczną postacią niż w starej trylogii. Jednak to nie on wypływa na powierzchnię, a Aphra oraz jej droidy Triple Zero oraz BeeTee. Ta trójka jest wręcz przeciwwagą dla Luka, C-3PO i R2-D2, co sprawia że wypadają zwyczajnie ciekawiej. Roboty mające nie jedno na sumieniu, o ile można to tak nazwać, droid protokolarny który specjalizuje się w torturach czy mały robocik z schowanym w "głowie" gatling-gunem. A przewodzi im najemniczka również lawirująca pomiędzy swoim półświatkiem a służbą Vaderowi. Takich rzeczy dotąd brakowało w całej sadze, przynajmniej jeśli idzie o główny kanon, choć Przebudzenie Mocy zaczęło to po trochu zmieniać.

Interesująco przedstawiono postać Inspektora, który prowadzi śledztwo. Czytelnik do końca nie jest pewien czy przewidział on poczynania ucznia Imperatora, czy też dał się kilkukrotnie zwieźć. Rozgrywka pomiędzy tymi dwoma postaciami jest bardzo interesująca i przez to nie zauważamy, jak sprytnie za plecami tego teatrzyku zbrojeń kręci się nowy gracz. Ma on własne zadanie wyznaczone przez Imperium, jednak jego intencje nie są do końca jasne. To daje ciekawe pole do manewrowania na przyszłość, gdyż ten tom nie zamyka wszystkich wątków jakie są tutaj poruszone.

Cienie i tajemnice to naprawdę dobry kawał Science Fiction samo w sobie. Opowieść jest na tyle wciągająca, że nawet gdyby osadzić ją w innym lub zupełnie nowym uniwersum to szybko zyskała by czytelników. Niemniej w tym wypadku brak znajomości głównej serii oraz kilku postaci pobocznych trochę psuje radość z lektury. Pojawiają się tutaj bowiem osoby nie zamieszczone w filmie, które ten album wrzuca na dalszy plan choć wedle relacji innych postaci, są one bardzo ważne dla Imperium czy Rebelii. Jednak i tak szybko można sobie dopowiedzieć jaką rolę piastują, a sama opowieść mocno nadrabia ten lekki niedosyt.

Uniwersum Gwiezdnych Wojen jest mocno poplątane. Nawet gdyby ktoś przeczytał wszystkie książki oraz komiksy, obejrzał wszystkie filmy i seriale, a do tego przeszedł wszystkie gry osadzone w tym świecie, to nadal wiele wątków pobocznych, a czasem i głównych, pozostałaby zagmatwana. Zatem co ma począć laik, który o Star Wars wie tyle co z kina i kilku gier. Z tego powodu...

Dalszy ciąg samodzielnych przygód lorda Vadera. Główny bohater za pomoc doktor Aphry zaczyna tropić Luke’a Skywalkera. Przeszkadza mu w tym trochę narzucony mu imperialny inspektor Thanoth…

W tym numerze Vader rozpoczyna dosyć ryzykowną grę ze swoimi przełożonymi – część swoich działań ukrywa przed nimi i nie waha się przy tym sięgnąć po środki ostateczne. Przypomina to trochę historię „Misja lorda Vadera” z nieistniejącego już magazynu „Gwiezdne Wojny Komiks”. Tutaj jednak w odróżnieniu od tamtej opowieści nie występują żadni „pozytywni” bohaterowie – wszyscy albo służą Imperium albo starają się coś ugrać dla siebie. Na dodatek pojawiają się tu też postacie, które chcą wykorzystać tę sytuację by zająć miejsce lorda sith. Pokazuje to zdecydowanie bardziej brutalną i bezwzględną stronę Galaktyki.

Jeżeli już mowa o postaciach, to bardzo spodobał mi się nowy bohater – inspektor Thanoth, który swoją genialną dedukcją może kojarzyć się z Sherlockiem Holmesem. Nareszcie jakiś imperialny wojskowy, który nie da się bezmyślnie wodzić Vaderowi za nos.

Podobnie jak ostatnio, świetnie wypada doktor Aphra – jest tu nawet jedna scena, gdzie bohaterka ta opowiada trochę o swojej przeszłości – można dzięki temu zrozumieć, dlaczego nie opowiedziała się po stronie Rebelii. Wyrasta ona na postać niemal równie ważną jak Vader w tej serii – duża część komiksu skupiona jest wyłącznie na niej – szczególnie w pamięć zapada scena zorganizowanego przez nią napadu. Przy tej okazji warto wspomnieć, że towarzyszy jej gromada łowców nagród – część znanych z poprzedniego kanonu (Bossk, IG-88),a część zupełnie nowych (zadziorny niski zamaskowany łowca). Wśród nich jest też nieszczęsny zły wookie, którego przeszłość również zostaje trochę bardziej odsłonięta – może będzie jednak z niego jakaś ciekawa postać.

Za rysunki podobnie jak ostatnio odpowiada Salvador Larocca. Dalej nie pasuje mi jego styl i ciągle uważam, że najlepiej jest jak rysuje kosmitów czy roboty – dzięki temu nie czuć tej nienaturalności.

Podsumowując, komiks jeszcze lepszy od poprzedniego numeru poświęconego lordowi Vaderowi. Szkoda jednak, że rysunki dalej są takie sobie.

Dalszy ciąg samodzielnych przygód lorda Vadera. Główny bohater za pomoc doktor Aphry zaczyna tropić Luke’a Skywalkera. Przeszkadza mu w tym trochę narzucony mu imperialny inspektor Thanoth…

W tym numerze Vader rozpoczyna dosyć ryzykowną grę ze swoimi przełożonymi – część swoich działań ukrywa przed nimi i nie waha się przy tym sięgnąć po środki ostateczne. Przypomina to...

Świetny!
Od dawna czekałam na chwilę, by w końcu móc się zabrać za ten zeszyt. Na chwilę obecną mam przerwę w czytaniu lektur, więc mogę spokojnie nadrobić to, co leży na półkach i czeka, aż po to sięgnę.
Muszę przyznać, że akcja rozkręca się dosyć szybko i trzyma w napięciu do końca. Ciężko jest się oderwać i niemożliwym jest, by nie wciągnąć się w przedstawioną historię.
Jedynym maleńkim minusem są dla mnie powiązania postaci Vadera z innymi, o których nigdy wcześniej nie było mowy. Nie psuje to jednak niczego, momentami jedynie wprowadza lekki zamęt, ale dzięki temu historia jest również bogatsza właśnie o nie.

Świetny!
Od dawna czekałam na chwilę, by w końcu móc się zabrać za ten zeszyt. Na chwilę obecną mam przerwę w czytaniu lektur, więc mogę spokojnie nadrobić to, co leży na półkach i czeka, aż po to sięgnę.
Muszę przyznać, że akcja rozkręca się dosyć szybko i trzyma w napięciu do końca. Ciężko jest się oderwać i niemożliwym jest, by nie wciągnąć się w przedstawioną...

Vader, więcej Vadera i jeszcze więcej Vadera. Ikona, której ciągle mało, dlatego komiks jest wart poświęconego mu czasu.

Vader, więcej Vadera i jeszcze więcej Vadera. Ikona, której ciągle mało, dlatego komiks jest wart poświęconego mu czasu.

Vader gra na dwa fronty

Druga odsłona Marvelowskiej opowieści o Vaderze zyskuje na jakości. Poprzednia część, w szczególności na tle regularnej serii pisanej przez Jasona Aarona, wypadała nieźle, a jednak samemu Vaderowi czegoś brakowało, jakby scenarzysta zapomniał o Ciemnej Stronie Mocy. Na szczęście teraz poziom jest wreszcie równy (tj. ciekawy),a antybohater w czarnej masce wkroczył na widowiskowe tereny.

Całość mojej recenzji na Kopcu Kreta https://dybuk.wordpress.com/2016/09/10/star-wars-komiks-darth-vader-cienie-i-tajemnice/

Vader gra na dwa fronty

Druga odsłona Marvelowskiej opowieści o Vaderze zyskuje na jakości. Poprzednia część, w szczególności na tle regularnej serii pisanej przez Jasona Aarona, wypadała nieźle, a jednak samemu Vaderowi czegoś brakowało, jakby scenarzysta zapomniał o Ciemnej Stronie Mocy. Na szczęście teraz poziom jest wreszcie równy (tj. ciekawy),a antybohater w czarnej...

Spoko historia. Fajnie to wszystko się układa w całość z poprzednimi zeszytami. Ogólnie po przejęciu Star Wars przez Marvela jakieś lepsze te historie są.

Spoko historia. Fajnie to wszystko się układa w całość z poprzednimi zeszytami. Ogólnie po przejęciu Star Wars przez Marvela jakieś lepsze te historie są.

Moja ocena to właściwie 7.5.
Vader w dalszym ciągu jest w niełasce Palpatine i z pomocą pięknej Aphro szuka Luka Skywalkera. Niestety, wobec niełaski u Imperatora, znowu dostaje "dozór kuratorski", tj. adiutanta do pomocy. Tym razem jest to dość błyskotliwy inspektor Thanoth, który nie daje się tak łatwo wyeliminować jak poprzednik. A Vader ma co nieco na sumieniu (tytułowe tajemnice),bo w poszukiwaniach syna musi opłacać ludzi--informatorów i najemników, więc w tym celu upozorował atak na konwój imperialnych kredytów (notabene własnoręcznie przez niego zdobytych). Generalicja każe mu odnaleźć i ukarać winnych kradzieży. Thanoth co chwila depcze mu po piętach, a Vader odgrywa komedie, żeby skierować jego myśli na inne tory (np. s. 102). W tle rywalizacja Vadera z Bliźniętami (klony, szkolone przez Cylo 5 dla Imperatora w komiksie "Darth Vader i jego wojna z rebelią"). Bliźnięta popisują się szatkowaniem podrzędnych bywalców kasyna, a Vader chroniąc cichaczem Aphro zabiera się za eskadrę rebeliantów Plazmowe Diabły.
W komiksie jest trochę chaosu, miejsc gdzie zastanawiałem się czy postać na obrazku jest tym kim myślę (np. na s. 6 Aphro ma gogle kwadratowe, a na s. 37 okrągłe),a także nawiązań do poprzednich części (które trzeba sobie przewertować),ale rozgrywka Vadera z jego adiutantem wciąga.

Moja ocena to właściwie 7.5.
Vader w dalszym ciągu jest w niełasce Palpatine i z pomocą pięknej Aphro szuka Luka Skywalkera. Niestety, wobec niełaski u Imperatora, znowu dostaje "dozór kuratorski", tj. adiutanta do pomocy. Tym razem jest to dość błyskotliwy inspektor Thanoth, który nie daje się tak łatwo wyeliminować jak poprzednik. A Vader ma co nieco na sumieniu (tytułowe...