Cameron jest komendantem policji, a jego żona Allie właścicielką kwiaciarni w małym miasteczku. Pewnego dnia pod posterunek podjeżdża samochodem mężczyzna z martwą kobietą na siedzeniu pasażera. Jamie twierdzi, że zabił swoją żonę. Czemu ma na twarzy zadrapania? Czy prawda jest dokładnie taka jak to przedstawił? Kim okaże się być James? Jak całe wydarzenie wpłynie na mieszkańców? Kim jest tajemnicza Mia?

Tytuł ukazuje nam różne rodzaje miłości jak i trudny temat, ciężki psychicznie wręcz traktujący o eutanazji czy dotyczący zdrady. Co zrobić kiedy bliska ci osoba jest śmiertelnie chora, a ty chcesz jej ulżyć w bólu? Czy byłbyś w stanie zrobić dosłownie wszystko, żeby jej pomóc?

Wiele rzeczy, które w tej pozycji znajdziemy jest ciekawych, nawet dobrze napisanych, ale prawda jest taka, że według mnie nasz główny temat czyli eutanazja ginie i gubi się gdzieś w gąszczu innych spraw i wydarzeń, ogólnych problemów naszych bohaterów. Okładka choć ładna to zupełnie mija się z wnętrzem książki i tym o czym tak naprawdę czytamy, podobnie jest i z tytułem - oryginalny "Mercy"(Litość/Miłosierdzie) ma się po prostu nijak do naszego polskiego "Deszczowa Noc". Na takie tłumaczenie to koń by się uśmiał :D i to szeroko, pełną paszczą. ;)

Książki Picoult są ciężkawe w odbiorze, gdyż autorka porusza trudne sprawy, a kto czytał jej powieści, ten już to wie. Napisane w taki sposób, że stanowią praktycznie gotowy scenariusz na dramat obyczajowy. A przede wszystkim skłaniają nas do refleksji, do rozmyślania co ja bym zrobił gdybym znalazł się w podobnej sytuacji? Jak bym wtedy postąpił? Jak bardzo, jak mocno kocham tę drugą osobę?Czy byłbym skłonny do poświęceń dla niej? Czy pomógłbym jej czy raczej wbił przysłowiowy nóż w plecy?

Muszę przyznać, że chyba miejscami bardziej rozumiałam decyzję Jamiego niż decyzję innej osoby w sprawie zdrady. Widać wyznawane przeze mnie wartości nie pozwalają mi na uznawanie zdrady za coś normalnego czy wybaczalnego.

Myślę, że można ją przeczytać, wyrobić sobie zdanie. Ja niestety widzę, że trochę znudziłam się i pomęczyłam podczas czytania. Dla mnie książka miała zbyt dużo stron, zbyt mało dialogu, a za dużo opisów, a tematy w niej przedstawione można by zamknąć w nieco krótszej powieści.

Cameron jest komendantem policji, a jego żona Allie właścicielką kwiaciarni w małym miasteczku. Pewnego dnia pod posterunek podjeżdża samochodem mężczyzna z martwą kobietą na siedzeniu pasażera. Jamie twierdzi, że zabił swoją żonę. Czemu ma na twarzy zadrapania? Czy prawda jest dokładnie taka jak to przedstawił? Kim okaże się być James? Jak całe wydarzenie wpłynie na...